Ryszard Czarnecki: Polityka historyczna - walka o pamięć, szacunek i współczesne interesy...

Każdy kraj ma własną politykę historyczną. Kto tego nie wie – ten kiep. Ci, którzy uważali w przeszłości, że polityka historyczna nie jest Polsce potrzebna – jak na to słusznie ostatnio zwrócił uwagę Krzysztof Wołodźko w „GPC” z 22 stycznia – dziś milczą ze wstydu albo nie chcą sami przed sobą przyznać się do tak irracjonalnej postawy.
 Ryszard Czarnecki: Polityka historyczna - walka o pamięć, szacunek i współczesne interesy...
/ Ryszard Czarnecki / fot. screen YouTube - Onet
Państwo polskie musi posiadać politykę historyczną, nie tylko ze względu na szacunek dla naszych rodaków, którzy ginęli „na ołtarzu Ojczyzny”, ale także ze względu na swoje bieżące i przyszłe interesy. To normalne. Nie jest to bynajmniej kwestia wybujałego narodowego „ego” czy też rzekomego szowinizmu. Politykę taką posiadają kraje wielkie, średnie i małe. Ma ją Rosja, mają ją Niemcy, ma Izrael, Francja, inne nacje.  Rzeczpospolita też ją ma i mieć musi.    
Śmieszne i zaskakujące były reakcje na IPN-owską ustawę walczącą o historyczne dobre imię Polski i Polaków. Wreszcie państwo polskie nadało temu legislacyjny charakter – przecież nie będąc w tej kwestii pionierem na świecie… Opozycja krytykowała te inicjatywę (inną sprawą jest to, czy mogłaby być ona jeszcze lepsza) oskarżając władzę, iż sam fakt upomnienia się o „swoje” był zły, bo spowodował negatywne reakcje zewnętrzne.  To podejście intelektualnie niepoważne. Problem polega na tym, że Polska, najpierw ta rządzona z nadania Związku Sowieckiego, a potem III RP, siedziała cicho, jak mysz pod miotłą, gdy upowszechniano oszczerstwa o najnowszych polskich dziejach. To dlatego spora część opinii publicznej, a zwłaszcza politycznej w Europie i poza nią alergicznie zareagowała na wspomniane przed chwila działania polskich władz, które tak naprawdę powinny mieć swoje miejsce już dawno. Tak, jak w polityce międzynarodowej przyzwyczajono naszych partnerów do tego, że Polska jest „yesmanem”, który jak membrana reaguje na sugestie płynące z Berlina, Paryża czy Brukseli, tak samo w polityce historycznej przyzwyczajono świat do polskiej bierności i grzechu zaniechania.
Rosyjska narracja - ta sama, co po 1945 roku
A od kiedy trzeba było reagować? Od blisko … 70 lat. Bowiem już w latach 1950. w ówczesnej Niemieckiej Republice Federalnej po raz pierwszy użyto pojęcia „polskie obozy śmierci”. Użyto go bezkarnie. Dlaczego? Oczywiście dlatego, że w interesie Moskwy było zohydzanie narodu polskiego i jego elit w oczach świata. Z tych samych powodów suflowano narrację o pogromach antysemickich w Polsce, już po zakończeniu II wojny światowej. Tą znaczoną, szulerska kartą grali Sowieci, aby usprawiedliwić w oczach liberalnego czy lewicującego Zachodu swoją okupację naszego kraju. W myśl zasady: „tak, my komuniści mamy swoje wady, ale lepsza nasza komuna niż wolna, reakcyjna, antysemicka Polska”. Skądinąd demony te wróciły już po upadku PRL, gdy różne ośrodki polityczno-medialne w kraju na szeroką skalę informowały zaprzyjaźnionych dziennikarzy z Zachodu o … profaszystowskich środowiskach typu Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe (sic!). Federacja Rosyjska cieszyła się z  takich prezentów.
Teraz Rosja jest silniejsza ekonomicznie i jest poważniejszym graczem na arenie międzynarodowej niż w okresie drugiej „Wielkiej Smuty”, tuż po rozpadzie Związku Sowieckiego i utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw. Teraz Moskwa jest nie tylko beneficjentem tego typu narracji, ale sama je, w sposób systematyczny, zorganizowany wypuszcza w świat. Skądinąd nie tylko wobec Polski, ale także wobec krajów bałtyckich Kreml gra twardo, cynicznie i w zaparte. Jest jak u George’a Orwella w powieści „Rok 1984”. Tam Ministerstwo Pokoju zajmowało się wojną, a Ministerstwo Prawdy – kłamstwem i robieniem wody z mózgu. Tutaj atakowana jest Polska –  pierwsza ofiara Niemiec, które zaatakowały ją wiedząc, że po pakcie Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku Związek Sowiecki nie tyle  wykaże neutralność, co wręcz weźmie udział w IV rozbiorze Polski. Polska, kraj, który poniósł procentowo największe starty osobowe po II wojnie światowej – blisko 18% obywateli II Rzeczpospolitej zginęło –  teraz jest oskarżany przez władzę formalno-prawnego spadkobiercy ZSRS, Federacji Rosyjskiej praktycznie o kolaborację z Niemcami Hitlera... Stanowisko takie wyrażone i przez prezydenta Rosji i przez szefów obu izb ustawodawczych, a także przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych w izbie niższej FR czyli Dumy Państwowej jest przykładem oszczerstwa wręcz piramidalnego.
„Historia alternatywna” Kremla - i jej klęska
Dlaczego ekspułkownik KGB Władimir Władimirowicz Putin - były prezydent i były premier i obecnie znowu prezydent nie powtórzył tych słów w Yad Vashem? Tak, właśnie tam, na imprezie w istotnym stopniu współtworzonej przez  rosyjskiego oligarchę, a jednocześnie przewodniczącego Europejskiego Kongresu  Żydowskiego  i przewodniczącego Fundacji Światowego Forum Holocaustu (WFH) oraz szefa Europejskiego Funduszu Żydowskiego (EJF)  Mosze Wiaczesława  Kantora (tego samego, który chciał dokonać wrogiego przejęcia Polskich Zakładów Chemicznych „Azoty”)? Dlatego, że Rosja przegrała z nami starcie w tej kwestii na arenie międzynarodowej. Świat Zachodu, po obu stronach Atlantyku całkowicie zignorował rosyjskie kłamstwa odnośnie Polski i genezy II wojny światowej. Ba, od tej łże-narracji odcięli się także niektórzy wpływowi przywódcy diaspory żydowskiej. „Historia alternatywna” zaserwowana przez Putina et consortes nie została podjęta przez państwa, media, środowiska polityczne szeroko rozumianego Zachodu. Kreml poniósł w tej kwestii klapę, choć oczywiście odniósł w jakiejś mierze sukces wewnętrzny, gdyż po raz kolejny szczując na Polaków, odwrócił uwagę opinii od sytuacji gospodarczej kraju, rosnących cen, czy niezrealizowanych aspiracji coraz większej w Rosji klasy średniej.
To właśnie ta porażka na forum międzynarodowym – także europejskim, gdzie w europarlamencie w Strasburgu podczas specjalnej debaty o kłamstwach w polityce historycznej Rosji w dniu 15 stycznia jednoznacznie potępiono Moskwę – spowodowała, że Putin zamilczał  o złej, „proniemieckiej” Polsce  u zarania II wojny światowej. Ale nie łudźmy się: do tej narracji Rosjanie będą wracać, mimo tego, że Putin wymienił w Yad Vashem Polaków jako ofiary Niemiec – obok Żydów, Rosjan, Ukraińców i Białorusinów.
Chodzi o wizerunek Polski w  świecie
Musimy bronić prawdy o własnym kraju, prawdy o sobie. A pamięć o Polakach, dla których Niemcy utworzyli obóz w Auschwitz i którzy byli tego obozu pierwszymi więźniami – musi nas do tego skłaniać. Hołd dla Polaków –  drugiej po Żydach nacji, gdy chodzi o zamordowanych  w Auschwitz - zobowiązuje nas  do dawania świadectwa historii.  Ale przecież nie chodzi tu tylko o hołd „cieniom niezapomnianych przodków”. Chodzi o wizerunek Polski w Europie i na świecie. Wizerunek państwa i narodu polskiego – pierwszych ofiar niemiecko-sowieckiego sojuszu sprzed ośmiu dekad.
 
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (27.01.2020)
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Waldemar Krysiak: Lekarze zmieniający dzieciom płeć zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów Wiadomości
Waldemar Krysiak: Lekarze "zmieniający dzieciom płeć" zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów

Kolejny, ciężki cios dla ideologii gender: Szkocja wycofuje się z prób „zmiany płci” u dzieci, a angielscy lekarze, którzy takich procedur się dopuszczali, zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów eksperymentów. W Wielkiej Brytanii kończy się masowe okaleczanie dzieci motywowane lewicowym szaleństwem.

Naukowy wieczór z dr. Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni Wiadomości
Naukowy wieczór z dr. Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni

Moc polskiej nauki! Polacy tworzą najczulsze na Ziemi urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni! To jest projekt rodem z science fiction.

Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni z ostatniej chwili
Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni

Główne lotnisko w Dubaju powoli wraca do normalnej pracy po zakłóceniach związanych z gwałtownymi deszczami. "Dziś odleciał do Warszawy w połowie pusty samolot, a naszych bagaży nie ma. Po 27 godzinach czekania na lotnisku linie proponują nam lot powrotny dopiero 23 kwietnia" - powiedziała PAP Nina, jedna z pasażerek.

Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona

Prezydent Andrzej Duda ocenił w czwartek, że jeśli chodzi o plan włączenia się Polski do tzw. kopuły europejskiej, to „ta idea, kiedy dwa lata temu została ogłoszona, była dla nas nieco spóźniona”. Jak przypomniał, od kilku lat realizujemy nasz system obrony przeciwlotniczej.

Szokujący tytuł „Rzeczpospolitej”. Ekspert łapie się za głowę z ostatniej chwili
Szokujący tytuł „Rzeczpospolitej”. Ekspert łapie się za głowę

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Artykuł w tej sprawie pojawił się na wielu portalach, w tym rownież na stronie „Rzeczpospolitej”. Problem w tym, że na portalu „Rzeczpospolitej” okraszono go szokującym tytułem. Głos zabrał ekspert ds. wojskowych Paweł Zariczny.

Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego z ostatniej chwili
Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka z ostatniej chwili
Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka

Nie żyje 15-letnia dziewczyna, która w czwartek w Bydgoszczy wpadła pod tramwaj na ul. Fordońskiej. Wypadek spowodował poważne utrudnienia w ruchu samochodów i kursowaniu tramwajów - poinformowała kom. Lidia Kowalska z bydgoskiej Komendy Miejskiej Policji.

Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON z ostatniej chwili
Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON

W środę w Warszawie doszło do spotkania generalnego inspektora Bundeswehry gen. Carstena Breuera z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesławem Kukułą. Wpis niemieckiego generała wywołał burzę. Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON.

Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO. Burza po słowach szefa Bundeswehry z ostatniej chwili
"Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO". Burza po słowach szefa Bundeswehry

W środę w Warszawie doszło do spotkania generalnego inspektora Bundeswehry gen. Carstena Breuera z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesławem Kukułą. Wpis niemieckiego generała wywołał burzę.

Oni również musieli zrezygnować z Tańca z gwiazdami z ostatniej chwili
Oni również musieli zrezygnować z "Tańca z gwiazdami"

Na trzy dni przed kolejnym odcinkiem „Tańca z gwiazdami” jedna z uczestniczek ogłosiła, że rezygnuje z dalszego uczestnictwa w programie.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Polityka historyczna - walka o pamięć, szacunek i współczesne interesy...

Każdy kraj ma własną politykę historyczną. Kto tego nie wie – ten kiep. Ci, którzy uważali w przeszłości, że polityka historyczna nie jest Polsce potrzebna – jak na to słusznie ostatnio zwrócił uwagę Krzysztof Wołodźko w „GPC” z 22 stycznia – dziś milczą ze wstydu albo nie chcą sami przed sobą przyznać się do tak irracjonalnej postawy.
 Ryszard Czarnecki: Polityka historyczna - walka o pamięć, szacunek i współczesne interesy...
/ Ryszard Czarnecki / fot. screen YouTube - Onet
Państwo polskie musi posiadać politykę historyczną, nie tylko ze względu na szacunek dla naszych rodaków, którzy ginęli „na ołtarzu Ojczyzny”, ale także ze względu na swoje bieżące i przyszłe interesy. To normalne. Nie jest to bynajmniej kwestia wybujałego narodowego „ego” czy też rzekomego szowinizmu. Politykę taką posiadają kraje wielkie, średnie i małe. Ma ją Rosja, mają ją Niemcy, ma Izrael, Francja, inne nacje.  Rzeczpospolita też ją ma i mieć musi.    
Śmieszne i zaskakujące były reakcje na IPN-owską ustawę walczącą o historyczne dobre imię Polski i Polaków. Wreszcie państwo polskie nadało temu legislacyjny charakter – przecież nie będąc w tej kwestii pionierem na świecie… Opozycja krytykowała te inicjatywę (inną sprawą jest to, czy mogłaby być ona jeszcze lepsza) oskarżając władzę, iż sam fakt upomnienia się o „swoje” był zły, bo spowodował negatywne reakcje zewnętrzne.  To podejście intelektualnie niepoważne. Problem polega na tym, że Polska, najpierw ta rządzona z nadania Związku Sowieckiego, a potem III RP, siedziała cicho, jak mysz pod miotłą, gdy upowszechniano oszczerstwa o najnowszych polskich dziejach. To dlatego spora część opinii publicznej, a zwłaszcza politycznej w Europie i poza nią alergicznie zareagowała na wspomniane przed chwila działania polskich władz, które tak naprawdę powinny mieć swoje miejsce już dawno. Tak, jak w polityce międzynarodowej przyzwyczajono naszych partnerów do tego, że Polska jest „yesmanem”, który jak membrana reaguje na sugestie płynące z Berlina, Paryża czy Brukseli, tak samo w polityce historycznej przyzwyczajono świat do polskiej bierności i grzechu zaniechania.
Rosyjska narracja - ta sama, co po 1945 roku
A od kiedy trzeba było reagować? Od blisko … 70 lat. Bowiem już w latach 1950. w ówczesnej Niemieckiej Republice Federalnej po raz pierwszy użyto pojęcia „polskie obozy śmierci”. Użyto go bezkarnie. Dlaczego? Oczywiście dlatego, że w interesie Moskwy było zohydzanie narodu polskiego i jego elit w oczach świata. Z tych samych powodów suflowano narrację o pogromach antysemickich w Polsce, już po zakończeniu II wojny światowej. Tą znaczoną, szulerska kartą grali Sowieci, aby usprawiedliwić w oczach liberalnego czy lewicującego Zachodu swoją okupację naszego kraju. W myśl zasady: „tak, my komuniści mamy swoje wady, ale lepsza nasza komuna niż wolna, reakcyjna, antysemicka Polska”. Skądinąd demony te wróciły już po upadku PRL, gdy różne ośrodki polityczno-medialne w kraju na szeroką skalę informowały zaprzyjaźnionych dziennikarzy z Zachodu o … profaszystowskich środowiskach typu Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe (sic!). Federacja Rosyjska cieszyła się z  takich prezentów.
Teraz Rosja jest silniejsza ekonomicznie i jest poważniejszym graczem na arenie międzynarodowej niż w okresie drugiej „Wielkiej Smuty”, tuż po rozpadzie Związku Sowieckiego i utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw. Teraz Moskwa jest nie tylko beneficjentem tego typu narracji, ale sama je, w sposób systematyczny, zorganizowany wypuszcza w świat. Skądinąd nie tylko wobec Polski, ale także wobec krajów bałtyckich Kreml gra twardo, cynicznie i w zaparte. Jest jak u George’a Orwella w powieści „Rok 1984”. Tam Ministerstwo Pokoju zajmowało się wojną, a Ministerstwo Prawdy – kłamstwem i robieniem wody z mózgu. Tutaj atakowana jest Polska –  pierwsza ofiara Niemiec, które zaatakowały ją wiedząc, że po pakcie Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku Związek Sowiecki nie tyle  wykaże neutralność, co wręcz weźmie udział w IV rozbiorze Polski. Polska, kraj, który poniósł procentowo największe starty osobowe po II wojnie światowej – blisko 18% obywateli II Rzeczpospolitej zginęło –  teraz jest oskarżany przez władzę formalno-prawnego spadkobiercy ZSRS, Federacji Rosyjskiej praktycznie o kolaborację z Niemcami Hitlera... Stanowisko takie wyrażone i przez prezydenta Rosji i przez szefów obu izb ustawodawczych, a także przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych w izbie niższej FR czyli Dumy Państwowej jest przykładem oszczerstwa wręcz piramidalnego.
„Historia alternatywna” Kremla - i jej klęska
Dlaczego ekspułkownik KGB Władimir Władimirowicz Putin - były prezydent i były premier i obecnie znowu prezydent nie powtórzył tych słów w Yad Vashem? Tak, właśnie tam, na imprezie w istotnym stopniu współtworzonej przez  rosyjskiego oligarchę, a jednocześnie przewodniczącego Europejskiego Kongresu  Żydowskiego  i przewodniczącego Fundacji Światowego Forum Holocaustu (WFH) oraz szefa Europejskiego Funduszu Żydowskiego (EJF)  Mosze Wiaczesława  Kantora (tego samego, który chciał dokonać wrogiego przejęcia Polskich Zakładów Chemicznych „Azoty”)? Dlatego, że Rosja przegrała z nami starcie w tej kwestii na arenie międzynarodowej. Świat Zachodu, po obu stronach Atlantyku całkowicie zignorował rosyjskie kłamstwa odnośnie Polski i genezy II wojny światowej. Ba, od tej łże-narracji odcięli się także niektórzy wpływowi przywódcy diaspory żydowskiej. „Historia alternatywna” zaserwowana przez Putina et consortes nie została podjęta przez państwa, media, środowiska polityczne szeroko rozumianego Zachodu. Kreml poniósł w tej kwestii klapę, choć oczywiście odniósł w jakiejś mierze sukces wewnętrzny, gdyż po raz kolejny szczując na Polaków, odwrócił uwagę opinii od sytuacji gospodarczej kraju, rosnących cen, czy niezrealizowanych aspiracji coraz większej w Rosji klasy średniej.
To właśnie ta porażka na forum międzynarodowym – także europejskim, gdzie w europarlamencie w Strasburgu podczas specjalnej debaty o kłamstwach w polityce historycznej Rosji w dniu 15 stycznia jednoznacznie potępiono Moskwę – spowodowała, że Putin zamilczał  o złej, „proniemieckiej” Polsce  u zarania II wojny światowej. Ale nie łudźmy się: do tej narracji Rosjanie będą wracać, mimo tego, że Putin wymienił w Yad Vashem Polaków jako ofiary Niemiec – obok Żydów, Rosjan, Ukraińców i Białorusinów.
Chodzi o wizerunek Polski w  świecie
Musimy bronić prawdy o własnym kraju, prawdy o sobie. A pamięć o Polakach, dla których Niemcy utworzyli obóz w Auschwitz i którzy byli tego obozu pierwszymi więźniami – musi nas do tego skłaniać. Hołd dla Polaków –  drugiej po Żydach nacji, gdy chodzi o zamordowanych  w Auschwitz - zobowiązuje nas  do dawania świadectwa historii.  Ale przecież nie chodzi tu tylko o hołd „cieniom niezapomnianych przodków”. Chodzi o wizerunek Polski w Europie i na świecie. Wizerunek państwa i narodu polskiego – pierwszych ofiar niemiecko-sowieckiego sojuszu sprzed ośmiu dekad.
 
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (27.01.2020)
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe