Veto Morawieckiego ws. neutralności klimatycznej. Zyskaliśmy tylko na czasie, czy może coś więcej?

- Niemcy mają poważne problemy z realizacją swojej „Energewende”, z możliwością radykalnego zwiększenia OZE w miksie energetycznym w 2030 r.
- Czeski premier na spotkaniu z Junckerem wygłosił z pełnym przekonaniem, że „neutralność klimatyczna jest nonsensem”, i zapowiedział, że zablokuje konkluzję.
- Brak jest odpowiednich mechanizmów ochronnych i kompensacyjnych dla krajów, które będą najbardziej dotknięte skutkami transformacji zeroemisyjnej.
- Dojście do neutralności klimatycznej powinno nastąpić „zgodnie z zasadą sprawiedliwości i w kontekście zrównoważonego rozwoju i wysiłków mających na celu likwidację ubóstwa”.
W konkluzjach Rady Europejskiej sformułowanych ostatecznie 20 czerwca br. nie ma zapisanego obowiązującego celu polityki klimatycznej – osiągnięcia przez Unię Europejską zeroemisyjnej gospodarki w 2050 roku. Na ten ekologiczny „deal” nie zgodziły się cztery państwa: Polska, Węgry, Czechy i Estonia. Przy czym jedność Grupy Wyszehradzkiej złamała Słowacja, która niedawno udzieliła poparcia budowie rosyjsko-niemieckiej inwestycji Nord Stream 2.
- pisze na łamach najnowszego "Tygodnika Solidarność" Teresa Wójcik. Redaktor wyjaśnia, że w ostatecznie przyjętej konkluzji został umieszczony jedynie dość „miękki” i nieobligatoryjny zapis o „obowiązującej polityce neutralności klimatycznej Unii Europejskiej, spójnej z celami Paryskiego Porozumienia klimatycznego”. Jedynie w przypisie znalazło się objaśnienie, że za celem neutralności klimatycznej opowiedziała się duża większość państw członkowskich Unii Europejskiej.
Poparcie bez entuzjazmu dla ambicji UE
Uzgodnienia dokumentu były przeprowadzane kilka dni wcześniej przed spotkaniem szczytu Rady Europejskiej. (...) W ostatecznym głosowaniu przeciw konkluzji głosowały cztery państwa: Polska, Czechy, Estonia i Węgry. Wycofały się Chorwacja i Rumunia, jednak ostatecznie udało się przekonać Węgry, które dołączyły do sprzeciwu. Wystarczyło, w tego rodzaju decyzjach Rady Europejskiej obowiązuje jednomyślność.
Pozostałe 22 państwa zgodziły się na neutralność klimatyczną i choć w kuluarach niektórym z nich znacznie bliżej do krytycyzmu Polski, to oficjalnie poparły pełną dekarbonizację bez oporów i dodatkowych postulatów. Jednak wcale to nie znaczy, że owe 22 państwa godziły się potulnie na ostry reżim doprowadzenia do tej dekarbonizacji do 2050 r. Nawet Niemcy mają poważne problemy z konsekwentną realizacją swojej „Energewende”, wciąż dyskutują, jak możliwe będzie osiągnięcie celu radykalnego zwiększenia OZE w miksie energetycznym w 2030 r.
- komentuje Teresa Wójcik. Jej zdaniem odrzucenie konkluzji dzięki twardej postawie czołowych polityków „czwórki” było w gruncie rzeczy korzystne dla pozostałych 22 państw, daje im bowiem czas na gruntowne przemyślenia.
Twardy sprzeciw wobec nonsensu
Jeśli chodzi o najbardziej charakterystyczne szczegóły, to wyróżnił się czeski premier Andrej Babiš, który na spotkaniu z przewodniczącym Junckerem wygłosił z pełnym przekonaniem, że „neutralność klimatyczna jest nonsensem”, i twardo zapowiedział, że zablokuje konkluzję. (...) Polska obawia się, że zwiększenie ambicji klimatycznych zaszkodzi naszej gospodarce, która jest mocno uzależniona od węgla. (...) Brak jest odpowiednich mechanizmów ochronnych i kompensacyjnych dla krajów, które będą najbardziej dotknięte skutkami transformacji. Z tych wszystkich powodów terminem odpowiednim dla przyjęcia unijnej strategii w sprawie neutralności klimatycznej mogą być „okolice drugiej połowy 2020 r.”. (...) Problemy mogą mieć Francja i Włochy. A ponieważ dyskusja nad unijnym finansowaniem wydaje się wyjątkowo trudna – należy wątpić, czy uda się projekt finansowania przyjąć nawet w grudniu br.
Pytanie, co z ostatecznym celem – neutralnością klimatyczną, pozostaje na razie bez odpowiedzi. W przyjętym tekście nie ma wcale terminu, czyli roku 2050. Jest natomiast dość luźne odniesienie do paryskiego porozumienia, w którym stwierdza się, że neutralność klimatyczna powinna być osiągnięta w drugiej połowie obecnego wieku, a dojście do tej neutralności miałoby nastąpić „zgodnie z zasadą sprawiedliwości i w kontekście zrównoważonego rozwoju i wysiłków mających na celu likwidację ubóstwa”. Oczywiście, jeśli nie ma obowiązującej jednomyślnie uzgodnionej daty dojścia do zeroemisyjności dla UE, to sam cel oficjalnie nie jest obowiązujący dla wszystkich państw członkowskich Unii
- komentuje Teresa Wójcik.
A w dalszej części tekstu m.in:
- Brak decyzji w sprawie radykalnego rozwiązania klimatycznego jest ostatecznie zrozumiały. Wywołał jednak niemal furię licznych organizacji ekologicznych, furię skierowaną głównie przeciwko Polsce. Wygłaszali ostrą krytykę eksperci z Climate Action Network Europe, Friends of the Earth Europe, WWF Polska, Greenpeace Polska..., czyli Zielona Międzynarodówka przeciwko Polsce.

#REKLAMA_POZIOMA#