15 stycznia odszedł Legendarny bokser Jan Szczepański - mistrz olimpijski z Monachium z 1972 r.

Polski boks traci kolejne wielkie postacie. 15 stycznia 2017 roku w Warszawie zmarł Jan Szczepański – mistrz olimpijski z Monachium z 1972 roku, mistrz Europy z Madrytu. Jego życiorys i umiejętności wykorzystywane były również przez filmowców.
 15 stycznia odszedł Legendarny bokser Jan Szczepański - mistrz olimpijski z Monachium z 1972 r.
/ Wikimedia Commons
Jan Szczepański przyszedł na świat 20 listopada 1939 roku w Małeczu. Boksem zainteresował się już w szkole podstawowej. Jego pierwszym klubem był Włókniarz Zduńska Wola, następnie Pilica Tomaszów Mazowiecki. Utalentowanym młodzieńcem zainteresowała się ówczesna potęga – warszawska Legia. Nie było problemów z namówieniem Szczepańskiego do przenosin – po prostu otrzymał wezwanie do wojska. Szczupły, niewysoki, ale bardzo szybki i doskonały technicznie bokser wpadł w oko Feliksa Stamma i dość szybko trafił do reprezentacji kraju. Jednak jego pierwsza wielka impreza okazała się klęską – na mistrzostwach Europy w Belgradzie w 1961 roku Szczepański przegrał już pierwszą walkę. Przetoczyła się po nim olbrzymia fala krytyki. Zarzucano mu tchórzostwo, brak woli walki. Sam pięściarz bronił się, twierdząc, że po prostu ma taki styl walki, woli punktować rywala niż go stłamsić. Nie poddał się. W kraju wciąż nie miał sobie równych, wrócił też do reprezentacji. Ale w 1963 roku spotkał go potężny cios – nie od rywala jednak, lecz od losu. Lekarze stwierdzili u niego poważną arytmię serca i zabronili mu uprawiania sportu. Po latach tak mówił o tym w wywiadzie prasowym: „ Moim zdaniem byłem po prostu przetrenowany. Za dużo trzymałem wagę i przez zbyt długi czas, przez to mięsień sercowy dostawał dodatkowy skurcz. I tylko to. To był dla mnie ciężki okres. Zerwałem z boksem, który kochałem. To było dla mnie trudne, bo wydawało mi się, że poza boksem nie potrafię robić nic więcej, choć człowiek powinien być przygotowany na wszystko. Byłem chyba za słaby psychicznie. Załamałem się”.

Klub wyciągnął do niego rękę, Szczepański dostał podoficerski stopień i służbę za biurkiem. Nie był to dla niego jednak spokojny okres. Z jednej strony chciał wrócić do ukochanego sportu, z drugiej – dla zapomnienia i uspokojenia zaczął dużo pić. Ciągoty alkoholowe pozostały mu zresztą przez całe dalsze życie. Ale w 1968 roku dopiął swego – ponowne badania lekarskie wykazały, że arytmia ustąpiła. Mógł wrócić na ring. Tyle, że dobiegał trzydziestki i niewielu wierzyło, że jest jeszcze w stanie osiągnąć dużo. Sam Szczepański nie słuchał ani pochlebców, ani prześmiewców. Trenował najciężej w życiu, z nieprawdopodobną pasją – i przyniosło to skutki. W 1971 roku Feliks Stamm ponownie zabrał go na mistrzostwa Europy, tym razem do Madrytu. W stolicy Hiszpanii bokser Legii nie miał godnego siebie rywala, wygrał złoto bez wielkiego kłopotu. W tym samym roku jednak jego kariera znów znalazła się na zakręcie. Podczas finałów mistrzostw Polski w Katowicach został niemiłosiernie wygwizdany przez publiczność i nie wytrzymał nerwowo – podczas dekoracji zdarł z siebie mistrzowską szarfę i rzucił ją w trybuny. Działacze związkowi zareagowali bardzo pryncypialnie – bokserowi odebrano mistrzowski tytuł i zawieszono go w prawach zawodnika. Na szczęście po trzech miesiącach fatalna decyzja została cofnięta. Nie był to jednak koniec kłopotów – podczas wiosennego zgrupowania przedolimpijskiego w 1972 roku u Szczepańskiego ponownie wykryto problemy z sercem i znów otrzymał zakaz uprawiania sportu.

Nie poddał się i tym razem. Przez miesiąc męczył lekarzy, domagając się niemal codziennie kolejnych badań. Wreszcie uzyskał pozwolenie na powrót do przygotowań. Został powołany do reprezentacji na igrzyska – a tam dopadł go kolejny pech. Kilka dni przed pierwszą walką na prawej ręce Szczepańskiego uformował się bolesny wrzód. Bokser próbował go samodzielnie rozbić, co zakończyło się olbrzymią opuchlizną i koniecznością bardzo osłabiającej kuracji antybiotykowej. Do rywalizacji przystąpił na własne żądanie, lekarze byli temu przeciwni. Lecz Szczepański ani myślał rezygnować z jedynej w życiu olimpijskiej szansy. Kolejne walki wygrywał wyraźnie, choć korzystał głównie z lewej ręki. W półfinale choć raz dopisało mu szczęście – rywal nie stawił się na ringu z powodu kontuzji obojczyka. W finale natomiast Szczepański poszedł już na całość – nie było po co oszczędzać dłoni. Rywal, Węgier Laszlo Orban wiedział o kontuzji Polaka i został zaskoczony seriami ciosów właśnie prawą ręką. Sędziowie jednomyślnie przyznali złoto polskiemu pięściarzowi.

Nie miał szans pojechać na kolejne igrzyska – w boksie amatorskim zakazywano startów zawodnikom, którzy ukończyli 35 lat. Pożegnał się więc z ringiem w roku 1975. Zajął się początkowo fachem trenerskim – prowadził bokserów Polonii Warszawa i KSZO Ostrowiec. Jego postacią zainteresowali się również filmowcy. W 1976 roku wraz z innym wielkim bokserem swoich czasów Jerzym Kulejem zagrał w filmie Marka Piwowskiego „Przepraszam, czy tu biją”. W 1979 roku Filip Bajon na podstawie życiorysu Szczepańskiego nakręcił film „Powrót”, w którym Szczepański zagrał samego siebie. Po latach wystąpił też w kolejnym filmie Piwowskiego „Uprowadzenie Agaty”.
Życie po zakończeniu kariery nie rozpieszczało go nadal. Skonfliktowany ze środowiskiem bokserskich działaczy odszedł od ukochanej dyscypliny, często zmieniał pracę. W 2002 roku otrzymał honorową nagrodę imienia Aleksandra Rekszy, przyznawaną najwybitniejszym polskim pięściarzom.
Kilka miesięcy temu doznał urazów podczas wypadku komunikacyjnego. Zmarł po długotrwałej chorobie.

Leszek Masierak

Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (04/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj

 

POLECANE
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

To będzie pierwsza wspólna podróż z prezydentem Nawrockim. Sikorski w delegacji do ONZ pilne
To będzie pierwsza wspólna podróż z prezydentem Nawrockim. Sikorski w delegacji do ONZ

Radosław Sikorski poleci z Karolem Nawrockim do Nowego Jorku na 80. sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. To pierwsza zagraniczna wizyta, w której minister spraw zagranicznych będzie towarzyszył prezydentowi.

Komunikat dla mieszkańców Kielc Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Kielc

Władze Kielc ogłosiły pełną listę inicjatyw zakwalifikowanych do tegorocznego budżetu obywatelskiego. W zestawieniu znalazło się łącznie 85 projektów, w tym 27 o charakterze ogólnomiejskim oraz 58 rejonowych.

Zełenski o Polakach: „W razie ataku nie uratują ludzi”. Kosiniak-Kamysz odpowiada pilne
Zełenski o Polakach: „W razie ataku nie uratują ludzi”. Kosiniak-Kamysz odpowiada

Słowa prezydenta Ukrainy o polskich możliwościach obronnych wywołały burzę. Wołodymyr Zełenski w rozmowie z zagraniczną stacją stwierdził, że Polska „nie zdoła uratować ludzi” w przypadku zmasowanego ataku Rosji. Na jego wypowiedź zareagował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia? Wiadomości
Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia?

W Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje ponad 2 mld złotych, by zamknąć trzeci kwartał tego roku. Łącznie w tym roku rząd musi przeznaczyć dodatkowo mld zł, by rachunek NFZ się spiął. Jeśli do tego nie dojdzie, szpitale będą musiały ograniczyć działalność.

REKLAMA

15 stycznia odszedł Legendarny bokser Jan Szczepański - mistrz olimpijski z Monachium z 1972 r.

Polski boks traci kolejne wielkie postacie. 15 stycznia 2017 roku w Warszawie zmarł Jan Szczepański – mistrz olimpijski z Monachium z 1972 roku, mistrz Europy z Madrytu. Jego życiorys i umiejętności wykorzystywane były również przez filmowców.
 15 stycznia odszedł Legendarny bokser Jan Szczepański - mistrz olimpijski z Monachium z 1972 r.
/ Wikimedia Commons
Jan Szczepański przyszedł na świat 20 listopada 1939 roku w Małeczu. Boksem zainteresował się już w szkole podstawowej. Jego pierwszym klubem był Włókniarz Zduńska Wola, następnie Pilica Tomaszów Mazowiecki. Utalentowanym młodzieńcem zainteresowała się ówczesna potęga – warszawska Legia. Nie było problemów z namówieniem Szczepańskiego do przenosin – po prostu otrzymał wezwanie do wojska. Szczupły, niewysoki, ale bardzo szybki i doskonały technicznie bokser wpadł w oko Feliksa Stamma i dość szybko trafił do reprezentacji kraju. Jednak jego pierwsza wielka impreza okazała się klęską – na mistrzostwach Europy w Belgradzie w 1961 roku Szczepański przegrał już pierwszą walkę. Przetoczyła się po nim olbrzymia fala krytyki. Zarzucano mu tchórzostwo, brak woli walki. Sam pięściarz bronił się, twierdząc, że po prostu ma taki styl walki, woli punktować rywala niż go stłamsić. Nie poddał się. W kraju wciąż nie miał sobie równych, wrócił też do reprezentacji. Ale w 1963 roku spotkał go potężny cios – nie od rywala jednak, lecz od losu. Lekarze stwierdzili u niego poważną arytmię serca i zabronili mu uprawiania sportu. Po latach tak mówił o tym w wywiadzie prasowym: „ Moim zdaniem byłem po prostu przetrenowany. Za dużo trzymałem wagę i przez zbyt długi czas, przez to mięsień sercowy dostawał dodatkowy skurcz. I tylko to. To był dla mnie ciężki okres. Zerwałem z boksem, który kochałem. To było dla mnie trudne, bo wydawało mi się, że poza boksem nie potrafię robić nic więcej, choć człowiek powinien być przygotowany na wszystko. Byłem chyba za słaby psychicznie. Załamałem się”.

Klub wyciągnął do niego rękę, Szczepański dostał podoficerski stopień i służbę za biurkiem. Nie był to dla niego jednak spokojny okres. Z jednej strony chciał wrócić do ukochanego sportu, z drugiej – dla zapomnienia i uspokojenia zaczął dużo pić. Ciągoty alkoholowe pozostały mu zresztą przez całe dalsze życie. Ale w 1968 roku dopiął swego – ponowne badania lekarskie wykazały, że arytmia ustąpiła. Mógł wrócić na ring. Tyle, że dobiegał trzydziestki i niewielu wierzyło, że jest jeszcze w stanie osiągnąć dużo. Sam Szczepański nie słuchał ani pochlebców, ani prześmiewców. Trenował najciężej w życiu, z nieprawdopodobną pasją – i przyniosło to skutki. W 1971 roku Feliks Stamm ponownie zabrał go na mistrzostwa Europy, tym razem do Madrytu. W stolicy Hiszpanii bokser Legii nie miał godnego siebie rywala, wygrał złoto bez wielkiego kłopotu. W tym samym roku jednak jego kariera znów znalazła się na zakręcie. Podczas finałów mistrzostw Polski w Katowicach został niemiłosiernie wygwizdany przez publiczność i nie wytrzymał nerwowo – podczas dekoracji zdarł z siebie mistrzowską szarfę i rzucił ją w trybuny. Działacze związkowi zareagowali bardzo pryncypialnie – bokserowi odebrano mistrzowski tytuł i zawieszono go w prawach zawodnika. Na szczęście po trzech miesiącach fatalna decyzja została cofnięta. Nie był to jednak koniec kłopotów – podczas wiosennego zgrupowania przedolimpijskiego w 1972 roku u Szczepańskiego ponownie wykryto problemy z sercem i znów otrzymał zakaz uprawiania sportu.

Nie poddał się i tym razem. Przez miesiąc męczył lekarzy, domagając się niemal codziennie kolejnych badań. Wreszcie uzyskał pozwolenie na powrót do przygotowań. Został powołany do reprezentacji na igrzyska – a tam dopadł go kolejny pech. Kilka dni przed pierwszą walką na prawej ręce Szczepańskiego uformował się bolesny wrzód. Bokser próbował go samodzielnie rozbić, co zakończyło się olbrzymią opuchlizną i koniecznością bardzo osłabiającej kuracji antybiotykowej. Do rywalizacji przystąpił na własne żądanie, lekarze byli temu przeciwni. Lecz Szczepański ani myślał rezygnować z jedynej w życiu olimpijskiej szansy. Kolejne walki wygrywał wyraźnie, choć korzystał głównie z lewej ręki. W półfinale choć raz dopisało mu szczęście – rywal nie stawił się na ringu z powodu kontuzji obojczyka. W finale natomiast Szczepański poszedł już na całość – nie było po co oszczędzać dłoni. Rywal, Węgier Laszlo Orban wiedział o kontuzji Polaka i został zaskoczony seriami ciosów właśnie prawą ręką. Sędziowie jednomyślnie przyznali złoto polskiemu pięściarzowi.

Nie miał szans pojechać na kolejne igrzyska – w boksie amatorskim zakazywano startów zawodnikom, którzy ukończyli 35 lat. Pożegnał się więc z ringiem w roku 1975. Zajął się początkowo fachem trenerskim – prowadził bokserów Polonii Warszawa i KSZO Ostrowiec. Jego postacią zainteresowali się również filmowcy. W 1976 roku wraz z innym wielkim bokserem swoich czasów Jerzym Kulejem zagrał w filmie Marka Piwowskiego „Przepraszam, czy tu biją”. W 1979 roku Filip Bajon na podstawie życiorysu Szczepańskiego nakręcił film „Powrót”, w którym Szczepański zagrał samego siebie. Po latach wystąpił też w kolejnym filmie Piwowskiego „Uprowadzenie Agaty”.
Życie po zakończeniu kariery nie rozpieszczało go nadal. Skonfliktowany ze środowiskiem bokserskich działaczy odszedł od ukochanej dyscypliny, często zmieniał pracę. W 2002 roku otrzymał honorową nagrodę imienia Aleksandra Rekszy, przyznawaną najwybitniejszym polskim pięściarzom.
Kilka miesięcy temu doznał urazów podczas wypadku komunikacyjnego. Zmarł po długotrwałej chorobie.

Leszek Masierak

Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (04/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe