"Wydalenie rosyjskich dyplomatów grozi zimna wojną z Rosją" - mówią niemieccy politycy

23 sierpnia tego roku w parku Kleiner Tiergarten w berlińskiej dzielnicy Moabit został zamordowany urodzony w Gruzji Czeczen Zelimchan Changoszwili. Brał on czynny udział w drugiej wojnie czeczeńskiej u boku prezydenta Czeczenii Asłana Maschadowa. Podczas rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 roku zorganizował oddział 200 ochotników do walki z siłami Kremla. Dwukrotnie uchodził z życiem przed zamachowcami - w 2009 i 2015 roku. Od 2017 roku starał się o azyl w Niemczech, ale jego wniosek został odrzucony. Changoszwili był uważany przez Urząd Ochrony Konstytucji za niebezpiecznego islamistę.
Morderca obywatela Gruzji, posługujący się rosyjskim paszportem został ujęty niemal natychmiast po dokonaniu zbrodni. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczał, by jego kraj miał jakikolwiek udział w wydarzeniu.
Śledztwo w tej sprawie przejęła niemiecka Prokuratura Generalna, ponieważ mają istnieć przesłanki, że zabójstwo zostało dokonane na zlecenie organów państwowych Federacji Rosyjskiej lub autonomicznej Republiki Czeczeńskiej. To w związku z tym śledztwem niemiecki Resort Dyplomacji zdecydował o natychmiastowym wydaleniu dwóch rosyjskich dyplomatów z zakazem wjazdu do RFN w przyszłości.
Przedstawiciele opozycyjnej FDP w Bundestagu domagają się natychmiastowego ujanienia ustaleń śledztwa - nawet jeżeli miałoby to wywołać krytykę Kremla.
p
Źródło: Bild