Marcin Królik: Tekieli vs Terlikowski, czyli kto kogo zdradził

Niedawna wymiana ciosów między Tomaszem Terlikowskim a Robertem Tekielim po wywiadzie tego pierwszego udzielonym Gazecie.pl pokazuje, że PiS będzie w końcu musiało spojrzeć w oczy tym, którym samo opowiadanie o chrześcijańskich wartościach nie wystarczy.
 Marcin Królik: Tekieli vs Terlikowski, czyli kto kogo zdradził
/ fot. Maciej Zienkiewicz / FORUM
Kiedy tylko zobaczyłem, że Tomasz Terlikowski udzielił wywiadu agorowej Gazecie.pl, od razu wiedziałem, że najprawdopodobniej wyniknie z tego jakiś dym. Jak to się więc na pół żartobliwie niekiedy mawia: uprażyłem sobie popcorn, wyjąłem piwo z lodówki i czekałem, aż spektakl nabierze rumieńców. Akcja bardzo szybko ruszyła do przodu. Terlikowski pod swoimi postami na fb ma zawsze od metra komentarzy, więc nie chciało mi się wszystkich przewijać. Z uwagą natomiast przeczytałem odezwę Roberta Tekielego, która ukazała się na jego fb, a także w tygodniku „Do Rzeczy”.

U Tekielego dyskusji też nie śledziłem, jednak już tydzień później, również w „Do Rzeczy”, macierzystej redakcji Terlikowskiego, ukazała się jego replika, w której przytoczył bardziej „entuzjastyczne” głosy. Pojawiły się wśród nich takie kwiatki jak „sprzedajna szmata” czy ulubiony przez prawicowych maksymalistów „volksdeutsch”. Zresztą już sam tytuł tekstu Tekielego, który całą polemiczną burzę wywołał, jest wielce znaczący, gdyż zapytuje: „Czy Terlikowski zdradził?” Przy czym legendarny założyciel „BruLionu” zarzeka się w nim, iż on Terlikowskiemu zdrady nie zarzuca, a jedynie odwołuje się do pojawiających się opinii.

Czym aż tak strasznie naraził się ludziom stary dobry Terlik? Oczywiście pomijam już sam fakt wejścia w konszachty z przedstawicielami wroga, co niektórym komentatorom pewnie wystarczyło. Jego obszerna rozmowa z Grzegorzem Sroczyńskim nosi tytuł: „PiS to nie są konserwatyści. Grają rolę obyczajowej prawicy, ale grzeje ich tylko władza.” I zasadniczo to wszystko wyjaśnia, bo choć poruszonych zostało kilka wątków, to jednak oskarżenie w stosunku do partii Jarosława Kaczyńskiego wybrzmiewa najmocniej. I to nie tylko dlatego, że agorowi redaktorzy tak (ani chybi specjalnie) skalibrowali tekst.

Terlikowski nie dość, że zblatował się z wrogiem – o sądownictwie i niszczeniu Trybunału Konstytucyjnego też panowie sobie pogwarzyli – to jeszcze złamał pewne obowiązujące wśród najtwardszego elektoratu PIS tabu. Wszystko oczywiście przez aborcję, w walce z którą Prawo i Sprawiedliwość, podkreślające na niemal każdym kroku swoje zakorzenienie w wartościach chrześcijańskich, miało niby pomagać, lecz przez cztery lata nie zrobiło nic. „I nie jest ważne – punktuje Terlikowski – że tamci odrzucili projekt w pierwszym czytaniu, a ci łaskawie dopuścili do drugiego czytania i dopiero potem odrzucili.”

Dalej rozżalony Terlikowski mówi, że PiS zgrabnie odgrywa rolę obyczajowej prawicy, ale ich światopogląd jest zbudowany raczej na dążeniu do silnego państwa czy redystrybucji środków. A poza tym PiS – tak samo jak PO – jest przede wszystkim partią władzy i dla jej utrzymania może wiele poświęcić – w tym między innymi projekty ustaw delegalizujących zabijanie nienarodzonych dzieci czy choćby nieco zaostrzających prawo w tym zakresie. Oni jednak nawet tego nie spróbowali.

A dlaczego napisałem, że to tabu? A dlatego, że wśród wielu twardogłowych sympatyków PiS, czy choćby ludzi mojego pokroju, upierających się, że w obecnej sytuacji PiS jest po prostu optymalnym wyjściem, można zauważyć atawistyczny lęk przed poruszaniem tego tematu. Wszyscy co do jednego – Terlikowski zresztą również – mają świadomość, że na tym etapie całkowity zakaz aborcji nie wchodzi w grę. Nie ma tu społecznego konsensusu i chyba tylko polityczny szaleniec byłby gotów się na coś takiego porwać, lecz u niektórych zwolenników PiS nawet wzmianka o tym budzi sprzeciw. No bo przecież Kaczyński musi wygrać.

Ja sam niedawno byłem świadkiem – i też częściowo uczestnikiem – twitterowej dyskusji o tym, czy w związku z naszkicowanymi powyżej okolicznościami katolik powinien z czystym sumieniem głosować na PIS. Terlikowski też mniej więcej w tym duchu się wypowiada i też wyraża podobną wątpliwość. Ja wcale nie twierdzę, że na to pytanie istnieje jednoznaczna odpowiedź na tak bądź na nie. Terlikowski też – jak mi się zdaje – tego nie robi, jednak, jak się okazuje, wobec zmasowanego zagrożenia pod postacią połączonych sił Jachiry, LGBT i eko-wariatów należy zaprowadzić żołnierską dyscyplinę.

Trochę w takim połajankowym duchu, choć nie wprost, jest utrzymany tekst Tekielego. Co prawda publicysta „Gazety Polskiej” – jak sam się zarzeka – nie wzywa Terlikowskiego, by złagodził swoje tezy i dopasował się do wspólnoty, aczkolwiek delikatnie sugeruje, że nie warto się jej przeciwstawiać. Jako krzyczącą przestrogę przywołuje losy kapłanów, którzy zaczęli na łamach „Gazety Wyborczej” atakować Kościół, i dziś większość z nich porzuciła swoje powołanie.

Oczywiście pojawia się też argument wyższej stawki. Tekieli bowiem nie neguje diagnozy Terlikowskiego, tyle że w jego poczuciu zderzenie PiS i PO nie jest jedynie pojedynkiem konserwatystów z progresistami – to kolejna arena starcia cywilizacji życia i wartości z cywilizacją nihilizmu i śmierci, w którym PiS, choć dalekie od doskonałości, jest jak dotąd najlepszym sprzymierzeńcem. I ja tutaj zgadzam się z Tekielim o tyle, że podobnie jak on uważam, iż ta rozgrywka ma przede wszystkim charakter nie polityczny i stricte doraźny, a duchowy. Polityka to jedynie widzialna emanacja konfliktu uniwersalizmów.

Trudno mi się też jednak nie zgodzić z Terlikowskim, który trochę zarzuca Tekielemu logikę plemienną, a wyjaśniając powody swojego pójścia do GW, podkreśla, że wszyscy musimy się nauczyć żyć i funkcjonować w tym samym państwie i na tym samym terenie. „A skoro tak, to musimy ze sobą rozmawiać, szukać wspólnych wartości” - puentuje publicysta „Do Rzeczy”. Rzeczywiście to jedyna droga do budowania szerszej wspólnoty niż plemienna, a właśnie taka jest nam niezbędna, jeśli mamy przetrwać. Zwłaszcza że po każdej stronie tej umownej barykady są tacy, którym trybalizm się opłaca.

Lecz i Tekieli ma na pewno sporo racji, zauważając, że jeśli PiS będzie w nieskończoność robić uniki na polu fundamentalnych światopoglądowych kwestii, to w końcu wykształci się polityczna siła, która nie tylko nie będzie miała oporów przed podnoszeniem ich, lecz także będzie w stanie przebić szklany sufit na prawo od Kaczyńskiego. Zarówno po wywiadzie Terlikowskiego, jak i po licznych głosach w mediach społecznościowych widać, że jest ku temu potencjał. To, że projekt Konfederacji zawalił się pod własną karykaturalnością, nie oznacza, że ktoś inny nie spróbuje.

Tyle że to też niekoniecznie musi się okazać dobrym rozwiązaniem. Bowiem taka siła – jak sugeruje Tekieli – może się w dalszym rozrachunku okazać destrukcyjna. Jeżeli poprawnie rozumiem, chodzi o możliwość zinfiltrowania jej przez Rosję – tak jak, według środowiska Tekielego, w przypadku Konfederacji. Czyli znów wracamy do PiS jako jedynego gwaranta stabilności. Sęk jednak w tym, że ów gwarant będzie w końcu musiał spojrzeć w oczy tym, którym samo opowiadanie o chrześcijańskich wartościach nie wystarczy.

Marcin Królik

Wywiad Terlikowskiego ze Sroczyńskim http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25172442,terlikowski-pis-to-nie-sa-konserwatysci-graja-role-obyczajowej.html?fbclid=IwAR3U8PszXqIWtaL0SlPnZD_9lD-aU3SmGyCixoPeEIRkUPknaAkE83DHscM#s=BoxMMtImg1

Riposta Tekielego https://www.facebook.com/robert.tekieli.9/posts/2392179580896030

Odpowiedź Terlikowskiego (fragmenty) https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski/posts/2975169872513199

 

POLECANE
Były minister sprawiedliwości punktuje projekt resortu Bodnara. Dłużej, drożej, niepewnie z ostatniej chwili
Były minister sprawiedliwości punktuje projekt resortu Bodnara. "Dłużej, drożej, niepewnie"

B. minister sprawiedliwości Marcin Warchoł (PiS) ocenił, że projekt ustawy w sprawie statusu sędziów z lat 2018-2025 zawiera rozwiązania, które uderzą w obywateli. Według niego, wejście ustawy w życie będzie skutkowało wydłużeniem procesów, nierównym traktowaniem stron oraz obciążeniem budżetu państwa

Komunikat dla Gniezna. Zakaz noszenia broni z ostatniej chwili
Komunikat dla Gniezna. Zakaz noszenia broni

W piątek na terenie Gniezna obowiązuje zakaz noszenia broni lub przemieszczania jej w stanie rozładowanym – taką decyzję podjęło MSWiA w związku z obchodami 1000. rocznicy koronacji pierwszych królów Polski.

PiS liderem sondażu. Notowania KO lecą na łeb na szyję    z ostatniej chwili
PiS liderem sondażu. Notowania KO lecą na łeb na szyję   

Zmiana lidera w najnowszym sondażu partyjnym United Surveys dla wp.pl. Gdyby wybory odbyły się dziś, zwyciężyłoby Prawo i Sprawiedliwość. PiS powoli pnie się w górę, podczas gdy notowania Koalicji Obywatelskiej pikują.  

Transseksualista, który udusił małe dziecko, pozywa Trumpa za transfobię tylko u nas
Transseksualista, który udusił małe dziecko, pozywa Trumpa za "transfobię"

Autumn Cordellioné, transseksualista z USA, zamordował 11-miesięczne dziecko. Odsiadujący swój wyrok zwyrodnialec domaga się jednak obecnie odszkodowania od Trumpa! Mężczyzna ma być dyskryminowany i napadany w więzieniu, za co obwinia prezydenta Ameryki.

Nakaz aresztowania Netanjahu. Trybunał w Hadze zmienia decyzję pilne
Nakaz aresztowania Netanjahu. Trybunał w Hadze zmienia decyzję

Izba Apelacyjna Międzynarodowego Trybunału Karnego unieważniła nakazy aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu – podaje "Jerusalem Post".

Polski gigant odzieżowy szykuje inwazję Wiadomości
Polski gigant odzieżowy szykuje inwazję

LPP pokazało nową strategię, w której centrum znalazł się Sinsay, która jest najmłodszą marką LPP. Pojawiła się na rynku w 2013 r., a teraz ma się stać w kolejnych trzech latach lokomotywą całej odzieżowej grupy, do której należą także takie brandy, jak Reserved, House, Cropp, Mohito.

Nagi aktywista LGBT, aktywiści klimatyczni i imamka. Wielkopiątkowa procesja w Niemczech Wiadomości
Nagi aktywista LGBT, aktywiści klimatyczni i "imamka". Wielkopiątkowa procesja w Niemczech

Nagi, zakuty w kajdany aktywista uczestniczył w wielkopiątkowej procesji w centrum Berlina. Akcja miała zwrócić uwagę na "problemy osób queer w Ghanie" – pisze ''Berliner Zeitung''.

Uczeń zaatakował kolegów nożem. Tragedia w Nantes Wiadomości
Uczeń zaatakował kolegów nożem. Tragedia w Nantes

W wyniku ataku nożownika, do którego doszło w czwartek w Nantes na zachodzie Francji, zginął licealista, a co najmniej trzy osoby zostały ranne. Zabójcą jest uczeń szkoły. 15-latek przed atakiem rozesłał swój "manifest".

Będą dotacje na ratowanie niszczejących gdańskich zabytków Wiadomości
Będą dotacje na ratowanie niszczejących gdańskich zabytków

Miejski konserwator zabytków w Gdańsku Janusz Tarnacki poinformował podczas czwartkowej sesji rady miasta, że pieniądze dostanie 17 beneficjentów, a łączna pula dotacji wyniosła 3,9 mln zł.

Żywioł przetacza się przez Polskę. Zalane i podtopione miasta pilne
Żywioł przetacza się przez Polskę. Zalane i podtopione miasta

Jak wynika z danych Państwowej Straży Pożarnej, strażacy interweniowali już ponad 120 razy, najczęściej na Śląsku, w powiecie cieszyńskim, i w Małopolsce, w powiecie oświęcimskim. Służby wciąż usuwają skutki burz i silnego wiatru, które przechodzą nad południową Polską.

REKLAMA

Marcin Królik: Tekieli vs Terlikowski, czyli kto kogo zdradził

Niedawna wymiana ciosów między Tomaszem Terlikowskim a Robertem Tekielim po wywiadzie tego pierwszego udzielonym Gazecie.pl pokazuje, że PiS będzie w końcu musiało spojrzeć w oczy tym, którym samo opowiadanie o chrześcijańskich wartościach nie wystarczy.
 Marcin Królik: Tekieli vs Terlikowski, czyli kto kogo zdradził
/ fot. Maciej Zienkiewicz / FORUM
Kiedy tylko zobaczyłem, że Tomasz Terlikowski udzielił wywiadu agorowej Gazecie.pl, od razu wiedziałem, że najprawdopodobniej wyniknie z tego jakiś dym. Jak to się więc na pół żartobliwie niekiedy mawia: uprażyłem sobie popcorn, wyjąłem piwo z lodówki i czekałem, aż spektakl nabierze rumieńców. Akcja bardzo szybko ruszyła do przodu. Terlikowski pod swoimi postami na fb ma zawsze od metra komentarzy, więc nie chciało mi się wszystkich przewijać. Z uwagą natomiast przeczytałem odezwę Roberta Tekielego, która ukazała się na jego fb, a także w tygodniku „Do Rzeczy”.

U Tekielego dyskusji też nie śledziłem, jednak już tydzień później, również w „Do Rzeczy”, macierzystej redakcji Terlikowskiego, ukazała się jego replika, w której przytoczył bardziej „entuzjastyczne” głosy. Pojawiły się wśród nich takie kwiatki jak „sprzedajna szmata” czy ulubiony przez prawicowych maksymalistów „volksdeutsch”. Zresztą już sam tytuł tekstu Tekielego, który całą polemiczną burzę wywołał, jest wielce znaczący, gdyż zapytuje: „Czy Terlikowski zdradził?” Przy czym legendarny założyciel „BruLionu” zarzeka się w nim, iż on Terlikowskiemu zdrady nie zarzuca, a jedynie odwołuje się do pojawiających się opinii.

Czym aż tak strasznie naraził się ludziom stary dobry Terlik? Oczywiście pomijam już sam fakt wejścia w konszachty z przedstawicielami wroga, co niektórym komentatorom pewnie wystarczyło. Jego obszerna rozmowa z Grzegorzem Sroczyńskim nosi tytuł: „PiS to nie są konserwatyści. Grają rolę obyczajowej prawicy, ale grzeje ich tylko władza.” I zasadniczo to wszystko wyjaśnia, bo choć poruszonych zostało kilka wątków, to jednak oskarżenie w stosunku do partii Jarosława Kaczyńskiego wybrzmiewa najmocniej. I to nie tylko dlatego, że agorowi redaktorzy tak (ani chybi specjalnie) skalibrowali tekst.

Terlikowski nie dość, że zblatował się z wrogiem – o sądownictwie i niszczeniu Trybunału Konstytucyjnego też panowie sobie pogwarzyli – to jeszcze złamał pewne obowiązujące wśród najtwardszego elektoratu PIS tabu. Wszystko oczywiście przez aborcję, w walce z którą Prawo i Sprawiedliwość, podkreślające na niemal każdym kroku swoje zakorzenienie w wartościach chrześcijańskich, miało niby pomagać, lecz przez cztery lata nie zrobiło nic. „I nie jest ważne – punktuje Terlikowski – że tamci odrzucili projekt w pierwszym czytaniu, a ci łaskawie dopuścili do drugiego czytania i dopiero potem odrzucili.”

Dalej rozżalony Terlikowski mówi, że PiS zgrabnie odgrywa rolę obyczajowej prawicy, ale ich światopogląd jest zbudowany raczej na dążeniu do silnego państwa czy redystrybucji środków. A poza tym PiS – tak samo jak PO – jest przede wszystkim partią władzy i dla jej utrzymania może wiele poświęcić – w tym między innymi projekty ustaw delegalizujących zabijanie nienarodzonych dzieci czy choćby nieco zaostrzających prawo w tym zakresie. Oni jednak nawet tego nie spróbowali.

A dlaczego napisałem, że to tabu? A dlatego, że wśród wielu twardogłowych sympatyków PiS, czy choćby ludzi mojego pokroju, upierających się, że w obecnej sytuacji PiS jest po prostu optymalnym wyjściem, można zauważyć atawistyczny lęk przed poruszaniem tego tematu. Wszyscy co do jednego – Terlikowski zresztą również – mają świadomość, że na tym etapie całkowity zakaz aborcji nie wchodzi w grę. Nie ma tu społecznego konsensusu i chyba tylko polityczny szaleniec byłby gotów się na coś takiego porwać, lecz u niektórych zwolenników PiS nawet wzmianka o tym budzi sprzeciw. No bo przecież Kaczyński musi wygrać.

Ja sam niedawno byłem świadkiem – i też częściowo uczestnikiem – twitterowej dyskusji o tym, czy w związku z naszkicowanymi powyżej okolicznościami katolik powinien z czystym sumieniem głosować na PIS. Terlikowski też mniej więcej w tym duchu się wypowiada i też wyraża podobną wątpliwość. Ja wcale nie twierdzę, że na to pytanie istnieje jednoznaczna odpowiedź na tak bądź na nie. Terlikowski też – jak mi się zdaje – tego nie robi, jednak, jak się okazuje, wobec zmasowanego zagrożenia pod postacią połączonych sił Jachiry, LGBT i eko-wariatów należy zaprowadzić żołnierską dyscyplinę.

Trochę w takim połajankowym duchu, choć nie wprost, jest utrzymany tekst Tekielego. Co prawda publicysta „Gazety Polskiej” – jak sam się zarzeka – nie wzywa Terlikowskiego, by złagodził swoje tezy i dopasował się do wspólnoty, aczkolwiek delikatnie sugeruje, że nie warto się jej przeciwstawiać. Jako krzyczącą przestrogę przywołuje losy kapłanów, którzy zaczęli na łamach „Gazety Wyborczej” atakować Kościół, i dziś większość z nich porzuciła swoje powołanie.

Oczywiście pojawia się też argument wyższej stawki. Tekieli bowiem nie neguje diagnozy Terlikowskiego, tyle że w jego poczuciu zderzenie PiS i PO nie jest jedynie pojedynkiem konserwatystów z progresistami – to kolejna arena starcia cywilizacji życia i wartości z cywilizacją nihilizmu i śmierci, w którym PiS, choć dalekie od doskonałości, jest jak dotąd najlepszym sprzymierzeńcem. I ja tutaj zgadzam się z Tekielim o tyle, że podobnie jak on uważam, iż ta rozgrywka ma przede wszystkim charakter nie polityczny i stricte doraźny, a duchowy. Polityka to jedynie widzialna emanacja konfliktu uniwersalizmów.

Trudno mi się też jednak nie zgodzić z Terlikowskim, który trochę zarzuca Tekielemu logikę plemienną, a wyjaśniając powody swojego pójścia do GW, podkreśla, że wszyscy musimy się nauczyć żyć i funkcjonować w tym samym państwie i na tym samym terenie. „A skoro tak, to musimy ze sobą rozmawiać, szukać wspólnych wartości” - puentuje publicysta „Do Rzeczy”. Rzeczywiście to jedyna droga do budowania szerszej wspólnoty niż plemienna, a właśnie taka jest nam niezbędna, jeśli mamy przetrwać. Zwłaszcza że po każdej stronie tej umownej barykady są tacy, którym trybalizm się opłaca.

Lecz i Tekieli ma na pewno sporo racji, zauważając, że jeśli PiS będzie w nieskończoność robić uniki na polu fundamentalnych światopoglądowych kwestii, to w końcu wykształci się polityczna siła, która nie tylko nie będzie miała oporów przed podnoszeniem ich, lecz także będzie w stanie przebić szklany sufit na prawo od Kaczyńskiego. Zarówno po wywiadzie Terlikowskiego, jak i po licznych głosach w mediach społecznościowych widać, że jest ku temu potencjał. To, że projekt Konfederacji zawalił się pod własną karykaturalnością, nie oznacza, że ktoś inny nie spróbuje.

Tyle że to też niekoniecznie musi się okazać dobrym rozwiązaniem. Bowiem taka siła – jak sugeruje Tekieli – może się w dalszym rozrachunku okazać destrukcyjna. Jeżeli poprawnie rozumiem, chodzi o możliwość zinfiltrowania jej przez Rosję – tak jak, według środowiska Tekielego, w przypadku Konfederacji. Czyli znów wracamy do PiS jako jedynego gwaranta stabilności. Sęk jednak w tym, że ów gwarant będzie w końcu musiał spojrzeć w oczy tym, którym samo opowiadanie o chrześcijańskich wartościach nie wystarczy.

Marcin Królik

Wywiad Terlikowskiego ze Sroczyńskim http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25172442,terlikowski-pis-to-nie-sa-konserwatysci-graja-role-obyczajowej.html?fbclid=IwAR3U8PszXqIWtaL0SlPnZD_9lD-aU3SmGyCixoPeEIRkUPknaAkE83DHscM#s=BoxMMtImg1

Riposta Tekielego https://www.facebook.com/robert.tekieli.9/posts/2392179580896030

Odpowiedź Terlikowskiego (fragmenty) https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski/posts/2975169872513199


 

Polecane
Emerytury
Stażowe