Niemiecki protest przeciwko Zielonemu Ładowi

Kryzys w niemieckim rządzie nie pojawił się po zdymisjonowaniu ministra finansów Christiana Lindnera. Zaczął się dużo wcześniej, a w jego tle wyraźnie widać nierozstrzygnięte kwestie unijnej polityki migracyjnej oraz – to rzecz być może najważniejsza – unijną politykę klimatyczną, a przede wszystkim rozwiązania wprowadzane przez tzw. Zielony Ład. To program tylko pozornie niosący rozwiązania, a tak naprawdę szkodliwy dla gospodarki. Odejście od niego postulował głośno Lindner na kilka dni przed odwołaniem go z urzędu, co doprowadziło do bezprecedensowego kryzysu rządowego w Berlinie.
Olaf Scholz Niemiecki protest przeciwko Zielonemu Ładowi
Olaf Scholz / fot. Flickr.com/OSCE Parliamentary Assembly/CC BY-SA 2.0

Christian Lindner, lider Wolnej Partii Demokratycznej, jest politykiem od dawna lubianym przez biznes, choć to nie głosy przedsiębiorców dały mu miejsce w Bundestagu i zagwarantowały silną i stabilną pozycję w polityce. To jeden z niewielu obecnych polityków niemieckich, który lubi mówić prawdę, nie owijając w bawełnę, szczególnie jeśli chodzi o sprawy gospodarcze. Koncyliacyjny i raczej spokojny był w egzotycznej koalicji SPD, FDP i Zielonych gwarancją przeprowadzenia kraju przez możliwe kryzysy, które od 2021 roku nękały politykę i gospodarkę kraju Teutonów. Wybory – nieudane w przypadku polityki migracyjnej, polityki energetycznej i stosunków międzynarodowych, co przyznaje dzisiaj w badaniach większość rdzennych mieszkańców unijnej potęgi – których dokonywała poprzednia kanclerz Niemiec Angela Merkel, położyły się szerokim cieniem na decyzjach obecnego kanclerza Olafa Scholza, który niedługo po przejęciu władzy w 2021 roku (w którym Europa wciąż zmagała się z pandemią), musiał zmierzyć się z rosyjskim atakiem na Ukrainę i lewicową presją na zmiany przepisów dotyczących globalnych zmian w energetyce i gospodarkach. Scholz okazał się zbyt słaby, aby kategorycznie sprzeciwić się narzucanym przez Unię Europejską zmianom w prawie gospodarczym i energetycznym, czyli tzw. wspólnej polityce klimatycznej znanej także jako Zielony Ład. Polityce, która okazała się dla Niemców zbyt kosztowna, szczególnie że najsilniejsza netto gospodarka Europy już drugi rok z rzędu pozostaje w recesji, ciągnąc za sobą handlowych partnerów. Scholzowi nie starczyło również odwagi do wycofania się z polityki migracyjnej zapoczątkowanej przez jego poprzedniczkę, której echa odczuwają wszystkie kraje Europy.

Niemcy w kryzysie

Odwagi do przeprowadzenia zmian nie zabrakło ministrowi finansów Niemiec, który – dzisiaj zamknięte dla mediów spotkanie rządu z 5 i 6 listopada jest doskonale opisane – sprzeciwił się i polityce kanclerza, i Zielonemu Ładowi, i – w końcu – budżetowi Bundesrepubliki, który zakładał kilkukrotne przekroczenie bezpiecznego poziomu deficytu budżetowego.

Nawiasem mówiąc, Lindner jest pierwszym zachodnim i rządzącym politykiem, który w tak kategorycznym tonie skrytykował założenia Zielonego Ładu i zażądał natychmiastowego odejścia swojego kraju od europejskiej polityki klimatycznej lub przeprowadzenia wcześniejszych wyborów. Politykiem, który odważył się przywołać w swoim sprzeciwie wszystkie argumenty przeciwko Zielonemu Ładowi, które poruszane były w Polsce i o których mówi m.in. przygotowany przez NSZZ „Solidarność” raport „Drapieżny Zielony (nie)Ład” na temat skutków bezwarunkowego wprowadzenia „zielonych” rozwiązań w UE.

Dzień po odwołaniu do mediów wyciekło tzw. stanowisko Lindnera”, czyli dokument, który otrzymali przed posiedzeniem rządu kanclerz oraz koalicyjni partnerzy szefa FDP. W dokumencie Lindner stanowczo sprzeciwia się zawieszeniu konstytucyjnego zakazu nadmiernego zadłużania się – niemieckiego hamulca zadłużenia – w celu załatania dziury w budżecie federalnym na rok 2025 wynoszącej około 10 miliardów euro. Domaga się również natychmiastowego rozwiązania niemieckiego funduszu klimatycznego, z którego rząd finansuje swoje projekty zielonej transformacji. Zasilony 200 miliardami euro z federalnego budżetu niemiecki fundusz klimatyczny to echo unijnego Zielonego Ładu, którego skutki w Niemczech mają polegać na likwidacji przemysłu węglowego, docelowej, ale możliwie najszybszej, rezygnacji z paliw kopalnych i przestawienia całej gospodarki na odnawialne źródła energii – bez względu na koszty, jakie za sobą pociągną. Koalicjanci Lindnera – Zieloni, bo to właśnie za nimi stoi podszyty ideologią komunistyczną nowy model europejskich gospodarek, oraz politycy SPD, którzy obiecali Unii Europejskiej bezwarunkowe wprowadzenie Zielonego Ładu i pilnowanie, żeby również inne kraje w trybie natychmiastowym rozpoczęły implementację unijnego programu – uznali dokument ministra finansów za akt wrogości.

Biznes i think tanki popierają Lindnera

18-stronicowe memorandum Lindnera pojawiło się na dwa tygodnie przed posiedzeniem Bundestagu zaplanowanym na 14 listopada – to dzień, w którym koalicja miała podjąć kluczowe decyzje dotyczące budżetu na przyszły rok. I już od pierwszych akapitów pismo Lindnera nie pozostawia złudzeń, że ani jemu, ani jego partii nie jest po drodze z koalicjantami w kwestiach wydatków i polityki gospodarczej. Postulaty wymienione w dokumencie natychmiast znalazły zwolenników, przede wszystkim wśród właścicieli niemieckich małych i średnich firm. Wstrzymanie wpłat na fundusz wymuszający na gospodarce likwidację tradycyjnych źródeł energii i znaczne zredukowanie wypłat z tytułu ubezpieczeń społecznych (co uderzyłoby przede wszystkim w imigrantów przyjeżdżających do Niemiec nie do pracy, ale po zasiłki) oraz idące za nim odchudzenie przerośniętej biurokracji pozwoliłoby na znaczne zmniejszenie podatków dla przedsiębiorstw. Z gospodarczego punktu widzenia to dobry ruch, bo generujące aktywność gospodarczą mniej obciążone przedsiębiorstwa wpływają nie tylko na rynek pracy i kondycję samej gospodarki, ale również na większe wpływy do budżetu federalnego w związku z rozwijającą się produkcją i handlem. Wydaje się również ruchem potrzebnym w świetle ostatnich danych makroekonomicznych Niemiec. Wynika z nich, że tamtejsze eksport i produkcja przemysłowa spadły bardziej niż oczekiwano – odpowiednio o 1,7 proc. i 2,5 proc.

Do nękanych złymi wiadomościami ministrów w rządzie Scholza doszły również informacje o planowanym zamknięciu trzech z dziesięciu największych fabryk Volkswagena, który nie wytrzymał konkurencji z chińskimi produktami i musi znacznie ograniczyć koszty (pracę w koncernie może stracić nawet 90. tys. osób) oraz ogłoszone przez niemiecki koncern Bosch zwolnienia około 7000 pracowników w najbliższych miesiącach.

Kalendarz kryzysu

Już po zdymisjonowaniu Christiana Lindnera z pracy w rządzie zrezygnowali pozostali ministrowie FDP, a prezydent Frank-Walter Steinmeier zadeklarował, że jest gotów podjąć decyzję o rozwiązaniu Bundestagu. Głos zabrały również najważniejsze think tanki i grupy lobbingowe, jednoznacznie popierając postulaty byłego już ministra finansów. Henning Vöpel, szef think tanku Centrum Polityki Europejskiej, uważa, że rząd Scholza „nie zdołał przywrócić niemieckiej gospodarce ścieżki wzrostu strukturalnego”. A skoro nie zdołał, mając w gabinecie przygotowanych do reform ministrów, tym bardziej nie zrobi tego teraz.

Vöpel zidentyfikował cztery priorytety, które musi podjąć okrojona koalicja rządowa, aby przywrócić gospodarkę na właściwe tory.
– Po pierwsze, stabilizacja transformacji energetycznej, która jest kluczowa dla połączenia ochrony klimatu z konkurencyjnością. Po drugie, redukcja biurokracji, co jest szybką ulgą, która nie wymaga pieniędzy. Po trzecie, wdrożenie cyfryzacji, która ma znaczny potencjał produktywności. I po czwarte, zachęty podatkowe dla inwestycji – wyjaśnia.

Kalendarz wydarzeń uzgodniony przez wszystkie największe niemieckie partie mówi, że przedterminowe wybory do Bundestagu odbędą się 23 lutego przyszłego roku. Głosowanie w sprawie wotum zaufania dla obecnego rządu odbędzie się 18 listopada, a przyszłoroczny budżet będzie wyłącznie prowizoryczny.

Zielony Ład, który stał się zarzewiem obecnego kryzysu w koalicji, znajdzie się w programach wyborczych wszystkich lewicowych ugrupowań, w tym SPD i Zielonych.

Ład... czy zagrożenie?

Zielony Ład jest jednym z najniebezpieczniejszych narzędzi przygotowanych przez unijną administrację, które ma położyć podwaliny pod stworzenie na bazie UE superpaństwa złożonego z europejskich regionów. Państwa narodowe mają zniknąć z mapy Europy. Wskazywali na to m.in. autorzy badania i raportu dotyczącego Zielonego Ładu, dr Katarzyna Obłąkowska i dr Artur Bartoszewicz. Z badania „Polacy o Zielonym Ładzie” jednoznacznie wynika, że jesteśmy przeciwni wprowadzeniu unijnych przepisów implementujących Zielony Ład nad Wisłą. Nie chcemy tracić naszego państwa, nie jesteśmy również zainteresowani unijnym rządem oraz na siłę wprowadzanymi ekologicznymi rozwiązaniami uderzającymi w biznes i rynek pracy.

Zdaniem naukowców Zielony Ład jest jednym z elementów wprowadzanego sukcesywnie – tak jak przewidywały to założenia komunistycznego Manifestu z Ventotene – superpaństwa ze stolicą w Brukseli, funkcjonującego jako federacja regionów.
Niemiecki głos Christiana Lindnera był pierwszym tak stanowczym protestem przeciwko rozwiązaniom zaplanowanym w Brukseli w Europie Zachodniej.

CZYTAJ TAKŻE:


 

POLECANE
Upadek rządu Baszara al-Asada. Turcja zdecydowała ws. syryjskich uchodźców Wiadomości
Upadek rządu Baszara al-Asada. Turcja zdecydowała ws. syryjskich uchodźców

Prezydent Turcji Recep Erdogan poinformował w poniedziałek o otwarciu przejścia granicznego Yayladagi, które umożliwi powrót syryjskich imigrantów do ojczyzny. 

Zagadkowa śmierć profesora UKSW. Są nowe informacje Wiadomości
Zagadkowa śmierć profesora UKSW. Są nowe informacje

– Prokuratura wszczęła śledztwo ws. podejrzenia doprowadzenia prof. Mirosława Kurkowskiego do targnięcia się na własne życie, poprzez namowę lub udzielenie pomocy – poinformował PAP w poniedziałek rzecznik Prokuratury Rejonowej w Częstochowie prok. Tomasz Ozimek.

Benjamin Netanjahu korzysta z okazji. Izrael przeprowadza naloty na Syrię Wiadomości
Benjamin Netanjahu korzysta z okazji. Izrael przeprowadza naloty na Syrię

Według syryjskich źródeł w siłach bezpieczeństwa, w poniedziałek izraelskie lotnictwo zbombardowało systemy obrony powietrznej w pobliżu portu Latakli. 20 km od Latakii znajduje się baza wojskowa Rosji, która była głównym sojusznikiem syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada.

Zbigniew Ziobro: Proces Marcina Romanowskiego jest sfingowany na polityczne zlecenie gorące
Zbigniew Ziobro: Proces Marcina Romanowskiego jest sfingowany na polityczne zlecenie

Proces Marcina Romanowskiego jest "sfingowany na polityczne zlecenie" – uważa były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro komentując w ten sposób poniedziałkową decyzję sądu w sprawie posła Marcina Romanowskiego.

Stworzył w kinie najbardziej odrażającego człowieka peerelu tylko u nas
Stworzył w kinie najbardziej odrażającego "człowieka peerelu"

Zmarł Stanisław Tym. Aktor, scenarzysta, kabareciarz i reżyser przejdzie do historii polskiego kina jako Ryszard Ochódzki - prezes klubu sportowego "Tęcza", który pojawił się aż w trzech powiązanych ze sobą filmach (sztandarowy "Miś", a po latach "Rozmowy kontrolowane" i "Ryś"). Był także ich scenarzystą.

Wołodymyr Zełenski wskazał przyczyny upadku syryjskiego rządu polityka
Wołodymyr Zełenski wskazał przyczyny upadku syryjskiego rządu

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skomentował niedawno upadek rządów Baszara al-Asada w Syrii. Jego zdaniem jest to spowodowane rosyjską inwazją na Ukrainę.

Potężny wzrost poparcia dla Nawrockiego. Jest nowy sondaż polityka
Potężny wzrost poparcia dla Nawrockiego. Jest nowy sondaż

Najnowszy sondaż CBOS wskazuje na zmniejszającą się różnicę poparcia między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim w drugiej turze.

Rosnące ceny masła. Prezes PiS mówi wprost gorące
Rosnące ceny masła. Prezes PiS mówi wprost

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński założył w miniony weekend konto na portalu X. W zaledwie kilka dni jego wpisy stały się bardzo popularne. Teraz poruszył on bardzo ważny temat dotyczący m.in. cen masła.

Znany polski dziennikarz oskarżony o gwałt. Usłyszał wyrok z ostatniej chwili
Znany polski dziennikarz oskarżony o gwałt. Usłyszał wyrok

Mariusz Z., znany dziennikarz i były redaktor naczelny popularnych tytułów prasowych, został skazany na 3,5 roku więzienia za gwałt. Wyrok jest nieprawomocny.

Drastyczne zdjęcia Marcina Romanowskiego po operacji. Gorące komentarze gorące
Drastyczne zdjęcia Marcina Romanowskiego po operacji. Gorące komentarze

W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa postanowił zastosować wobec posła Marcina Romanowskiego środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Do sieci trafiły zdjęcia polityka PiS, który przeszedł niedawno operację.

REKLAMA

Niemiecki protest przeciwko Zielonemu Ładowi

Kryzys w niemieckim rządzie nie pojawił się po zdymisjonowaniu ministra finansów Christiana Lindnera. Zaczął się dużo wcześniej, a w jego tle wyraźnie widać nierozstrzygnięte kwestie unijnej polityki migracyjnej oraz – to rzecz być może najważniejsza – unijną politykę klimatyczną, a przede wszystkim rozwiązania wprowadzane przez tzw. Zielony Ład. To program tylko pozornie niosący rozwiązania, a tak naprawdę szkodliwy dla gospodarki. Odejście od niego postulował głośno Lindner na kilka dni przed odwołaniem go z urzędu, co doprowadziło do bezprecedensowego kryzysu rządowego w Berlinie.
Olaf Scholz Niemiecki protest przeciwko Zielonemu Ładowi
Olaf Scholz / fot. Flickr.com/OSCE Parliamentary Assembly/CC BY-SA 2.0

Christian Lindner, lider Wolnej Partii Demokratycznej, jest politykiem od dawna lubianym przez biznes, choć to nie głosy przedsiębiorców dały mu miejsce w Bundestagu i zagwarantowały silną i stabilną pozycję w polityce. To jeden z niewielu obecnych polityków niemieckich, który lubi mówić prawdę, nie owijając w bawełnę, szczególnie jeśli chodzi o sprawy gospodarcze. Koncyliacyjny i raczej spokojny był w egzotycznej koalicji SPD, FDP i Zielonych gwarancją przeprowadzenia kraju przez możliwe kryzysy, które od 2021 roku nękały politykę i gospodarkę kraju Teutonów. Wybory – nieudane w przypadku polityki migracyjnej, polityki energetycznej i stosunków międzynarodowych, co przyznaje dzisiaj w badaniach większość rdzennych mieszkańców unijnej potęgi – których dokonywała poprzednia kanclerz Niemiec Angela Merkel, położyły się szerokim cieniem na decyzjach obecnego kanclerza Olafa Scholza, który niedługo po przejęciu władzy w 2021 roku (w którym Europa wciąż zmagała się z pandemią), musiał zmierzyć się z rosyjskim atakiem na Ukrainę i lewicową presją na zmiany przepisów dotyczących globalnych zmian w energetyce i gospodarkach. Scholz okazał się zbyt słaby, aby kategorycznie sprzeciwić się narzucanym przez Unię Europejską zmianom w prawie gospodarczym i energetycznym, czyli tzw. wspólnej polityce klimatycznej znanej także jako Zielony Ład. Polityce, która okazała się dla Niemców zbyt kosztowna, szczególnie że najsilniejsza netto gospodarka Europy już drugi rok z rzędu pozostaje w recesji, ciągnąc za sobą handlowych partnerów. Scholzowi nie starczyło również odwagi do wycofania się z polityki migracyjnej zapoczątkowanej przez jego poprzedniczkę, której echa odczuwają wszystkie kraje Europy.

Niemcy w kryzysie

Odwagi do przeprowadzenia zmian nie zabrakło ministrowi finansów Niemiec, który – dzisiaj zamknięte dla mediów spotkanie rządu z 5 i 6 listopada jest doskonale opisane – sprzeciwił się i polityce kanclerza, i Zielonemu Ładowi, i – w końcu – budżetowi Bundesrepubliki, który zakładał kilkukrotne przekroczenie bezpiecznego poziomu deficytu budżetowego.

Nawiasem mówiąc, Lindner jest pierwszym zachodnim i rządzącym politykiem, który w tak kategorycznym tonie skrytykował założenia Zielonego Ładu i zażądał natychmiastowego odejścia swojego kraju od europejskiej polityki klimatycznej lub przeprowadzenia wcześniejszych wyborów. Politykiem, który odważył się przywołać w swoim sprzeciwie wszystkie argumenty przeciwko Zielonemu Ładowi, które poruszane były w Polsce i o których mówi m.in. przygotowany przez NSZZ „Solidarność” raport „Drapieżny Zielony (nie)Ład” na temat skutków bezwarunkowego wprowadzenia „zielonych” rozwiązań w UE.

Dzień po odwołaniu do mediów wyciekło tzw. stanowisko Lindnera”, czyli dokument, który otrzymali przed posiedzeniem rządu kanclerz oraz koalicyjni partnerzy szefa FDP. W dokumencie Lindner stanowczo sprzeciwia się zawieszeniu konstytucyjnego zakazu nadmiernego zadłużania się – niemieckiego hamulca zadłużenia – w celu załatania dziury w budżecie federalnym na rok 2025 wynoszącej około 10 miliardów euro. Domaga się również natychmiastowego rozwiązania niemieckiego funduszu klimatycznego, z którego rząd finansuje swoje projekty zielonej transformacji. Zasilony 200 miliardami euro z federalnego budżetu niemiecki fundusz klimatyczny to echo unijnego Zielonego Ładu, którego skutki w Niemczech mają polegać na likwidacji przemysłu węglowego, docelowej, ale możliwie najszybszej, rezygnacji z paliw kopalnych i przestawienia całej gospodarki na odnawialne źródła energii – bez względu na koszty, jakie za sobą pociągną. Koalicjanci Lindnera – Zieloni, bo to właśnie za nimi stoi podszyty ideologią komunistyczną nowy model europejskich gospodarek, oraz politycy SPD, którzy obiecali Unii Europejskiej bezwarunkowe wprowadzenie Zielonego Ładu i pilnowanie, żeby również inne kraje w trybie natychmiastowym rozpoczęły implementację unijnego programu – uznali dokument ministra finansów za akt wrogości.

Biznes i think tanki popierają Lindnera

18-stronicowe memorandum Lindnera pojawiło się na dwa tygodnie przed posiedzeniem Bundestagu zaplanowanym na 14 listopada – to dzień, w którym koalicja miała podjąć kluczowe decyzje dotyczące budżetu na przyszły rok. I już od pierwszych akapitów pismo Lindnera nie pozostawia złudzeń, że ani jemu, ani jego partii nie jest po drodze z koalicjantami w kwestiach wydatków i polityki gospodarczej. Postulaty wymienione w dokumencie natychmiast znalazły zwolenników, przede wszystkim wśród właścicieli niemieckich małych i średnich firm. Wstrzymanie wpłat na fundusz wymuszający na gospodarce likwidację tradycyjnych źródeł energii i znaczne zredukowanie wypłat z tytułu ubezpieczeń społecznych (co uderzyłoby przede wszystkim w imigrantów przyjeżdżających do Niemiec nie do pracy, ale po zasiłki) oraz idące za nim odchudzenie przerośniętej biurokracji pozwoliłoby na znaczne zmniejszenie podatków dla przedsiębiorstw. Z gospodarczego punktu widzenia to dobry ruch, bo generujące aktywność gospodarczą mniej obciążone przedsiębiorstwa wpływają nie tylko na rynek pracy i kondycję samej gospodarki, ale również na większe wpływy do budżetu federalnego w związku z rozwijającą się produkcją i handlem. Wydaje się również ruchem potrzebnym w świetle ostatnich danych makroekonomicznych Niemiec. Wynika z nich, że tamtejsze eksport i produkcja przemysłowa spadły bardziej niż oczekiwano – odpowiednio o 1,7 proc. i 2,5 proc.

Do nękanych złymi wiadomościami ministrów w rządzie Scholza doszły również informacje o planowanym zamknięciu trzech z dziesięciu największych fabryk Volkswagena, który nie wytrzymał konkurencji z chińskimi produktami i musi znacznie ograniczyć koszty (pracę w koncernie może stracić nawet 90. tys. osób) oraz ogłoszone przez niemiecki koncern Bosch zwolnienia około 7000 pracowników w najbliższych miesiącach.

Kalendarz kryzysu

Już po zdymisjonowaniu Christiana Lindnera z pracy w rządzie zrezygnowali pozostali ministrowie FDP, a prezydent Frank-Walter Steinmeier zadeklarował, że jest gotów podjąć decyzję o rozwiązaniu Bundestagu. Głos zabrały również najważniejsze think tanki i grupy lobbingowe, jednoznacznie popierając postulaty byłego już ministra finansów. Henning Vöpel, szef think tanku Centrum Polityki Europejskiej, uważa, że rząd Scholza „nie zdołał przywrócić niemieckiej gospodarce ścieżki wzrostu strukturalnego”. A skoro nie zdołał, mając w gabinecie przygotowanych do reform ministrów, tym bardziej nie zrobi tego teraz.

Vöpel zidentyfikował cztery priorytety, które musi podjąć okrojona koalicja rządowa, aby przywrócić gospodarkę na właściwe tory.
– Po pierwsze, stabilizacja transformacji energetycznej, która jest kluczowa dla połączenia ochrony klimatu z konkurencyjnością. Po drugie, redukcja biurokracji, co jest szybką ulgą, która nie wymaga pieniędzy. Po trzecie, wdrożenie cyfryzacji, która ma znaczny potencjał produktywności. I po czwarte, zachęty podatkowe dla inwestycji – wyjaśnia.

Kalendarz wydarzeń uzgodniony przez wszystkie największe niemieckie partie mówi, że przedterminowe wybory do Bundestagu odbędą się 23 lutego przyszłego roku. Głosowanie w sprawie wotum zaufania dla obecnego rządu odbędzie się 18 listopada, a przyszłoroczny budżet będzie wyłącznie prowizoryczny.

Zielony Ład, który stał się zarzewiem obecnego kryzysu w koalicji, znajdzie się w programach wyborczych wszystkich lewicowych ugrupowań, w tym SPD i Zielonych.

Ład... czy zagrożenie?

Zielony Ład jest jednym z najniebezpieczniejszych narzędzi przygotowanych przez unijną administrację, które ma położyć podwaliny pod stworzenie na bazie UE superpaństwa złożonego z europejskich regionów. Państwa narodowe mają zniknąć z mapy Europy. Wskazywali na to m.in. autorzy badania i raportu dotyczącego Zielonego Ładu, dr Katarzyna Obłąkowska i dr Artur Bartoszewicz. Z badania „Polacy o Zielonym Ładzie” jednoznacznie wynika, że jesteśmy przeciwni wprowadzeniu unijnych przepisów implementujących Zielony Ład nad Wisłą. Nie chcemy tracić naszego państwa, nie jesteśmy również zainteresowani unijnym rządem oraz na siłę wprowadzanymi ekologicznymi rozwiązaniami uderzającymi w biznes i rynek pracy.

Zdaniem naukowców Zielony Ład jest jednym z elementów wprowadzanego sukcesywnie – tak jak przewidywały to założenia komunistycznego Manifestu z Ventotene – superpaństwa ze stolicą w Brukseli, funkcjonującego jako federacja regionów.
Niemiecki głos Christiana Lindnera był pierwszym tak stanowczym protestem przeciwko rozwiązaniom zaplanowanym w Brukseli w Europie Zachodniej.

CZYTAJ TAKŻE:



 

Polecane
Emerytury
Stażowe