Ryszard Czarnecki: Silny siłą swoich wyborców

Od 9 lat, a dokładnie od grudnia 2009 europarlament zyskał więcej kompetencji i teraz żadna unijna regulacja nie może wejść w życie bez akceptacji PE. Tym bardziej warto mieć wpływ na ten jeden z trzech głównych organów Unii, obok Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. Jeszcze nie wszyscy wiedzą, ale aż trzy czwarte polskiego prawa w praktyce tworzone jest właśnie w Brukseli i Strasburgu. To kolejny argument, żeby 26 maja pójść na wybory europejskie, skoro zależy od niego lwia część polskiego ustawodawstwa
 Ryszard Czarnecki: Silny siłą swoich wyborców
/ źródło: Screen You Tube
Zapraszam do lektury wywiadu, którego udzieliłem dla gazety „Wiadomości pw.” Ukazującej się w Wołominie. Przeprowadził go redaktor Mirosław Oleksiak
 
Ci, którzy Pana dobrze znają  mówią, że dla Ryszarda Czarneckiego doba nigdy się nie kończy. Jest Pan dość aktywnym politykiem, na wszystko znajdującym czas. Niektórzy samorządowcy, burmistrzowie czy starostowie z trudem znajdują czas na spotkanie z mieszkańcami czy przedstawicielami mediów. A jeśli już go znajdą, to wyznaczają termin tak odległy jak do wysoce specjalistycznej poradni lekarskiej. Nieraz tygodniami lub nawet miesiącami trzeba oczekiwać na spotkanie.  Pan o wiele chętniej wchodzi w kontakt z ludźmi, praktycznie bez żadnych barier. Czy wynika to z dobrej organizacji pracy czy też z innego nastawienia do ludzi?
 
Po pierwsze: lubię ludzi. Niektórzy politycy boją się kontaktu z wyborcami i to z różnych powodów: a to bo usłyszą słowa prawdy, a to bo trzeba będzie komuś pomóc, a na to zły polityk nie zawsze ma czas. A mnie spotkania z ludźmi dają dodatkową siłę i motywację. Mam poczucie, że jestem silny siłą swoich wyborców. Po drugie: ma Pan rację, jestem człowiekiem bardzo dobrze zorganizowanym i potrafię w związku z tym wygospodarować więcej czasu na różne inicjatywy i spotkania. Moja ś. p. Mama nauczyła mnie angielskiej zasady „saturation of time” czyli maksymalnego „wysycenia”, wykorzystania czasu, który jest nam dany.

Aktywnie Pan odwiedza także powiat wołomiński. Dwa tygodnie temu oficjalnie rozpoczął Pan kampanię na Placu 3-go Maja w Wołominie, odwiedził Pan wiele sąsiednich miejscowości, zapewne też wiele przed Panem…

W ostatnim czasie byłem parokrotnie w Wołominie. Ostatnio na spotkaniu z kilkudziesięcioma samorządowcami PiS z powiatu wołomińskiego. Byłem też dwukrotnie w Kobyłce - w tym w ostatni weekend, aby wręczać medale siatkarzom miejscowej drużyny „Wicher”, za zdobycie wicemistrzostwa Mazowsza - ale byłem też w ostatnich dniach w Markach, Ręczajach Polskich, Tłuszczu, Jadowie, Strachówce, Dąbrówce i Radzyminie. Zamierzam też być w najbliższym czasie  w kolejnych miejscowościach powiatu wołomińskiego - ale, uwaga, będę obecny nie tylko przed wyborami, ale też po wyborach. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że tak będzie.
 
Podczas wspomnianej inauguracji zachęcał Pan do jak największej frekwencji. Dla większości Polaków Parlament Europejski jest instytucją słabo znaną, mimo że PE w systemie instytucji Unii Europejskiej historycznie zyskiwał coraz to większe znaczenie i dziś jest bardzo poważnym organem w procesie legislacyjnym, praktycznie w większości obszarów. Natomiast Pan jest doświadczonym europarlamentarzystą, był Pan również przez lata wiceprzewodniczącym PE. Korzystając zatem z bogatego doświadczenia proszę o krótką odpowiedź, dlaczego wybory do europarlamentu są tak ważne?

Od 9 lat, a dokładnie od grudnia 2009 europarlament zyskał więcej kompetencji i teraz żadna unijna regulacja nie może wejść w życie bez akceptacji PE. Tym bardziej  warto mieć wpływ na ten jeden z trzech głównych organów Unii, obok Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. Jeszcze nie wszyscy wiedzą, ale aż trzy czwarte polskiego prawa w praktyce tworzone jest właśnie w Brukseli i Strasburgu. To kolejny argument, żeby 26 maja pójść na wybory europejskie, skoro zależy od niego lwia część polskiego ustawodawstwa. Pamiętajmy, że wybory europejskie przypadają na Dzień Matki, a każdy z nas ma poza swoją mamą - Ojczyznę, która także jest Matką. Mamy wobec Niej swoje obowiązki - także ten polegający na zapewnieniu godnej reprezentacji Polski w Parlamencie Europejskim. A to zależy od wyborów 26 maja.
 
Obecność w Unii Europejskim ma także istotny wymiar finansowy. Praktycznie gdzie się nie obejrzymy to bez trudu zauważymy inwestycję, zrealizowaną z udziałem środków unijnych (czy to drogi, kolej, budynki użyteczności publicznej). Czy w przyszłości również  będziemy mogli liczyć na  tak znaczące wsparcie?

No, właśnie - jest jeszcze kolejny, być może kluczowy argument, że warto wziąć udział w ostatnią niedzielę maja w wyborach europejskich.  To w nowym europarlamencie decydować się będzie kształt budżetu PE na lata 2021-2027. Będzie to ostatni pełny 7-letni budżet Unii , gdzie Polska będzie otrzymywać z Brukseli więcej pieniędzy niż wynosić będzie nasza składka członkowska do UE. W kolejnej „siedmiolatce” czyli w latach 2028-2034 Polska przy wzroście zamożności i PKB na głowę mieszkańca, stanie się płatnikiem netto -czyli będziemy więcej wpłacać do kasy Unii niż z stamtąd brać. Znajdziemy się więc w sytuacji ,w której są obecnie kraje znacznie bardziej zamożne niż nasz, jak Niemcy, Austria, Holandia, Szwecja, Francja czy inne. Tym bardziej więc ważne jest aby polscy - nie tylko z nazwy - europosłowie wywalczyli maksymalnie korzystny kształt budżetu Unii na kolejne 7 lat ,bo to będzie ostatni budżet Polski na plusie. To następna zachęta , żeby 26 maja wybrać ludzi i doświadczonych i patriotów, którzy skutecznie zmienią projekt budżetu przedstawiony przez Komisję Europejską. Projekt, który dla Polski i krajów naszego regionu jest fatalny, bo zakłada przesunięcie środków finansowych z naszej części Europy do Europy Południowej, a nawet do najbogatszej części UE czyli do Europy Północnej i Zachodniej. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ten projekt budżetu poparła komisarz z Polski, wicepremier w rządzie PO-PSL Elżbieta Bieńkowska. Dlaczego podpisała się pod budżetem, który dla naszej ojczyzny jest tak zły? Przecież powinna walczyć o polskie interesy, a nie im szkodzić. Politycy PO tyle mówią o swoich wpływach w UE, po czym okazuje się, że te wpływy wykorzystują wbrew polskim interesom.
 
Jest Pan miłośnikiem historii. Na pewno też samo istnienie i funkcjonowanie Unii analizuje Pan w kategoriach procesu historycznego. Jakie realne scenariusze rozwoju UE Pan rozpatruje i jaką rolę w nich odgrywałaby Polska? Który z nich byłby dla nas optymalny?

Jestem historykiem nie tylko z wyksztalcenia, ale także „praktykującym”. To znaczy interesuje się i pisze o dziejach nie tylko Polski, ale naszego regionu i całej Europy oraz USA. Uważam, ze historia jest „nauczycielką życia” i znajomość dziejów pozwala na podejmowanie mądrzejszych decyzji politycznych. Po raz pierwszy o integracji europejskiej pisano już w I połowie XIX wieku. Jestem jednak sceptyczny w doszukiwaniu się tu jakichś ciągłości, bo Europejska Wspólnota Węgla i Stali nic nie miała wspólnego z tymi manifestami sprzed kilkudziesięciu lat, tylko powstała jako odpowiedź na II wojnę światową i totalitaryzmy, z których pierwszy pochłonął kilkadziesiąt milionów ludzkich istnień, w tym 6 milionów obywateli Polski, a drugi cały czas zagrażał Europie Zachodniej, a już wcześniej opanował Europę Środkowo-Wschodnią  - chodzi oczywiście o komunizm. W kontekście współczesności mocno podkreślam, że Unia Europejska Unią, integracja integracją, globalizm globalizmem, a w XXI wieku, tak samo jak w XX i XIX  każde państwo i każdy Naród - w  Europie, ale też na całym świecie – walczy o swoje interesy. Polska też nie może być „od macochy” i też musi o nie zabiegać. Tak zresztą dzieje się za rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Jest Pan znanym działaczem sportowym, członkiem prezydium Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. W przeszłości był Pan też wiceprzewodniczącym Wydziału Zagranicznego PZPN, a także kierował Pan klubem żużlowym i współkierował klubem piłkarskim. Czy poza sportem przez duże „S” interesuje się Pan też sportem w wymiarze lokalnym, na przykład w naszym powiecie wołomińskim?

Tak, oczywiście. Rozmawiamy akurat tuż po tym, jak jako wiceprezes PZPS wręczałem srebrne medale siatkarzom „Wichru” Kobyłka za wicemistrzostwo Mazowsza. A potem oglądałem ich mecz. Pamiętajmy, że sport przez duże „S” – jak to Pan określił – rodzi się właśnie z takich mniejszych, lokalnych klubów, które zasługują na mocne wsparcie, nie tylko samorządów, ale i spółek Skarbu Państwa.                                          
Dziękuje Panu Przewodniczącemu za rozmowę.
 
 
 

 

POLECANE
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową Wiadomości
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w poniedziałek, że po zaprzysiężeniu na prezydenta, czyli po 6 sierpnia, zwoła Radę Gabinetową w sprawie sytuacji na zachodniej granicy z Niemcami. Podkreślił, że będzie chciał poznać wszelkie dane statystyczne dot. nielegalnych migrantów.

Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą Wiadomości
Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do starcia między Donaldem Tuskiem z Samuelem Pereirą. Dziennikarz wPolsce24 zapytał się szefa rządu na temat nagrań udostępnionych przez jego stację. Chodzi o taśmy z udziałem Romana Giertycha.

Pokojowe cuda Trumpa tylko u nas
Pokojowe cuda Trumpa

Nie wiemy, ilu ludziom ocalił życie w ostatnich tygodniach Donald Trump. Nie da się tego policzyć. Jednak jest pewne, że wielu mieszkańcom Afryki i Azji.

Nie dam się zastraszyć. Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic Wiadomości
"Nie dam się zastraszyć". Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz zamieścił oświadczenie ws. wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy z Niemcami.

Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko polityka
Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko

Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie na antenie Polsat News poinformował, kto w jego kancelarii będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.

Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera polityka
Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera

– Nie zmienia się zwycięskiego lidera w czasie wyścigu wyborczego, a my jesteśmy na początku drogi – podkreślił Jacek Sasin, komentując kongres PiS oraz wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezesa ugrupowania.

Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu Wiadomości
Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu

Ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj "nigdy nie przestanie wzbogacać uranu". Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego "niezbywalne prawo" jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy Wiadomości
Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy

Prezydent Andrzej Duda podziękował wszystkim, którzy działają na granicy z Niemcami, m.in. tym osobom, które zaangażowały się w Ruch Obrony Granic.

Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część protestów wyborczych Wiadomości
Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część "protestów wyborczych"

Sąd Najwyższy opublikował dokumenty, którymi nie zajmie się w ramach protestów wyborczych. W komunikacie podkreśla, że otrzymał na przykład wydruki wiadomości mailowej od Romana Giertycha, w której znajdowała się instrukcja składania protestu wyborczego.

Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie z ostatniej chwili
Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie

Tadeusz Duda, 57-latek ze Starej Wsi pod Limanową, zabił swoją córkę i zięcia, a także ciężko ranił teściową. Choć dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek 27 czerwca, z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne szczegóły. Mieszkańcy Starej Wsi, Zalesia i Młyńczysk opowiadają o tym, kim był Duda i jak doszło do koszmaru, którym od kilku dni żyje cała Polska.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Silny siłą swoich wyborców

Od 9 lat, a dokładnie od grudnia 2009 europarlament zyskał więcej kompetencji i teraz żadna unijna regulacja nie może wejść w życie bez akceptacji PE. Tym bardziej warto mieć wpływ na ten jeden z trzech głównych organów Unii, obok Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. Jeszcze nie wszyscy wiedzą, ale aż trzy czwarte polskiego prawa w praktyce tworzone jest właśnie w Brukseli i Strasburgu. To kolejny argument, żeby 26 maja pójść na wybory europejskie, skoro zależy od niego lwia część polskiego ustawodawstwa
 Ryszard Czarnecki: Silny siłą swoich wyborców
/ źródło: Screen You Tube
Zapraszam do lektury wywiadu, którego udzieliłem dla gazety „Wiadomości pw.” Ukazującej się w Wołominie. Przeprowadził go redaktor Mirosław Oleksiak
 
Ci, którzy Pana dobrze znają  mówią, że dla Ryszarda Czarneckiego doba nigdy się nie kończy. Jest Pan dość aktywnym politykiem, na wszystko znajdującym czas. Niektórzy samorządowcy, burmistrzowie czy starostowie z trudem znajdują czas na spotkanie z mieszkańcami czy przedstawicielami mediów. A jeśli już go znajdą, to wyznaczają termin tak odległy jak do wysoce specjalistycznej poradni lekarskiej. Nieraz tygodniami lub nawet miesiącami trzeba oczekiwać na spotkanie.  Pan o wiele chętniej wchodzi w kontakt z ludźmi, praktycznie bez żadnych barier. Czy wynika to z dobrej organizacji pracy czy też z innego nastawienia do ludzi?
 
Po pierwsze: lubię ludzi. Niektórzy politycy boją się kontaktu z wyborcami i to z różnych powodów: a to bo usłyszą słowa prawdy, a to bo trzeba będzie komuś pomóc, a na to zły polityk nie zawsze ma czas. A mnie spotkania z ludźmi dają dodatkową siłę i motywację. Mam poczucie, że jestem silny siłą swoich wyborców. Po drugie: ma Pan rację, jestem człowiekiem bardzo dobrze zorganizowanym i potrafię w związku z tym wygospodarować więcej czasu na różne inicjatywy i spotkania. Moja ś. p. Mama nauczyła mnie angielskiej zasady „saturation of time” czyli maksymalnego „wysycenia”, wykorzystania czasu, który jest nam dany.

Aktywnie Pan odwiedza także powiat wołomiński. Dwa tygodnie temu oficjalnie rozpoczął Pan kampanię na Placu 3-go Maja w Wołominie, odwiedził Pan wiele sąsiednich miejscowości, zapewne też wiele przed Panem…

W ostatnim czasie byłem parokrotnie w Wołominie. Ostatnio na spotkaniu z kilkudziesięcioma samorządowcami PiS z powiatu wołomińskiego. Byłem też dwukrotnie w Kobyłce - w tym w ostatni weekend, aby wręczać medale siatkarzom miejscowej drużyny „Wicher”, za zdobycie wicemistrzostwa Mazowsza - ale byłem też w ostatnich dniach w Markach, Ręczajach Polskich, Tłuszczu, Jadowie, Strachówce, Dąbrówce i Radzyminie. Zamierzam też być w najbliższym czasie  w kolejnych miejscowościach powiatu wołomińskiego - ale, uwaga, będę obecny nie tylko przed wyborami, ale też po wyborach. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że tak będzie.
 
Podczas wspomnianej inauguracji zachęcał Pan do jak największej frekwencji. Dla większości Polaków Parlament Europejski jest instytucją słabo znaną, mimo że PE w systemie instytucji Unii Europejskiej historycznie zyskiwał coraz to większe znaczenie i dziś jest bardzo poważnym organem w procesie legislacyjnym, praktycznie w większości obszarów. Natomiast Pan jest doświadczonym europarlamentarzystą, był Pan również przez lata wiceprzewodniczącym PE. Korzystając zatem z bogatego doświadczenia proszę o krótką odpowiedź, dlaczego wybory do europarlamentu są tak ważne?

Od 9 lat, a dokładnie od grudnia 2009 europarlament zyskał więcej kompetencji i teraz żadna unijna regulacja nie może wejść w życie bez akceptacji PE. Tym bardziej  warto mieć wpływ na ten jeden z trzech głównych organów Unii, obok Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. Jeszcze nie wszyscy wiedzą, ale aż trzy czwarte polskiego prawa w praktyce tworzone jest właśnie w Brukseli i Strasburgu. To kolejny argument, żeby 26 maja pójść na wybory europejskie, skoro zależy od niego lwia część polskiego ustawodawstwa. Pamiętajmy, że wybory europejskie przypadają na Dzień Matki, a każdy z nas ma poza swoją mamą - Ojczyznę, która także jest Matką. Mamy wobec Niej swoje obowiązki - także ten polegający na zapewnieniu godnej reprezentacji Polski w Parlamencie Europejskim. A to zależy od wyborów 26 maja.
 
Obecność w Unii Europejskim ma także istotny wymiar finansowy. Praktycznie gdzie się nie obejrzymy to bez trudu zauważymy inwestycję, zrealizowaną z udziałem środków unijnych (czy to drogi, kolej, budynki użyteczności publicznej). Czy w przyszłości również  będziemy mogli liczyć na  tak znaczące wsparcie?

No, właśnie - jest jeszcze kolejny, być może kluczowy argument, że warto wziąć udział w ostatnią niedzielę maja w wyborach europejskich.  To w nowym europarlamencie decydować się będzie kształt budżetu PE na lata 2021-2027. Będzie to ostatni pełny 7-letni budżet Unii , gdzie Polska będzie otrzymywać z Brukseli więcej pieniędzy niż wynosić będzie nasza składka członkowska do UE. W kolejnej „siedmiolatce” czyli w latach 2028-2034 Polska przy wzroście zamożności i PKB na głowę mieszkańca, stanie się płatnikiem netto -czyli będziemy więcej wpłacać do kasy Unii niż z stamtąd brać. Znajdziemy się więc w sytuacji ,w której są obecnie kraje znacznie bardziej zamożne niż nasz, jak Niemcy, Austria, Holandia, Szwecja, Francja czy inne. Tym bardziej więc ważne jest aby polscy - nie tylko z nazwy - europosłowie wywalczyli maksymalnie korzystny kształt budżetu Unii na kolejne 7 lat ,bo to będzie ostatni budżet Polski na plusie. To następna zachęta , żeby 26 maja wybrać ludzi i doświadczonych i patriotów, którzy skutecznie zmienią projekt budżetu przedstawiony przez Komisję Europejską. Projekt, który dla Polski i krajów naszego regionu jest fatalny, bo zakłada przesunięcie środków finansowych z naszej części Europy do Europy Południowej, a nawet do najbogatszej części UE czyli do Europy Północnej i Zachodniej. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ten projekt budżetu poparła komisarz z Polski, wicepremier w rządzie PO-PSL Elżbieta Bieńkowska. Dlaczego podpisała się pod budżetem, który dla naszej ojczyzny jest tak zły? Przecież powinna walczyć o polskie interesy, a nie im szkodzić. Politycy PO tyle mówią o swoich wpływach w UE, po czym okazuje się, że te wpływy wykorzystują wbrew polskim interesom.
 
Jest Pan miłośnikiem historii. Na pewno też samo istnienie i funkcjonowanie Unii analizuje Pan w kategoriach procesu historycznego. Jakie realne scenariusze rozwoju UE Pan rozpatruje i jaką rolę w nich odgrywałaby Polska? Który z nich byłby dla nas optymalny?

Jestem historykiem nie tylko z wyksztalcenia, ale także „praktykującym”. To znaczy interesuje się i pisze o dziejach nie tylko Polski, ale naszego regionu i całej Europy oraz USA. Uważam, ze historia jest „nauczycielką życia” i znajomość dziejów pozwala na podejmowanie mądrzejszych decyzji politycznych. Po raz pierwszy o integracji europejskiej pisano już w I połowie XIX wieku. Jestem jednak sceptyczny w doszukiwaniu się tu jakichś ciągłości, bo Europejska Wspólnota Węgla i Stali nic nie miała wspólnego z tymi manifestami sprzed kilkudziesięciu lat, tylko powstała jako odpowiedź na II wojnę światową i totalitaryzmy, z których pierwszy pochłonął kilkadziesiąt milionów ludzkich istnień, w tym 6 milionów obywateli Polski, a drugi cały czas zagrażał Europie Zachodniej, a już wcześniej opanował Europę Środkowo-Wschodnią  - chodzi oczywiście o komunizm. W kontekście współczesności mocno podkreślam, że Unia Europejska Unią, integracja integracją, globalizm globalizmem, a w XXI wieku, tak samo jak w XX i XIX  każde państwo i każdy Naród - w  Europie, ale też na całym świecie – walczy o swoje interesy. Polska też nie może być „od macochy” i też musi o nie zabiegać. Tak zresztą dzieje się za rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Jest Pan znanym działaczem sportowym, członkiem prezydium Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. W przeszłości był Pan też wiceprzewodniczącym Wydziału Zagranicznego PZPN, a także kierował Pan klubem żużlowym i współkierował klubem piłkarskim. Czy poza sportem przez duże „S” interesuje się Pan też sportem w wymiarze lokalnym, na przykład w naszym powiecie wołomińskim?

Tak, oczywiście. Rozmawiamy akurat tuż po tym, jak jako wiceprezes PZPS wręczałem srebrne medale siatkarzom „Wichru” Kobyłka za wicemistrzostwo Mazowsza. A potem oglądałem ich mecz. Pamiętajmy, że sport przez duże „S” – jak to Pan określił – rodzi się właśnie z takich mniejszych, lokalnych klubów, które zasługują na mocne wsparcie, nie tylko samorządów, ale i spółek Skarbu Państwa.                                          
Dziękuje Panu Przewodniczącemu za rozmowę.
 
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe