[Tylko na Tysol.pl] Marek Budzisz: Dlaczego Rosjanie walczą z portem w Elblągu?

Pod koniec minionego tygodnia prezydent Rosji podjął decyzję, która rzuca nieco światła na to dlaczego rosyjskie władze kontestują decyzję Warszawy o przekopaniu Mierzei Wiślanej i tym samym odblokowaniu portu w Elblągu. Do tej pory przyjęło się uważać, że Moskwa obok kwestii natury wojskowej traktuje możliwość ewentualnego wstrzymania ruchu statków przez Cieśninę Pilawską jako jedno z narzędzi presji na Polskę z którego nie zamierzała rezygnować. Ale teraz gołym okiem widać, że może chodzić również o kwestie ekonomiczne.
 [Tylko na Tysol.pl] Marek Budzisz: Dlaczego Rosjanie walczą z portem w Elblągu?
/ Wikipedia CC BY SA 2,0 Janusz Jurzyk
Otóż Putin poparł projekt budowy w miejscowości Jantar, w obwodzie Kaliningradzkim, portu morskiego o możliwości przeładunku 48 mln ton. Sam projekt rozpatrywany jest już blisko 20 lat, ale teraz sprawy uległy przyspieszeniu. Andriej Biełousow, główny doradca w administracji prezydenta ds. ekonomii, polecił lokalnym władzom przygotowanie do 1 lipca bussines planu przedsięwzięcia. Szacuje się, że budowa nowego portu pochłonie nie mniej niźli 200 mld rubli (ok. 3 mld euro), z tego 50 mld wyasygnuje rosyjski budżet, resztę winni wyłożyć prywatni inwestorzy. Rosyjska prasa ekonomiczna pisze, w tym kontekście, że minister Biełousow nie tylko nakazał przygotowanie bussines planu, ale również zobowiązał do 1 września rosyjski rząd, aby ten ocenił możliwości skłonienia zagranicznych inwestorów do uczestnictwa w przedsięwzięciu.

Trzeba też pamiętać, że w istocie mamy do czynienia z dwoma projektami, ale przez rosyjskie władze traktowanymi łącznie, jak dwa kroki w tym samym kierunku. W 2018 roku zapadła decyzja o budowie portu promowego w miejscowości Pioniersk, a drugi, znacznie większy etap, związany jest z portem towarowym. Problem jednak w tym, że, jak argumentują rosyjscy eksperci to drugie przedsięwzięcie, z ekonomicznego punktu widzenia, ma ograniczony, jeśli w ogóle, sens. 

Na początku roku, gubernator obwodu kaliningradzkiego, Alichanow mówił publicznie, że władze planują budowę portu, który będzie w stanie przyjmować rocznie 35 mln ton ładunków kontenerowych, a także prawie 5 mln ton towarów masowych. Jeśli idzie o ładunki kontenerowe, to póki co perspektywa, że Rosjanom uda się przechwycić większą część chińskiego tranzytu do Europy zdaniem ekspertów są raczej myśleniem życzeniowym Rosjan, niźli rzeczywistością. Ale zwróćmy uwagę na „towary masowe”. O co tu chodzi? W kwietniu poinformowano, że jednym z inwestorów w nowym porcie może być firma Uralchim, Dmitrija Mazepina. Firma jest jednym z największych w Rosji producentów nawozów mineralnych (saletra amonowa). Ma ona dwa terminale na Litwie, ale jak widać gotowa jest przenieść się do Kaliningradu. Gdyby zbudowano nowy port, to obecność rosyjskiej firmy na Litwie traciłaby sens. To kolejny z elementów rosyjskiej presji na Wilno, a precyzyjnie rzecz ujmując, na litewska gospodarkę. Już dwa lata temu Moskwa żądała np. od Białorusi, aby ta wysyłała swój eksport przede wszystkim przez porty rosyjskie, skoro chce korzystać z tanich dostaw rosyjskich węglowodorów. Ma to być oczywiście „kara” za postepowanie Wilna w kwestii Ukrainy.

Warto też w tym kontekście zwrócić uwagę na decyzję, która zapadła w Brukseli 22 maja. Otóż po miesiącach negocjacji i działań lobbystów ekologicznych, którzy jak pisał New York Times, działają na rzecz Rosjan, Komisja Europejska podjęła decyzję, która w konsekwencji zmienić może układ sił na europejskim rynku nawozów mineralnych dla rolnictwa. Otóż wprowadzono zasadę ograniczającą dostęp na europejski rynek nawozów z podwyższoną zawartością metali ciężkich. Trzeba jednak pamiętać, że dotychczasowe europejskie normy były i tak 4 razy bardziej restrykcyjne niźli amerykańskie, a naukowcy nadal spierają się, czy te stare należało zmieniać mając na względzie bezpieczeństwo żywności. Niezależnie od sporów jedno jest jasne – decyzja Komisji oznacza, że 12 do 15 % nawozów produkowanych w Afryce Północnej (Maroko, Tunezja) nie zostanie dopuszczone do Europy. Kto na tym zyska. Wielki rosyjski koncern nawozowy Phos Agro, setkami nici powiązany z Kremlem. Przede wszystkim z tego powodu, że jest właścicielem, co czyni go faktycznym monopolistą w Europie, pokładów surowca do produkcji nawozów, bardzo czystych, o śladowej zawartości metali ciężkich. W kolejnych latach normy mają być stopniowo zaostrzane, co buduje perspektywę rosyjskiej ekspansji. Trzeba też pamiętać, że w produkcji nawozów dwa elementy są kluczowe – gaz ziemny i fosfaty. Ten kto kontroluje te dwa elementy decyduje o sytuacji na rynku. I Rosjanie mają obydwa. Polskie Azoty, drugi europejski producent nawozów mineralnych, w tej konkurencji znajduje się na znacznie gorszych pozycjach. Przed kilkoma laty Rosjanie próbowali je wrogo przejąć, teraz, w nowych realiach, może okazać się to niepotrzebne.

A na dodatek trzeba pamiętać, że ten kto kontroluje rynek nawozów mineralnych, kontroluje również rentowność rolnictwa. A w polskim przypadku ma możliwość, i to niemałą, wpływania na nastroje wsi a przez to sytuacje polityczną w kraju.

Jak to wszystko ma się do projektu przekopania Mierzei Wiślanej? Port w Elblągu przeładowuje przede wszystkim towary masowe (węgiel, materiały budowlane, soja), a w związku z tym może być bezpośrednim konkurentem dla planowanych przez Rosjan inwestycji w Jantarze. Ale również, w razie potrzeby, może przyjmować surowce do produkcji nawozów, albo już wyprodukowane nawozy. W najlepszych latach przeładowywani w Elblągu prawie 350 tys. ton towarów masowych i ta ilość może ulec zwiększeniu. A zatem Elbląg może być nie tylko konkurentem dla nowego portu w obwodzie kaliningradzkim, co znakomicie utrudni pozyskanie inwestora, ale również może utrudnić Rosjanom już nie próbę przejęcia Azotów, jak przed laty, ale całego rynku nawozów mineralnych.

Marek Budzisz

 

POLECANE
Duże roszady w TVP. Na horyzoncie gwiazda TVN gorące
Duże roszady w TVP. Na horyzoncie gwiazda TVN

W porannym programie TVP znów wrze. Za kulisami zapadają decyzje, które mogą całkowicie odmienić układ sił w śniadaniówce, a widzowie już spekulują, kto pojawi się na ekranie, a kto z niego zniknie. Jedno jest pewne - zmiany będą naprawdę głośne.

Co to ma być do cholery?. Poseł alarmuje i wzywa MSZ do interwencji w Niemczech z ostatniej chwili
"Co to ma być do cholery?". Poseł alarmuje i wzywa MSZ do interwencji w Niemczech

Poseł PiS Michał Wójcik alarmuje o dramatycznej sytuacji Polki zatrzymanej w Niemczech wraz z trójką dzieci. Jak twierdzi parlamentarzysta, niemieckie władze miały zignorować orzeczenia polskich sądów, a polskie służby dyplomatyczne – przez trzy tygodnie – nie zareagować na sytuację.

Co z cenami prądu od 2026 roku? Ważna deklaracja ministra energii z ostatniej chwili
Co z cenami prądu od 2026 roku? Ważna deklaracja ministra energii

Minister energii Miłosz Motyka  zaprzeczył doniesieniom o 50-procentowych podwyżkach cen prądu od nowego roku. W rozmowie z Radiem Zet przedstawił własną interpretację nadchodzących zmian i przekonywał, że zapowiadane wzrosty to fake news. 

Ważna rozmowa Xi – Trump. Tajwan i Ukraina na agendzie z ostatniej chwili
Ważna rozmowa Xi – Trump. Tajwan i Ukraina na agendzie

Przywódca Chin Xi Jinping zaapelował w poniedziałek podczas rozmowy telefonicznej do prezydenta USA Donalda Trumpa o „wydłużenie listy obszarów współpracy i skrócenie listy problemów”, różniących dwa mocarstwa – poinformowało MSZ w Pekinie. Obaj politycy poruszyli także kwestie dotyczące Tajwanu i Ukrainy.

Włodzimierz Czarzasty marszałkiem Sejmu: szyderczy paradoks historii tylko u nas
Włodzimierz Czarzasty marszałkiem Sejmu: szyderczy paradoks historii

Włodzimierz Czarzasty został wybrany marszałkiem Sejmu. Spójrzmy na to wybiórczo: pomińmy wszystkie zarzuty, jakie mu się stawia i weźmy pod uwagę tylko jedną jego życiową decyzję: wstąpienie do PZPR w 1983 roku.

„Waldemar Żurek wypowiedział prezydentowi Rzeczpospolitej wojnę” z ostatniej chwili
„Waldemar Żurek wypowiedział prezydentowi Rzeczpospolitej wojnę”

Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych sędzia Piotr Schab ostro skrytykował ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka za jego zapowiedź postawienia prezydenta Karola Nawrockiego przed Trybunałem Stanu. 

Najdroższy artefakt z Titanica trafił pod młotek. Cena zaskoczyła nawet ekspertów gorące
Najdroższy artefakt z Titanica trafił pod młotek. Cena zaskoczyła nawet ekspertów

Na jednej z brytyjskich aukcji sprzedano przedmiot związany z tragedią Titanica, który osiągnął niespodziewanie wysoką cenę. Eksperci podkreślają, że to nie tylko rzadki artefakt, ale także niezwykle poruszająca opowieść zapisana w drobnym detalu. Dopiero po ujawnieniu historii licytowanego przedmiotu stało się jasne, skąd taka wartość.

Polskę czeka fala zachorowań. GIS wydał ostrzeżenie Wiadomości
Polskę czeka fala zachorowań. GIS wydał ostrzeżenie

Szef GIS dr Paweł Grzesiowski ostrzega przed rosnącą liczbą zachorowań na grypę i wirus RSV w Polsce. Już teraz pojawiają się pierwsze sygnały wzrostu infekcji, a chłodna aura sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusów.

Ważny komunikat dla kierowców. Za to zaniedbanie możesz dostać nawet 3000 zł mandatu z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla kierowców. Za to zaniedbanie możesz dostać nawet 3000 zł mandatu

Zimowe warunki to nie tylko śliska jezdnia i ograniczona widoczność. Kierowcy mają w tym czasie dodatkowe obowiązki, a ich zlekceważenie może skończyć się naprawdę wysokim mandatem. Policja przypomina, że zimą nieodpowiednio przygotowany do jazdy samochód to realne zagrożenie i groźba poważnych konsekwencji finansowych.

Donald Tusk zaproponuje Friedrichowi Merzowi nowy deal? Cena może być wysoka tylko u nas
Donald Tusk zaproponuje Friedrichowi Merzowi nowy deal? Cena może być wysoka

Relacje między Polską a Niemcami ponownie stają się tematem politycznych napięć. W obliczu zbliżających się konsultacji międzyrządowych Donald Tusk szuka sposobu na odbudowanie wpływu w Berlinie, podczas gdy kanclerz Friedrich Merz konsekwentnie realizuje twardą linię migracyjną. W centrum uwagi znalazła się sprawa trójki Somalijczyków odesłanych z Niemiec do Polski, która wywołała reakcję sądu w Berlinie i otworzyła nowy rozdział w sporze o pushbacki oraz odpowiedzialność za procedury azylowe w UE.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.pl] Marek Budzisz: Dlaczego Rosjanie walczą z portem w Elblągu?

Pod koniec minionego tygodnia prezydent Rosji podjął decyzję, która rzuca nieco światła na to dlaczego rosyjskie władze kontestują decyzję Warszawy o przekopaniu Mierzei Wiślanej i tym samym odblokowaniu portu w Elblągu. Do tej pory przyjęło się uważać, że Moskwa obok kwestii natury wojskowej traktuje możliwość ewentualnego wstrzymania ruchu statków przez Cieśninę Pilawską jako jedno z narzędzi presji na Polskę z którego nie zamierzała rezygnować. Ale teraz gołym okiem widać, że może chodzić również o kwestie ekonomiczne.
 [Tylko na Tysol.pl] Marek Budzisz: Dlaczego Rosjanie walczą z portem w Elblągu?
/ Wikipedia CC BY SA 2,0 Janusz Jurzyk
Otóż Putin poparł projekt budowy w miejscowości Jantar, w obwodzie Kaliningradzkim, portu morskiego o możliwości przeładunku 48 mln ton. Sam projekt rozpatrywany jest już blisko 20 lat, ale teraz sprawy uległy przyspieszeniu. Andriej Biełousow, główny doradca w administracji prezydenta ds. ekonomii, polecił lokalnym władzom przygotowanie do 1 lipca bussines planu przedsięwzięcia. Szacuje się, że budowa nowego portu pochłonie nie mniej niźli 200 mld rubli (ok. 3 mld euro), z tego 50 mld wyasygnuje rosyjski budżet, resztę winni wyłożyć prywatni inwestorzy. Rosyjska prasa ekonomiczna pisze, w tym kontekście, że minister Biełousow nie tylko nakazał przygotowanie bussines planu, ale również zobowiązał do 1 września rosyjski rząd, aby ten ocenił możliwości skłonienia zagranicznych inwestorów do uczestnictwa w przedsięwzięciu.

Trzeba też pamiętać, że w istocie mamy do czynienia z dwoma projektami, ale przez rosyjskie władze traktowanymi łącznie, jak dwa kroki w tym samym kierunku. W 2018 roku zapadła decyzja o budowie portu promowego w miejscowości Pioniersk, a drugi, znacznie większy etap, związany jest z portem towarowym. Problem jednak w tym, że, jak argumentują rosyjscy eksperci to drugie przedsięwzięcie, z ekonomicznego punktu widzenia, ma ograniczony, jeśli w ogóle, sens. 

Na początku roku, gubernator obwodu kaliningradzkiego, Alichanow mówił publicznie, że władze planują budowę portu, który będzie w stanie przyjmować rocznie 35 mln ton ładunków kontenerowych, a także prawie 5 mln ton towarów masowych. Jeśli idzie o ładunki kontenerowe, to póki co perspektywa, że Rosjanom uda się przechwycić większą część chińskiego tranzytu do Europy zdaniem ekspertów są raczej myśleniem życzeniowym Rosjan, niźli rzeczywistością. Ale zwróćmy uwagę na „towary masowe”. O co tu chodzi? W kwietniu poinformowano, że jednym z inwestorów w nowym porcie może być firma Uralchim, Dmitrija Mazepina. Firma jest jednym z największych w Rosji producentów nawozów mineralnych (saletra amonowa). Ma ona dwa terminale na Litwie, ale jak widać gotowa jest przenieść się do Kaliningradu. Gdyby zbudowano nowy port, to obecność rosyjskiej firmy na Litwie traciłaby sens. To kolejny z elementów rosyjskiej presji na Wilno, a precyzyjnie rzecz ujmując, na litewska gospodarkę. Już dwa lata temu Moskwa żądała np. od Białorusi, aby ta wysyłała swój eksport przede wszystkim przez porty rosyjskie, skoro chce korzystać z tanich dostaw rosyjskich węglowodorów. Ma to być oczywiście „kara” za postepowanie Wilna w kwestii Ukrainy.

Warto też w tym kontekście zwrócić uwagę na decyzję, która zapadła w Brukseli 22 maja. Otóż po miesiącach negocjacji i działań lobbystów ekologicznych, którzy jak pisał New York Times, działają na rzecz Rosjan, Komisja Europejska podjęła decyzję, która w konsekwencji zmienić może układ sił na europejskim rynku nawozów mineralnych dla rolnictwa. Otóż wprowadzono zasadę ograniczającą dostęp na europejski rynek nawozów z podwyższoną zawartością metali ciężkich. Trzeba jednak pamiętać, że dotychczasowe europejskie normy były i tak 4 razy bardziej restrykcyjne niźli amerykańskie, a naukowcy nadal spierają się, czy te stare należało zmieniać mając na względzie bezpieczeństwo żywności. Niezależnie od sporów jedno jest jasne – decyzja Komisji oznacza, że 12 do 15 % nawozów produkowanych w Afryce Północnej (Maroko, Tunezja) nie zostanie dopuszczone do Europy. Kto na tym zyska. Wielki rosyjski koncern nawozowy Phos Agro, setkami nici powiązany z Kremlem. Przede wszystkim z tego powodu, że jest właścicielem, co czyni go faktycznym monopolistą w Europie, pokładów surowca do produkcji nawozów, bardzo czystych, o śladowej zawartości metali ciężkich. W kolejnych latach normy mają być stopniowo zaostrzane, co buduje perspektywę rosyjskiej ekspansji. Trzeba też pamiętać, że w produkcji nawozów dwa elementy są kluczowe – gaz ziemny i fosfaty. Ten kto kontroluje te dwa elementy decyduje o sytuacji na rynku. I Rosjanie mają obydwa. Polskie Azoty, drugi europejski producent nawozów mineralnych, w tej konkurencji znajduje się na znacznie gorszych pozycjach. Przed kilkoma laty Rosjanie próbowali je wrogo przejąć, teraz, w nowych realiach, może okazać się to niepotrzebne.

A na dodatek trzeba pamiętać, że ten kto kontroluje rynek nawozów mineralnych, kontroluje również rentowność rolnictwa. A w polskim przypadku ma możliwość, i to niemałą, wpływania na nastroje wsi a przez to sytuacje polityczną w kraju.

Jak to wszystko ma się do projektu przekopania Mierzei Wiślanej? Port w Elblągu przeładowuje przede wszystkim towary masowe (węgiel, materiały budowlane, soja), a w związku z tym może być bezpośrednim konkurentem dla planowanych przez Rosjan inwestycji w Jantarze. Ale również, w razie potrzeby, może przyjmować surowce do produkcji nawozów, albo już wyprodukowane nawozy. W najlepszych latach przeładowywani w Elblągu prawie 350 tys. ton towarów masowych i ta ilość może ulec zwiększeniu. A zatem Elbląg może być nie tylko konkurentem dla nowego portu w obwodzie kaliningradzkim, co znakomicie utrudni pozyskanie inwestora, ale również może utrudnić Rosjanom już nie próbę przejęcia Azotów, jak przed laty, ale całego rynku nawozów mineralnych.

Marek Budzisz


 

Polecane
Emerytury
Stażowe