Ukraina: wybory i wybór: Wschód-Zachód

Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji. Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
W związku z wyborami prezydenckimi na Ukrainie pozwalam sobie zamieścić na blogu artykuł, który opublikowałem wraz z Jerzym Bielewiczem  w „Gazecie Bankowej”.
 
31 marca na Ukrainie odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Choć zarejestrowano aż 44 kandydatów, to według sondaży i opinii komentatorów jedynie troje z nich posiada realne szanse, by wejść do drugiej tury: urzędujący prezydent Petro Poroszenko, była premier i założycielka oraz liderka partii „Batkiwszczyna” (Ojczyzna) Julia Tymoszenko oraz Wołodymyr Zełenski, popularny satyryk i aktor wspierany przez mieszkającego na stałe w Szwajcarii oligarchę Ihora Kołomojskiego, prezesa Kongresu Zjednoczonej Wspólnoty Żydowskiej Ukrainy.  Brytyjski „The Independent” bezlitośnie określił tę sytuację w artykule zatytułowanym „From tragedy to farse: Ukraine heads to the polls.” („Od tragedii do farsy: Ukraina idzie na wybory”) konkludując, że nadchodzące wybory mogą przynieść zupełnie niewyobrażalny gdzie indziej wynik, bo przecież trudno poważnie brać pod uwagę by np. w Polsce prezydentem miał zostać Janusz Rewiński…
 
„Boh trojcu lubit”…
 
Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z  całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji.  Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
 
Julia Tymoszenko niesie w swym bagażu politycznym kontrowersyjne dla wielu działania i decyzje. Po pierwsze, jako premier rządu doprowadziła przed laty do podpisania z Rosją niekorzystnej dla Ukrainy, a wciąż obowiązującej umowy na dostawy gazu naturalnego. Po drugie, podczas wspólnej konferencji prasowej w Moskwie z przywódcą Rosji nie stanęła w obronie ówczesnego prezydenta Ukrainy, Wiktora Juszczenko zaatakowanego w sposób niezwykle obraźliwy przez Władimira Putina.  Ówczesny premier, a obecny prezydent określił Juszczenkę słowem „wor”, co po rosyjsku znaczy złodziej. Wielu ukraińskich komentatorów uważa, iż tak czyniąc Tymoszenko postawiła własny interes polityczny ponad interes i powagę własnego  kraju, fakt, który trudno nawet po latach pominąć milczeniem.
 
Wołodymyr Zełenski, popularny aktor i satyryk, nie mówi rzeczy kontrowersyjnych, piętnuje korupcję i kusi świeżością w porównaniu ze starymi wyjadaczami sceny politycznej. Ma jednak zasadniczą wadę – jego związki z rywalizującym z Poroszenko oligarchą Ihorem Kołomojskim mogą oznaczać, iż w razie zwycięstwa doprowadzi do zamiany jednego układu oligarchicznego przez drugi układ oligarchiczny. Kraj i jego regiony mogłyby w takim scenariuszu stać się ponownie żetonami w rozgrywce o wpływy i władzę grup powiązanych z lokalnymi baronami, a zatem i ten scenariusz należy określić jako młyn na wodę Rosji. Taka sytuacja mogłaby skutkować słabą, bezwolną, skonfliktowaną i skorumpowaną Ukrainą siłą rzeczy podporządkowaną woli „pana na Kremlu”.  Stąd też USA i UE wolą wspierać prezydenta Petro Poroszenkę pomimo wielu zastrzeżeń dotyczących korupcji w kraju i zbyt wolno postępujących reform w gospodarce, wymiarze sprawiedliwości i samorządach.

Polski punkt widzenia

Niestety, na relacjach Polski z Ukrainą ciążą zmory przeszłości. Chodzi o wizytę ministra spraw zagranicznych rządu PO-PSL Radka Sikorskiego w ostatnich dniach Majdanu. Na spotkaniu z liderami ówczesnej opozycji wypowiedział słynne słowa: „Albo poprzecie porozumienie (z prezydentem Janukowiczem i de facto Rosją - przyp. autorzy), albo będziecie mieli stan wojenny, armię. I wszyscy będziecie martwi.” Po kilkudziesięciu godzinach owi politycy – kandydaci na martwych obieli w Kijowie władzę. Prezydent Bronisław Komorowski z kolei  miał szczególnie bliskie relacje z prorosyjskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem (obecnie w Rosji). W ciągu 4 lat prezydentury Janukowycza panowie spotkali się około 30 razy, co pomijając przerwy wakacyjne,  daje średnią niewiele  mniej niż raz w miesiącu! Jakie snuli plany dla Polski i Ukrainy? Czyżby łączyła ich wspólna słabość do Putina i postsowieckiej Rosji?

Polska zgodnie z przestrogą śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z pamiętnego wiecu w Tibilisi: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”, jest i będzie zainteresowana rzeczywiście niepodległą Ukrainą, realnie niezależną od wpływów Rosji. Polska wspiera dążenia Ukrainy i robi wiele, by transformacja tego kraju zakończyła się sukcesem. Przede wszystkim otworzyliśmy szeroko granice na przybyszów z Ukrainy dając im schronienie, stabilizację i godną pracę. Według szacunków transfery finansowe z Polski na Ukrainę przekraczają obecnie 3 miliardy euro w skali roku! Z drugiej strony pracownicy zza naszej wschodniej granicy wspierają swym wysiłkiem również polski system ubezpieczeń społecznych przyczyniając się w jakiejś mierze do dynamicznego i rekordowego wzrostu PKB na poziomie ponad 5 procent w skali roku przy zmniejszającym się zadłużeniu publicznym. Ukraina może liczyć na finansowanie z Polski wspólnych projektów infrastrukturalnych, takich jak gazociągi  i ropociągi, korytarze transportowe, połączenia kolejowe, mosty energetyczne tj. przedsięwzięcia, które zwiększają  możliwości wzajemnej wymiany handlowej i napędzają wzrost gospodarczy w obu krajach. Do kluczowych należy choćby korytarz transportowy (droga, kolej, telekomunikacja, nośniki energii) Gdańsk – Lwów – Odessa, który w swych planach już teraz uwzględniają rządy w Kijowie i Warszawie. Jednocześnie Ukraina wyraża swe zainteresowanie i chęć udziału w projekcie Trójmorza jako kraj współpracujący, co może stanowić właściwy krok w kierunku przyszłej przynależności do UE. Każdy kolejny rok Ukrainy zwróconej na Zachód, a nie na Wschód zwiększa możliwości naszej współpracy i polskiej pomocy politycznej dla Kijowa.  Ukraina otwierając się na wpływy i inwestycje zarówno z Polski, innych krajów Unii Europejskiej, jak i USA, dokonuje swoistej „westernizacji” państwa.  To, czy będzie ona kontynuowana zależy także od wyników wyborów, które odbędą się za miesiąc.
 
Kijów piłką w grze mocarstw?
 
Ukraina po 2014 roku gra dość konsekwentnie na USA, jednocześnie starając się pozyskiwać wsparcie UE i jej głównych rozgrywających : Niemiec i Francji. Nieprzypadkowo oba te państwa współtworzą tzw. format normandzki, a więc wspólnie z... Rosja współdecydują o losach Kijowa. Pytanie na ile dla tradycyjnie otwartych na rosyjskie argumenty i wpływy dwóch największych państw Unii nowa Ukraina jest samodzielnym punktem odniesienia, a na ile pochodną ich relacji z Moskwą i  jednocześnie zakładnikiem tychże stosunków?  Pytania można mnożyć. Czy kształt unijnej dyrektywy gazowej, forsowanej przez Komisje Europejska pod dyktando Niemiec przy wsparcie Francji niekorzystny dla Polski i krajów bałtyckich (w jakiejś mierze także skandynawskich), nie szkodzi przede wszystkim Ukrainie? Berlin krytykujący Waszyngton za negocjacje z Polska w sprawie stałych baz wojskowych pokazuje przecież, że choć jest historycznie adresatem ukraińskich ambicji suwerennościowych, to jednocześnie przywiązuje szczególną wagę do „status quo” w relacjach z Moskwą. To zła wiadomość dla Kijowa. Czy wynik wyborów prezydenckich zmieni kierunek w jakim podąża od kilku lat Ukraina? Niekoniecznie. Jednocześnie trzeba powiedzieć jasno, ze Rzeczpospolita będzie współpracować z każdym prezydentem Ukrainy i każdym rządem w Kijowie wybranym w demokratycznych wyborach.
 
 

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Bitwa pod Lenino i „Platerówki”. Gwałty, ciąże, skrobanki tylko u nas
Tadeusz Płużański: Bitwa pod Lenino i „Platerówki”. Gwałty, ciąże, skrobanki

12 października 1943 r. 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki rozpoczęła bój pod Lenino. W walkach zginęło ponad pół tysiąca żołnierzy polskich, a prawie 1800 odniosło rany, co stanowiło ok. 20 proc. stanu osobowego formacji.

Polski współtwórca Chata GPT: Gdy osiągniemy poziom ludzki, sięgniemy po poziom superludzki gorące
Polski współtwórca Chata GPT: Gdy osiągniemy poziom ludzki, sięgniemy po poziom superludzki

Umysł, który zmienił świat. Pierwsza rozmowa rzeka z polskim twórcą Chata GPT. Niedawno wręczono Nagrodę Nobla za przełomowe badania nad AI. W uzasadnieniu wskazano produkt, który stworzył Polak, dr Wojciech Zaremba. Chata GPT. Krok milowy w rozwoju ludzkości.

Kanclerz Scholz zapowiedział pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy z ostatniej chwili
Kanclerz Scholz zapowiedział pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapowiedział wsparcie militarne dla Ukrainy od zachodnich partnerów o wartości 1,4 mld euro. Obejmie ono systemy obrony powietrznej, artylerię i drony – ogłosił w piątek Scholz po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Berlinie.

Świat sportu w żałobie. Nie żyje legendarny piłkarz z ostatniej chwili
Świat sportu w żałobie. Nie żyje legendarny piłkarz

Nie żyje znany szkocki piłkarz.

Prezydent Duda przedstawił priorytety polskiej prezydencji w UE z ostatniej chwili
Prezydent Duda przedstawił priorytety polskiej prezydencji w UE

Więcej UE w Stanach Zjednoczonych, ale i więcej Stanów Zjednoczonych w UE to - hasłowo - jeden z priorytetów prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej - podkreślił prezydent Andrzej Duda, który w piątek w Krakowie był gospodarzem spotkania Grupy Arraiolos. W rozmowach wzięli udział prezydenci 11 państw UE.

Mam tak wiele i płaczę. Gorzkie słowa znanej polskiej aktorki z ostatniej chwili
"Mam tak wiele i płaczę". Gorzkie słowa znanej polskiej aktorki

Znana polska aktorka i piosenkarka, Julia Wieniawa, postanowiła podzielić się szczerym wyznaniem podczas udziału w podcaście "Młode głowy".

Dramat w Gdańsku. Nie żyje kilkuletnie dziecko z ostatniej chwili
Dramat w Gdańsku. Nie żyje kilkuletnie dziecko

Tragiczne doniesienia z Gdańska.

Radosne nowiny ws. córki Donalda Trumpa. Gratulacje napływają z całego świata z ostatniej chwili
Radosne nowiny ws. córki Donalda Trumpa. Gratulacje napływają z całego świata

Donald Trump przekazał radosne nowiny. Jego najmłodsza córka Tiffany jest w ciąży.

Straż Graniczna wydała niepokojący komunikat z ostatniej chwili
Straż Graniczna wydała niepokojący komunikat

Straż Graniczna wydała niepokojący komunikat.

Chińczycy mają dosyć, Polska może stracić fabrykę Izery z ostatniej chwili
Chińczycy mają dosyć, Polska może stracić fabrykę Izery

Jak informuje portal Energetyka24, Hiszpania intensywnie pracuje nad tym, by przyciągnąć inwestycję chińskiego producenta samochodów Geely, który planuje budowę fabryki w Europie. Fabryka miała powstać w Polsce i produkować elektryczne samochody marki Izera, jednak opóźnienia po stronie polskiej wywołują niecierpliwość Chińczyków. Madryt wykorzystuje ten impas, co stawia Polskę w trudnej sytuacji.

REKLAMA

Ukraina: wybory i wybór: Wschód-Zachód

Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji. Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
W związku z wyborami prezydenckimi na Ukrainie pozwalam sobie zamieścić na blogu artykuł, który opublikowałem wraz z Jerzym Bielewiczem  w „Gazecie Bankowej”.
 
31 marca na Ukrainie odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Choć zarejestrowano aż 44 kandydatów, to według sondaży i opinii komentatorów jedynie troje z nich posiada realne szanse, by wejść do drugiej tury: urzędujący prezydent Petro Poroszenko, była premier i założycielka oraz liderka partii „Batkiwszczyna” (Ojczyzna) Julia Tymoszenko oraz Wołodymyr Zełenski, popularny satyryk i aktor wspierany przez mieszkającego na stałe w Szwajcarii oligarchę Ihora Kołomojskiego, prezesa Kongresu Zjednoczonej Wspólnoty Żydowskiej Ukrainy.  Brytyjski „The Independent” bezlitośnie określił tę sytuację w artykule zatytułowanym „From tragedy to farse: Ukraine heads to the polls.” („Od tragedii do farsy: Ukraina idzie na wybory”) konkludując, że nadchodzące wybory mogą przynieść zupełnie niewyobrażalny gdzie indziej wynik, bo przecież trudno poważnie brać pod uwagę by np. w Polsce prezydentem miał zostać Janusz Rewiński…
 
„Boh trojcu lubit”…
 
Według niektórych komentatorów intryga pisana na Kremlu przez Władimira Putina obsadza w roli przegranego w tych wyborach Petro Poroszenko, który objął swój urząd po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie i ucieczce swojego poprzednika Wiktora Janukowycza do Rosji. I rzeczywiście z  całej tej trójki kandydatów najbardziej kłuje Moskwę w oczy urzędujący prezydent pomimo, że oligarcha Poroszenko wciąż posiada fabryki słodyczy swojej firmy „Roszen” zlokalizowane w… Rosji.  Ukraina Poroszenki przeciwstawiła się bowiem agresji militarnej Rosji, wzmocniła armię i sektor obronny, wyprowadziła gospodarkę z głębokiej recesji stabilizując przy wzroście PKB na poziomie 3,5 procent przez ostatnie dwa lata, pobudziła inwestycje zagraniczne dążąc do integracji z Zachodem, a ostatnio doprowadziła nawet do uniezależnienia lokalnej Cerkwi od zwierzchnictwa Patriarchatu Moskiewskiego.
 
Julia Tymoszenko niesie w swym bagażu politycznym kontrowersyjne dla wielu działania i decyzje. Po pierwsze, jako premier rządu doprowadziła przed laty do podpisania z Rosją niekorzystnej dla Ukrainy, a wciąż obowiązującej umowy na dostawy gazu naturalnego. Po drugie, podczas wspólnej konferencji prasowej w Moskwie z przywódcą Rosji nie stanęła w obronie ówczesnego prezydenta Ukrainy, Wiktora Juszczenko zaatakowanego w sposób niezwykle obraźliwy przez Władimira Putina.  Ówczesny premier, a obecny prezydent określił Juszczenkę słowem „wor”, co po rosyjsku znaczy złodziej. Wielu ukraińskich komentatorów uważa, iż tak czyniąc Tymoszenko postawiła własny interes polityczny ponad interes i powagę własnego  kraju, fakt, który trudno nawet po latach pominąć milczeniem.
 
Wołodymyr Zełenski, popularny aktor i satyryk, nie mówi rzeczy kontrowersyjnych, piętnuje korupcję i kusi świeżością w porównaniu ze starymi wyjadaczami sceny politycznej. Ma jednak zasadniczą wadę – jego związki z rywalizującym z Poroszenko oligarchą Ihorem Kołomojskim mogą oznaczać, iż w razie zwycięstwa doprowadzi do zamiany jednego układu oligarchicznego przez drugi układ oligarchiczny. Kraj i jego regiony mogłyby w takim scenariuszu stać się ponownie żetonami w rozgrywce o wpływy i władzę grup powiązanych z lokalnymi baronami, a zatem i ten scenariusz należy określić jako młyn na wodę Rosji. Taka sytuacja mogłaby skutkować słabą, bezwolną, skonfliktowaną i skorumpowaną Ukrainą siłą rzeczy podporządkowaną woli „pana na Kremlu”.  Stąd też USA i UE wolą wspierać prezydenta Petro Poroszenkę pomimo wielu zastrzeżeń dotyczących korupcji w kraju i zbyt wolno postępujących reform w gospodarce, wymiarze sprawiedliwości i samorządach.

Polski punkt widzenia

Niestety, na relacjach Polski z Ukrainą ciążą zmory przeszłości. Chodzi o wizytę ministra spraw zagranicznych rządu PO-PSL Radka Sikorskiego w ostatnich dniach Majdanu. Na spotkaniu z liderami ówczesnej opozycji wypowiedział słynne słowa: „Albo poprzecie porozumienie (z prezydentem Janukowiczem i de facto Rosją - przyp. autorzy), albo będziecie mieli stan wojenny, armię. I wszyscy będziecie martwi.” Po kilkudziesięciu godzinach owi politycy – kandydaci na martwych obieli w Kijowie władzę. Prezydent Bronisław Komorowski z kolei  miał szczególnie bliskie relacje z prorosyjskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem (obecnie w Rosji). W ciągu 4 lat prezydentury Janukowycza panowie spotkali się około 30 razy, co pomijając przerwy wakacyjne,  daje średnią niewiele  mniej niż raz w miesiącu! Jakie snuli plany dla Polski i Ukrainy? Czyżby łączyła ich wspólna słabość do Putina i postsowieckiej Rosji?

Polska zgodnie z przestrogą śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z pamiętnego wiecu w Tibilisi: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”, jest i będzie zainteresowana rzeczywiście niepodległą Ukrainą, realnie niezależną od wpływów Rosji. Polska wspiera dążenia Ukrainy i robi wiele, by transformacja tego kraju zakończyła się sukcesem. Przede wszystkim otworzyliśmy szeroko granice na przybyszów z Ukrainy dając im schronienie, stabilizację i godną pracę. Według szacunków transfery finansowe z Polski na Ukrainę przekraczają obecnie 3 miliardy euro w skali roku! Z drugiej strony pracownicy zza naszej wschodniej granicy wspierają swym wysiłkiem również polski system ubezpieczeń społecznych przyczyniając się w jakiejś mierze do dynamicznego i rekordowego wzrostu PKB na poziomie ponad 5 procent w skali roku przy zmniejszającym się zadłużeniu publicznym. Ukraina może liczyć na finansowanie z Polski wspólnych projektów infrastrukturalnych, takich jak gazociągi  i ropociągi, korytarze transportowe, połączenia kolejowe, mosty energetyczne tj. przedsięwzięcia, które zwiększają  możliwości wzajemnej wymiany handlowej i napędzają wzrost gospodarczy w obu krajach. Do kluczowych należy choćby korytarz transportowy (droga, kolej, telekomunikacja, nośniki energii) Gdańsk – Lwów – Odessa, który w swych planach już teraz uwzględniają rządy w Kijowie i Warszawie. Jednocześnie Ukraina wyraża swe zainteresowanie i chęć udziału w projekcie Trójmorza jako kraj współpracujący, co może stanowić właściwy krok w kierunku przyszłej przynależności do UE. Każdy kolejny rok Ukrainy zwróconej na Zachód, a nie na Wschód zwiększa możliwości naszej współpracy i polskiej pomocy politycznej dla Kijowa.  Ukraina otwierając się na wpływy i inwestycje zarówno z Polski, innych krajów Unii Europejskiej, jak i USA, dokonuje swoistej „westernizacji” państwa.  To, czy będzie ona kontynuowana zależy także od wyników wyborów, które odbędą się za miesiąc.
 
Kijów piłką w grze mocarstw?
 
Ukraina po 2014 roku gra dość konsekwentnie na USA, jednocześnie starając się pozyskiwać wsparcie UE i jej głównych rozgrywających : Niemiec i Francji. Nieprzypadkowo oba te państwa współtworzą tzw. format normandzki, a więc wspólnie z... Rosja współdecydują o losach Kijowa. Pytanie na ile dla tradycyjnie otwartych na rosyjskie argumenty i wpływy dwóch największych państw Unii nowa Ukraina jest samodzielnym punktem odniesienia, a na ile pochodną ich relacji z Moskwą i  jednocześnie zakładnikiem tychże stosunków?  Pytania można mnożyć. Czy kształt unijnej dyrektywy gazowej, forsowanej przez Komisje Europejska pod dyktando Niemiec przy wsparcie Francji niekorzystny dla Polski i krajów bałtyckich (w jakiejś mierze także skandynawskich), nie szkodzi przede wszystkim Ukrainie? Berlin krytykujący Waszyngton za negocjacje z Polska w sprawie stałych baz wojskowych pokazuje przecież, że choć jest historycznie adresatem ukraińskich ambicji suwerennościowych, to jednocześnie przywiązuje szczególną wagę do „status quo” w relacjach z Moskwą. To zła wiadomość dla Kijowa. Czy wynik wyborów prezydenckich zmieni kierunek w jakim podąża od kilku lat Ukraina? Niekoniecznie. Jednocześnie trzeba powiedzieć jasno, ze Rzeczpospolita będzie współpracować z każdym prezydentem Ukrainy i każdym rządem w Kijowie wybranym w demokratycznych wyborach.
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe