Trybunał Konstytucyjny rozpatruje wniosek premiera. Niemiecki dziennik ostrzega przed skutkami wyroku

We wtorek Trybunał Konstytucyjny przez przeszło cztery godziny zajmował się rozpatrywaniem wniosku szefa polskiego rządu Mateusza Morawieckiego ws. zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym zapisanej w Traktacie o Unii Europejskiej.
Przedstawiciele zarówno prezydenta Andrzeja Dudy, Sejmu, jak i Prokuratora Generalnego zgadzają się ze stanowiskiem premiera o wyższości polskiej konstytucji nad prawem UE. Przeciwnego zdania jest jednak Rzecznik Praw Obywatelskich, który twierdzi, że sprawa podejmowana przez Trybunał to „igranie z ogniem” potencjalnego wyprowadzenia Polski z unijnych struktur.
W środę od godz. 10 Trybunał Konstytucyjny kontynuuje rozpatrywanie pytania zadanego przez polskiego premiera. Sprawą zajmuje się pięciu sędziów: Stanisław Piotrowicz jako przewodniczący, Bartłomiej Sochański, Zbigniew Jędrzejewski, Justyn Piskorski i Jakub Stelina.
Krok w kierunku "polexitu"?
Decyzja Trybunału Konstytucyjnego jest obiektem rozważań środowego „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
„Krytycy [Trybunału Konstytucyjnego - przyp. red.] dostrzegają w możliwym zatwierdzeniu wyższości polskiego prawa nad prawem unijnym krok w kierunku polexitu; to jest taki rozwój sytuacji, który ostatecznie może oznaczać wystąpienie Polski z UE albo z jej systemu prawnego” – piszą na łamach „FAZ” Gerhard Gnauck i Thomas Gutschker.
„W TK obecnie dominują zdecydowanie sędziowie prorządowi, do których zalicza się także sama Przyłębska. W tej chwili w składzie orzekającym TK tylko jeden z pięciu sędziów uchodzi za niezależnego od obozu rządowego” – dodano.
Według dziennika negatywny względem Brukseli wyrok może spowodować nałożenie kar finansowych na Warszawę. „Jeżeli polski TK podąży za wnioskiem rządu i ogłosi wyższość polskiego prawa nad prawem unijnym, Bruksela na pewno zainicjuje postępowanie ws. naruszenia przez Polskę traktatów o UE. Poza tym wzrośnie nacisk na Polskę ze strony Parlamentu Europejskiego i wielu państw członkowskich UE, jak również możliwe jest, po raz pierwszy, należenie na Warszawę sankcji finansowych” – piszą Gnauck i Gutschker.