[WIDEO] „Chodząc na protesty myślałam, że prawo mnie nie obowiązuje…”. Wezwania do prokuratury docierają?
![[WIDEO] „Chodząc na protesty myślałam, że prawo mnie nie obowiązuje…”. Wezwania do prokuratury docierają?](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/1607100778c6e7708bc4b8f61ac485dd4e03729334ab74866c0799dfb706b366f667f0d44a.jpg)
Do Julek zaczęły docierać wezwania do prokuratury. Skończyło się krzyczenie "wypier***ać" czy "to jest wojna!" a zaczęło "to nie ja"
– pisze na Twitterze Patryk "Skju" Sykut i publikuje nagranie młodej dziewczyny.
Cześć jestem Laura mam 18 lat i chodząc na protesty podczas pandemii myślałam, że prawo mnie nie obowiązuje i nie poniosę żadnych konsekwencji.
— Patryk "Skju" Sykut (@PatrykSykut) December 4, 2020
Do Julek zaczęły docierać wezwania do prokuratury. Skończyło się krzyczenie "wypier***ać" czy "to jest wojna!" a zaczęło "to nie ja". pic.twitter.com/zsJF9rvhfL
Przypomnijmy, że protestujący w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet mimo licznych apeli rządu - stanowczo odmawiali przeniesieniu demonstracji do internetu.
„Strajk Kobiet nie przeniesie się do sieci. Nawet, jeżeli protesty ucichną teraz, to one i tak powrócą, dlatego że ta frustracja i niezadowolenie społeczne nie zniknie” – tak grzmiała Nadia Oleszczuk z Rady Konsultacyjnej Strajku Kobiet.
Co więcej działaczka przekonywała, że skoro wszyscy są na świeżym powietrzu i noszą maseczki, to „ryzyko zakażenia jest nikłe”.
Niestety liczby zakażeń po protestach były dnia na dzień coraz bardziej przerażające...