[Tylko u nas] Płacz, przerażenie Mamy, Mengele. Kim jestem? Jestem polskim dzieckiem z KL Auschwitz
Jest dla mnie ogromnym przeżyciem mówić o Polakach, a w szczególności o polskich dzieciach deportowanych do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. O czasach, w których człowiek zamienił się w bestie, maszynę do mordowania innych ludzi, dlatego, że byli innej narodowości, religii czy pogladów. I to w tak szczególnym miejscu w którym, zwłaszcza w latach wojny, przetrzymywano w strasznych warunkach setki przesłuchiwanych i torturowanych przez gestapo więźniów, wśród nich wielu Polaków.
Nie muszę przypominać nikomu, że Auschwitz był założony jako oboz koncentracyjny dla Polaków. To oni, byli jego pierwszymi więźniami. Pierwszy transport 728 Polaków, zwany transportem tarnowskim, przybył do Auschwitz 14 czerwca 1940 roku. Najmłodszymi w tych transportach były też dzieci, Kazimierz Zając miał dopiero 16 lat, aby wymienić jednego z nazwiska. Dopiero poźniej, w pierwszej połowie 1942 roku, Auschwitz II - Birkenau stał się obozem zagłady dla setek tysięcy Obywateli Europy wyznania mojżeszowego, Sinti i Romów, Świadków Jehowy. To byli przede wszystkim też obywatele II Rzeczpospolitej. Polska w okresie międzywojennym składała się w jednej trzeciej z mniejszości narodowych i wyznaniowych, co wynosiło prawie 12 mln. obywateli. Dlatego Polska procentowo, w stosunku do liczby swych obywateli sprzed 1 września 1939 roku, straciła największą ilość ludności, prawie 20 %, czyli co piąty Polak stracił swoje życie.
Na pewno trudno będzie odpowiedziec na pytanie: ile nas dzieci polskich było w Auschwitz i ile z nas ocalalo? Tego nikt nie wie. Do dnia dzisiejszego historycy odkrywają coraz to nowe fakty, maja wgląd do coraz innych udostępnianych im dokumentów, w których ciągle jest jeszcze wiele do odkrycia. Zbrodniarze sprytnie robili wszystko, aby dokumenty zniknęły, zacierając starannie ślady, aby nie było świadków. Na ich nieszczęście cześć dokumentów została uratowana i zostali świadkowie.
To co wiemy na pewno, to z zeznań oprawców w czasie Procesu Norymberskiego, zapisków prokuratorów, sędziów, adwokatów i wspomnień wydanych przez tych co mają miliony niewinnych ludzi na sumieniu. Jednym z nich jest słynny komendant Auschwitz – Hoess’e, który w swoich pamiętnikach opisał swoje zbrodnie.
Najważniejszymi zeznaniami, które możemy wziąć poważnie pod uwagę, to zeznania osób, które były z nami na blokach, rewirach dziecięcych. Polscy lekarze i lekarki, pielęgniarki, akuszerki, kobiety dobrej woli, którzy z narażeniem własnego życia ratowały nowo narodzone dzieci lub te, które były beznadziejnie chore.
Polska położna Stanisława Leszczynska. Funkcję tę pełniła aż do momentu wyswobodzenia obozu przez Armię Czerwoną (27 stycznia 1945). Na tym stanowisku, sprzeciwiając się wyraźnym rozkazom władz obozowych, w obozowym piekle pomogła przyjść na świat ponad 3 tysiącom dzieci i była znakiem nadziei dla ich matek.
Lekarki dr Tetmajer, dr Kościuszko i inne, które dokonywały cudów, by otoczyć dzieci chociaż minimalną opieką i
szczegółowo opisały swe doświadczenia w Zeszytach Medycznych wydanych po II wojnie światowej. Kopalnia wiedzy o dzieciach w Auschwitz i ich opiekunach.
Z tego co na dzień dzisiejszy udało się ustalić historykom, w Auschwitz przeżyło ponad 600 dzieci i młodych ludzi w wieku od 0 do 18 lat.
Wiele dzieci zostało deportowanych wraz z ich rodzicami, w wyniku licznych akcji represyjnych przeprowadzanych przez Niemców na ziemiach Polski oraz dzisiejszej Ukrainy i Białorusi.
Niewyobrażalne, ale takie są fakty, jak mała liczba dzieci i młodych ludzi była oficjalnie zarejestrowana w obozie. 23.5 tysiąca dzieci z totalnej liczby 400 tysięcy więźniów. Co z resztą? Dobre pytanie! Co z reszta? Nikt tego nie wie, ale według badaczy liczba ponad 232 tysiace dzieci nie jest przesadzona.
Sama jestem dzieckiem, które zostało wraz z rodzicami deportowane do Auschwitz-Birkenau, zaraz po wybuchu Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 roku.
Przeszliśmy najpierw przez obóz przejściowy w Pruszkowie, gdzie Niemcy deportowali ludność cywilną z walczacej i płonącej Warszawy. Według rozkazów dowództwa niemieckiego, mieliśmy wszyscy zginać. Było nas setki tysięcy ludzi: kobiet, starców, dzieci, w tym licznych noworodków. Nasz los był w rękach oprawców.
Cała nasza rodzina: Mama, Ojciec i ja, przyjechaliśmy do Auschwitz pierwszym transportem z powstańczej Warszawy 12 sierpnia 1944 roku. Był to najliczniejszy transport, po nim były nastepne.
Po przyjeździe na rampe Birkenau, rozdzielali matki i dzieci, rozdzielali rodzeństwa.
Co było dalej? Płacz, przerażenie dzieci, rozłąka z matką, ojcem, najbliższymi od których odciągnięto ich w brutalny sposób. Dzieci płakały, niektóre nie chciały iść. Trzymały się kurczowo matek. Szczekały psy, słychać było strzały. Nie było miejsca na litość. Brutalna rzeczywistość stała się faktem.
To, co pamiętam, to krzyk Mamy, spowodowany bólem, gdy wyszarpano mnie z jej rąk i kazano odejść na bok. I ten strach, który ciagle siedzi w mojej głowie..
Jakież wspomnienia może mieć male 3.5 dziecko ? Jedno jest pewne, że traumy rozłąki z rodzicami na pewno nie zapomniałam do dnia dzisiejszego. Brutalne wyrwanie z dzieciego świata, brak uśmiechu matczynego, ciepłego słowa, pogłaskania po głowie, przytulenia, brak ulubionej zabawki, lalki, ulubionej sukieneczki – to zostaje. Nie powiem o braku podstawowej higieny, kąpieli, własnego łóżka z pachnącą pościelą.
W pamięci została prycza, brud, krzyk sztubowej, kawałek czarnego chleba, który wydawał się skarbem.
Rano była czarna kawa. Wieczorem kawałek chleba i odrobina zupy. Cały czas byłam głodna.
Wrogość otoczenia, nieufność, nieznajome twarze, kuksańce otrzymywane od starszych dzieci. Strach, że za chwilę stanie się coś strasznego.
Często zastanawiałam się, co złego zrobiłam, że musiałam przez to przejść? Czym, my niewinne
dzieci im zawiniłyśmy? Ponad 232 tysiące to tylko liczba.
No cóż, byłam polskim dzieckiem, dla którego plany narodowego socjalizmu nie przewidywały godnej egzystencji, byłam dzieckiem polskich powstańców przeciwko tym planom.
Tuż po dokonaniu Holokaustu Hitler zamierzał wymordować większość Polaków, a garstkę pozostałych przy życiu chciał zamienić w niewolników. Dzieci miały być albo zgermanizowane albo zabite. Dramat, jaki przeżywali Polacy pod okupacją niemiecką, jest ciężki do opisania.
Jednym z tych, którzy próbowali to zrobić, był rotmistrz Witold Pilecki. Zgłosił się na ochotnika do Auschwitz, aby wysłać raporty do polskiego rządu w Londynie. W ciągu trzech lat do kwietnia 1943 r. wysłał kilkanaście raportów i zbudował organizacje oporu wśród więźniów obozu. Chociaż w okupowanej Polsce panowało bezprawie okupanta, działało państwo podziemne z czteroma filarami państwa prawa, z podziemnymi mediami włącznie. Zaprzysiężona Armia Krajowa w sile 380 000 ludzi do wybuchu Powstania Warszawskiego, oprócz wcielonych polskich żołnierzy w armiach alianckich na Zachodzie i Wschodzie, była ściśle zhierarchizowana.
Rozporządzenie Hitlera, wydane 22 sierpnia 1939 roku, sankcjonujące zabijanie „bez litości wszystkich Polaków – mężczyzn, kobiet i dzieci – mówiło samo za siebie.
Heinrich Himmler, główny ideolog wojny przeciw Polakom i innym narodom słowiańskim, potwierdził tylko wolę Hitlera, kiedy oświadczył, że „Polacy zostaną starci z powierzchni ziemi.”
Na samej Zamojszczyźnie 30 tys. dzieci zostało odebranych rodzicom w celu germanizacji w ośrodkach Lebensborn. Paręset dzieci z Zamojszczyzny trafiło do Auschwitz. Po wojnie udało się odnaleźć jedynie około 800 z nich.
Kiedy Żołnierze Armii Czerwonej dotarli do obozu 27 stycznia 1945 r. w Auschwitz-Birkenau przebywało wówczas ok. 7 tys. więźniów, w tym 500 dzieci.
Takie są fakty, których żadna historia nie zmieni. Chyba, że zostanie przekłamana jak to się dzieje od pewnego czasu. Morderców przedstawia się w roli ofiary, a ofiara staje się mordercą.
Mimo wszystko, część z nas ocalala. Dowodem tego jest, że stoję przed Wami jako świadek historii, która nie ma prawa się powtórzyć.
To tylko teoria. Jestem pewna, że gdyby Hitler wygrał II wojnę światową, ogień w piecach krematoryjnych niemieckich obozów zagłady płonąłby jeszcze długo. Warto, aby pamiętali o tym wszyscy, zwłaszcza ci osobnicy, którym przy okazji różnych pseudopatriotycznych hucp zdarza się podnosić ręce w hitlerowskim pozdrowieniu.
Niepokojącym faktem jest również to, że niektórzy co tak bardzo ucierpieli w czasie II wojny światowej, ci co zostali skazani na totalna zagładę, dzisiaj zapominają o tym co ich spotkalo i gotują podobny los innym. Często DZIECIOM.
Co możemy zrobić, jak się temu przeciwstawić. Trudne sprawy, za które jesteśmy wszyscy odpowiedzialni.
Coś o tym wiem. Wielokrotnie w czasie długoletniej pracy w organizacjach międzynarodowych wizytowałam obozy ocalałych ludzi z ludobójstw, znajdujące się w różnych szerokościach geograficznych – Azja, Afryka, Bliski Wschód.
Tu się zatrzymam i powiem – NIGDY WIĘCEJ. To zależy od nas, dbajmy o to aby historia się nie powtarzała. Aby dzieci dorastały w pokoju, miłości, przy boku matek i w rodzinnym gronie.
Barbara Wojnarowska Gautier, więzień KL Auschwitz nr nr 83638, ofiara eksperymentów medycznych dr Josefa Mengele
Przewodnicząca Społecznego Komitetu Obchodów 14 czerwca 2020 roku – 80 rocznicy I transportu Polaków do KL Auschwitz.
Kontakt : 14czerwca.pl