Ciemna strona polskiego sportu
Najgłośniejszą wpadką ubiegłego roku w naszym sporcie był oczywiście przypadek braci Zielińskich. Duet ciężarowców wybierał się na igrzyska do Rio de Janeiro z medalowymi nadziejami – wszak Adrian Zieliński miał tam bronić złota zdobytego cztery lata wcześniej w Londynie. Skończyło się tymczasem na upokarzającej konieczności wyjazdu z wioski olimpijskiej jeszcze przed zawodami. Obaj ciężarowcy zapowiadają wprawdzie dochodzenie swoich praw przed wszystkimi możliwymi instancjami, lecz szanse na ich rehabilitację wyglądają bardzo mizernie.
Dyscypliną od wielu lat najbardziej skażoną dopingiem jest podnoszenie ciężarów. W minionym roku wpadło w sieć komisji dziewięciu sztangistów. Ale tuż za ciężarowcami są kulturyści – w 2016 roku udowodniono używanie różnorakich zabronionych środków ośmiorgu przedstawicielom tej dyscypliny. Rekordzista miał w organizmie aż trzynaście różnorakich zakazanych substancji, inny zaś „zaledwie” siedem. Na dopingu wpadło też sześcioro zapaśników oraz trzech bokserów. W tej dyscyplinie odnotowano ciekawy przypadek – podczas jednej z gali boksu zawodowego zmierzyli się Michał Cieślak i Nikodem Jeżewski. Badania przeprowadzone po walce dowiodły, że obaj zażywali niedozwolone środki.
Walka z dopingiem w polskim sporcie jest trudna, lecz musi być bezwzględnie realizowana, również za pomocą nowych środków i metod. W tym roku powstać ma Polska Agencja Antydopingowa, która zyska możliwość współpracy z policją i służbą celną. Wprowadzanie do obrotu środków dopingujących ma być przestępstwem karanym sądownie. Niestety, nasi prawodawcy nie zdecydowali się na wprowadzenie rozwiązania stosowanego w wielu krajach europejskich, gdzie już samo świadome zażycie dopingu zagrożone jest karą więzienia lub wysoką grzywną. Takie przepisy obowiązują na przykład w Niemczech i Francji i są bardzo skuteczną metodą w walce ze sportowymi oszustami. Znacznie zwiększona ma być również liczba przeprowadzanych testów. W tym roku pobranych zostać ma ponad trzy i pół tysiąca próbek, również na zawodach juniorskich i młodzieżowych.
Leszek Masierak
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (09/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj