[Tylko u nas] Edyta Folwarska dla Tysol.pl: "Chcę być pierwszą Polką, która będzie pisała harlequiny"

Kobiety  marzą o prawdziwej, bezinteresownej miłości. Chcą być kochane, wspierane, szanowane i przede wszystkim nie zdradzane. A z tym ostatnim w dzisiejszych czasach obie płcie mają problem. Pragną by mężczyzna był przystojny, bogaty i do tego dostarczał im rozrywek i życia rodem z Instagrama. Niestety nie można mieć wszystkiego i z jakiś cech trzeba zrezygnować – mówi Edyta Folwarska, dziennikarka, prezenterka telewizyjna, autorka książki "Zbiór miłości niechcianych"
 [Tylko u nas] Edyta Folwarska dla Tysol.pl: "Chcę być pierwszą Polką, która będzie pisała harlequiny"
/ Materiały prasowe
  Ile jest Oliwii, głównej bohaterki „Zbioru miłości niechcianych” w tobie?

– Historia Oliwii inspirowana jest moimi życiowymi sytuacjami. Historiami, które sama przeżyłam i moje koleżanki. 70% książki to fakty, 30% to fikcja literacka. Oliwia jest kimś, kim prawie każda kobieta chciałaby być. Piękna, mądra, dobrze zarabiająca i zdobywająca niemalże każdego mężczyznę, którego chce.
 
W takim razie miałaś wiele miłosnych rozterek i problemów.

– Zgadza się. Rozwód był bardzo ciężki. Prawie dwa lata zbierałam się po nim. Mój były maż zniknął z dnia na dzień. Po paru dniach okazało się, że wyjechał do Afryki na wakacje. I ten epizod w moim życiu utrwaliłam w książce. Wydawnictwo proponowało, żebym zmieniła państwo, ale się nie zgodziłam.

Odezwał się do ciebie twój były mąż po publikacji książki?

– Nie odezwał się ale na pewno wie, że książka jest na rynku. Wiadomo, że sytuacje w książce nie są odzwierciedleniem 1:1 tego co się działo  w rzeczywistości. To nie jest moja biografia. Smaczkiem może być fakt, że część sms-ów, które zamieściłam w książce, naprawdę wysłał mój były mąż.

To współczuję. Mieliśmy okazję współpracować w jednej redakcji. Zawsze miałaś wesołe usposobienie. Byłaś zawsze uśmiechnięta…

– Czasami był To uśmiech przez łzy. Wiele wątków z książki przydarzyło mi się naprawdę. Pomysł na książkę kiełkował się od 2012 roku. Jeden z bohaterów książki po jej premierze odezwał się do mnie i przypomniał mi moje słowa z tamtego okresu, że będę pisała harlequiny. Udało się. Pragnę podkreślić, że sceny seksu w książce są wymyślone. A szkoda (śmiech).

Patrząc na twoją aktywność w mediach społecznościowych, stwierdzam, że jesteś szczęśliwą mamą Tadzia. Ile miesięcy ma Tadzio?

– 9 miesięcy. Wbrew pozorom macierzyństwo jest bardzo trudne, głównie zajmuję się nim sama. Myślę, że każda mama zrozumie co czuję. Radość zmieszana z lękiem, zmęczeniem, nie wyspaniem frustracją – bo czemu moje życie musiało się zmienić o 180 stopni a życie jego taty nie…. Bardzo pomaga mi moja mama bo dzięki niej mogłam choć trochę wrócić do pracy. Kiedy idę na nagrania moja mama pilnuje Tadka.

„Zbiór miłości niechcianych” jest motywacją dla kobiet w poszukiwaniu partnera?

– Raczej przestrogą. Chciałam pokazać, że desperacja w poszukiwaniu miłości działa na niekorzyść  kobiet. Czytelniczki pytają mnie, jak poradzić sobie ze złamanym sercem. Na pewno nie metodą klin klinem. Tak naprawdę tylko czas leczy rany.

Naprawdę przebojowa i błyskotliwa kobieta ma problem znaleźć faceta?

– Kobiety  marzą o prawdziwej, bezinteresownej miłości. Chcą być kochane, wspierane, szanowane i przede wszystkim nie zdradzane. A z tym ostatnim w dzisiejszych czasach obie płcie mają problem. Pragną by mężczyzna był przystojny, bogaty i do tego dostarczał im rozrywek i życia rodem z Instagrama. Niestety nie można mieć wszystkiego i z jakiś cech trzeba zrezygnować.

Z której cechy u facetów było najłatwiej tobie zrezygnować?

– Nie mam czegoś takiego. Albo jest to coś albo tego nie ma. Nigdy nie miałam swoich wytycznych, że facet musi być taki i taki, mieć to i to, żebym się nim zainteresowała. Albo była chemia albo nie.



Zmęczyłaś się dziennikarstwem i zaczęłaś pisać książki?

– Po 14 latach przeprowadzania wywiadów z gwiazdami może trochę się wypaliłam. Myślę, że trzeba się rozwijać. Ten kto się nie rozwija, stoi w miejscu, lub się cofa.

Bardzo wcześnie zaczęłaś.

– Miałam niespełna 19 lat, jak zaczęłam pracę. Pamiętam, jak ubiegłam się o staż w Polsacie. Przeszłam trzy etapy rozmowy kwalifikacyjnej. Dopiero na sam koniec zapytali się mnie, ile mam lat.  Powiedziałam, że mam 19 lat i zaczynam studia w październiku. Oni powiedzieli, że jest im bardzo przykro i żeby zacząć staż w Polsacie trzeba mieć minimum licencjat. Poinformowali mnie o tym, żebym wróciła do nich za 3 lata. Kilometr od siedziby Polsatu mieści się redakcja Super Expressu, postanowiłam, że spróbuję swoich sił jeszcze tam.

Co ci powiedzieli w Super Expressie?

– Przeprowadzili ze mną rozmowę. Sprawdzili moje umiejętności i powiedzieli mi, że jedyny wolny komputer jest w dziale sportowym. I zaczęłam od sportu. Zajmowałam się piłką nożną, trochę boksem i pływaniem. Robiłam wywiady ze sportowcami. To była szkoła życia. Byłam pod skrzydłami Andrzeja Kostyry.

Co masz przez to na myśli?

– Wysyłali mnie na wywiady ze sportowcami, którzy niestety z racji mojego wyglądu i tego, że jestem kobietą nie traktowali mnie poważnie. Te rozmowy były bardzo trudne. Dziennikarze niczego mnie nie uczyli. Nie tłumaczyli co i jak należy robić. Wydawali polecenia mówiąc np., żebym napisała  pasek. Tylko  tak naprawdę co to jest  ten pasek? Nie wiedziałam, ile ten pasek ma mieć znaków. musiałam wymyślić tytuły, nadtytuły, leady, itp.Albo mówili, żebym zrobiła podwał. Co to jest podwał? Jak oddawałam im teksty, to mnie mocno krytykowali. Pytałam się ich dlaczego wcześniej nie powiedzieli mi o moich błędach. Stwierdzili, żebym uczyła się na błędach. Byłam jedyną dziewczyną w dziale.

Studiowałaś dziennie czy zaocznie?

– Żeby być dziennikarzem trzeba mieć praktykę , staż. Dlatego poszłam na studia zaoczne. Obroniłam magistra. Studiowałam i pracowałam na pełnym etacie w Super Expressie oraz w Polo TV. Chodząc na eventy, robiąc wywiady, prowadząc koncerty i miewając redakcyjne niedzielne dyżury.

Potrzebne były ci te studia?

– Nikt się mnie nigdy nie zapytał czy mam magistra. Wydałam na nie ogromne pieniądze. Wiadomo, studia zaoczne trochę kosztują. To co zarabiałam, przeznaczałam na edukację i na pomoc rodzicom.

Porządna z ciebie kobieta…

– Rodzice są ze mnie dumni. Jestem bardzo rodzinna.

Co było po sporcie?

– Były Wydarzenia i Polityka. Pamiętasz skandal z posłem Zawiszą, który chciał wprowadzić mandaty za spódniczki mini i głęboki dekolt. Wtedy poszłam do Sejmu w spódniczce mini i w głębokim dekolcie, żeby porozmawiać z posłem Zawiszą, żeby nie wprowadzał tego przepisu.

I nie wprowadził.

– Nie wprowadził. Przyszłam tak ubrana, jak wcześniej mówiłam. Zawisza cały czas patrzył na mój dekolt. Te zdjęcia były w Super Expressie. Potem ze wszystkiego się wycofał. Drogie Panie to dzięki mnie, możecie chodzić ubrane, jak tylko chcecie.



Nigdy nie wykorzystywałaś swoich atutów, żeby zrobić na kimś wrażenie?

– Nie jestem zwolenniczką zdobywania pracy przez swoje „atuty”. Sama do wszystkiego doszłam. Chodząc na castingi i rozmowy kwalifikacyjne. Moja praca się obroniła.

Jesteś bardzo przebojowa…

– Tego nauczyłam się w Super Expressie. Przychodząc do redakcji, byłam szarą myszką. W dziale Gwiazdy mój szef Sławek Kowalski wszystkiego mnie nauczył. To jest bardzo dobry i inteligentny człowiek. Śmiało mogę powiedzieć, że trochę ta redakcja mnie wykształciła. Pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nauczyłam się pracować w stresie i z ogromną odpowiedzialnością. Radzę sobie zatem w sytuacjach stresujących bardzo dobrze. Myślę nawet, że jestem bardziej wydajna kiedy działam pod presją.

Co za słowa. Jak go bardzo chwalisz.

– On jest moim drugim ojcem. On przeżył wszystkie moje historie. Przeczytał moją książkę i się śmiał. Przypominał mi sytuacje zawarte w książce. Zawsze mi powtarzał, że nigdy nie będzie stał na drodze do mojego szczęścia.

Jaka jest twoja obecna sytuacja zawodowa?

– Współpracuje z Polo TV. Prowadzę koncerty i programy.

Polo TV jest najpopularniejszym kanałem muzycznym w Polsce. Twoi znajomi nie śmieją się z ciebie, że pracujesz w takim medium?

– Nie oszukujmy się, moi znajomi wyśmiewali się z tego. Wszyscy myślą, że jestem fanatyczką disco polo. Na co dzień słucham innej muzyki. Z zespołami disco polo jest tak samo. Jesteśmy dla ludzi.
 
Disco polo obecnie nie jest obiektem żenady. Ludzie nie wstydzą się słuchać tej muzyki. Często disco polo łączy się z rapem. A to są obecnie najpopularniejsze gatunki muzyczne w Polsce.

– Tendencja jest raczej spadkowa. Zaobserwowałam jedną rzecz. Organizuje się mniej koncertów niż przedtem. Ludziom troszkę przejadło się disco polo. Teraz mamy Malika Montanę albo Viki Gabor. Zespoły disco polo troszeczkę chyba osiadły na laurach i nie robią nic nowego.

Kto teraz rządzi w disco polo?

– Top Girls, Miły Pan, After Party, Power Play, Czadomen i nieustannie Zenek Martyniuk.

Na czym polega fenomen Zenka. Że jest Marylą Rodowicz w garniturze disco polo?

– Spokojnie można go tak nazwać. Zdobył serca ludzi swoją skromnością i niespotykanym głosem. Utwór „Przez twe oczy zielone” zna chyba każdy polak.  Czekam na kolejny hit na miarę tego.



TVP robi konkurencje Polo TV. Spójrz na artystów, którzy będą występować na Sylwestrze w Zakopanem.

– TVP wie co Polacy kochają najbardziej. Plotkuje się, że w nadchodzące wakacje ma być 30 koncertów na żywo organizowanych przez TVP.

Podobno masz poprowadzić w marcu program na Polsacie. Co to będzie?

– Planujemy przywrócić na antenę kultowy DISCO RELAX z lat 90’. Program mam poprowadzić z Marcinem Kotyńskim i  Marcinem Millerem.
 
Polska telewizja się zmienia?

– Budżety są mniejsze (śmiech). Tak samo i w prasie. Nie ma już tak ekskluzywnych eventów jak kiedyś. Wszystko robi się „po kosztach”.  Gazety się zamykają. Wszystko przenosi się do internetu, telewizja też.

Zmęczył cię show biznes?

– Trochę tak. Ale nie dlatego wydałam książkę. W końcu w Polsce wydaje się około 35 tys książek rocznie. To ogromna konkurencja.

Czym  chcesz się wyróżnić?

– Finalnie chcę być pierwszą Polką, która pisze tak zwane Harlequiny.

Wydałaś książkę i co dalej?

– Zamierzam się rozwijać i szkolić w tym kierunku. Tak jak wspomniałam wcześniej chciałabym pisać harlequiny. To jest moje marzenie. Nie ma w Polsce kobiety która pisałaby harlequiny. Wszystkie harlequiny w Polsce są tłumaczone. Na szczęście wraca się do czytania książek. To dobry prognostyk na przyszłość. W przyszłości chciałabym być Mrozem polskiego romansu.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Prokuratura umorzyła sprawę Duszy, Pytla i Noska. Prof. Cenckiewicz komentuje z ostatniej chwili
Prokuratura umorzyła sprawę Duszy, Pytla i Noska. Prof. Cenckiewicz komentuje

Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo przeciwko byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego - gen. Januszowi Noskowi, gen. Piotrowi Pytlowi oraz pułkownikowi Krzysztofowi Duszy.

Ostatnie Pokolenie zapowiada: Rozpoczynamy akcje, które będą łamały prawo z ostatniej chwili
Ostatnie Pokolenie zapowiada: "Rozpoczynamy akcje, które będą łamały prawo"

– Rozpoczynamy cykl akcji, które będą łamały prawo, będą alarmistyczne, dyskomfortowe, być może radykalne (...). Żądamy nagłej, radykalnej zmiany – zapowiada Łukasz Stanek, ekoaktywista z Ostatniego Pokolenia.

Mówił o religii i męskim organie, teraz się tłumaczy, że chodziło o... mózg [WIDEO] z ostatniej chwili
Mówił o religii i "męskim organie", teraz się tłumaczy, że chodziło o... mózg [WIDEO]

– Religia jest jak pewien męski organ (...) Jeśli ktoś wyciąga go na zewnątrz i macha nim przed nami nosem, to już mamy pewien problem – mówił poseł KO Marcin Józefaciuk

Majówka tuż, tuż. Jest prognoza pogody z ostatniej chwili
Majówka tuż, tuż. Jest prognoza pogody

Majówka zapowiada się ciepło i słonecznie. W poniedziałek temperatura maksymalna w Polsce wyniesie od 23 st. C do 24 st. C - poinformowała synoptyczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ilona Śmigrocka.

Minister rolnictwa Ukrainy wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji. Podano kwotę z ostatniej chwili
Minister rolnictwa Ukrainy wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji. Podano kwotę

Sąd zwolnił z aresztu ministra rolnictwa Ukrainy Mykołę Solskiego po wpłaceniu przez niego kaucji w wysokości 75,7 mln hrywien (1,9 mln dolarów) – poinformowała w piątek służba prasowa resortu rolnictwa. Solski nadal wykonuje obowiązki ministra – dodano w komunikacie.

Burza w Polsacie. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Burza w Polsacie. Wydano oświadczenie

W mediach wrze wokół osoby Dagmary Kaźmierskiej, która w ostatnim czasie wystąpiła w popularnym programie Polsatu "Taniec z gwiazdami". Wydano oświadczenie w tej sprawie.

Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała niedawno, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Książę Walii wydał nowy komunikat.

Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens z ostatniej chwili
Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens

– Proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że może śląszczyzna jest odrębnym językiem, nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens. Naiwność połączona z fanatyzmem. (…) Kapitałem dialektu śląskiego jest jego mozaikowość. Na ten dialekt śląski składa się kilkadziesiąt gwar. Próba kodyfikacji będzie zawsze z krzywdą dla którejś z tych gwar. Nie dajmy się zwariować – twierdzi językoznawca prof. Jan Miodek.

Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję

– Rosja od lat łamie porozumienia ws. rozprzestrzeniania broni nuklearnej, relokuje tę broń na Białoruś, stwarza zagrożenie, w związku z tym program Nuclear Sharing powinien być rozszerzony na wschodnią flankę NATO – uważa prezydent Andrzej Duda. – Byłaby to adekwatna odpowiedź na działania Rosji – ocenił.

Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO] z ostatniej chwili
Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO]

Podczas przemówienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni doszło do niecodziennej sytuacji.

