[Tylko u nas] R. Tekieli: Bezprawne działania YT i FB. Obce podmioty cenzurują polską debatę publiczną

Platforma YouTube narusza w Polsce wolność słowa, jednocześnie szerząc ideologię LGBT. Polskie państwo musi zareagować.
 [Tylko u nas] R. Tekieli: Bezprawne działania YT i FB. Obce podmioty cenzurują polską debatę publiczną
/ Małgorzata Wasilewska
YouTube: “Twój film >Homilia ks. prof. Marka Jędraszewskiego wygłoszona w Krakowie< został usunięty, ponieważ narusza zasady szerzenia nienawiści”- taki komunikat przeczytali wczoraj redaktorzy Radia Maryja.  

Czy Państwo rozumieją? W Polsce jacyś ludzie pracujący w Google, odważają się cenzurować wypowiedź polskiego biskupa, kierując się niejasnymi kryteriami i pozostają całkowicie bezkarni.

Jako powód cenzury podano "szerzenie nienawiści". 

"To Twój pierwszy raz, więc tylko Cię ostrzegamy. Jeśli jednak się to powtórzy, nałożymy ostrzeżenie na Twój kanał i nie będziesz mieć możliwości przesyłania filmów, publikowania postów, ani transmitowania na żywo przez jeden tydzień"


- brzmi ostrzeżenie YouTube. "Drugie ostrzeżenie spowoduje zablokowanie przesyłania treści na dwa tygodnie. Uzyskanie trzech ostrzeżeń w ciągu 90 dni spowoduje trwałe usunięcie Twojego kanału" - czytamy dalej.

Wcześniej YouTube zablokowało portal wSensie.pl, usunięto odcinek programu „Wierzę” Pawła Lisickiego poświęcony nauce Kościoła Katolickiego w kontekście ideologii LGBT. Cenzorzy z YouTube uznali naukę Kościoła za mowę nienawiści! 

Witold Gadowski informował parę dni temu o cenzurze i blokowaniu jego filmów przez YouTube. Teraz ocenzurowano radio Maryja. To się właśnie nazywa aksamitny totalitaryzm. 

Polskie Centrum Monitoringu Wolności Prasy skrytykowało cenzurowanie treści konserwatywnych w platformach społecznościowych. Ale to mało. 

Nasze państwo musi wypracować środki prawne, które wymuszą dostosowanie się globalnych koncernów do polskiego prawa. 

YouTube wycofuje się i stosuje do prawa państwowego, w chwili, w której spotyka się z rządową zapowiedzią ograniczenia swojej działalności komercyjnej. USA dało pierwsze ostrzeżenie innemu monopoliście. We wtorek 10 kwietnia CEO Facebooka Mark Zuckerberg został przesłuchany przez połączone komisje senackie Stanów Zjednoczonych: d/s wymiaru sprawiedliwości oraz d/s handlu, nauki i transportu. Zuckerberg nie był w stanie wytłumaczyć dlaczego jego serwis cenzuruje konserwatystów, a nigdy nie zdarzyło się, żeby ocenzurował treści lewicowe. Próbował tłumaczyć, że jego pracownicy są w większości lewicowcami. A co to kogo obchodzi. 

Tęczowa zaraza pokazuje swą siłę, tęczowa ideologia jest podstawą działania również innych wielkich korporacji, takich jak Netflix, który zapowiedział bojkot stanów USA zwiększających prawną ochronę życia nienarodzonego. Do bojkotu dołączyło się 180 innych wielkich firm. Do presji gospodarczej dochodzi zmiana prawa na takie, które dyskryminuje ludzi o poglądach tradycyjnych, nie-postępowych.

Do więzień wsadzani są ludzie za poglądy, wyrzucani są z pracy jak w Polsce pracownik Ikei, aktorzy tracą pracę. Jednak zmiany prawne są najniebezpieczniejsze. 

Ludzie wyznający poglądy ideologii LGBT/gender/multikulti zdefiniowali sobie arbitralnie kategorię prawną pod nazwą „mowa nienawiści”, wcześniej powołując do życia kategorię „homofobia”. Obie kategorie są niejasne, intuicyjne, co sprawia, że za każdą wypowiedź, która nie spodoba się pracownikom lub szefom YouTube, Facebooka czy lokalnym aktywistom LGBT, będzie można wsadzić człowieka do więzienia.

W Polsce nie istnieje kategoria prawna taka jak „mowa nienawiści”. Zatem działanie YouTube jest bezprawne. Każdy przejaw nienawiści na tle rasowym czy religijnym, każdą wypowiedź naruszającą prawa mniejszości etnicznych czy seksualnych można ścigać stosując polskie prawo. 
YouTube jest realnym monopolistą, jego cenzorskimi działaniami powinien zająć się zatem UOKiK, rzecznik praw obywatelskich i instytucje regulujące przestrzeń debaty publicznej. 

Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z firmą lub osobą, która zarabia również dzięki YouTube. Czy zamieści kolejny film, jeśli będzie świadom, że jego kanał zostanie zamknięty? 

Tak w praktyce, wygląda ideologiczna presja.

Każdy, kto mówi, że ideologia LGBT nie istnieje, kłamie lub uległ kłamstwu. Nie chodzi o to, że lewica cenzuruje prawicę. Współcześni tęczowi rewolucjoniści, radykalne feministki, propagatorzy aborcji i eutanazji oraz wyznawcy ideologii depopulacyjnej czy multikulti  chcą zniszczyć podstawy naszej cywilizacji. Tak jak wcześniej rewolucjoniści francuscy, naziści i komuniści. Wojna z antykulturą nie toczy się o to, kto ma trzymać w rękach stery zachodniej cywilizacji. Rewolucjoniści chcą zniszczyć statek, w którym wszyscy od 1300 lat podróżujemy. 

Jednocześnie cenzurujący swych przeciwników wyznawcy tolerancji bezwstydnie w biały dzień atakują wszystko to, co jest święte dla milionów ludzi:  „LGBT i pierwsi chrześcijanie. Czy Jezus spędził noc z mężczyzną?”, pisze Wyborcza. I my mamy to tolerować, a jednocześnie milczeć gdy nas cenzurują? Nosz kur…

Robert Tekieli

P.S.

YouTube w końcu po burzy medialnej odblokowało homilię arcybiskupa, nie zmienia to jednak faktu, że YT się na coś takiego poważył. W krajach muzułmańskich nie popełniają takich "błędów". Ciekawe dlaczego?



Radio Maryja zamieściło też homilię w formie pisanej:

Tekst homilii:

Pod wodzą Mojżesza Bóg wyprowadził naród izraelski z pogańskiej, egipskiej ziemi – z domu niewoli, aby wprowadzić go do Ziemi Obiecanej – do domu wolności. W pewnym momencie ta droga została przerwana. Po wiarołomnym odstępstwie od Najwyższego i po bluźnierczym oddawaniu czci ulanemu ze złota cielcowi, przymierze z Nim zostało odnowione. Na rozkaz Boga Mojżesz wyciosał dwie tablice z kamienia, na których wypisał te same słowa, jakie znajdowały się na pierwszych – słowa Dekalogu. Następnie wzniesiono przybytek wraz z Namiotem Spotkania, zbudowano ołtarz i Arkę, w której umieszczono Świadectwo. Sporządzono także wszystkie niezbędne rzeczy związane z kultem, w tym również kapłańskie szaty. Gdy całe to dzieło zostało ukończone, „wtedy – jak słyszeliśmy w czytanym przed chwilą fragmencie Księgi Wyjścia – obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek” (Wj 40, 34). Był to szczególny znak obecności Boga pośród swego ludu. Znak, który nieustanne przypominał o przymierzu zawartym z Bogiem, a równocześnie o zobowiązaniach z niego płynących, wyrażonych w Dekalogu. Odtąd też sam Bóg określał rytm zmierzania do Ziemi Obiecanej. Tylko wtedy, gdy obłok wznosił się nad przybytkiem, Izraelici zwijali swoje namioty i podejmowali drogę do domu wolności. Jeśli natomiast „obłok nie wznosił się, nie ruszali w drogę aż do dnia uniesienia się obłoku” (Wj 40, 37). Zdążanie do Ziemi Obiecanej było zatem wyznaczane przez święty czas zatrzymania i przez przybywanie wokół świętej przestrzeni, jaką był przybytek i Namiot Spotkania.
Drodzy Siostry i Bracia! Zanim weszliśmy do Bazyliki Mariackiej w Krakowie, w przejmującej ciszy, wypełnionej jękiem syren, zatrzymaliśmy się przed nią na pięć minut, o godzinie 17.oo. To był nasz święty czas pełnego wzruszeń wspominania tego, co wydarzyło się w Warszawie 75 lat temu. Ten święty czas znajduje teraz swoje przedłużenie w Domu Bożym, kiedy słuchamy Bożego Słowa, a nasze modlitwy łączymy z przenajświętszą ofiarą Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który powołał nas do wolności. To jest nasz święty czas i nasza święta pamięć o powstańcach, o ludności cywilnej, o ogromie ofiar, które pochłonęła wtedy święta sprawa zwana Polską. Jesteśmy strażnikami pamięci o tamtych czasach i o tamtych ludziach. Niewielu z nich jeszcze dziś żyje. Ci, którzy byli łącznikami, sanitariuszkami, wtedy zaledwie kilkunastoletni chłopcy i dziewczęta, mają dziś przeszło dziewięćdziesiąt lat. Inni, starsi od nich, odeszli już na wieczną służbę. To, co się wtedy wydarzyło, wyznaczyło dla nas święty czas pamięci, która trwa i zobowiązuje – tak jak pamięć Izraelitów była przeniknięta zobowiązaniami Dekalogu, wyrytymi na dwóch kamiennych tablicach. Naszą pamięć odnawiają święte księgi tamtego sierpniowego i wrześniowego czasu 1944 roku. Są nimi powstańcze piosenki: szczególny zapis tamtego czasu – zapis święty, na nowo odkrywany i pogłębiany, gdy chodzi o rozumienie jego sensu, niezmiennie zobowiązujący.
Wracamy dzisiaj do tych świętych ksiąg Warszawskiego Powstania i próbujemy zrozumieć sens tamtego wydarzenia, które nie miało być samym tylko czysto militarnym zrywem, ale jednym wielkim upomnieniem się o Polskę, której symbolem była stolica naszego kraju – Warszawa. Polacy chcieli być jej gospodarzami po przepędzeniu Niemców i jako gospodarze witać tych, którzy przybywali ze Wschodu. Taki był zamiar organizatorów akcji „Burza” – chcieliśmy być gospodarzami Polski, a nie zniewolonym tłumem pozbawionym pamięci, zobowiązań, honoru. Przygotowywano się do tego czasu, czego świadectwem jest piosenka, którą już 1 sierpnia nagrała powstańcza radiostacja „Błyskawica” – Warszawskie dzieci. Jej tekst napisał Stanisław Ryszard Dobrowolski „Goliard”, a muzykę skomponował Andrzej Panufnik. Dawała ona wyraz temu, na co czekano i o co naprawdę chodziło w chwili, kiedy miała nadejść Godzina „W”: „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za każdy kamień twój, stolico, damy krew/ Nie złamie wolnych żadna klęska,/ Nie strwoży śmiałych żaden trud –/ Pójdziemy razem do zwycięstwa,/ Gdy ramię w ramię stanie lud./ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!/ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!/ Powiśle, Wola i Mokotów,/ Ulica każda, każdy dom –/ Gdy padnie pierwszy strzał, bądź gotów,/ Jak w ręku Boga złoty grom./ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!/ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój…”.
I poszli. Atmosferę tego pójścia oddawał wiersz czytany na początku tej Mszy św. przez ks. archiprezbitera. Był to utwór Józefa „Ziutka” Szczepańskiego Dziś idę walczyć – Mamo!”. W tej determinacji młodego człowieka, by iść, mając równocześnie świadomość, że w ten sposób łączy się z tysiącami innych, którzy dla Polski już oddali swoje życie i przelali swą krew, odczytujemy dalekie, ale jakże wyraźne echo niemego pożegnania Chrystusa ze swoją Matką. Zostawiał Ją w niepewności i boleści, bo wiedział, że są chwile i sprawy, dla których trzeba powiedzieć: „Żegnaj, dziś idę, aby nieść swój krzyż”. Nieśli. Na początku pełni ufności – przecież powstanie miało trwać zaledwie od trzech do pięciu dni. Nawet rzeź Woli w pierwszych dniach Powstania i zamordowanie z zimną krwią dziesiątków tysięcy cywilów nie powstrzymywało radości, że oto Warszawa jest wolna – że jest biało-czerwona. Że tym samym symbolizuje ona całą Polskę, która od pięciu już lat tęskniła do dnia wolności, do zrzucenia pęt, do suwerenności. Dlatego wśród powstańców panował ciągły optymizm, rozbrzmiewający nawet jeszcze na Woli, wyrażony w innym wspaniałym wierszu – śpiewanym wtedy i później – „Ziutka” Szczepańskiego: Pałacyk Michla: „Pałacyk Michla, Żytnia, Wola,/ Bronią się chłopcy od «Parasola»./ Choć na «tygrysy» mają visy,/ To Warszawiaki fajne chłopaki są./ Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch,/ Pręż swój młody duch, pracując za dwóch!/ Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch,/ Pręż swój młody duch jak stal!”.
Trzeba było rzeczywiście mieć ducha ze stali, by czekać i bronić się, i by walczyć – mimo że aż nadto obficie płynęła krew, a pomoc nie nadchodziła. Ze Wschodu, co prawda, zbliżała się Czerwona Armia, ale w pewnym momencie się zatrzymała, czekając aż Niemcy w pełni wykonają rozkaz Hitlera o całkowitym zburzeniu miasta i doprowadzą do końca swe zbrodnicze zamysły. Bo Stalin nie chciał, aby Polacy poczuli się gospodarzami w Warszawie, by byli u siebie w swoim Kraju. Powoli więc gasła nadzieja, że nadejdzie pomoc z zewnątrz, a rodziło się pełne rozpaczy przekonanie, że muszą przyjść ze Wschodu ci, którzy wcale wolności nie przyniosą. Stąd powstał kolejny wiersz „Ziutka” Szczepańskiego, już z końca pierwszego miesiąca postania, kiedy upadało Stare Miasto. Niewiele po tym, on sam miał zostać śmiertelnie trafiony, a potem przeniesiony kanałami przez kolegów do Śródmieścia, by tam umrzeć. Wiersz Czerwona zaraza: „Czekamy ciebie, czerwona zarazo,/ byś wybawiła nas od czarnej śmierci,/ byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,/ była zbawieniem witanym z odrazą./  (…) Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,/ dla naszych rannych – mamy ich tysiące,/ i dzieci są tu, i matki karmiące,/ i po piwnicach zaraza się szerzy./ Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz,/ ty się nas boisz i my wiemy o tym./ Chcesz, byśmy wszyscy tu legli pokotem,/ naszej zagłady pod Warszawą czekasz./ (…) Nic nam nie zrobisz – masz prawo wybierać,/ możesz nam pomóc, możesz nas wybawić/ lub czekać dalej i śmierci zostawić…/ Śmierć nie jest straszna, umiemy umierać./ Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły/ Nowa się Polska – zwycięska – narodzi./ I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić,/ czerwony władco rozbestwionej siły”.
Jak wiemy, wojska z drugiej strony Wisły wkroczyły do Warszawy dopiero w połowie stycznia 1945 roku – na same już tylko jej zgliszcza. Przedtem był jeszcze marsz, zwłaszcza ludności cywilnej, opuszczającej miasto po podpisaniu kapitulacji w dniu 2 października 1944 roku. Marsz do Pruszkowa, a potem do innych obozów. W ostatnią niedzielę rano, w Trzecim Programie Polskiego Radia pani redaktor Agnieszka Trzeciakiewicz rozmawiała z panią Anną Żochowską z Fundacji Sztafeta. Wtedy był cytowany fragment jej wiersza, który w ramach większego projektu ma się ukazać w całości pod koniec września, dla upamiętnienia upadku Powstania Warszawskiego. Wiersz nosi tytuł Dziesięć kroków: „Syneczku, jeszcze trochę, spróbuj/ jeszcze dziesięć kroków/ za tatę którego zabili na Pawiaku, jeszcze dziesięć kroków/ za babcię, co zmarła w piwnicy,/ a teraz dziesięć za siostrzyczkę,/ żeby Szkop nie słyszał, jak płacze./ i za mnie synku też dziesięć,/ żebym nie padła pod ciężarem dziecka/ i życia …/ dziesięć, dziesięć albo chociaż jeden…”.
Dzisiaj, kiedy mija już 75 lat od tamtych wydarzeń, wiemy: spełniło się to, co napisał Józef „Ziutek” Szczepański. Z powstańczych mogił narodziła się nowa Polska, choć na jej narodzenie trzeba było czekać bardzo długo – aż do 1989 roku, do pierwszych wówczas przebłysków odzyskiwania suwerenności przez nasze państwo. I dzisiaj już wiemy, że czerwona zaraza po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska i bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha – neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa. Doświadczamy paradoksu, który tak bardzo trafnie uchwyciło społeczeństwo rzymskie antycznych czasów, kiedy potęga Cesarstwa była wznoszona na jego prawie. Wtedy właśnie powstało powiedzenie: Summum ius, summa iniuria – „gdzie jest najwyższe prawo, tam bardzo często mamy do czynienia z najwyższą niesprawiedliwością”. Z tragicznych doświadczeń, między innymi drugiej wojny światowej, doskonale wiemy, że jeśli prawo nie ma odniesienia do Boga, to w imię tzw. „rządów prawa” niewinnych ludzi można bardzo krzywdzić. Nawiązując do tego powiedzenia, powtórzę to, co mówiłem wczoraj na Jasnej Górze: największa tolerancja to zarazem szczyt nietolerancji. Na ustach tych, którzy głoszą wszem i wobec tolerancję, pojawiają się przemoc, poniżanie, szyderstwo z najświętszych znaków: z Najświętszego Sakramentu, z Matki Bożej Częstochowskiej, z Przenajświętszej Dziewicy, a ostatnio także z symbolu Polski Walczącej. Pamięć o mogiłach, o których pisał Józef „Ziutek” Szczepański, każe nam zdobywać się na sprzeciw i w tym sprzeciwie nie ustawać, mówiąc jak bohaterka wiersza Dziesięć kroków: nie ustawaj, synku, „jeszcze dziesięć kroków, (…) dziesięć albo chociaż jeden”. Czcząc bohaterów, musimy mieć poczucie zobowiązania, które płynie z tamtych tragicznych 63 dni zawartych między 1 sierpnia a 2 października 1944 roku. Musimy bronić autentycznej wolności. I powtarzać za Zbigniewem Herbertem jego Przesłanie Pana Cogito: „Bądź wierny, idź”.


 

POLECANE
Nie żyje Stanisław Soyka gorące
Nie żyje Stanisław Soyka

Media obiegła informacja o śmierci Stanisława Soyki. Stanisław Soyka miał dziś wystąpić w Sopocie podczas Top of the Top Festival.

Do Kanału Zero dodzwonił się... Karol (Nawrocki) z Gdańska z ostatniej chwili
Do Kanału Zero dodzwonił się... "Karol (Nawrocki) z Gdańska"

W czwartek wieczorem podczas rozmowy Roberta Mazurka z Pawłem Szeferenakerem do Kanału Zero dodzwonił się niecodzienny widz. – Dobry wieczór Karol z Gdańska, wykonujący obowiązki wobec Państwa Polskiego z wielką przyjemnością i zaszczytem w Warszawie – rozpoczął.

Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie tylko u nas
Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie

W sierpniu tego roku Amy Hamm, kanadyjska pielęgniarka z Kolumbii Brytyjskiej, została zawieszona na miesiąc w swojej pracy i obciążona kosztami postępowania w wysokości blisko 94 000 dolarów przez Kolegium Pielęgniarek i Położnych Kolumbii Brytyjskiej (British Columbia College of Nurses and Midwives). Decyzja ta jest wynikiem wieloletniego dochodzenia, które rozpoczęło się w 2020 roku i dotyczyło jej publicznych wypowiedzi na temat tożsamości płciowej. W prostych słowach: pielęgniarka nigdy nie skrzywdziła swoich pacjentów, nie popełniła żadnego przestępstwa, ale została uznana za “transfobkę” i będzie teraz surowo karana!

W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć. Znamienne słowa Trumpa z ostatniej chwili
"W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć". Znamienne słowa Trumpa

Prezydent USA Donald Trump ocenił, że "w ciągu dwóch tygodni" będzie wiadomo, co dalej z pokojem w Ukrainie. Dodał, że jeśli nie będzie postępu, możliwe, że potrzebna będzie "inna taktyka".

Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream z ostatniej chwili
Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream

Włoska policja zatrzymała obywatela Ukrainy podejrzanego o koordynację ataków na gazociągi Nord Stream 1 i 2 – poinformowała w czwartek niemiecka prokuratura generalna. Zarzuca mu się m.in. doprowadzenie do eksplozji i sabotaż.

Grafzero: Kiedy będziesz gotowy, idź Wojciech Gunia - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Kiedy będziesz gotowy, idź" Wojciech Gunia - recenzja

W dzisiejszym filmie zapraszam Was do świata polskiej literatury grozy. „Kiedy będziesz gotowy, idź” to najnowsza książka Wojciecha Guni – autora, który od lat buduje unikalną pozycję w nurcie weird fiction i polskiego horroru.

Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów z ostatniej chwili
Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów

Atmosfera stawała się nieznośna. W gęstym powietrzu można było siekierę powiesić. Mijały kolejne sekundy. Sekundy łączyły się w minuty, a minuty w kwadranse. Te zaś stawały się godzinami, dniami, tygodniami…

Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów z ostatniej chwili
Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów

– Nie będziemy odsyłać pacjentów do innych ośrodków – zadeklarowała w czwartek dyrektor szpitala w Koninie (woj. wielkopolskie) Krystyna Brzezińska.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

W Cisnej odbyło się uroczyste podpisanie umowy na zabezpieczenie osuwiska przy DW 893. Szacowana wartość inwestycji to ponad 15 mln złotych. Zakończenie do końca 2026 r.

Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja z ostatniej chwili
Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja

Od 1 stycznia 2026 r. stawki akcyzy na wyroby alkoholowe wzrosną o 15 proc. , a od 1 stycznia 2027 r. - o 10 proc. – poinformowało w czwartek Ministerstwo Finansów. Resort zapowiedział też podwyżkę opłaty cukrowej.

REKLAMA

[Tylko u nas] R. Tekieli: Bezprawne działania YT i FB. Obce podmioty cenzurują polską debatę publiczną

Platforma YouTube narusza w Polsce wolność słowa, jednocześnie szerząc ideologię LGBT. Polskie państwo musi zareagować.
 [Tylko u nas] R. Tekieli: Bezprawne działania YT i FB. Obce podmioty cenzurują polską debatę publiczną
/ Małgorzata Wasilewska
YouTube: “Twój film >Homilia ks. prof. Marka Jędraszewskiego wygłoszona w Krakowie< został usunięty, ponieważ narusza zasady szerzenia nienawiści”- taki komunikat przeczytali wczoraj redaktorzy Radia Maryja.  

Czy Państwo rozumieją? W Polsce jacyś ludzie pracujący w Google, odważają się cenzurować wypowiedź polskiego biskupa, kierując się niejasnymi kryteriami i pozostają całkowicie bezkarni.

Jako powód cenzury podano "szerzenie nienawiści". 

"To Twój pierwszy raz, więc tylko Cię ostrzegamy. Jeśli jednak się to powtórzy, nałożymy ostrzeżenie na Twój kanał i nie będziesz mieć możliwości przesyłania filmów, publikowania postów, ani transmitowania na żywo przez jeden tydzień"


- brzmi ostrzeżenie YouTube. "Drugie ostrzeżenie spowoduje zablokowanie przesyłania treści na dwa tygodnie. Uzyskanie trzech ostrzeżeń w ciągu 90 dni spowoduje trwałe usunięcie Twojego kanału" - czytamy dalej.

Wcześniej YouTube zablokowało portal wSensie.pl, usunięto odcinek programu „Wierzę” Pawła Lisickiego poświęcony nauce Kościoła Katolickiego w kontekście ideologii LGBT. Cenzorzy z YouTube uznali naukę Kościoła za mowę nienawiści! 

Witold Gadowski informował parę dni temu o cenzurze i blokowaniu jego filmów przez YouTube. Teraz ocenzurowano radio Maryja. To się właśnie nazywa aksamitny totalitaryzm. 

Polskie Centrum Monitoringu Wolności Prasy skrytykowało cenzurowanie treści konserwatywnych w platformach społecznościowych. Ale to mało. 

Nasze państwo musi wypracować środki prawne, które wymuszą dostosowanie się globalnych koncernów do polskiego prawa. 

YouTube wycofuje się i stosuje do prawa państwowego, w chwili, w której spotyka się z rządową zapowiedzią ograniczenia swojej działalności komercyjnej. USA dało pierwsze ostrzeżenie innemu monopoliście. We wtorek 10 kwietnia CEO Facebooka Mark Zuckerberg został przesłuchany przez połączone komisje senackie Stanów Zjednoczonych: d/s wymiaru sprawiedliwości oraz d/s handlu, nauki i transportu. Zuckerberg nie był w stanie wytłumaczyć dlaczego jego serwis cenzuruje konserwatystów, a nigdy nie zdarzyło się, żeby ocenzurował treści lewicowe. Próbował tłumaczyć, że jego pracownicy są w większości lewicowcami. A co to kogo obchodzi. 

Tęczowa zaraza pokazuje swą siłę, tęczowa ideologia jest podstawą działania również innych wielkich korporacji, takich jak Netflix, który zapowiedział bojkot stanów USA zwiększających prawną ochronę życia nienarodzonego. Do bojkotu dołączyło się 180 innych wielkich firm. Do presji gospodarczej dochodzi zmiana prawa na takie, które dyskryminuje ludzi o poglądach tradycyjnych, nie-postępowych.

Do więzień wsadzani są ludzie za poglądy, wyrzucani są z pracy jak w Polsce pracownik Ikei, aktorzy tracą pracę. Jednak zmiany prawne są najniebezpieczniejsze. 

Ludzie wyznający poglądy ideologii LGBT/gender/multikulti zdefiniowali sobie arbitralnie kategorię prawną pod nazwą „mowa nienawiści”, wcześniej powołując do życia kategorię „homofobia”. Obie kategorie są niejasne, intuicyjne, co sprawia, że za każdą wypowiedź, która nie spodoba się pracownikom lub szefom YouTube, Facebooka czy lokalnym aktywistom LGBT, będzie można wsadzić człowieka do więzienia.

W Polsce nie istnieje kategoria prawna taka jak „mowa nienawiści”. Zatem działanie YouTube jest bezprawne. Każdy przejaw nienawiści na tle rasowym czy religijnym, każdą wypowiedź naruszającą prawa mniejszości etnicznych czy seksualnych można ścigać stosując polskie prawo. 
YouTube jest realnym monopolistą, jego cenzorskimi działaniami powinien zająć się zatem UOKiK, rzecznik praw obywatelskich i instytucje regulujące przestrzeń debaty publicznej. 

Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z firmą lub osobą, która zarabia również dzięki YouTube. Czy zamieści kolejny film, jeśli będzie świadom, że jego kanał zostanie zamknięty? 

Tak w praktyce, wygląda ideologiczna presja.

Każdy, kto mówi, że ideologia LGBT nie istnieje, kłamie lub uległ kłamstwu. Nie chodzi o to, że lewica cenzuruje prawicę. Współcześni tęczowi rewolucjoniści, radykalne feministki, propagatorzy aborcji i eutanazji oraz wyznawcy ideologii depopulacyjnej czy multikulti  chcą zniszczyć podstawy naszej cywilizacji. Tak jak wcześniej rewolucjoniści francuscy, naziści i komuniści. Wojna z antykulturą nie toczy się o to, kto ma trzymać w rękach stery zachodniej cywilizacji. Rewolucjoniści chcą zniszczyć statek, w którym wszyscy od 1300 lat podróżujemy. 

Jednocześnie cenzurujący swych przeciwników wyznawcy tolerancji bezwstydnie w biały dzień atakują wszystko to, co jest święte dla milionów ludzi:  „LGBT i pierwsi chrześcijanie. Czy Jezus spędził noc z mężczyzną?”, pisze Wyborcza. I my mamy to tolerować, a jednocześnie milczeć gdy nas cenzurują? Nosz kur…

Robert Tekieli

P.S.

YouTube w końcu po burzy medialnej odblokowało homilię arcybiskupa, nie zmienia to jednak faktu, że YT się na coś takiego poważył. W krajach muzułmańskich nie popełniają takich "błędów". Ciekawe dlaczego?



Radio Maryja zamieściło też homilię w formie pisanej:

Tekst homilii:

Pod wodzą Mojżesza Bóg wyprowadził naród izraelski z pogańskiej, egipskiej ziemi – z domu niewoli, aby wprowadzić go do Ziemi Obiecanej – do domu wolności. W pewnym momencie ta droga została przerwana. Po wiarołomnym odstępstwie od Najwyższego i po bluźnierczym oddawaniu czci ulanemu ze złota cielcowi, przymierze z Nim zostało odnowione. Na rozkaz Boga Mojżesz wyciosał dwie tablice z kamienia, na których wypisał te same słowa, jakie znajdowały się na pierwszych – słowa Dekalogu. Następnie wzniesiono przybytek wraz z Namiotem Spotkania, zbudowano ołtarz i Arkę, w której umieszczono Świadectwo. Sporządzono także wszystkie niezbędne rzeczy związane z kultem, w tym również kapłańskie szaty. Gdy całe to dzieło zostało ukończone, „wtedy – jak słyszeliśmy w czytanym przed chwilą fragmencie Księgi Wyjścia – obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek” (Wj 40, 34). Był to szczególny znak obecności Boga pośród swego ludu. Znak, który nieustanne przypominał o przymierzu zawartym z Bogiem, a równocześnie o zobowiązaniach z niego płynących, wyrażonych w Dekalogu. Odtąd też sam Bóg określał rytm zmierzania do Ziemi Obiecanej. Tylko wtedy, gdy obłok wznosił się nad przybytkiem, Izraelici zwijali swoje namioty i podejmowali drogę do domu wolności. Jeśli natomiast „obłok nie wznosił się, nie ruszali w drogę aż do dnia uniesienia się obłoku” (Wj 40, 37). Zdążanie do Ziemi Obiecanej było zatem wyznaczane przez święty czas zatrzymania i przez przybywanie wokół świętej przestrzeni, jaką był przybytek i Namiot Spotkania.
Drodzy Siostry i Bracia! Zanim weszliśmy do Bazyliki Mariackiej w Krakowie, w przejmującej ciszy, wypełnionej jękiem syren, zatrzymaliśmy się przed nią na pięć minut, o godzinie 17.oo. To był nasz święty czas pełnego wzruszeń wspominania tego, co wydarzyło się w Warszawie 75 lat temu. Ten święty czas znajduje teraz swoje przedłużenie w Domu Bożym, kiedy słuchamy Bożego Słowa, a nasze modlitwy łączymy z przenajświętszą ofiarą Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który powołał nas do wolności. To jest nasz święty czas i nasza święta pamięć o powstańcach, o ludności cywilnej, o ogromie ofiar, które pochłonęła wtedy święta sprawa zwana Polską. Jesteśmy strażnikami pamięci o tamtych czasach i o tamtych ludziach. Niewielu z nich jeszcze dziś żyje. Ci, którzy byli łącznikami, sanitariuszkami, wtedy zaledwie kilkunastoletni chłopcy i dziewczęta, mają dziś przeszło dziewięćdziesiąt lat. Inni, starsi od nich, odeszli już na wieczną służbę. To, co się wtedy wydarzyło, wyznaczyło dla nas święty czas pamięci, która trwa i zobowiązuje – tak jak pamięć Izraelitów była przeniknięta zobowiązaniami Dekalogu, wyrytymi na dwóch kamiennych tablicach. Naszą pamięć odnawiają święte księgi tamtego sierpniowego i wrześniowego czasu 1944 roku. Są nimi powstańcze piosenki: szczególny zapis tamtego czasu – zapis święty, na nowo odkrywany i pogłębiany, gdy chodzi o rozumienie jego sensu, niezmiennie zobowiązujący.
Wracamy dzisiaj do tych świętych ksiąg Warszawskiego Powstania i próbujemy zrozumieć sens tamtego wydarzenia, które nie miało być samym tylko czysto militarnym zrywem, ale jednym wielkim upomnieniem się o Polskę, której symbolem była stolica naszego kraju – Warszawa. Polacy chcieli być jej gospodarzami po przepędzeniu Niemców i jako gospodarze witać tych, którzy przybywali ze Wschodu. Taki był zamiar organizatorów akcji „Burza” – chcieliśmy być gospodarzami Polski, a nie zniewolonym tłumem pozbawionym pamięci, zobowiązań, honoru. Przygotowywano się do tego czasu, czego świadectwem jest piosenka, którą już 1 sierpnia nagrała powstańcza radiostacja „Błyskawica” – Warszawskie dzieci. Jej tekst napisał Stanisław Ryszard Dobrowolski „Goliard”, a muzykę skomponował Andrzej Panufnik. Dawała ona wyraz temu, na co czekano i o co naprawdę chodziło w chwili, kiedy miała nadejść Godzina „W”: „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za każdy kamień twój, stolico, damy krew/ Nie złamie wolnych żadna klęska,/ Nie strwoży śmiałych żaden trud –/ Pójdziemy razem do zwycięstwa,/ Gdy ramię w ramię stanie lud./ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!/ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!/ Powiśle, Wola i Mokotów,/ Ulica każda, każdy dom –/ Gdy padnie pierwszy strzał, bądź gotów,/ Jak w ręku Boga złoty grom./ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!/ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój…”.
I poszli. Atmosferę tego pójścia oddawał wiersz czytany na początku tej Mszy św. przez ks. archiprezbitera. Był to utwór Józefa „Ziutka” Szczepańskiego Dziś idę walczyć – Mamo!”. W tej determinacji młodego człowieka, by iść, mając równocześnie świadomość, że w ten sposób łączy się z tysiącami innych, którzy dla Polski już oddali swoje życie i przelali swą krew, odczytujemy dalekie, ale jakże wyraźne echo niemego pożegnania Chrystusa ze swoją Matką. Zostawiał Ją w niepewności i boleści, bo wiedział, że są chwile i sprawy, dla których trzeba powiedzieć: „Żegnaj, dziś idę, aby nieść swój krzyż”. Nieśli. Na początku pełni ufności – przecież powstanie miało trwać zaledwie od trzech do pięciu dni. Nawet rzeź Woli w pierwszych dniach Powstania i zamordowanie z zimną krwią dziesiątków tysięcy cywilów nie powstrzymywało radości, że oto Warszawa jest wolna – że jest biało-czerwona. Że tym samym symbolizuje ona całą Polskę, która od pięciu już lat tęskniła do dnia wolności, do zrzucenia pęt, do suwerenności. Dlatego wśród powstańców panował ciągły optymizm, rozbrzmiewający nawet jeszcze na Woli, wyrażony w innym wspaniałym wierszu – śpiewanym wtedy i później – „Ziutka” Szczepańskiego: Pałacyk Michla: „Pałacyk Michla, Żytnia, Wola,/ Bronią się chłopcy od «Parasola»./ Choć na «tygrysy» mają visy,/ To Warszawiaki fajne chłopaki są./ Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch,/ Pręż swój młody duch, pracując za dwóch!/ Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch,/ Pręż swój młody duch jak stal!”.
Trzeba było rzeczywiście mieć ducha ze stali, by czekać i bronić się, i by walczyć – mimo że aż nadto obficie płynęła krew, a pomoc nie nadchodziła. Ze Wschodu, co prawda, zbliżała się Czerwona Armia, ale w pewnym momencie się zatrzymała, czekając aż Niemcy w pełni wykonają rozkaz Hitlera o całkowitym zburzeniu miasta i doprowadzą do końca swe zbrodnicze zamysły. Bo Stalin nie chciał, aby Polacy poczuli się gospodarzami w Warszawie, by byli u siebie w swoim Kraju. Powoli więc gasła nadzieja, że nadejdzie pomoc z zewnątrz, a rodziło się pełne rozpaczy przekonanie, że muszą przyjść ze Wschodu ci, którzy wcale wolności nie przyniosą. Stąd powstał kolejny wiersz „Ziutka” Szczepańskiego, już z końca pierwszego miesiąca postania, kiedy upadało Stare Miasto. Niewiele po tym, on sam miał zostać śmiertelnie trafiony, a potem przeniesiony kanałami przez kolegów do Śródmieścia, by tam umrzeć. Wiersz Czerwona zaraza: „Czekamy ciebie, czerwona zarazo,/ byś wybawiła nas od czarnej śmierci,/ byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,/ była zbawieniem witanym z odrazą./  (…) Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,/ dla naszych rannych – mamy ich tysiące,/ i dzieci są tu, i matki karmiące,/ i po piwnicach zaraza się szerzy./ Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz,/ ty się nas boisz i my wiemy o tym./ Chcesz, byśmy wszyscy tu legli pokotem,/ naszej zagłady pod Warszawą czekasz./ (…) Nic nam nie zrobisz – masz prawo wybierać,/ możesz nam pomóc, możesz nas wybawić/ lub czekać dalej i śmierci zostawić…/ Śmierć nie jest straszna, umiemy umierać./ Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły/ Nowa się Polska – zwycięska – narodzi./ I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić,/ czerwony władco rozbestwionej siły”.
Jak wiemy, wojska z drugiej strony Wisły wkroczyły do Warszawy dopiero w połowie stycznia 1945 roku – na same już tylko jej zgliszcza. Przedtem był jeszcze marsz, zwłaszcza ludności cywilnej, opuszczającej miasto po podpisaniu kapitulacji w dniu 2 października 1944 roku. Marsz do Pruszkowa, a potem do innych obozów. W ostatnią niedzielę rano, w Trzecim Programie Polskiego Radia pani redaktor Agnieszka Trzeciakiewicz rozmawiała z panią Anną Żochowską z Fundacji Sztafeta. Wtedy był cytowany fragment jej wiersza, który w ramach większego projektu ma się ukazać w całości pod koniec września, dla upamiętnienia upadku Powstania Warszawskiego. Wiersz nosi tytuł Dziesięć kroków: „Syneczku, jeszcze trochę, spróbuj/ jeszcze dziesięć kroków/ za tatę którego zabili na Pawiaku, jeszcze dziesięć kroków/ za babcię, co zmarła w piwnicy,/ a teraz dziesięć za siostrzyczkę,/ żeby Szkop nie słyszał, jak płacze./ i za mnie synku też dziesięć,/ żebym nie padła pod ciężarem dziecka/ i życia …/ dziesięć, dziesięć albo chociaż jeden…”.
Dzisiaj, kiedy mija już 75 lat od tamtych wydarzeń, wiemy: spełniło się to, co napisał Józef „Ziutek” Szczepański. Z powstańczych mogił narodziła się nowa Polska, choć na jej narodzenie trzeba było czekać bardzo długo – aż do 1989 roku, do pierwszych wówczas przebłysków odzyskiwania suwerenności przez nasze państwo. I dzisiaj już wiemy, że czerwona zaraza po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska i bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha – neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa. Doświadczamy paradoksu, który tak bardzo trafnie uchwyciło społeczeństwo rzymskie antycznych czasów, kiedy potęga Cesarstwa była wznoszona na jego prawie. Wtedy właśnie powstało powiedzenie: Summum ius, summa iniuria – „gdzie jest najwyższe prawo, tam bardzo często mamy do czynienia z najwyższą niesprawiedliwością”. Z tragicznych doświadczeń, między innymi drugiej wojny światowej, doskonale wiemy, że jeśli prawo nie ma odniesienia do Boga, to w imię tzw. „rządów prawa” niewinnych ludzi można bardzo krzywdzić. Nawiązując do tego powiedzenia, powtórzę to, co mówiłem wczoraj na Jasnej Górze: największa tolerancja to zarazem szczyt nietolerancji. Na ustach tych, którzy głoszą wszem i wobec tolerancję, pojawiają się przemoc, poniżanie, szyderstwo z najświętszych znaków: z Najświętszego Sakramentu, z Matki Bożej Częstochowskiej, z Przenajświętszej Dziewicy, a ostatnio także z symbolu Polski Walczącej. Pamięć o mogiłach, o których pisał Józef „Ziutek” Szczepański, każe nam zdobywać się na sprzeciw i w tym sprzeciwie nie ustawać, mówiąc jak bohaterka wiersza Dziesięć kroków: nie ustawaj, synku, „jeszcze dziesięć kroków, (…) dziesięć albo chociaż jeden”. Czcząc bohaterów, musimy mieć poczucie zobowiązania, które płynie z tamtych tragicznych 63 dni zawartych między 1 sierpnia a 2 października 1944 roku. Musimy bronić autentycznej wolności. I powtarzać za Zbigniewem Herbertem jego Przesłanie Pana Cogito: „Bądź wierny, idź”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe