"Skandal i wstyd". Ostry wpis premiera na temat wyroku ws. Hansa G.

Przypomnijmy, że 10 lipca Sąd Okręgowy w Gdańsku zmienił wyrok sądu niższej instancji ws. Hansa G. - niemieckiego przedsiębiorcy oskarżonego o znieważanie polskich pracowników swojej firmy i grożenie jednej z nich. Sąd uznał go winnym znieważenia, ale niewinnym kierowania gróźb.
W grudniu ub.r. Sąd Rejonowy w Wejherowie uznał przedsiębiorcę Hansa G. za winnego znieważenia pięciu pracownic swojej firmy działającej w Pomorskiem. Sąd skazał go na karę 20 tys. złotych grzywny, nawiązki na rzecz czterech kobiet (w sumie 11 tys. zł), wpłatę 5 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej oraz ponad 40 tys. zł tytułem opłaty za ekspertyzę fonoskopijną zleconą w tej sprawie przez prokuraturę.
Wejherowski sąd skazał też mężczyznę na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za używanie gróźb karalnych wobec byłej już pracownicy – Natalii Nitek-Płażyńskiej (żona posła PiS Kacpra Płażyńskiego), nakazał G. pisemne przeproszenie kobiety i zakazał kontaktu z nią.
Apelację od wyroku złożył w Sądzie Okręgowym w Gdańsku oskarżony. Wniósł o uniewinnienie lub odesłanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. W odpowiedzi prokuratura wniosła o utrzymanie wyroku w mocy.
"Rzadko komentuję wyroki..."
"Rzadko komentuję wyroki, które ferują niezawisłe polskie sądy. Wbrew obowiązującej w III RP „prawdzie” nie uważam zresztą komentowania wyroków sądowych za coś niewłaściwego. Wręcz przeciwnie. Otwarte, wolne i demokratyczne społeczeństwo powinno badać i zgłębiać wyroki sądów. Dziś zatem chcę skomentować wyrok sądu, który uważam za skandaliczny. Wyrok, który zapadł niedawno przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. Niemiecki przedsiębiorca w Polsce, zatrudniający Polaków, wielokrotnie werbalnie głosił, że jest nie tylko z przekonania nazistą, ale najchętniej pozabijałby wszystkich Polaków. Został nagrany przez jedną ze swoich pracownic, która wytoczyła proces swemu pracodawcy. Z jakim skutkiem?" – pisze na Facebooku szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki.
Premier zacytował również uzasadnienie przewodniczącej składu orzekającego, która stwierdziła, że "Obie strony postąpiły w sposób niegodny, który podważa podstawowe wartości, na których opiera się demokratyczne społeczeństwo".
"Postawienie znaku równości pomiędzy deklaracjami niemieckiego przedsiębiorcy, który manifestuje swoje nazistowskie sympatie oraz jawnie deklaruje nienawiść do Polaków, oraz pracownicy, która nagrała swego pracodawcę, gdy ten wygłaszał swoje antypolskie wypowiedzi, jest niedopuszczalne. Ten wyrok to skandal i wstyd dla wymiaru sprawiedliwości. Wszyscy mamy prawo oczekiwać, by takich sytuacji w polskim wymiarze sprawiedliwości nie było, bowiem są one haniebne" – stwierdził Morawiecki.
"W sytuacjach takich, jak powyższa można przytoczyć maksymę Monteskiusza: „Nie pytam, jakie są prawa, ale jacy są sędziowie.” No właśnie - jacy?" – pyta premier.
/Facebook/PAP