REKLAMA

[Tylko u nas] Edyta Folwarska dla Tysol.pl: "Chcę być pierwszą Polką, która będzie pisała harlequiny"

Kobiety  marzą o prawdziwej, bezinteresownej miłości. Chcą być kochane, wspierane, szanowane i przede wszystkim nie zdradzane. A z tym ostatnim w dzisiejszych czasach obie płcie mają problem. Pragną by mężczyzna był przystojny, bogaty i do tego dostarczał im rozrywek i życia rodem z Instagrama. Niestety nie można mieć wszystkiego i z jakiś cech trzeba zrezygnować – mówi Edyta Folwarska, dziennikarka, prezenterka telewizyjna, autorka książki "Zbiór miłości niechcianych"
 [Tylko u nas] Edyta Folwarska dla Tysol.pl: "Chcę być pierwszą Polką, która będzie pisała harlequiny"
/ Materiały prasowe
  Ile jest Oliwii, głównej bohaterki „Zbioru miłości niechcianych” w tobie?

– Historia Oliwii inspirowana jest moimi życiowymi sytuacjami. Historiami, które sama przeżyłam i moje koleżanki. 70% książki to fakty, 30% to fikcja literacka. Oliwia jest kimś, kim prawie każda kobieta chciałaby być. Piękna, mądra, dobrze zarabiająca i zdobywająca niemalże każdego mężczyznę, którego chce.
 
W takim razie miałaś wiele miłosnych rozterek i problemów.

– Zgadza się. Rozwód był bardzo ciężki. Prawie dwa lata zbierałam się po nim. Mój były maż zniknął z dnia na dzień. Po paru dniach okazało się, że wyjechał do Afryki na wakacje. I ten epizod w moim życiu utrwaliłam w książce. Wydawnictwo proponowało, żebym zmieniła państwo, ale się nie zgodziłam.

Odezwał się do ciebie twój były mąż po publikacji książki?

– Nie odezwał się ale na pewno wie, że książka jest na rynku. Wiadomo, że sytuacje w książce nie są odzwierciedleniem 1:1 tego co się działo  w rzeczywistości. To nie jest moja biografia. Smaczkiem może być fakt, że część sms-ów, które zamieściłam w książce, naprawdę wysłał mój były mąż.

To współczuję. Mieliśmy okazję współpracować w jednej redakcji. Zawsze miałaś wesołe usposobienie. Byłaś zawsze uśmiechnięta…

– Czasami był To uśmiech przez łzy. Wiele wątków z książki przydarzyło mi się naprawdę. Pomysł na książkę kiełkował się od 2012 roku. Jeden z bohaterów książki po jej premierze odezwał się do mnie i przypomniał mi moje słowa z tamtego okresu, że będę pisała harlequiny. Udało się. Pragnę podkreślić, że sceny seksu w książce są wymyślone. A szkoda (śmiech).

Patrząc na twoją aktywność w mediach społecznościowych, stwierdzam, że jesteś szczęśliwą mamą Tadzia. Ile miesięcy ma Tadzio?

– 9 miesięcy. Wbrew pozorom macierzyństwo jest bardzo trudne, głównie zajmuję się nim sama. Myślę, że każda mama zrozumie co czuję. Radość zmieszana z lękiem, zmęczeniem, nie wyspaniem frustracją – bo czemu moje życie musiało się zmienić o 180 stopni a życie jego taty nie…. Bardzo pomaga mi moja mama bo dzięki niej mogłam choć trochę wrócić do pracy. Kiedy idę na nagrania moja mama pilnuje Tadka.

„Zbiór miłości niechcianych” jest motywacją dla kobiet w poszukiwaniu partnera?

– Raczej przestrogą. Chciałam pokazać, że desperacja w poszukiwaniu miłości działa na niekorzyść  kobiet. Czytelniczki pytają mnie, jak poradzić sobie ze złamanym sercem. Na pewno nie metodą klin klinem. Tak naprawdę tylko czas leczy rany.

Naprawdę przebojowa i błyskotliwa kobieta ma problem znaleźć faceta?

– Kobiety  marzą o prawdziwej, bezinteresownej miłości. Chcą być kochane, wspierane, szanowane i przede wszystkim nie zdradzane. A z tym ostatnim w dzisiejszych czasach obie płcie mają problem. Pragną by mężczyzna był przystojny, bogaty i do tego dostarczał im rozrywek i życia rodem z Instagrama. Niestety nie można mieć wszystkiego i z jakiś cech trzeba zrezygnować.

Z której cechy u facetów było najłatwiej tobie zrezygnować?

– Nie mam czegoś takiego. Albo jest to coś albo tego nie ma. Nigdy nie miałam swoich wytycznych, że facet musi być taki i taki, mieć to i to, żebym się nim zainteresowała. Albo była chemia albo nie.



Zmęczyłaś się dziennikarstwem i zaczęłaś pisać książki?

– Po 14 latach przeprowadzania wywiadów z gwiazdami może trochę się wypaliłam. Myślę, że trzeba się rozwijać. Ten kto się nie rozwija, stoi w miejscu, lub się cofa.

Bardzo wcześnie zaczęłaś.

– Miałam niespełna 19 lat, jak zaczęłam pracę. Pamiętam, jak ubiegłam się o staż w Polsacie. Przeszłam trzy etapy rozmowy kwalifikacyjnej. Dopiero na sam koniec zapytali się mnie, ile mam lat.  Powiedziałam, że mam 19 lat i zaczynam studia w październiku. Oni powiedzieli, że jest im bardzo przykro i żeby zacząć staż w Polsacie trzeba mieć minimum licencjat. Poinformowali mnie o tym, żebym wróciła do nich za 3 lata. Kilometr od siedziby Polsatu mieści się redakcja Super Expressu, postanowiłam, że spróbuję swoich sił jeszcze tam.

Co ci powiedzieli w Super Expressie?

– Przeprowadzili ze mną rozmowę. Sprawdzili moje umiejętności i powiedzieli mi, że jedyny wolny komputer jest w dziale sportowym. I zaczęłam od sportu. Zajmowałam się piłką nożną, trochę boksem i pływaniem. Robiłam wywiady ze sportowcami. To była szkoła życia. Byłam pod skrzydłami Andrzeja Kostyry.

Co masz przez to na myśli?

– Wysyłali mnie na wywiady ze sportowcami, którzy niestety z racji mojego wyglądu i tego, że jestem kobietą nie traktowali mnie poważnie. Te rozmowy były bardzo trudne. Dziennikarze niczego mnie nie uczyli. Nie tłumaczyli co i jak należy robić. Wydawali polecenia mówiąc np., żebym napisała  pasek. Tylko  tak naprawdę co to jest  ten pasek? Nie wiedziałam, ile ten pasek ma mieć znaków. musiałam wymyślić tytuły, nadtytuły, leady, itp.Albo mówili, żebym zrobiła podwał. Co to jest podwał? Jak oddawałam im teksty, to mnie mocno krytykowali. Pytałam się ich dlaczego wcześniej nie powiedzieli mi o moich błędach. Stwierdzili, żebym uczyła się na błędach. Byłam jedyną dziewczyną w dziale.

Studiowałaś dziennie czy zaocznie?

– Żeby być dziennikarzem trzeba mieć praktykę , staż. Dlatego poszłam na studia zaoczne. Obroniłam magistra. Studiowałam i pracowałam na pełnym etacie w Super Expressie oraz w Polo TV. Chodząc na eventy, robiąc wywiady, prowadząc koncerty i miewając redakcyjne niedzielne dyżury.

Potrzebne były ci te studia?

– Nikt się mnie nigdy nie zapytał czy mam magistra. Wydałam na nie ogromne pieniądze. Wiadomo, studia zaoczne trochę kosztują. To co zarabiałam, przeznaczałam na edukację i na pomoc rodzicom.

Porządna z ciebie kobieta…

– Rodzice są ze mnie dumni. Jestem bardzo rodzinna.

Co było po sporcie?

– Były Wydarzenia i Polityka. Pamiętasz skandal z posłem Zawiszą, który chciał wprowadzić mandaty za spódniczki mini i głęboki dekolt. Wtedy poszłam do Sejmu w spódniczce mini i w głębokim dekolcie, żeby porozmawiać z posłem Zawiszą, żeby nie wprowadzał tego przepisu.

I nie wprowadził.

– Nie wprowadził. Przyszłam tak ubrana, jak wcześniej mówiłam. Zawisza cały czas patrzył na mój dekolt. Te zdjęcia były w Super Expressie. Potem ze wszystkiego się wycofał. Drogie Panie to dzięki mnie, możecie chodzić ubrane, jak tylko chcecie.



Nigdy nie wykorzystywałaś swoich atutów, żeby zrobić na kimś wrażenie?

– Nie jestem zwolenniczką zdobywania pracy przez swoje „atuty”. Sama do wszystkiego doszłam. Chodząc na castingi i rozmowy kwalifikacyjne. Moja praca się obroniła.

Jesteś bardzo przebojowa…

– Tego nauczyłam się w Super Expressie. Przychodząc do redakcji, byłam szarą myszką. W dziale Gwiazdy mój szef Sławek Kowalski wszystkiego mnie nauczył. To jest bardzo dobry i inteligentny człowiek. Śmiało mogę powiedzieć, że trochę ta redakcja mnie wykształciła. Pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nauczyłam się pracować w stresie i z ogromną odpowiedzialnością. Radzę sobie zatem w sytuacjach stresujących bardzo dobrze. Myślę nawet, że jestem bardziej wydajna kiedy działam pod presją.

Co za słowa. Jak go bardzo chwalisz.

– On jest moim drugim ojcem. On przeżył wszystkie moje historie. Przeczytał moją książkę i się śmiał. Przypominał mi sytuacje zawarte w książce. Zawsze mi powtarzał, że nigdy nie będzie stał na drodze do mojego szczęścia.

Jaka jest twoja obecna sytuacja zawodowa?

– Współpracuje z Polo TV. Prowadzę koncerty i programy.

Polo TV jest najpopularniejszym kanałem muzycznym w Polsce. Twoi znajomi nie śmieją się z ciebie, że pracujesz w takim medium?

– Nie oszukujmy się, moi znajomi wyśmiewali się z tego. Wszyscy myślą, że jestem fanatyczką disco polo. Na co dzień słucham innej muzyki. Z zespołami disco polo jest tak samo. Jesteśmy dla ludzi.
 
Disco polo obecnie nie jest obiektem żenady. Ludzie nie wstydzą się słuchać tej muzyki. Często disco polo łączy się z rapem. A to są obecnie najpopularniejsze gatunki muzyczne w Polsce.

– Tendencja jest raczej spadkowa. Zaobserwowałam jedną rzecz. Organizuje się mniej koncertów niż przedtem. Ludziom troszkę przejadło się disco polo. Teraz mamy Malika Montanę albo Viki Gabor. Zespoły disco polo troszeczkę chyba osiadły na laurach i nie robią nic nowego.

Kto teraz rządzi w disco polo?

– Top Girls, Miły Pan, After Party, Power Play, Czadomen i nieustannie Zenek Martyniuk.

Na czym polega fenomen Zenka. Że jest Marylą Rodowicz w garniturze disco polo?

– Spokojnie można go tak nazwać. Zdobył serca ludzi swoją skromnością i niespotykanym głosem. Utwór „Przez twe oczy zielone” zna chyba każdy polak.  Czekam na kolejny hit na miarę tego.



TVP robi konkurencje Polo TV. Spójrz na artystów, którzy będą występować na Sylwestrze w Zakopanem.

– TVP wie co Polacy kochają najbardziej. Plotkuje się, że w nadchodzące wakacje ma być 30 koncertów na żywo organizowanych przez TVP.

Podobno masz poprowadzić w marcu program na Polsacie. Co to będzie?

– Planujemy przywrócić na antenę kultowy DISCO RELAX z lat 90’. Program mam poprowadzić z Marcinem Kotyńskim i  Marcinem Millerem.
 
Polska telewizja się zmienia?

– Budżety są mniejsze (śmiech). Tak samo i w prasie. Nie ma już tak ekskluzywnych eventów jak kiedyś. Wszystko robi się „po kosztach”.  Gazety się zamykają. Wszystko przenosi się do internetu, telewizja też.

Zmęczył cię show biznes?

– Trochę tak. Ale nie dlatego wydałam książkę. W końcu w Polsce wydaje się około 35 tys książek rocznie. To ogromna konkurencja.

Czym  chcesz się wyróżnić?

– Finalnie chcę być pierwszą Polką, która pisze tak zwane Harlequiny.

Wydałaś książkę i co dalej?

– Zamierzam się rozwijać i szkolić w tym kierunku. Tak jak wspomniałam wcześniej chciałabym pisać harlequiny. To jest moje marzenie. Nie ma w Polsce kobiety która pisałaby harlequiny. Wszystkie harlequiny w Polsce są tłumaczone. Na szczęście wraca się do czytania książek. To dobry prognostyk na przyszłość. W przyszłości chciałabym być Mrozem polskiego romansu.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe