"Puls Biznesu": "PiS obsadza wszelkie możliwe instytucje i firmy. Na naszej liście jest już 1000 osób"
- Nasza lista ilustruje to, o czym mówią politolodzy: że zarówno tempo, jak też intensywność zmian personalnych wprowadzanych przez PiS są rekordowe. Działacze partii Jarosława Kaczyńskiego twórczo wdrażają w życie coś, co prawie 20 lat temu on sam trafnie, ale też z odrazą, nazwał zasadą „Teraz k… my”…
- pisze autor artykułu Dawid Tokarz. Dziennikarz wylicza m. in., że prezesem PKN Orlen został najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego Wojciech Jasiński.
Dziś w Orlenie „dają radę” nie tylko Wojciech Jasiński, ale także dwóch innych byłych posłów „PiS”. Marcin Mastalerek, były rzecznik partii, został dyrektorem ds. komunikacji korporacyjnej, a Adam Rogacki, były poseł PiS, jeden z bohaterów tzw. afery madryckiej, jest członkiem zarządu spółki Orlen Paliwa oraz zasiada w radzie nadzorczejPL.2012+, spółki zarządzającej Stadionem Narodowym.
- czytamy w artykule zatytułowanym "Teraz k… my. Na całego!".
Przytaczając kolejne nazwiska autor podkreśla, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia i przywołuje afery z nepotyzmem poprzedniej ekipy rządzącej. Pisze, że wówczas politycy PiS nie mieli wątpliwości, że takie zachowanie to skandal, partyjniactwo, traktowanie państwowych spółek jak dojnych krów.
Dziennikarz zarzuca większości nominowanych przez PiS prezesów brak doświadczenia i kompetencji.
Do tych rewelacji jako pierwsza odniosła się w Rozmowie Poranka w PR24 rzecznik PiS Beata Mazurek:
Szkoda, że nie ma w tym artykule zestawienia tego, co robiła Platforma Obywatelska, natomiast ja pozwolę sobie zostawić komentarz przedstawicielom rządu, ponieważ jako klub czy jako partia nie mamy wpływu na to, kto gdzie kogo obsadza i dlaczego, natomiast nie uważam, aby osoby, które są z nami w jakikolwiek sposób związane i miały kwalifikacje ku temu, by pełnić funkcje czy piastować jakieś stanowiska, to takich stanowisk piastować by nie mogły, zawsze tak było, przy każdej opcji rządzącej
— tłumaczyła Mazurek.
Nie zgadzam się natomiast z tym, absolutnie, żeby stanowiska były piastowane przez ludzi, którzy (…) nie mieli kompetencji, dlatego chciałabym, aby na ten temat wypowiedziały się osoby za to bezpośrednio odpowiedzialne
— powiedziała Mazurek, dodając, że „nie zna zasad naboru” i „wolałaby zostawić to ministrowi Kowalczykowi”.
źródło: "Puls Biznesu", PR24