Pierwsze weto Prezydenta. Mariusz Staniszewski: To miała być pułapka na Nawrockiego

Zaczęło się na ostro. Pierwsze weto Karola Nawrockiego pokazuje, że nie przestraszy się pohukiwań Donalda Tuska i nie ulegnie jego szantażom. Przenosi spór na poziom merytoryczny, co dla premiera może okazać się zabójcze.
 Pierwsze weto Prezydenta. Mariusz Staniszewski: To miała być pułapka na Nawrockiego
/ fot. Krzysztof Karnkowski

Co musisz wiedzieć:

  • Nowa głowa państwa odważnie wkracza nawet na boisko przeciwnika i zgłasza projekty ustaw, które w kampanii wyborczej zgłaszał Tusk.

  • Jedyną szansą lidera Platformy na uniknięcie porażki jest wciągnięcie prezydenta w bijatykę. Chodzi o włączenie Nawrockiego w bieżącą, polityczną młóckę, która jest pozbawiona głębszego sensu, ale wywołuje ogromne emocje.

  • Na świecie, także w Europie, spada popyt na turbiny wiatrowe. Niemieckie firmy wyprodukowały ich jednak sporo, więc muszą gdzieś je postawić, a Polska jest do tego idealnym krajem.

 

To będzie walka o polityczne być albo nie być. I wcale nie chodzi o udowodnienie, kto jest dominującym samcem, ale o przywrócenie sporu na poziomie konkretu. O odejście od postpolityki Donalda Tuska, w której nie liczą się prawda, rachunek ekonomiczny czy prawo, a jedynie wrażenie, narracja i emocje. Na takim ringu premier jest w stanie wygrywać, bo już dawno przekroczył wszelkie granice podłości i dobrego smaku.

Gdy jednak przeniesie się na arenę, na której skupić się trzeba na przygotowaniu ustaw, liczeniu kosztów oraz dbaniu o narodowy interes i rację stanu, Tusk stanie się bezradny. Taka polityka jest dla niego nudna oraz wymaga prowadzenia do konfliktu w Berlinem i Brukselą, a tego polski premier boi się jak ognia. Bez ich poparcia nie przetrwałby w Polsce nawet miesiąca.

 

Niemieckie wiatraki

Pierwsze prezydenckie weto zgłoszone do tzw. ustawy wiatrakowej idealnie pokazuje, o co będzie toczył się spór i jak będzie przebiegał. W nowych przepisach liberalizujących zasady stawiania wiatraków zostały zaszyte regulacje umożliwiające utrzymanie cen prądu dla gospodarstw domowych. Bez tego koszty energii drastycznie wzrosną, co odbije się na portfelach zwykłych obywateli.

To miała być pułapka zastawiona na prezydenta. Sprzeciwiając się ustawie, ryzykuje przecież, że odium za zubożenie społeczeństwa Tusk zrzuci na niego. Być może fortel ten zadziałałby na Andrzeja Dudę, który starał się unikać frontalnego konfliktu z rządem. Karol Nawrocki jest jednak ulepiony z innej gliny. Mówi Tuskowi „sprawdzam” i nie tylko obnaża prymitywną w gruncie rzeczy zagrywkę, ale uderza w fundament polityki obecnego rządu, czyli w Zielony Ład.

Jeszcze w kampanii Nawrocki zapowiadał, że będzie się ostro sprzeciwiał polityce klimatycznej, a więc także stawianiu wiatraków. Nie jest już tajemnicą, że turbiny wiatrowe nie są ani tanim, ani stabilnym źródłem energii. Aby mogły działać, potrzebne są moce rezerwowe, które dostarczają wystarczającą ilość energii do sieci energetycznych, by w przypadku bezwietrznych dni odbiorców prądu nie trzeba było od niego odcinać. W rzeczywistości więc energia z wiatraków jest dwa razy droższa niż z tradycyjnych elektrowni. Opłaca się z tego źródła korzystać dopóty, dopóki ktoś – na przykład Unia Europejska lub budżet państwa – do interesu dokłada. Gdy przestaje, farmy wiatrowe przynoszą straty.

Dlatego na świecie, także w Europie, spada popyt na turbiny wiatrowe. Niemieckie firmy wyprodukowały ich jednak sporo, więc muszą gdzieś je postawić. Polska jest do tego idealnym krajem, gdyż rządzi nami premier, dzięki któremu można tak skonstruować przepisy, by dopłaty do stawiania wiatraków jeszcze obowiązywały.

To oczywiście wbrew polskiej racji stanu i zdrowemu rozsądkowi, ale zapewnia Tuskowi spokój w relacjach z Berlinem i Brukselą. Dzięki temu unijna administracja nie będzie na przykład podnosić kwestii łamania prawa w Polsce.

Jest to więc idealne pole dla Karola Nawrockiego, by toczyć spór z Donaldem Tuskiem. Interes polski kontra interes niemiecki, zdrowy rozsądek przeciw szaleństwu Zielonego Ładu, rachunek ekonomiczny a ideologia.

Na dodatek weto prezydenta powoduje, że niecierpliwić zaczynają się zagraniczni protektorzy obecnego premiera. Skoro nie jest w stanie realizować stawianych mu zadań, staje się bezużyteczny.

 

CPK i społeczna energia

Spór rozpoczął się jednak od powrotu do pierwotnej, ambitnej wersji budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Projekt ustawy w tej sprawie prezydent już wysłał do parlamentu i prędzej czy później będzie musiał zacząć być procedowany. To na nowo wywoła dyskusję nie tylko na temat sensu inwestycji, ale także zaawansowania prac, pozorowania działań przez obecną ekipę oraz na temat tego, w czyim interesie ma być realizowana.

Według koncepcji PiS oraz Stowarzyszenia „TAK dla CPK” poza samym lotniskiem kluczowa jest sieć połączeń kolejowych, która skończy z wykluczeniem komunikacyjnym wielu polskich miast średniej wielkości. To nie tylko podniesie ich atrakcyjność inwestycyjną, ale także ułatwi podróżowanie ludzi z pogardzanej przez warszawskie elity prowincji. W dużej mierze spowoduje skończenie z podziałem na Polskę A i B, ale także zerwie z pochodzącym jeszcze z czasów zaborów system komunikacyjnym.

Według koncepcji PO sieć kolejowa zostaje w zasadzie bez zmian, a zmodernizowane zostaną tylko dwie linie na Zachód: Warszawa – Poznań i Warszawa – Wrocław, czyli w kierunku Niemiec. Pociągi mają tam mknąć trzysta kilometrów na godzinę. Pojawiają się tu jednak dwie zasadnicze wątpliwości: składów, które mogą osiągać taką prędkość, nie produkuje żadna polska fabryka, podobnie zresztą jak torów, po których mają pędzić. Nie będzie pewnie dla nikogo zaskoczeniem, że odpowiednich producentów znajdziemy w Niemczech.

Znów więc mamy spór merytoryczny. O rację stanu, zdrowy rozsądek, dbanie o interesy polskich firm oraz mieszkańców mniejszych miejscowości. Walka na argumenty jest dla Tuska z góry przegrana. Musi więc uciekać albo w demagogię i kłamstwo, czyli rozgrzewanie emocji, albo w przemilczanie złożonego projektu. Obie drogi są niebezpieczne, gdyż Karol Nawrocki, choć w polityce nie ma wielkiego doświadczenia, jest twardym zawodnikiem. Nie ulega zmianom nastrojów i nie daje się prowokować.

 

Sto konkretów

Nowa głowa państwa odważnie wkracza nawet na boisko przeciwnika i zgłasza projekty ustaw, które w kampanii wyborczej proponował Tusk. Chór polityków PO i sprzyjających im komentatorów od razu się oburzył, że propozycje obniżenia podatków są nieodpowiedzialne przy obecnym stanie budżetu, co zmusza premiera i jego ministrów, by mówili o realnym stanie państwa. Nie da się skwitować tej sytuacji zręcznym bon motem, bo sprawa dotyczy finansów każdej polskiej rodziny.

Trudno w tej sytuacji – bez narażania się na śmieszność i utratę poparcia – pomijać inicjatywy prezydenta dotyczące zerowej stawki PIT dla rodzin z co najmniej dwojgiem dzieci czy podwyższenia kwoty wolnej od podatku do sześćdziesięciu tysięcy złotych. Zwłaszcza że premier wielokrotnie zarzekał się, że będzie dążył do obniżania danin dla zwykłych obywateli.

Karol Nawrocki pragnie doprowadzić do sytuacji, w której rząd będzie musiał stanąć przed obywatelami i powiedzieć: „Nie mamy pieniędzy na projekty, które sami obiecaliśmy”. To postawi rządzącą ekipę w bardzo trudnej sytuacji przed kolejną kampanią wyborczą, gdyż ich nowe obietnice staną się nic niewarte.

 

Koniec picowania

Prezydent ma wiele narzędzi, by na każdym etapie sporu testować szefa rządu. Przy okazji ustawy wiatrakowej już zapowiedział własny projekt, który skupi się jedynie na zamrożeniu cen energii. Pomija natomiast lobbystyczną część przepisów dotyczącą wiatraków.

Jeśli Tusk to zignoruje, będzie musiał wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za zubożenie dużych grup społecznych. Jeśli zaakceptuje projekt Nawrockiego, będzie grał na nie swoich warunkach. W tej partii całe ryzyko ponosi rząd, bo do wyborów parlamentarnych zostało nieco ponad dwa lata, a do prezydenckich pięć. Obaj rywale mają więc zupełnie inną polityczną perspektywę.

Zwłaszcza że po wygranych wyborach prezydent posiada ogromny kredyt zaufania, premier zaś dołuje we wszystkich sondażach. Jego odejścia chce nawet znaczna część wyborców Platformy Obywatelskiej. Na dodatek koalicja rządząca trzeszczy w szwach, a PSL i Polska 2050 czekają tylko na dogodną chwilę, by odpłacić się Tuskowi za dotychczasowe poniżanie.

 

Nadzieja w nienawiści

Jedyną szansą lidera Platformy na uniknięcie porażki jest wciągnięcie prezydenta w bijatykę. Chodzi o włączenie Nawrockiego w bieżącą, polityczną młóckę, która jest pozbawiona głębszego sensu, ale wywołuje ogromne emocje. Tak było na przykład ze wsadzeniem do więzienia posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Poza oczywistym bezprawiem i zaspokojeniem obsesji Tuska, który pragnie wiedzić polityków z partii Jarosława Kaczyńskiego, a najchętniej i jego samego, za kratkami, kluczem do tej akcji było wywołanie w społeczeństwie skrajnych emocji. Ponieważ politycy w ogóle nie są lubiani, to żądna krwi publika – głównie wyborcy liberalno-lewicowi – cieszy się, gdy widzi, że ci, którzy jeszcze niedawno mieli pełnię władzy, teraz są poniewierani. Lider Platformy doskonale wie, że gawiedź lubi oglądać upadek wielkich.

Premier po to właśnie wziął do rządu Waldemara Żurka, by móc ponownie dostarczać widzom tej satysfakcji. Dzięki temu mógłby także pokazać niemoc prezydenta. Gdy na przykład minister sprawiedliwości rozgoni Krajową Radę Sądownictwa, gdyż nie uważa jej za ciało działające legalnie, Karol Nawrocki nie będzie miał narzędzi, by przeciwstawić się bezprawiu. Jeśli wda się w ostry spór werbalny, wejdzie na grunt, który jest żywiołem premiera. Będzie mógł ostentacyjnie drwić z niemocy prezydenta i wyśmiewać jego wzmożenie. W jego chórze będą śpiewać zaprzyjaźnione i usłużne media, które również nie mogą wybaczyć Nawrockiemu pokonania Rafała Trzaskowskiego i upokorzenia Donalda Tuska.


 

POLECANE
Zwrot w sprawie sędziego Jakuba Iwańca. Wraca do pracy z ostatniej chwili
Zwrot w sprawie sędziego Jakuba Iwańca. Wraca do pracy

Sąd Najwyższy uchylił we wtorek decyzję prezes mokotowskiego sądu o przerwie w czynnościach sędziego Jakuba Iwańca. W momencie zarządzenia tej przerwy Iwaniec był już bowiem objęty inną przerwą w czynnościach, zarządzoną przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka.

Ekspert: Niekaranie migrantów wynika z lewicowo-lewackiej ideologii. To inżynieria społeczna tylko u nas
Ekspert: Niekaranie migrantów wynika z lewicowo-lewackiej ideologii. To inżynieria społeczna

„To jest inżynieria społeczna w myśl zasady, że jeżeli rzeczywistość nie dostosowuje się do ideologii, to tym gorzej dla rzeczywistości” - powiedział portalowi Tysol.pl były komisarz Jacek Wrona komentując doniesienia portalu European Conservative o masowym unikaniu przez migrantów w Niemczech odpowiedzialności karnej za dokonywane przestępstwa.

Wniosek o uchylenie immunitetu Ziobry podpisała inna osoba. Jest zawiadomienie do prokuratury z ostatniej chwili
Wniosek o uchylenie immunitetu Ziobry podpisała inna osoba. Jest zawiadomienie do prokuratury

Zbigniew Ziobro na swoim profilu na platformie X poinformował, że złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka oraz przez prokuratora Piotra Woźniaka. Jak się okazuje bowiem, wniosek o uchylenie immunitetu byłego ministra sprawiedliwości został podpisany przez inną osobę niż wskazano w dokumentach.

Tak wygląda grób Joanny Kołaczkowskiej po 1 listopada. Zdjęcie obiegło sieć z ostatniej chwili
Tak wygląda grób Joanny Kołaczkowskiej po 1 listopada. Zdjęcie obiegło sieć

We wtorek 4 listopada 2025 r. przyjaciel artystki Dariusz Kamys opublikował zdjęcie przedstawiające grób Joanny Kołaczkowskiej po 1 listopada, czyli uroczystości Wszystkich Świętych. "To coś naprawdę pięknego i wzruszającego" – napisał.

Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego

Szpital w Skierniewicach zaprasza przyszłych rodziców na bezpłatne warsztaty "Świadomej Mamy", które odbędą się w środę, 5 listopada o 15:00 w CKiS, ul. Reymonta 33.

PKP chce kupić z Niemiec ponad setkę używanych wagonów Wiadomości
PKP chce kupić z Niemiec ponad setkę używanych wagonów

PKP Intercity szykuje się do dużego wzmocnienia taboru. Spółka złożyła ofertę zakupu 109 używanych wagonów od niemieckiego przewoźnika DB Regio. To kolejna próba pozyskania pojazdów zza Odry.

Komisja Europejska stawia warunki Ukrainie. Raport ujawnia korupcyjne trendy pilne
Komisja Europejska stawia warunki Ukrainie. Raport ujawnia korupcyjne trendy

Komisja Europejska przygotowała raport dotyczący postępów Ukrainy w drodze do członkostwa w Unii Europejskiej. W dokumencie podkreślono, że Kijów musi spełnić dodatkowe warunki.

Nieoficjalnie: Prezydent Karol Nawrocki weźmie udział w Marszu Niepodległości z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Prezydent Karol Nawrocki weźmie udział w Marszu Niepodległości

Według nieoficjalnych informacji dziennikarza RMF FM Kacpra Wróblewskiego prezydent Karol Nawrocki weźmie udział w tegorocznym Marszu Niepodległości.

Wraca sprawa Buddy. Jest kluczowa decyzja sądu z ostatniej chwili
Wraca sprawa "Buddy". Jest kluczowa decyzja sądu

3 listopada 2025 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie uchylił kluczowe zabezpieczenia w sprawie loterii "7 Aut 2 x Budda". Decyzja otwiera drogę do wypłaty ekwiwalentów nagród laureatom.

Rząd zakaże fajerwerków? Znamienne słowa minister z ostatniej chwili
Rząd zakaże fajerwerków? Znamienne słowa minister

– W Sejmie są dwa projekty ustaw, które dają podstawę do zakazania fajerwerków – powiedziała we wtorek na antenie RMF FM minister klimatu Paulina Hennig-Kloska.

REKLAMA

Pierwsze weto Prezydenta. Mariusz Staniszewski: To miała być pułapka na Nawrockiego

Zaczęło się na ostro. Pierwsze weto Karola Nawrockiego pokazuje, że nie przestraszy się pohukiwań Donalda Tuska i nie ulegnie jego szantażom. Przenosi spór na poziom merytoryczny, co dla premiera może okazać się zabójcze.
 Pierwsze weto Prezydenta. Mariusz Staniszewski: To miała być pułapka na Nawrockiego
/ fot. Krzysztof Karnkowski

Co musisz wiedzieć:

  • Nowa głowa państwa odważnie wkracza nawet na boisko przeciwnika i zgłasza projekty ustaw, które w kampanii wyborczej zgłaszał Tusk.

  • Jedyną szansą lidera Platformy na uniknięcie porażki jest wciągnięcie prezydenta w bijatykę. Chodzi o włączenie Nawrockiego w bieżącą, polityczną młóckę, która jest pozbawiona głębszego sensu, ale wywołuje ogromne emocje.

  • Na świecie, także w Europie, spada popyt na turbiny wiatrowe. Niemieckie firmy wyprodukowały ich jednak sporo, więc muszą gdzieś je postawić, a Polska jest do tego idealnym krajem.

 

To będzie walka o polityczne być albo nie być. I wcale nie chodzi o udowodnienie, kto jest dominującym samcem, ale o przywrócenie sporu na poziomie konkretu. O odejście od postpolityki Donalda Tuska, w której nie liczą się prawda, rachunek ekonomiczny czy prawo, a jedynie wrażenie, narracja i emocje. Na takim ringu premier jest w stanie wygrywać, bo już dawno przekroczył wszelkie granice podłości i dobrego smaku.

Gdy jednak przeniesie się na arenę, na której skupić się trzeba na przygotowaniu ustaw, liczeniu kosztów oraz dbaniu o narodowy interes i rację stanu, Tusk stanie się bezradny. Taka polityka jest dla niego nudna oraz wymaga prowadzenia do konfliktu w Berlinem i Brukselą, a tego polski premier boi się jak ognia. Bez ich poparcia nie przetrwałby w Polsce nawet miesiąca.

 

Niemieckie wiatraki

Pierwsze prezydenckie weto zgłoszone do tzw. ustawy wiatrakowej idealnie pokazuje, o co będzie toczył się spór i jak będzie przebiegał. W nowych przepisach liberalizujących zasady stawiania wiatraków zostały zaszyte regulacje umożliwiające utrzymanie cen prądu dla gospodarstw domowych. Bez tego koszty energii drastycznie wzrosną, co odbije się na portfelach zwykłych obywateli.

To miała być pułapka zastawiona na prezydenta. Sprzeciwiając się ustawie, ryzykuje przecież, że odium za zubożenie społeczeństwa Tusk zrzuci na niego. Być może fortel ten zadziałałby na Andrzeja Dudę, który starał się unikać frontalnego konfliktu z rządem. Karol Nawrocki jest jednak ulepiony z innej gliny. Mówi Tuskowi „sprawdzam” i nie tylko obnaża prymitywną w gruncie rzeczy zagrywkę, ale uderza w fundament polityki obecnego rządu, czyli w Zielony Ład.

Jeszcze w kampanii Nawrocki zapowiadał, że będzie się ostro sprzeciwiał polityce klimatycznej, a więc także stawianiu wiatraków. Nie jest już tajemnicą, że turbiny wiatrowe nie są ani tanim, ani stabilnym źródłem energii. Aby mogły działać, potrzebne są moce rezerwowe, które dostarczają wystarczającą ilość energii do sieci energetycznych, by w przypadku bezwietrznych dni odbiorców prądu nie trzeba było od niego odcinać. W rzeczywistości więc energia z wiatraków jest dwa razy droższa niż z tradycyjnych elektrowni. Opłaca się z tego źródła korzystać dopóty, dopóki ktoś – na przykład Unia Europejska lub budżet państwa – do interesu dokłada. Gdy przestaje, farmy wiatrowe przynoszą straty.

Dlatego na świecie, także w Europie, spada popyt na turbiny wiatrowe. Niemieckie firmy wyprodukowały ich jednak sporo, więc muszą gdzieś je postawić. Polska jest do tego idealnym krajem, gdyż rządzi nami premier, dzięki któremu można tak skonstruować przepisy, by dopłaty do stawiania wiatraków jeszcze obowiązywały.

To oczywiście wbrew polskiej racji stanu i zdrowemu rozsądkowi, ale zapewnia Tuskowi spokój w relacjach z Berlinem i Brukselą. Dzięki temu unijna administracja nie będzie na przykład podnosić kwestii łamania prawa w Polsce.

Jest to więc idealne pole dla Karola Nawrockiego, by toczyć spór z Donaldem Tuskiem. Interes polski kontra interes niemiecki, zdrowy rozsądek przeciw szaleństwu Zielonego Ładu, rachunek ekonomiczny a ideologia.

Na dodatek weto prezydenta powoduje, że niecierpliwić zaczynają się zagraniczni protektorzy obecnego premiera. Skoro nie jest w stanie realizować stawianych mu zadań, staje się bezużyteczny.

 

CPK i społeczna energia

Spór rozpoczął się jednak od powrotu do pierwotnej, ambitnej wersji budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Projekt ustawy w tej sprawie prezydent już wysłał do parlamentu i prędzej czy później będzie musiał zacząć być procedowany. To na nowo wywoła dyskusję nie tylko na temat sensu inwestycji, ale także zaawansowania prac, pozorowania działań przez obecną ekipę oraz na temat tego, w czyim interesie ma być realizowana.

Według koncepcji PiS oraz Stowarzyszenia „TAK dla CPK” poza samym lotniskiem kluczowa jest sieć połączeń kolejowych, która skończy z wykluczeniem komunikacyjnym wielu polskich miast średniej wielkości. To nie tylko podniesie ich atrakcyjność inwestycyjną, ale także ułatwi podróżowanie ludzi z pogardzanej przez warszawskie elity prowincji. W dużej mierze spowoduje skończenie z podziałem na Polskę A i B, ale także zerwie z pochodzącym jeszcze z czasów zaborów system komunikacyjnym.

Według koncepcji PO sieć kolejowa zostaje w zasadzie bez zmian, a zmodernizowane zostaną tylko dwie linie na Zachód: Warszawa – Poznań i Warszawa – Wrocław, czyli w kierunku Niemiec. Pociągi mają tam mknąć trzysta kilometrów na godzinę. Pojawiają się tu jednak dwie zasadnicze wątpliwości: składów, które mogą osiągać taką prędkość, nie produkuje żadna polska fabryka, podobnie zresztą jak torów, po których mają pędzić. Nie będzie pewnie dla nikogo zaskoczeniem, że odpowiednich producentów znajdziemy w Niemczech.

Znów więc mamy spór merytoryczny. O rację stanu, zdrowy rozsądek, dbanie o interesy polskich firm oraz mieszkańców mniejszych miejscowości. Walka na argumenty jest dla Tuska z góry przegrana. Musi więc uciekać albo w demagogię i kłamstwo, czyli rozgrzewanie emocji, albo w przemilczanie złożonego projektu. Obie drogi są niebezpieczne, gdyż Karol Nawrocki, choć w polityce nie ma wielkiego doświadczenia, jest twardym zawodnikiem. Nie ulega zmianom nastrojów i nie daje się prowokować.

 

Sto konkretów

Nowa głowa państwa odważnie wkracza nawet na boisko przeciwnika i zgłasza projekty ustaw, które w kampanii wyborczej proponował Tusk. Chór polityków PO i sprzyjających im komentatorów od razu się oburzył, że propozycje obniżenia podatków są nieodpowiedzialne przy obecnym stanie budżetu, co zmusza premiera i jego ministrów, by mówili o realnym stanie państwa. Nie da się skwitować tej sytuacji zręcznym bon motem, bo sprawa dotyczy finansów każdej polskiej rodziny.

Trudno w tej sytuacji – bez narażania się na śmieszność i utratę poparcia – pomijać inicjatywy prezydenta dotyczące zerowej stawki PIT dla rodzin z co najmniej dwojgiem dzieci czy podwyższenia kwoty wolnej od podatku do sześćdziesięciu tysięcy złotych. Zwłaszcza że premier wielokrotnie zarzekał się, że będzie dążył do obniżania danin dla zwykłych obywateli.

Karol Nawrocki pragnie doprowadzić do sytuacji, w której rząd będzie musiał stanąć przed obywatelami i powiedzieć: „Nie mamy pieniędzy na projekty, które sami obiecaliśmy”. To postawi rządzącą ekipę w bardzo trudnej sytuacji przed kolejną kampanią wyborczą, gdyż ich nowe obietnice staną się nic niewarte.

 

Koniec picowania

Prezydent ma wiele narzędzi, by na każdym etapie sporu testować szefa rządu. Przy okazji ustawy wiatrakowej już zapowiedział własny projekt, który skupi się jedynie na zamrożeniu cen energii. Pomija natomiast lobbystyczną część przepisów dotyczącą wiatraków.

Jeśli Tusk to zignoruje, będzie musiał wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za zubożenie dużych grup społecznych. Jeśli zaakceptuje projekt Nawrockiego, będzie grał na nie swoich warunkach. W tej partii całe ryzyko ponosi rząd, bo do wyborów parlamentarnych zostało nieco ponad dwa lata, a do prezydenckich pięć. Obaj rywale mają więc zupełnie inną polityczną perspektywę.

Zwłaszcza że po wygranych wyborach prezydent posiada ogromny kredyt zaufania, premier zaś dołuje we wszystkich sondażach. Jego odejścia chce nawet znaczna część wyborców Platformy Obywatelskiej. Na dodatek koalicja rządząca trzeszczy w szwach, a PSL i Polska 2050 czekają tylko na dogodną chwilę, by odpłacić się Tuskowi za dotychczasowe poniżanie.

 

Nadzieja w nienawiści

Jedyną szansą lidera Platformy na uniknięcie porażki jest wciągnięcie prezydenta w bijatykę. Chodzi o włączenie Nawrockiego w bieżącą, polityczną młóckę, która jest pozbawiona głębszego sensu, ale wywołuje ogromne emocje. Tak było na przykład ze wsadzeniem do więzienia posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Poza oczywistym bezprawiem i zaspokojeniem obsesji Tuska, który pragnie wiedzić polityków z partii Jarosława Kaczyńskiego, a najchętniej i jego samego, za kratkami, kluczem do tej akcji było wywołanie w społeczeństwie skrajnych emocji. Ponieważ politycy w ogóle nie są lubiani, to żądna krwi publika – głównie wyborcy liberalno-lewicowi – cieszy się, gdy widzi, że ci, którzy jeszcze niedawno mieli pełnię władzy, teraz są poniewierani. Lider Platformy doskonale wie, że gawiedź lubi oglądać upadek wielkich.

Premier po to właśnie wziął do rządu Waldemara Żurka, by móc ponownie dostarczać widzom tej satysfakcji. Dzięki temu mógłby także pokazać niemoc prezydenta. Gdy na przykład minister sprawiedliwości rozgoni Krajową Radę Sądownictwa, gdyż nie uważa jej za ciało działające legalnie, Karol Nawrocki nie będzie miał narzędzi, by przeciwstawić się bezprawiu. Jeśli wda się w ostry spór werbalny, wejdzie na grunt, który jest żywiołem premiera. Będzie mógł ostentacyjnie drwić z niemocy prezydenta i wyśmiewać jego wzmożenie. W jego chórze będą śpiewać zaprzyjaźnione i usłużne media, które również nie mogą wybaczyć Nawrockiemu pokonania Rafała Trzaskowskiego i upokorzenia Donalda Tuska.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe