Waldemar Żyszkiewicz: Budka specjalnej troski
Powiedzieć, że poseł Budka nie przepada za rządami Prawa i Sprawiedliwości, to nic nie powiedzieć. Eksminister obecnych rządów po prostu nie toleruje, a w Jarosławie Kaczyńskim widzi wręcz uosobienie zła.
Niewykluczone, że poseł Kaczyński rzeczywiście tego Budkę jakoś prześladuje – nie wiem, czy to sprawa magii, voodoo czy jakichś innych uroków – bo wiceprzewodniczący Platformy, który został szefem resortu administracji i spraw wewnętrznych w gabinecie cieni, stracił ostatnio kontakt z polską rzeczywistością.
Przejawia się to głównie w tym, że Borys Budka zamiast realności widzi wszędzie Państwo PiS, które nawet dla najtwardszego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości wciąż istnieje jedynie wirtualnie. A to jako pobożne życzenie, żeby współczesny łysenkizm, czyli dżender wypędzić z polskich uczelni, a seks-edukatorów pozbawić wstępu do szkół czy przedszkoli. A to, żeby nie bacząc na miny Diabełków Ryszarda czy grymasy Adama Lipińskiego wypowiedzieć – zgodnie z wyborczymi obietnicami – konwencję ze Stambułu, która w dłuższej perspektywie zagraża trwałości rodziny.
Architektura Państwa PiS, zwanego niekiedy IV Rzecząpospolitą, jest dość dobrze znana, nie ma potrzeby jej przypominać. O ile jednak dla Polaków Państwo PiS, czyli normalność zbyt długo pozostaje jedynie projektem, zamierzeniem czy niedościgłym ideałem, dla Borysa Budki ma już wymiar urzeczywistnionego koszmaru, który coraz szczelniej go otacza. Uuuuaaaaaaaaaa......!!!
Częstotliwość, z jaką minister gabinetu cieni PO mówi wciąż o Państwie PiS, musi niepokoić. Może dla poratowania zdrowia warto gdzieś wyjechać? Są przecież w świecie takie państwa, których Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie zawłaszczyło. O ile mi wiadomo, siepacze ministra Ziobry paszportu Borysowi Budce dotąd nie zatrzymali.
Waldemar Żyszkiewicz