Prawy Sierpowy Mikroblog: Sędziowska anarchia

Okiem farmera
Najwyraźniej w kaście sędziowskiej za mądrość służy powiedzenie, że w sądzie nie ma sprawiedliwości, tam się wydaje wyroki. A jakie to już nie nam maluczkim o tym dyskutować! Oczywiście trzeba tu oddzielić tych sędziów którzy pracują w zgodzie z misją do której zostali powołani, od tych którzy zrobili sobie ze swej władzy parasol dla swych ambicji i bezkarności, dla niepoznaki szumnie nazywanymi ,,niezawisłością''. Ten ostatni protest zorganizowany przez tych którzy panicznie boja się odpowiedzialności za swe przewiny, świadczy o dobrym kursie rządzących. W końcu trzeba oczyścić to środowisko ze szkodników którzy świadomie wykorzystując swą wyjątkowo korzystną prawnie sytuację anarchizują Polskie Państwo. Uparcie brną w niszczenie wizerunku Polski w UE zarzucając jej organy nieuzasadnionymi skargami, ze są nieuzasadnione widać po wyrokach TSUE. Ale to i tak nie pomaga, nadal starają się interpretować prawo wedle własnego uznania ignorując to ze absolutnie nie mają do tego konstytucyjnych uprawnień.
Utarło się w polityce pojęcie trójpodziału władzy gdzie sądy są jedną z trzech władz. Lecz to bardzo mylne dla suwerena, bowiem pozostałe dwie wybieramy w wyborach, a nad tą sądowniczą nie mamy żadnej kontroli. Władza sądownicza stała się dyktatura w demokratycznym państwie, wyjęta spod kontroli i jakiegokolwiek wpływu suwerena na jej kadry. Niby były organy kontrolne, ale cóż z tego gdy kolega kontroluje koleżankę lub kolegę i o ile to możliwe albo ukręca łeb sprawie, albo tak długo męczy w procedurach aż wszyscy zapomną. Ważna jest przy tym symbioza z politykami, samorządowcami i dziennikarzami. Długi wdzięczności trzeba pielęgnować i mnożyć. Nigdy nie wiadomo kiedy może się takie wsparcie przydać. Wszak prowadzenie auta pod wpływem, czy bez OC i badań technicznych to nie grzech. A i staruszki na przejściu dla pieszych to nie piesi, tylko ruchome cele dla celebryty za które można złapać dodatkowe punkty wdzięczności do wykorzystania w razie nagłej potrzeby. Im dłużej trwa ta farsa firmowana poprzez stowarzyszenia sędziów politycznych, tym bardziej upada wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Już jest ich praca nisko oceniana wśród zwykłych ludzi. Ale co ich to obchodzi? We Wrocławiu na manifestacji pojawia się pewien polityk umoczony w korupcję, z oskarżeniami wysuwanymi przez prokuraturę, którego sprawę prowadzi pewien sędzia przypadkiem będący na tej samej demonstracji. Ot tak przypadkiem obaj z tragarzami sobie przechodzili... Wobec tego powstaje kolejne pytanie, jaki zapadnie wyrok wobec tego polityka gdy sprawę prowadzi sędzia z którym być może łączy go wspólnota interesu? Bo po co obaj są na ściśle politycznym wiecu? Gdzie jest ta niezależność o której tak sędziowie krzyczą i palą w jej intencji znicze? Moim skromnym zdaniem już dawno jej nie ma. Sami sędziowie ją zamordowali swą ignorancją, buta i zaślepieniem. To środowisko jest absolutnie niezdolne do samooczyszczenia, nawet tego nie chce. Jedyne co potrafi to uparcie pogrążać się w bagnie pychy używając okrągłych słówek i kruczków prawnych. Brak rzeczywistej i nieuniknionej odpowiedzialności bardzo zniszczył morale, pora z tym definitywnie skończyć.
farmerjanek