Były wiceminister środowiska Paweł Sałek: leśnicy są zastraszeni
Co musisz wiedzieć:
- Były wiceminister krytykuje politykę rządu wobec Lasów Państwowych
- Ostrzega przed wyłączaniem lasów z gospodarki leśnej
- Apeluje o referendum w obronie polskich lasów
Czy sprawa Lasów Państwowych rzeczywiście wymaga referendum?
Tak, obecna sytuacja to zdecydowanie uzasadnia. Rząd 13 grudnia premiera Donalda Tuska a przede wszystkim pani minister Paulina Hennig-Kloska realizuje plan likwidacji największego przedsiębiorstwa przyrodniczo-leśnego w Unii Europejskiej, czyli Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe. Niestety musimy po raz trzeci stanąć w obronie majątku narodowego.
Na czym ten plan likwidacji polega?
Plan likwidacji Lasów Państwowych wynika z wielu nieodpowiedzialnych działaniach, świadczących także o braku kompetencji kierownictwa Resortu klimatu i środowiska. Wyłącza się na przykład setki tysięcy hektarów ze zrównoważonej wielkoobszarowej gospodarki leśnej, czyli niszczy sprawdzający się od dekad model polskiego leśnictwa, który odpowiada za sukcesy m.in. w ochronie przyrody i gospodarce. Działania te nie znajdują podstawy prawnej ani w ustawie o lasach, ani w ustawie o ochronie przyrody.
Czemu mają służyć te wyłączenia?
Mam wrażenie, że chodzi o doprowadzenie Państwowego Przedsiębiorstwa do upadku. Pozaustawowe polecenia i działania, które podejmuje Pani Minister Paulina Hennig-Kloska (pierwsze 8 stycznia ubiegłego roku, kolejne w styczniu tego roku), są sprzeczne z przepisami ustawy o lasach oraz ustawy o ochronie przyrody, a także z planami zadań ochronnych dla obszarów Natura 2000. W konsekwencji prędzej czy później przedsiębiorstwo, jakim są Lasy Państwowe, może zostać doprowadzone do bankructwa.
Mało logiczne wydaje się działanie Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które chciałoby zabić kurę znoszącą złote jaja?
Nie chodzi tu tylko o pieniądze. Las jest największym ekosystemem przyrodniczym i stanowi dobro narodowe w postaci strategicznego zasobu państwa, co opisane jest w ustawie z 2001 roku o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju. Lasy w Polsce zajmują około jedną trzecią powierzchni kraju, a zdecydowaną większością z nich zarządzają właśnie leśnicy. Zachwianie stabilnością tej struktury uderza w naszą suwerenność i niepodległość. Trzeba to wyraźnie podkreślić, że im więcej własności, w tym państwowej, naszej wspólnej, tym więcej wolności.
- Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego
- „Odciąć im tlen”. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia
- Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw
- Rosja blokuje przejęcie konsulatu w Gdańsku. „To własność Federacji Rosyjskiej”
- Karol Nawrocki pojedzie w Wigilię na granicę z Białorusią
- Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego
Rola organizacji pozarządowych
A my jako naród chyba szczególnie lubimy lasy?
Tak, Polacy od zawsze kochali lasy, potrafili z nimi żyć: z lasu, z lasem i dla lasu. Umiemy czerpać z lasu korzyści, jednocześnie o niego dbając i przekazując go kolejnym pokoleniom w coraz lepszej kondycji. To po prostu w Polsce tak jest, że umiemy cieszyć się przyrodą, dbać o nią i korzystać z niej.
No dobrze, to może jednak wprowadzenie rezerwatów czy wyłączeń z pozyskania drewna i utworzenie lasów społecznych nie jest właśnie gestem w stronę zachowania tego dobra dla przyszłych pokoleń?
To działanie to wyraźny ukłon w stronę pozarządowych organizacji, które radykalnie wspierały kampanię Lewicy i Platformy Obywatelskiej jesienią 2023 roku. Natomiast las nie jest obiektem materii nieożywionej, który można zachować czy utrzymać w obecnej formie, ale jest żywym i ciągle zmieniającym się, stale rozwijającym się układem dynamicznym, który należy poprzez prawidłową gospodarkę leśno-przyrodniczą kształtować w pożądanym kierunku. Niepodejmowanie, działań pielęgnacyjno-gospodarczych może jedynie doprowadzić do degradacji tych obszarów, dekompozycji drzewostanów i zaniku cennych oraz dobrze funkcjonujących ekosystemów, także ich aspektów turystycznych, krajobrazowych i estetycznych.
Co mogą mieć z tym wspólnego organizacje pozarządowe?
Obecnie w resorcie środowiska decydujący głos mają właśnie organizacje pozarządowe. Na przykład: idea lasów społecznych wyszła z inicjatywy i w odpowiedzi na apel 160 organizacji pozarządowych, w tym organizacji, które w tak „znakomity sposób zadbały o Puszczę Białowieską” a później postawiły Polskę za pośrednictwem Komisji Europejskiej przed Trybunałem Sprawiedliwości UE ws. planów urządzania lasu i Konwencji z Arhus. Nie liczy się dorobek nauk leśnych, praktyka ani doświadczenie specjalistów w dziedzinie leśnictwa i ochrony przyrody, a jedynie obietnice z kampanii wyborczej. Wkrótce może się to odbić niekorzystnie na kondycji Lasów Państwowych, a także na przemyśle drzewnym, tartacznym czy meblarskim – liderze polskiego eksportu. Działania resortu środowiska są szkodliwe i prowadzą do zachwiania całego łańcucha leśno-drzewnego.
Leśnicy pod presją polityczną
A jak do tych propozycji wyłączania kolejnych obszarów leśnych z gospodarki leśno-drzewnej odnoszą się sami leśnicy?
Leśnicy od dłuższego czasu poddawani są zmasowanym atakom, choć byli pierwszymi przyrodnikami. Wielu z nich, po latach służby, wyrzuca się nie tylko z pracy, ale też „z munduru” i z godności. Znam przypadki, gdzie ludzi zwalnia się z Lasów Państwowych za to, że pracowali w nich przez 8 lat, czyli za poprzednich rządów albo dlatego, że udzielili wywiadu w Radiu Maryja. A przecież leśnikiem jest się całe życie – człowiek kształci się i pracuje właśnie po to, by służyć w tej strukturze. Pracownicy w Lasach Państwowych są zastraszeni, ale nie akceptują tych zmian i utraty swojej pracy.
Z jakiego powodu?
Koalicja 13 grudnia Donald Tusk, minister Paulina Hennig-Kloska postępuje bezwzględnie wobec osób, które w jakikolwiek sposób kojarzone są z poprzednimi władzami. Tak, jak dziś wyrzuca się ludzi z policji czy nasyła prokuratorów na żołnierzy, tak z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych znika Krzyż, a sali reprezentacyjnej odebrano jej imię prof. Jana Szyszko. To walka zarówno z żywymi, jak i z pamięcią o tych, którzy przyczynili się do rozwoju Lasów Państwowych. Przykładem może być też wyrzucenie ze stanowiska Dyrektora Poleskiego Parku Narodowego tylko dla tego, że teren ten odwiedziła Marta Nawrocka i spacerowała ścieżkami turystycznymi parku, a przebywała tam na zaproszenie lokalnego Koła Gospodyń Wiejskich.
Czyli ta koalicja to jest walka z żywymi i ze zmarłymi. No dobrze, to jak rozumieć słowa pani minister Hennig-Kloski, że chce powiększyć obszary objęte ochroną?
Przyroda to delikatna materia, w której należy kierować się wiedzą naukową i wynikami badań, a nie wyłącznie emocjami. Mówienie o „największym programie ochrony przyrody od czasów wprowadzenia Natury 2000” to nieporozumienie. Jeśli mówi się, że stuletni las jest wyjątkowy i wymaga ochrony, to trzeba pamiętać, że ktoś go posadził i ukształtował – ponosząc przy tym koszty. Ten las został stworzony ręką człowieka, a dziś chce się chronić go przed człowiekiem - leśnikami. To poważny błąd logiczny. Wycinanie drzew traktuje się przy tym jak zbrodnię, co przypomina pogańskie kulty, w których oddawano cześć świętym gajom.
Rezerwaty i lasy społeczne
Przypomnijmy jeszcze, z czym dla przeciętnego Kowalskiego będzie się wiązać to, że jakiś obszar przydomowego lasu czy lasu na wsi będzie objęty taką właśnie nadzwyczajną ochroną np. lasów społecznych?
Jest pomysł tworzenia 100 rezerwatów na 100-lecie Lasów Państwowych – niestety „na siłę” i wyłącznie, żeby zyskać łatwy poklask i dla statystyk. Rezerwat, tak samo jak Park Narodowy, powinno się ustanawiać w razie rzeczywistej potrzeby przyrodniczej, a nie z okazji rocznicy. Poza tym niewiele osób wie, że w rezerwatach nie można się swobodnie poruszać poza wyznaczonymi ścieżkami, zbierać grzybów i jagód czy jeździć rowerem. Resort środowiska obiecuje „udostępnianie” lasów, w praktyce je ograniczając. Przykładem jest rezerwat „Naturalne Lasy Suchedniowskie” o powierzchni blisko 3000 hektarów – większej niż Ojcowski Park Narodowy. W tym przypadku stworzono rezerwat wbrew społeczności lokalnej, bo inni tak chcieli.
Czyli argumentacja Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest raczej wynikająca z chęci wykazania się?
Dokładnie tak. Jest to sytuacja podobna do tej w Puszczy Białowieskiej, gdzie brak racjonalnych działań doprowadził do zaniku bioróżnorodności, a gatunkiem dominującym staje się grab. Nazywamy to sukcesją przyrodniczą – bez ingerencji człowieka jeden gatunek wypiera inne. Prowadzi to do zubożenia siedliska, a więc skutki są odwrotne do zamierzonych.
To może jeszcze powiedzmy o innych pomysłach Ministerstwa. Pomysł lasów społecznych.
To brzmi jak żart, bo wszystkie lasy w Polsce były dotąd społeczne. Teraz pod hasłem „lasów społecznych” wyłącza się ogromne połacie z gospodarki leśnej (158 tyś ha), na co Lasy Państwowe będą musiały dopłacać z Funduszu Leśnego. Oficjalnie mówi się o łączeniu nadleśnictw, posterunków Straży Leśnej, likwidacji szkółek leśnych i zastępowaniu ich farmami fotowoltaicznymi. To w praktyce oznacza faktyczną likwidację Lasów Państwowych. Drzewostany ukształtowane ręką leśników zaczną się degradować, bo w myśl nowej doktryny wycinanie drzew jest postrzegane jako zbrodnia. Tymczasem drewno to najbardziej ekologiczny surowiec odnawialny. Mamy w Polsce znakomitą, wieloletnią praktykę zrównoważonej gospodarki leśnej, a teraz minister Hennig-Kloska chce z niej zrezygnować i nawet nie potrafi racjonalnie uzasadnić, dlaczego.
Biomasa i bezpieczeństwo energetyczne
Zaczął Pan mówić o biomasie, to może przejdźmy do pozyskiwania energii z lasów. Szykują nam się przepisy unijne, które będą ograniczały możliwość wykorzystania tego drewna do ogrzewania domów kominkami.
Tak. W dwóch unijnych rozporządzeniach pojawiają się propozycje, które mogą bardzo zaszkodzić naszemu przemysłowi kotlarskiemu i kominkowemu, zdunowemu. Jesteśmy bowiem liczącym się producentem tego rodzaju urządzeń w Europie, a teraz Polakom miałoby się uniemożliwić korzystanie z biomasy leśnej. Program „Czyste Powietrze” zakłada, że kto chce dostać dofinansowanie, będzie musiał zlikwidować kominek czy tzw. „kozę”. Ogranicza to wolność wyboru i prawo do decydowania o sposobie ogrzewania domów. Polacy cenią sobie również proste rozwiązania, co sprawdza się chociażby w domkach letniskowych.
Gdyby miał Pan zachęcić do tego, żeby zainteresować się referendum i kwestiami gospodarki leśnej także tych, którzy sympatyzują z organizacjami pozarządowymi, co by im Pan powiedział?
Zajmuję się ochroną środowiska od ponad 20 lat i doceniam pracę rzetelnych organizacji ekologicznych. Niestety w ostatnim czasie w rozumienie ekologii wkradło się wiele emocji i manipulacji. Wmawia się młodym ludziom, że las zawsze pochłania CO₂, co nie jest prawdą, ponieważ drzewa w pewnym wieku zaczynają więcej dwutlenku węgla emitować, niż go absorbować. Natomiast drewno wykorzystane do produkcji np. mebli na dłużej magazynuje CO₂. W Polsce nie wycina się lasów na podobieństwo Amazonii. Każdy pozyskany drzewostan w ciągu roku jest odnawiany. Skoro nasz dotychczasowy model był rzekomo zły, to skąd wzięły się te piękne obszary, które tak wielu chciałoby teraz chronić? Trzeba bronić naszego dobra i dziedzictwa narodowego.
Jeszcze zapytam na koniec o postawy leśników wobec polityki koalicji 13 grudnia i pani Hennig-Kloski oraz pani Zielińskiej.
Leśnicy są zastraszeni, bo firmy zewnętrzne – opłacane przez Lasy Państwowe – szukają „haków” na poprzedników. Wielu osobom grozi utrata stanowiska pracy. Takie sytuacje nigdy wcześniej nie miały miejsca. W ważnych dla Lasów Państwowych kwestiach decydują dziś organizacje pozarządowe, które nie biorą odpowiedzialności za skutki podejmowanych działań. Dlatego zachęcam do poparcia inicjatywy Stowarzyszenia na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju im. prof. Jana Szyszko. Po raz trzeci musimy stanąć w obronie majątku narodowego: naszych lasów i ziemi. Polskie leśnictwo jest potrzebne wszystkim – bez względu na poglądy polityczne. To także fundament przemysłu drzewnego i tartacznego, a zatem miejsc pracy oraz przychodów podatkowych. Takie pomysły jak 1500 nowych rezerwatów, lasy społeczne, moratorium, niszczenie etosu pracy leśnika czy inne działania koalicji 13 grudnia rozłożą funkcjonowanie świetnie działającego przedsiębiorstwa, które nie tylko na siebie zarabia i odprowadza środki do budżetu państwa oraz do samorządów, ale jest ważnym ogniwem gospodarki, całego harmonijnie funkcjonującego systemu. W ramach projektów międzynarodowych doświadczeni pracownicy zachodnioeuropejskich organizacji ochrony przyrody korzystają z doświadczeń polskich leśników, możemy być dumni z ich dorobku, wiedzy i doświadczenia. Zdecydowanie należy stanąć w obronie Polskich lasów.
[dr inż. Paweł SAŁEK - Poseł na Sejm RP (Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość) Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, Pełnomocnik inicjatywy referendalnej poddania pod referendum ogólnokrajowe sprawy przyszłości gospodarki leśnej, PGL LP i zasobów strategicznych państwa. Więcej szczegółów na stronie www.pawelsalek.pl zakładka „w obronie polskich lasów”]




