Marcin Kacprzak: Niesamowicie zaskakujące. Tusk zostaje na drugi turnus
I w to wszystko wszedł PiS. Lubię tę partię, kibicuję jej, ale nie rozumiem co właściwie miało być celem tej gry. Efekt wizerunkowy tej imprezy jest po prostu fatalny. Przeciętny obywatel zrozumie z tego tyle, że PiS dał się ograć, a miny uśmiechniętego Tuska będą śmigać po wszystkich internetach świata. Nie da się tego przełożyć na sukces, nawet jeśli zabrałoby się za to stu Szefernakerów.
A szkoda. PiS prowadził dotąd bardzo mądrą politykę jeśli chodzi o Unię Europejską. Bez względu na to co wyczyniała unijna „dyplomacja” do spółki z drugim sortem, odpowiedzią Prawa i Sprawiedliwości było długie i przekonujące: zieeeeew. i tego trzeba się było trzymać. Bo i co od nich tak naprawdę zależy. Kasy stamtąd żadnej wielkiej się już nie doczekamy. Ani prestiżu, ani bezpieczeństwa, ani pieniędzy. Trzeba raczej tylko patrzeć, żeby ten upadający cyrk nas za sobą nie pociągnął.
Zasada – nie tykaj tego czego nie trzeba, bo sobie ubrudzisz ręce – powinna działać również w polityce, ale może ja się nie znam. To czy Tusk tam jest czy go nie ma, czy on siedzi w Gdańsku czy w Brukseli, ma znaczenie jednoznaczne, czyli żadne.
Szkody są spore. Zakompleksiona część polskiego społeczeństwa dostała kolejną zabawkę. Saryusz Wolski zamiast zostać „królem Europy” może ewentualnie pomarzyć o byciu wiceszefem w Solidarnej Polsce albo w innej efemerydzie. Wątpię żeby PiS dał mu cokolwiek, to człowiek jednak zakorzeniony w Platformie po samą szyję, a zresztą nie będzie ładnie się prezentował, taki wyrzucony na aut. Jeśli ktoś zauważył jakieś plusy to poproszę o ich wskazanie.
Z buńczucznych zapowiedzi nic nie zostało. Tłumaczenia pani Mazurek są tak przekonujące, że aż trzeba będzie je puszczać w TVP dzień i noc przez najbliższy tydzień.
A można było ich zostawić w spokoju. Niech się bawią, niech tańczą póki jeszcze mogą...