40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz

Na murze kościoła salezjańskiego pw. Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu na Zasolu umieszczona jest tablica z nazwiskami czterdziestu więźniów Polaków, rozstrzelanych osiemdziesiąt cztery lata temu.
Brama Auschwitz 40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz
Brama Auschwitz / Wikipedia CC BY-SA 3,0 pl PerSona77

Odsłonięto ją 22 listopada 2000 r. Jej fundatorem było Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich, którego Honorowym Przewodniczącym był Jerzy Bielecki (nr 243), więzień pierwszego transportu Polaków, przywiezionych z więzienia w Tarnowie do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 r. W obozie był świadkiem tej egzekucji. W uroczystości uczestniczyli także inni byli więźniowie, zrzeszeni we wspomnianej organizacji: Józef Hordyński (nr 347), Zygmunt Kędziora (nr 7721), Eugenia Nowak (nr E-1167), Ryszard Przeździnk (nr 1177), Józef Stós (nr 752), Edmund Szewczyk (nr  1498) i Wanda Tarasiewicz (nr 6884). Tablicę pamiątkową poświęcili: biskup bielsko-żywiecki Tadeusz Rakoczy i arcybiskup metropolita katowicki Damian Zimoń.

 

Naoczny świadek

Jedenaście lat temu w Oświęcimiu zmarł Władysław Foltyn, ostatni żyjący świadek tej egzekucji, mieszkający po wojnie w pobliżu Muzeum Auschwitz. Podczas okupacji niemieckiej, będąc robotnikiem cywilnym, zatrudniony był na terenie przyobozowym. Pracował jako cieśla obok stolarni, która mieściła się w pobliżu krematorium nr 1. Przez pewien okres czasu więziono go także na terenie obozu w bloku nr 11 za pomoc niesioną więźniom KL Auschwitz.

[Okupacyjny Ausweiss Władysława Foltyna]

W dniu 22 listopada 1940 r., w przeddzień swoich siedemnastych urodzin, był naocznym świadkiem tamtego tragicznego zdarzenia, podczas którego esesmani zamordowali w żwirowni, położonej tuż obok obozu czterdziestu Polaków. Był to odwet za działalność ruchu oporu na Śląsku. Skazańcy, określeni jako "zawodowi przestępcy", zostali przywiezieni przez policję kryminalną z więzienia w Katowicach. Egzekucja została wykonana na bezpośrednie polecenie wyższego dowódcy SS i policji we Wrocławiu, Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, który później dowodził formacjami SS, bestialsko tłumiącymi Powstanie Warszawskie latem 1944 r. Wydarzenie to zapoczątkowało masowe rozstrzeliwania w KL Auschwitz.

Wszyscy straceni pochodzili z Prowincji Górnośląskiej, włączonej wówczas w granice Rzeszy Niemieckiej, przy czym najmłodszy miał lat 21, a najstarszy 63. Jedną z ofiar był mieszkaniec ziemi oświęcimskiej Leopold Zieliński, urodzony w Pławach obok Brzezinki 28 lutego w 1911 r., którego przyczyn osadzenia w więzieniu nie znamy. Z kolei inny ze straconych Michał Dzida, urodzony w Goczałkowicach 2 sierpnia 1884 r., został aresztowany za śpiewanie Mazurka Dąbrowskiego "„Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…” na rynku w Pszczynie.

 

Do każdego więźnia strzelało dwóch esesmanów

Władysław Foltyn wspominał:

„Skazańcy mieli ręce związane z tyłu. Co pewien czas było słychać salwy karabinów plutonu egzekucyjnego, a następnie pojedyncze strzały. Samego momentu rozstrzeliwania nie widziałem, ponieważ egzekucja odbywała się w głębokim dole. Po jej zakończeniu esesmanów, biorących w niej udział, ustawiono w szyku marszowym i poprowadzono z powrotem do koszar w rejon Monopolu Tytoniowego. Pamiętam, że przechodząc na wysokości obecnej wartowni Muzeum zaczęli śpiewać: „Heili heilo heila …”. Po zwłoki skazańców został wysłany wóz ciągnięty przez więźniów, który później stał przez pewien czas z ciałami zamordowanych przed wejściem do krematorium”.

Ciała rozstrzelanych na ten wóz ładował m.in. wspomniany Jerzy Bielecki, nr obozowy 243, zmarły kilkanaście lat temu w Nowym Targu, co tak opisał w swoich wspomnieniach:

„Podbiegłem do najbliższego ciała, chwyciłem za nieobute nogi. Rozstrzelani byli bez czapek i obuwia, ręce skrępowane mieli drutem. Ciągnąłem trupa w kierunku stojącego wozu. (…) Za trzecim z kolei nawrotem trafiłem na tęgiego, w średnim wieku mężczyznę, z krótko przystrzyżonymi włosami. Z najwyższym wysiłkiem ciągnąłem ciężkie, bulgocące gdzieś wewnątrz ciało po śliskiej już od krwi trawie. Koszula wywlokła mu się ze spodni, ukazując zdrowe, opalone plecy. W kręgosłupie powyżej pasa czerniała krwawa wyrwa po wypadłej z ciała kuli. Związane dłonie, biała koszula i spodnie zbryzgane były szkarłatną, nie skrzepłą jeszcze krwią”.

Komando egzekucyjne składało się z dwudziestu członków obozowej załogi KL Auschwitz. Do każdego więźnia strzelało dwóch esesmanów. Jednym z nich był Jakob Jochum, który później przeniesiony został do Warszawy, gdzie w wieku 33 lat popełnił samobójstwo  30 lipca w 1944 r. Wcześniej z tego komanda na froncie wschodnim zginął  Alfred Fröschke, miał 20 lat, poległ 23 listopada w 1941 r.

 

Po miejscu mordu nie ma śladu

Wspomniany mord Niemcy dokonali w głębokim dole, z którego jeszcze przed drugą wojną światową wydobywano żwir. Współcześnie nie ma po nim śladu. Teren, na którym kiedyś znajdował się, położony jest w obrębie nieistniejącej już bazy Państwowej Komunikacji Samochodowej (PKS), na którym obecnie powstało Centrum Obsługi Odwiedzających Muzeum Auschwitz-Birkenau.

 

[Wykaz esesmanów, którzy dokonali egzekucji]


 

POLECANE
Nożownik z Chorzowa usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Nożownik z Chorzowa usłyszał zarzuty

47-letni mężczyzna usłyszał w niedzielę zarzut zabójstwa w związku ze śmiertelnym atakiem nożem, do którego doszło w piątek w Chorzowie. Prokurator, oceniając zebrany materiał dowodowy, złożył do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego.

Sondaż: Rosja nie skończy na Ukrainie? Polacy nie mają złudzeń Wiadomości
Sondaż: Rosja nie skończy na Ukrainie? Polacy nie mają złudzeń

„Czy wierzy Pani/Pan, że po zawarciu pokoju z Ukrainą Rosja nie dopuści się już agresji na żaden europejski kraj?” - takie pytanie zadano uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl. Okazuje się, że Polacy nie mają w tym temacie złudzeń.

Spór w Berlinie o ulicę Murzynów. Zmiany po 300 latach z ostatniej chwili
Spór w Berlinie o ulicę Murzynów. Zmiany po 300 latach

Po ponad 300 latach istnienia berlińska ulica Mohrenstrasse - Ulica Murzynów została przemianowana. Jak pisze dw.com, próby zablokowania zmiany nazwy na drodze sądowej trwały do samego końca. Ostatecznie władze Berlina postawiły na swoim. Zmiany świętowało kilka tutejszych organizacji, m.in. Decolonize Berlin, Rada Afrykańska w Berlinie i Brandenburgii czy inicjatywa Schwarze Menschen in Deutschland.

17-letni kolarz zginął podczas wyścigu w Hiszpanii z ostatniej chwili
17-letni kolarz zginął podczas wyścigu w Hiszpanii

Podczas drugiego etapu wyścigu juniorów Ribera del Duero w Hiszpanii doszło do poważnej kraksy z udziałem osiemnastu kolarzy. Niestety, 17-letni Ivan Melendez nie przeżył odniesionych obrażeń. Trzech innych zawodników znalazło się w stanie ciężkim.

Ojkofobia: analiza choroby gorące
Ojkofobia: analiza choroby

Ojkofobia to choroba, która zaczyna się od własnych bliskich. Zdrowy człowiek nie musi pluć na rodzinę, żeby poczuć się kimś. Nie ma tej wewnętrznej potrzeby odreagowania frustracji na najbliższych, byle tylko zagłuszyć własne kompleksy.

Biznes alarmuje: Nowa afera KPO? Tym razem w sektorze obronności i bezpieczeństwa Wiadomości
Biznes alarmuje: Nowa afera KPO? Tym razem w sektorze obronności i bezpieczeństwa

Przedstawiciele organizacji biznesowych ostrzegają na łamach „Pulsu Biznesu”, że sposób rozdysponowania 25 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy na cele obronne może doprowadzić do poważnych nadużyć. W ich ocenie, brakuje jasnych reguł i transparentności, co może sprzyjać nadużyciom podobnym do tych, które pojawiły się w programie wsparcia branży HoReCa.

Hulajnogi elektryczne coraz większym zagrożeniem na drogach Wiadomości
Hulajnogi elektryczne coraz większym zagrożeniem na drogach

Od 1 stycznia do 19 sierpnia 2025 r. odnotowano w Polsce 798 wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych, to o 338 więcej niż w tym samym okresie 2024 r. Prof. Piotr Józwiak, prawnik z SWPS zaznaczył, że problematyka hulajnóg elektrycznych jest regulowana przepisami dopiero od 4 lat.

Pilny komunikat dla mieszkańców i turystów w woj. zachodniopomorskim oraz pomorskim z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców i turystów w woj. zachodniopomorskim oraz pomorskim

Czerwone flagi zakazujące wejścia do wody powiewają w niedzielę na kilkudziesięciu nadmorskich kąpieliskach. Powodem są m.in. wysokie fale na Bałtyku i silne prądy wsteczne.

Strzał w kolano. Znany dziennikarz wraca do programu TVN z ostatniej chwili
"Strzał w kolano". Znany dziennikarz wraca do programu TVN

Filip Chajzer znów pojawi się w „Dzień Dobry TVN”. Popularny prezenter dołączy do ekipy porannego show z okazji jego 20-lecia.

GIS wydał nowy komunikat. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
GIS wydał nowy komunikat. Na ten produkt trzeba uważać

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o zagrożeniu związanym z dwiema partiami naturalnej wody mineralnej „Krystynka” produkowanej w Ciechocinku. W butelkach znaleziono kawałki szkła.

REKLAMA

40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz

Na murze kościoła salezjańskiego pw. Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu na Zasolu umieszczona jest tablica z nazwiskami czterdziestu więźniów Polaków, rozstrzelanych osiemdziesiąt cztery lata temu.
Brama Auschwitz 40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz
Brama Auschwitz / Wikipedia CC BY-SA 3,0 pl PerSona77

Odsłonięto ją 22 listopada 2000 r. Jej fundatorem było Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich, którego Honorowym Przewodniczącym był Jerzy Bielecki (nr 243), więzień pierwszego transportu Polaków, przywiezionych z więzienia w Tarnowie do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 r. W obozie był świadkiem tej egzekucji. W uroczystości uczestniczyli także inni byli więźniowie, zrzeszeni we wspomnianej organizacji: Józef Hordyński (nr 347), Zygmunt Kędziora (nr 7721), Eugenia Nowak (nr E-1167), Ryszard Przeździnk (nr 1177), Józef Stós (nr 752), Edmund Szewczyk (nr  1498) i Wanda Tarasiewicz (nr 6884). Tablicę pamiątkową poświęcili: biskup bielsko-żywiecki Tadeusz Rakoczy i arcybiskup metropolita katowicki Damian Zimoń.

 

Naoczny świadek

Jedenaście lat temu w Oświęcimiu zmarł Władysław Foltyn, ostatni żyjący świadek tej egzekucji, mieszkający po wojnie w pobliżu Muzeum Auschwitz. Podczas okupacji niemieckiej, będąc robotnikiem cywilnym, zatrudniony był na terenie przyobozowym. Pracował jako cieśla obok stolarni, która mieściła się w pobliżu krematorium nr 1. Przez pewien okres czasu więziono go także na terenie obozu w bloku nr 11 za pomoc niesioną więźniom KL Auschwitz.

[Okupacyjny Ausweiss Władysława Foltyna]

W dniu 22 listopada 1940 r., w przeddzień swoich siedemnastych urodzin, był naocznym świadkiem tamtego tragicznego zdarzenia, podczas którego esesmani zamordowali w żwirowni, położonej tuż obok obozu czterdziestu Polaków. Był to odwet za działalność ruchu oporu na Śląsku. Skazańcy, określeni jako "zawodowi przestępcy", zostali przywiezieni przez policję kryminalną z więzienia w Katowicach. Egzekucja została wykonana na bezpośrednie polecenie wyższego dowódcy SS i policji we Wrocławiu, Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, który później dowodził formacjami SS, bestialsko tłumiącymi Powstanie Warszawskie latem 1944 r. Wydarzenie to zapoczątkowało masowe rozstrzeliwania w KL Auschwitz.

Wszyscy straceni pochodzili z Prowincji Górnośląskiej, włączonej wówczas w granice Rzeszy Niemieckiej, przy czym najmłodszy miał lat 21, a najstarszy 63. Jedną z ofiar był mieszkaniec ziemi oświęcimskiej Leopold Zieliński, urodzony w Pławach obok Brzezinki 28 lutego w 1911 r., którego przyczyn osadzenia w więzieniu nie znamy. Z kolei inny ze straconych Michał Dzida, urodzony w Goczałkowicach 2 sierpnia 1884 r., został aresztowany za śpiewanie Mazurka Dąbrowskiego "„Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…” na rynku w Pszczynie.

 

Do każdego więźnia strzelało dwóch esesmanów

Władysław Foltyn wspominał:

„Skazańcy mieli ręce związane z tyłu. Co pewien czas było słychać salwy karabinów plutonu egzekucyjnego, a następnie pojedyncze strzały. Samego momentu rozstrzeliwania nie widziałem, ponieważ egzekucja odbywała się w głębokim dole. Po jej zakończeniu esesmanów, biorących w niej udział, ustawiono w szyku marszowym i poprowadzono z powrotem do koszar w rejon Monopolu Tytoniowego. Pamiętam, że przechodząc na wysokości obecnej wartowni Muzeum zaczęli śpiewać: „Heili heilo heila …”. Po zwłoki skazańców został wysłany wóz ciągnięty przez więźniów, który później stał przez pewien czas z ciałami zamordowanych przed wejściem do krematorium”.

Ciała rozstrzelanych na ten wóz ładował m.in. wspomniany Jerzy Bielecki, nr obozowy 243, zmarły kilkanaście lat temu w Nowym Targu, co tak opisał w swoich wspomnieniach:

„Podbiegłem do najbliższego ciała, chwyciłem za nieobute nogi. Rozstrzelani byli bez czapek i obuwia, ręce skrępowane mieli drutem. Ciągnąłem trupa w kierunku stojącego wozu. (…) Za trzecim z kolei nawrotem trafiłem na tęgiego, w średnim wieku mężczyznę, z krótko przystrzyżonymi włosami. Z najwyższym wysiłkiem ciągnąłem ciężkie, bulgocące gdzieś wewnątrz ciało po śliskiej już od krwi trawie. Koszula wywlokła mu się ze spodni, ukazując zdrowe, opalone plecy. W kręgosłupie powyżej pasa czerniała krwawa wyrwa po wypadłej z ciała kuli. Związane dłonie, biała koszula i spodnie zbryzgane były szkarłatną, nie skrzepłą jeszcze krwią”.

Komando egzekucyjne składało się z dwudziestu członków obozowej załogi KL Auschwitz. Do każdego więźnia strzelało dwóch esesmanów. Jednym z nich był Jakob Jochum, który później przeniesiony został do Warszawy, gdzie w wieku 33 lat popełnił samobójstwo  30 lipca w 1944 r. Wcześniej z tego komanda na froncie wschodnim zginął  Alfred Fröschke, miał 20 lat, poległ 23 listopada w 1941 r.

 

Po miejscu mordu nie ma śladu

Wspomniany mord Niemcy dokonali w głębokim dole, z którego jeszcze przed drugą wojną światową wydobywano żwir. Współcześnie nie ma po nim śladu. Teren, na którym kiedyś znajdował się, położony jest w obrębie nieistniejącej już bazy Państwowej Komunikacji Samochodowej (PKS), na którym obecnie powstało Centrum Obsługi Odwiedzających Muzeum Auschwitz-Birkenau.

 

[Wykaz esesmanów, którzy dokonali egzekucji]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe