Ukraina: wybory i wybór: Wschód-Zachód

Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji. Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
W związku z wyborami prezydenckimi na Ukrainie pozwalam sobie zamieścić na blogu artykuł, który opublikowałem wraz z Jerzym Bielewiczem  w „Gazecie Bankowej”.
 
31 marca na Ukrainie odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Choć zarejestrowano aż 44 kandydatów, to według sondaży i opinii komentatorów jedynie troje z nich posiada realne szanse, by wejść do drugiej tury: urzędujący prezydent Petro Poroszenko, była premier i założycielka oraz liderka partii „Batkiwszczyna” (Ojczyzna) Julia Tymoszenko oraz Wołodymyr Zełenski, popularny satyryk i aktor wspierany przez mieszkającego na stałe w Szwajcarii oligarchę Ihora Kołomojskiego, prezesa Kongresu Zjednoczonej Wspólnoty Żydowskiej Ukrainy.  Brytyjski „The Independent” bezlitośnie określił tę sytuację w artykule zatytułowanym „From tragedy to farse: Ukraine heads to the polls.” („Od tragedii do farsy: Ukraina idzie na wybory”) konkludując, że nadchodzące wybory mogą przynieść zupełnie niewyobrażalny gdzie indziej wynik, bo przecież trudno poważnie brać pod uwagę by np. w Polsce prezydentem miał zostać Janusz Rewiński…
 
„Boh trojcu lubit”…
 
Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z  całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji.  Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
 
Julia Tymoszenko niesie w swym bagażu politycznym kontrowersyjne dla wielu działania i decyzje. Po pierwsze, jako premier rządu doprowadziła przed laty do podpisania z Rosją niekorzystnej dla Ukrainy, a wciąż obowiązującej umowy na dostawy gazu naturalnego. Po drugie, podczas wspólnej konferencji prasowej w Moskwie z przywódcą Rosji nie stanęła w obronie ówczesnego prezydenta Ukrainy, Wiktora Juszczenko zaatakowanego w sposób niezwykle obraźliwy przez Władimira Putina.  Ówczesny premier, a obecny prezydent określił Juszczenkę słowem „wor”, co po rosyjsku znaczy złodziej. Wielu ukraińskich komentatorów uważa, iż tak czyniąc Tymoszenko postawiła własny interes polityczny ponad interes i powagę własnego  kraju, fakt, który trudno nawet po latach pominąć milczeniem.
 
Wołodymyr Zełenski, popularny aktor i satyryk, nie mówi rzeczy kontrowersyjnych, piętnuje korupcję i kusi świeżością w porównaniu ze starymi wyjadaczami sceny politycznej. Ma jednak zasadniczą wadę – jego związki z rywalizującym z Poroszenko oligarchą Ihorem Kołomojskim mogą oznaczać, iż w razie zwycięstwa doprowadzi do zamiany jednego układu oligarchicznego przez drugi układ oligarchiczny. Kraj i jego regiony mogłyby w takim scenariuszu stać się ponownie żetonami w rozgrywce o wpływy i władzę grup powiązanych z lokalnymi baronami, a zatem i ten scenariusz należy określić jako młyn na wodę Rosji. Taka sytuacja mogłaby skutkować słabą, bezwolną, skonfliktowaną i skorumpowaną Ukrainą siłą rzeczy podporządkowaną woli „pana na Kremlu”.  Stąd też USA i UE wolą wspierać prezydenta Petro Poroszenkę pomimo wielu zastrzeżeń dotyczących korupcji w kraju i zbyt wolno postępujących reform w gospodarce, wymiarze sprawiedliwości i samorządach.

Polski punkt widzenia

Niestety, na relacjach Polski z Ukrainą ciążą zmory przeszłości. Chodzi o wizytę ministra spraw zagranicznych rządu PO-PSL Radka Sikorskiego w ostatnich dniach Majdanu. Na spotkaniu z liderami ówczesnej opozycji wypowiedział słynne słowa: „Albo poprzecie porozumienie (z prezydentem Janukowiczem i de facto Rosją - przyp. autorzy), albo będziecie mieli stan wojenny, armię. I wszyscy będziecie martwi.” Po kilkudziesięciu godzinach owi politycy – kandydaci na martwych obieli w Kijowie władzę. Prezydent Bronisław Komorowski z kolei  miał szczególnie bliskie relacje z prorosyjskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem (obecnie w Rosji). W ciągu 4 lat prezydentury Janukowycza panowie spotkali się około 30 razy, co pomijając przerwy wakacyjne,  daje średnią niewiele  mniej niż raz w miesiącu! Jakie snuli plany dla Polski i Ukrainy? Czyżby łączyła ich wspólna słabość do Putina i postsowieckiej Rosji?

Polska zgodnie z przestrogą śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z pamiętnego wiecu w Tibilisi: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”, jest i będzie zainteresowana rzeczywiście niepodległą Ukrainą, realnie niezależną od wpływów Rosji. Polska wspiera dążenia Ukrainy i robi wiele, by transformacja tego kraju zakończyła się sukcesem. Przede wszystkim otworzyliśmy szeroko granice na przybyszów z Ukrainy dając im schronienie, stabilizację i godną pracę. Według szacunków transfery finansowe z Polski na Ukrainę przekraczają obecnie 3 miliardy euro w skali roku! Z drugiej strony pracownicy zza naszej wschodniej granicy wspierają swym wysiłkiem również polski system ubezpieczeń społecznych przyczyniając się w jakiejś mierze do dynamicznego i rekordowego wzrostu PKB na poziomie ponad 5 procent w skali roku przy zmniejszającym się zadłużeniu publicznym. Ukraina może liczyć na finansowanie z Polski wspólnych projektów infrastrukturalnych, takich jak gazociągi  i ropociągi, korytarze transportowe, połączenia kolejowe, mosty energetyczne tj. przedsięwzięcia, które zwiększają  możliwości wzajemnej wymiany handlowej i napędzają wzrost gospodarczy w obu krajach. Do kluczowych należy choćby korytarz transportowy (droga, kolej, telekomunikacja, nośniki energii) Gdańsk – Lwów – Odessa, który w swych planach już teraz uwzględniają rządy w Kijowie i Warszawie. Jednocześnie Ukraina wyraża swe zainteresowanie i chęć udziału w projekcie Trójmorza jako kraj współpracujący, co może stanowić właściwy krok w kierunku przyszłej przynależności do UE. Każdy kolejny rok Ukrainy zwróconej na Zachód, a nie na Wschód zwiększa możliwości naszej współpracy i polskiej pomocy politycznej dla Kijowa.  Ukraina otwierając się na wpływy i inwestycje zarówno z Polski, innych krajów Unii Europejskiej, jak i USA, dokonuje swoistej „westernizacji” państwa.  To, czy będzie ona kontynuowana zależy także od wyników wyborów, które odbędą się za miesiąc.
 
Kijów piłką w grze mocarstw?
 
Ukraina po 2014 roku gra dość konsekwentnie na USA, jednocześnie starając się pozyskiwać wsparcie UE i jej głównych rozgrywających : Niemiec i Francji. Nieprzypadkowo oba te państwa współtworzą tzw. format normandzki, a więc wspólnie z... Rosja współdecydują o losach Kijowa. Pytanie na ile dla tradycyjnie otwartych na rosyjskie argumenty i wpływy dwóch największych państw Unii nowa Ukraina jest samodzielnym punktem odniesienia, a na ile pochodną ich relacji z Moskwą i  jednocześnie zakładnikiem tychże stosunków?  Pytania można mnożyć. Czy kształt unijnej dyrektywy gazowej, forsowanej przez Komisje Europejska pod dyktando Niemiec przy wsparcie Francji niekorzystny dla Polski i krajów bałtyckich (w jakiejś mierze także skandynawskich), nie szkodzi przede wszystkim Ukrainie? Berlin krytykujący Waszyngton za negocjacje z Polska w sprawie stałych baz wojskowych pokazuje przecież, że choć jest historycznie adresatem ukraińskich ambicji suwerennościowych, to jednocześnie przywiązuje szczególną wagę do „status quo” w relacjach z Moskwą. To zła wiadomość dla Kijowa. Czy wynik wyborów prezydenckich zmieni kierunek w jakim podąża od kilku lat Ukraina? Niekoniecznie. Jednocześnie trzeba powiedzieć jasno, ze Rzeczpospolita będzie współpracować z każdym prezydentem Ukrainy i każdym rządem w Kijowie wybranym w demokratycznych wyborach.
 
 

 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców Lublina z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Lublina

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wydał ostrzeżenie I stopnia przed burzami dla miasta Lublin. Alert obowiązuje w czwartek 31 lipca 2025 roku w godzinach od 12:00 do 21:00.

Waldemar Żurek wycofał z Komisji Weneckiej projekt tzw. weryfikacji sędziów z ostatniej chwili
Waldemar Żurek wycofał z Komisji Weneckiej projekt tzw. "weryfikacji sędziów"

Szef MS Waldemar Żurek poinformował, że jedną z jego pierwszych decyzji jest wycofanie z Komisji Weneckiej projektu tzw. ustawy praworządnościowej. Zapowiedział, że zmienia styl pracy nad projektami ustaw dot. przywracania praworządności.

Piotr Woyciechowski: Jolanta Lange, wiązana z otruciem ks. Blachnickiego, szkoli urzędników z mowy nienawiści tylko u nas
Piotr Woyciechowski: Jolanta Lange, wiązana z otruciem ks. Blachnickiego, szkoli urzędników z "mowy nienawiści"

- Przypadek Jolanty Lange pokazuje przede wszystkim, jak ułomną i na błędnych założeniach mieliśmy przeprowadzaną w 1990 transformację służb specjalnych – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Piotr Woyciechowski, publicysta, ekspert ds. służb specjalnych, inicjator petycji w sprawie pozbawienia Jolanty Lange vel Gontarczyk TW ps. Panna odznaczenia państwowego nadanego jej przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego w 1997.

Rośnie napięcie: Straż Graniczna, obrzucona koktajlami Mołotowa, używa broni gładkolufowej  Wiadomości
Rośnie napięcie: Straż Graniczna, obrzucona koktajlami Mołotowa, używa broni gładkolufowej

Migranci próbujący nielegalnie przekroczyć granicę z Białorusi do Polski coraz częściej stosują niebezpieczne środki – używają profesjonalnych proc, butelek z piaskiem, a nawet tzw. koktajli Mołotowa. Tak sytuacje na granicy opisuje komendant Straży Granicznej,  gen. Robert Bagan. W odpowiedzi funkcjonariusze odpowiadają strzałami z broni gładkolufowej. 

Katastrofa F-35 w Kalifornii. Trwa śledztwo Wiadomości
Katastrofa F-35 w Kalifornii. Trwa śledztwo

W pobliżu bazy lotnictwa morskiego w Lemoore w centralnej Kalifornii rozbił się amerykański myśliwiec piątej generacji F-35C. Jak przekazała Marynarka Wojenna USA, do zdarzenia doszło w środę wieczorem czasu lokalnego, a pilot zdołał się katapultować i nie odniósł obrażeń.

tylko u nas
Byliśmy na MEGA w Kiszyniowie. Ostrzeżenie dla Mai Sandu

W dniach 28-30 lipca 2025 r. w Kiszyniowie odbyła się 4. edycja konferencji MEGA, czyli Make Europe Great Again. Fundacja Promocji Solidarności była obecna na wydarzeniu by brać aktywny udział w debatach i dyskusjach dotyczących europejskiej polityki, a także poznać kulisy mołdawskiej sceny politycznej.

Stanisław Gawłowski winny. Sąd skazał senatora KO na 5 lat więzienia pilne
Stanisław Gawłowski winny. Sąd skazał senatora KO na 5 lat więzienia

Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał senatora Stanisława Gawłowskiego na 5 lat więzienia w tzw. aferze melioracyjnej. Został uznany winnym m.in. przyjęcia łapówek. Sąd orzekł mu też m.in. karę 180 tys. zł grzywny i zakazał zajmowania kierowniczych stanowisk w państwowych instytucjach i spółkach przez 10 lat. Wyrok jest nieprawomocny.

Demolował maczetą samochody w Sosnowcu, padły strzały Wiadomości
Demolował maczetą samochody w Sosnowcu, padły strzały

Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach poinformowała, że w czwartek rano na jednej z ulic Sosnowca doszło do groźnego incydentu z udziałem agresywnego mężczyzny. Napastnik, uzbrojony w ostre narzędzie - najprawdopodobniej maczetę - został postrzelony przez mundurowych. Trafił do szpitala, gdzie zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Tragiczny wypadek. Nie żyje polski raper Wiadomości
Tragiczny wypadek. Nie żyje polski raper

W piątkowy wieczór, 25 lipca, w Tarnobrzegu doszło do tragicznego wypadku. W jednej z hal dawnego kombinatu siarkowego „Siarkopol” w dzielnicy Machów znaleziono ciało młodego mężczyzny. Jak się okazało, był to Damian Zawada, znany lokalnie raper występujący pod pseudonimem Wadazii.

Komisja ds. badania wpływów rosyjskich. Jest decyzja Tuska z ostatniej chwili
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich. Jest decyzja Tuska

W czwartek przestaje funkcjonować komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Polski w latach 2004–2024 - wynika z opublikowanego w Monitorze Polskim zarządzenia premiera Donalda Tuska.

REKLAMA

Ukraina: wybory i wybór: Wschód-Zachód

Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji. Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
W związku z wyborami prezydenckimi na Ukrainie pozwalam sobie zamieścić na blogu artykuł, który opublikowałem wraz z Jerzym Bielewiczem  w „Gazecie Bankowej”.
 
31 marca na Ukrainie odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Choć zarejestrowano aż 44 kandydatów, to według sondaży i opinii komentatorów jedynie troje z nich posiada realne szanse, by wejść do drugiej tury: urzędujący prezydent Petro Poroszenko, była premier i założycielka oraz liderka partii „Batkiwszczyna” (Ojczyzna) Julia Tymoszenko oraz Wołodymyr Zełenski, popularny satyryk i aktor wspierany przez mieszkającego na stałe w Szwajcarii oligarchę Ihora Kołomojskiego, prezesa Kongresu Zjednoczonej Wspólnoty Żydowskiej Ukrainy.  Brytyjski „The Independent” bezlitośnie określił tę sytuację w artykule zatytułowanym „From tragedy to farse: Ukraine heads to the polls.” („Od tragedii do farsy: Ukraina idzie na wybory”) konkludując, że nadchodzące wybory mogą przynieść zupełnie niewyobrażalny gdzie indziej wynik, bo przecież trudno poważnie brać pod uwagę by np. w Polsce prezydentem miał zostać Janusz Rewiński…
 
„Boh trojcu lubit”…
 
Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z  całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji.  Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
 
Julia Tymoszenko niesie w swym bagażu politycznym kontrowersyjne dla wielu działania i decyzje. Po pierwsze, jako premier rządu doprowadziła przed laty do podpisania z Rosją niekorzystnej dla Ukrainy, a wciąż obowiązującej umowy na dostawy gazu naturalnego. Po drugie, podczas wspólnej konferencji prasowej w Moskwie z przywódcą Rosji nie stanęła w obronie ówczesnego prezydenta Ukrainy, Wiktora Juszczenko zaatakowanego w sposób niezwykle obraźliwy przez Władimira Putina.  Ówczesny premier, a obecny prezydent określił Juszczenkę słowem „wor”, co po rosyjsku znaczy złodziej. Wielu ukraińskich komentatorów uważa, iż tak czyniąc Tymoszenko postawiła własny interes polityczny ponad interes i powagę własnego  kraju, fakt, który trudno nawet po latach pominąć milczeniem.
 
Wołodymyr Zełenski, popularny aktor i satyryk, nie mówi rzeczy kontrowersyjnych, piętnuje korupcję i kusi świeżością w porównaniu ze starymi wyjadaczami sceny politycznej. Ma jednak zasadniczą wadę – jego związki z rywalizującym z Poroszenko oligarchą Ihorem Kołomojskim mogą oznaczać, iż w razie zwycięstwa doprowadzi do zamiany jednego układu oligarchicznego przez drugi układ oligarchiczny. Kraj i jego regiony mogłyby w takim scenariuszu stać się ponownie żetonami w rozgrywce o wpływy i władzę grup powiązanych z lokalnymi baronami, a zatem i ten scenariusz należy określić jako młyn na wodę Rosji. Taka sytuacja mogłaby skutkować słabą, bezwolną, skonfliktowaną i skorumpowaną Ukrainą siłą rzeczy podporządkowaną woli „pana na Kremlu”.  Stąd też USA i UE wolą wspierać prezydenta Petro Poroszenkę pomimo wielu zastrzeżeń dotyczących korupcji w kraju i zbyt wolno postępujących reform w gospodarce, wymiarze sprawiedliwości i samorządach.

Polski punkt widzenia

Niestety, na relacjach Polski z Ukrainą ciążą zmory przeszłości. Chodzi o wizytę ministra spraw zagranicznych rządu PO-PSL Radka Sikorskiego w ostatnich dniach Majdanu. Na spotkaniu z liderami ówczesnej opozycji wypowiedział słynne słowa: „Albo poprzecie porozumienie (z prezydentem Janukowiczem i de facto Rosją - przyp. autorzy), albo będziecie mieli stan wojenny, armię. I wszyscy będziecie martwi.” Po kilkudziesięciu godzinach owi politycy – kandydaci na martwych obieli w Kijowie władzę. Prezydent Bronisław Komorowski z kolei  miał szczególnie bliskie relacje z prorosyjskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem (obecnie w Rosji). W ciągu 4 lat prezydentury Janukowycza panowie spotkali się około 30 razy, co pomijając przerwy wakacyjne,  daje średnią niewiele  mniej niż raz w miesiącu! Jakie snuli plany dla Polski i Ukrainy? Czyżby łączyła ich wspólna słabość do Putina i postsowieckiej Rosji?

Polska zgodnie z przestrogą śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z pamiętnego wiecu w Tibilisi: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”, jest i będzie zainteresowana rzeczywiście niepodległą Ukrainą, realnie niezależną od wpływów Rosji. Polska wspiera dążenia Ukrainy i robi wiele, by transformacja tego kraju zakończyła się sukcesem. Przede wszystkim otworzyliśmy szeroko granice na przybyszów z Ukrainy dając im schronienie, stabilizację i godną pracę. Według szacunków transfery finansowe z Polski na Ukrainę przekraczają obecnie 3 miliardy euro w skali roku! Z drugiej strony pracownicy zza naszej wschodniej granicy wspierają swym wysiłkiem również polski system ubezpieczeń społecznych przyczyniając się w jakiejś mierze do dynamicznego i rekordowego wzrostu PKB na poziomie ponad 5 procent w skali roku przy zmniejszającym się zadłużeniu publicznym. Ukraina może liczyć na finansowanie z Polski wspólnych projektów infrastrukturalnych, takich jak gazociągi  i ropociągi, korytarze transportowe, połączenia kolejowe, mosty energetyczne tj. przedsięwzięcia, które zwiększają  możliwości wzajemnej wymiany handlowej i napędzają wzrost gospodarczy w obu krajach. Do kluczowych należy choćby korytarz transportowy (droga, kolej, telekomunikacja, nośniki energii) Gdańsk – Lwów – Odessa, który w swych planach już teraz uwzględniają rządy w Kijowie i Warszawie. Jednocześnie Ukraina wyraża swe zainteresowanie i chęć udziału w projekcie Trójmorza jako kraj współpracujący, co może stanowić właściwy krok w kierunku przyszłej przynależności do UE. Każdy kolejny rok Ukrainy zwróconej na Zachód, a nie na Wschód zwiększa możliwości naszej współpracy i polskiej pomocy politycznej dla Kijowa.  Ukraina otwierając się na wpływy i inwestycje zarówno z Polski, innych krajów Unii Europejskiej, jak i USA, dokonuje swoistej „westernizacji” państwa.  To, czy będzie ona kontynuowana zależy także od wyników wyborów, które odbędą się za miesiąc.
 
Kijów piłką w grze mocarstw?
 
Ukraina po 2014 roku gra dość konsekwentnie na USA, jednocześnie starając się pozyskiwać wsparcie UE i jej głównych rozgrywających : Niemiec i Francji. Nieprzypadkowo oba te państwa współtworzą tzw. format normandzki, a więc wspólnie z... Rosja współdecydują o losach Kijowa. Pytanie na ile dla tradycyjnie otwartych na rosyjskie argumenty i wpływy dwóch największych państw Unii nowa Ukraina jest samodzielnym punktem odniesienia, a na ile pochodną ich relacji z Moskwą i  jednocześnie zakładnikiem tychże stosunków?  Pytania można mnożyć. Czy kształt unijnej dyrektywy gazowej, forsowanej przez Komisje Europejska pod dyktando Niemiec przy wsparcie Francji niekorzystny dla Polski i krajów bałtyckich (w jakiejś mierze także skandynawskich), nie szkodzi przede wszystkim Ukrainie? Berlin krytykujący Waszyngton za negocjacje z Polska w sprawie stałych baz wojskowych pokazuje przecież, że choć jest historycznie adresatem ukraińskich ambicji suwerennościowych, to jednocześnie przywiązuje szczególną wagę do „status quo” w relacjach z Moskwą. To zła wiadomość dla Kijowa. Czy wynik wyborów prezydenckich zmieni kierunek w jakim podąża od kilku lat Ukraina? Niekoniecznie. Jednocześnie trzeba powiedzieć jasno, ze Rzeczpospolita będzie współpracować z każdym prezydentem Ukrainy i każdym rządem w Kijowie wybranym w demokratycznych wyborach.
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe