Patrick Edery:Dlaczego Polacy powinni wspierać „żółte kamizelki”, tak jak Francuzi wspierali Solidarność

Już teraz Francję łączy z Polską coraz mniej na poziomie wartości. Wyobraźmy sobie Francję w 2050! Jeśli francuski ruch konserwatywny będzie nadal represjonowany i izolowany przez „technokraturę”, oblicze Francji całkowicie się zmieni. W 2050 roku Polska pozostanie sama, wciśnięta między oś Paryż-Berlin i Moskwę. Węgry nie będą w stanie wiele zrobić. A USA? Trump nie jest wieczny, a Ameryka coraz bardziej porzuca Europę na rzecz Pacyfiku.
/ Źródło: screen YouTube
Obecny francuski ustrój nie ma nic wspólnego z komunistycznym reżimem z czasów zimnej wojny. Ale we Francji istnieje dyktatura poprawności politycznej a nawet szerzej - dyktat jedynej słusznej linii politycznej, której przemoc nie jest fizyczna, ale moralna. Patrząc z zewnątrz trudno uświadomić sobie, czym jest to, co nazywam francuską „technokraturą”. Jest to nomenklatura złożona z wysokich urzędników i ludzi mediów, którzy mieszkają w tych samych dzielnicach, jeżdżą na wakacje w te same miejsca, wysyłają swoje dzieci do tych samych szkół i nie spotykają już „przeciętnych Francuzów”. Urzędnicy ci i media, którzy z poza małymi wyjątkami są albo lewicowi, albo liberalni wprowadzili prawdziwą „dyktaturę myśli”. Ich opinie są narzucane społeczeństwu jako idee uniwersalne. Jeśli myślisz inaczej, natychmiast zostajesz zdyskredytowany, nazwany szaleńcem, kłamcą lub promującym teorie spiskowe. Udało im się wprowadzić swój język, swoistą „nowomowę”, co  pozwala im narzucić „właściwy” sposób myślenia a jednocześnie zidentyfikować tych, którzy myślą inaczej i usunąć ich z debaty publicznej.


Specyfiką francuską jest, że prawie wszyscy wysocy urzędnicy państwowi, ministrowie i prezydenci Republiki ukończyli tę samą szkołę: Ecole Nationale d'Administration (ENA) czyli Krajową Szkołę Administracji. Jej absolwenci tworzą zamknięty klan tzw. „enarchów”, obsadzających kluczowe stanowiska w państwie (szkołę ukończyli  m.in.  Giscard d'Estaing, Jacques Chirac, Lionel Jospin, Alain Juppé i Emmanuel Macron). Stąd też politycy z lewicy i z prawicy myślą identycznie, np. wszyscy absolwenci ENA, wbrew wszelkiej logice, wyznają zgodnie kult  "tandemu francusko-niemieckiego", podczas gdy Niemcy narzucają Francji swoją hegemonię. Ponadto we francuskich mediach głównego nurtu praktycznie nie ma pluralizmu. 90% mediów reprezentuje opinie tylko 40% Francuzów: socjalistów i liberałów. Jednocześnie, za sprawą najwyższych podatków wśród krajów rozwiniętych i wszechpotężnej biurokracji, francuscy urzędnicy państwowi narzucają swoją strategię gospodarczą francuskim firmom, które nie mogą się rozwijać bez dotacji. 


To przeciw tej „technokraturze” buntują się "żółte kamizelki", część sprzeciwia się również niekontrolowanej imigracji. Socjologicznie "żółte kamizelki" są bardzo bliskie wyborcom PiS. Są to ludzie z małych miast i wsi, często drobni handlowcy, ludzie przywiązani do wartości. I dlatego ten ruch eksploduje niespodziewanie. Większość protestujących, czekała od dawna na  zmiany, które poprawiłyby ich sytuację materialną, zbyt dumni by prosić o pomoc, a dziś znaleźli się niemal na skraju przepaści.
Po bliższym przyjrzeniu się, "żółte kamizelki" są ruchem kontrrewolucyjnym, w opozycji do rewolucji maja '68. We Francji rewolta studencka z maja 1968 roku przyniosła rewolucję obyczajową, wywróciła do góry nogami system wartości i doprowadziła do upadku francuskiego Kościoła. Znamienne jest, że ​​wszyscy przywódcy demonstracji z 1968 roku domagają się dzisiaj, aby "żółte kamizelki" były traktowane z największą stanowczością. We Francji i poza jej granicami wiele osób stara się zdyskredytować ten ruch przedstawiając go jako skrajnie prawicowy lub skrajnie lewicowy. Otóż, nie jest on ani jednym, ani drugim, jest ruchem konserwatywnym. Tymczasem we Francji nie ma obecnie prawdziwej partii konserwatywnej. To również z tego powodu ruch ten nie posiada lidera a lewica próbuje go infiltrować i przejąć.


W latach osiemdziesiątych wielu intelektualistów i zwykłych obywateli francuskich wspierało Solidarność.  Będąc wtedy dzieckiem, pamiętam jak matka zabierała mnie do Paryża na demonstracje  poparcia dla Solidarności. To wsparcie dla Solidarności okazało się tez ważne dla nas, Francuzów, ponieważ dzięki walce Solidarności zniknęło egzystencjalne zagrożenie dla Francji jakim był wybuch wojny nuklearnej ze Związkiem Radzieckim.
Dzisiaj, mamy sytuację odwrotną, w interesie Polaków jest wspieranie ruchu „żółtych kamizelek”, zanim nasze dwa kraje oddalą się zbytnio od siebie. Już teraz Francję łączy z Polską coraz mniej na poziomie wartości. Wyobraźmy sobie Francję w 2050! Jeśli francuski ruch konserwatywny będzie nadal represjonowany i izolowany przez „technokraturę”, oblicze Francji całkowicie się zmieni. W 2050 roku Polska pozostanie sama, wciśnięta między oś Paryż-Berlin i Moskwę. Węgry nie będą w stanie wiele zrobić. A USA? Trump nie jest wieczny, a Ameryka coraz bardziej porzuca Europę na rzecz Pacyfiku.


Ruch „żółtych kamizelek” z pewnością  będzie spowolniony ze względu na nadchodzące Święta. Protesty powinny jednak zostać wznowione w nowego roku przed wyborami europejskimi. W międzyczasie ruch „żółtych kamizelek” musi się zorganizować i stworzyć struktury. Któż lepiej mógłby im w tym pomóc jeśli nie Polacy mający doświadczenie Solidarności?
 

 

POLECANE
Droga S7 całkowicie zablokowana. „Stoimy od godzin, nie mamy jedzenia ani picia” [WIDEO] z ostatniej chwili
Droga S7 całkowicie zablokowana. „Stoimy od godzin, nie mamy jedzenia ani picia” [WIDEO]

We wtorek wieczorem sytuacja na drodze ekspresowej S7 gwałtownie się pogarsza. Z powodu intensywnych opadów śniegu część trasy została całkowicie zablokowana w obu kierunkach, a kierowcy od wielu godzin stoją w korkach. Jak informuje TVN24, w trybie alarmowym ściągane są dodatkowe patrole policji, a akcję utrudnia fakt, że w zaspach utknął również... pług.

Awaria ciepłownicza w Gdańsku. Setki osób bez ogrzewania z ostatniej chwili
Awaria ciepłownicza w Gdańsku. Setki osób bez ogrzewania

Poważna awaria sieci ciepłowniczej w Gdańsku. Bez ogrzewania i ciepłej wody pozostaje co najmniej kilkuset odbiorców w dzielnicy Orunia Górna–Gdańsk Południe.

Rządowy projekt ws. osoby najbliższej. Jest stanowisko Prezydenta RP z ostatniej chwili
Rządowy projekt ws. "osoby najbliższej". Jest stanowisko Prezydenta RP

Przyjęty przez rząd projekt ustawy o statusie osoby najbliższej przenosi przywileje małżeńskie na związki partnerskie; nie ma na to zgody prezydenta – podkreślił we wtorek szef gabinetu prezydenta Paweł Szefernaker.

Macron ogra Niemców? Startuje wyścig o względy Putina tylko u nas
Macron ogra Niemców? Startuje wyścig o względy Putina

Emmanuel Macron sygnalizuje gotowość do wznowienia dialogu z Władimirem Putinem, co wywołuje napięcia wewnątrz Unii Europejskiej i niepokój w Berlinie. Francuska inicjatywa uruchamia nową rywalizację o wpływy w relacjach z Rosją w momencie, gdy Europa szuka wspólnej strategii wobec wojny na Ukrainie i zmieniającej się polityki USA.

Groźna awaria na popularnym stoku narciarskim. Blisko 80 osób utknęło na wyciągu w śnieżycy z ostatniej chwili
Groźna awaria na popularnym stoku narciarskim. Blisko 80 osób utknęło na wyciągu w śnieżycy

Na stoku narciarskim Czarny Groń w miejscowości Rzyki doszło do poważnej awarii. Wyciąg krzesełkowy zatrzymał się podczas intensywnej śnieżycy, a na wysokości utknęło blisko 80 osób. Na miejsce skierowano straż pożarną oraz specjalistyczne grupy ratownicze.

Kiedy wojna na Ukrainie nie dobiegnie końca? Nowe wyliczenia ekspertów z ostatniej chwili
Kiedy wojna na Ukrainie nie dobiegnie końca? Nowe wyliczenia ekspertów

Tygodnik "Economist" przytacza przewidywania ekspertów z Good Judgment - firmy specjalizującej się w prognozach politycznych i gospodarczych - na 2026 rok. W ich ocenie prawdopodobieństwo, że wojna Rosji przeciw Ukrainie nie skończy się przed 1 stycznia 2027 roku, wynosi 74 proc.

Beata Szydło: W Brazylii i Argentynie zużywa się więcej pestycydów, niż w całej UE łącznie z ostatniej chwili
Beata Szydło: W Brazylii i Argentynie zużywa się więcej pestycydów, niż w całej UE łącznie

"Przez lata budowaliśmy zdrową, czystą produkcję żywności, żeby teraz otworzyć rynek dla chemicznej żywności z Mercosur" – wskazuje Beata Szydło na platformie X, nawiązując do próby przeforsowania przez Brukselę umowy z krajami Mercosur.

Pilny komunikat dla odbiorców energii z PGE z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla odbiorców energii z PGE

Ministerstwo Energii wydało pilne ostrzeżenie dla odbiorców energii. Chodzi o wiadomości e-mail i SMS, w których oszuści podszywają się pod instytucje państwowe oraz spółki energetyczne, próbując wyłudzić dane osobowe i pieniądze.

Zełenski: Omawiamy rozmieszczenie wojsk USA na Ukrainie z ostatniej chwili
Zełenski: Omawiamy rozmieszczenie wojsk USA na Ukrainie

Ukraina rozmawia z prezydentem USA Donaldem Trumpem i przedstawicielami koalicji chętnych możliwość rozmieszczenia amerykańskich wojsk w ramach gwarancji bezpieczeństwa, jednak decyzja zależy od Waszyngtonu – oświadczył we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Pilny komunikat dla mieszkańców Elbląga z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Elbląga

Urząd miasta w Elblągu wydał pilny komunikat dla mieszkańców. Z powodu trudnych warunków pogodowych odwołano miejską zabawę sylwestrową, a także zamknięto fragment Bulwaru Zygmunta Augusta. W mieście obowiązuje alarm przeciwpowodziowy, a służby prowadzą działania zabezpieczające.

REKLAMA

Patrick Edery:Dlaczego Polacy powinni wspierać „żółte kamizelki”, tak jak Francuzi wspierali Solidarność

Już teraz Francję łączy z Polską coraz mniej na poziomie wartości. Wyobraźmy sobie Francję w 2050! Jeśli francuski ruch konserwatywny będzie nadal represjonowany i izolowany przez „technokraturę”, oblicze Francji całkowicie się zmieni. W 2050 roku Polska pozostanie sama, wciśnięta między oś Paryż-Berlin i Moskwę. Węgry nie będą w stanie wiele zrobić. A USA? Trump nie jest wieczny, a Ameryka coraz bardziej porzuca Europę na rzecz Pacyfiku.
/ Źródło: screen YouTube
Obecny francuski ustrój nie ma nic wspólnego z komunistycznym reżimem z czasów zimnej wojny. Ale we Francji istnieje dyktatura poprawności politycznej a nawet szerzej - dyktat jedynej słusznej linii politycznej, której przemoc nie jest fizyczna, ale moralna. Patrząc z zewnątrz trudno uświadomić sobie, czym jest to, co nazywam francuską „technokraturą”. Jest to nomenklatura złożona z wysokich urzędników i ludzi mediów, którzy mieszkają w tych samych dzielnicach, jeżdżą na wakacje w te same miejsca, wysyłają swoje dzieci do tych samych szkół i nie spotykają już „przeciętnych Francuzów”. Urzędnicy ci i media, którzy z poza małymi wyjątkami są albo lewicowi, albo liberalni wprowadzili prawdziwą „dyktaturę myśli”. Ich opinie są narzucane społeczeństwu jako idee uniwersalne. Jeśli myślisz inaczej, natychmiast zostajesz zdyskredytowany, nazwany szaleńcem, kłamcą lub promującym teorie spiskowe. Udało im się wprowadzić swój język, swoistą „nowomowę”, co  pozwala im narzucić „właściwy” sposób myślenia a jednocześnie zidentyfikować tych, którzy myślą inaczej i usunąć ich z debaty publicznej.


Specyfiką francuską jest, że prawie wszyscy wysocy urzędnicy państwowi, ministrowie i prezydenci Republiki ukończyli tę samą szkołę: Ecole Nationale d'Administration (ENA) czyli Krajową Szkołę Administracji. Jej absolwenci tworzą zamknięty klan tzw. „enarchów”, obsadzających kluczowe stanowiska w państwie (szkołę ukończyli  m.in.  Giscard d'Estaing, Jacques Chirac, Lionel Jospin, Alain Juppé i Emmanuel Macron). Stąd też politycy z lewicy i z prawicy myślą identycznie, np. wszyscy absolwenci ENA, wbrew wszelkiej logice, wyznają zgodnie kult  "tandemu francusko-niemieckiego", podczas gdy Niemcy narzucają Francji swoją hegemonię. Ponadto we francuskich mediach głównego nurtu praktycznie nie ma pluralizmu. 90% mediów reprezentuje opinie tylko 40% Francuzów: socjalistów i liberałów. Jednocześnie, za sprawą najwyższych podatków wśród krajów rozwiniętych i wszechpotężnej biurokracji, francuscy urzędnicy państwowi narzucają swoją strategię gospodarczą francuskim firmom, które nie mogą się rozwijać bez dotacji. 


To przeciw tej „technokraturze” buntują się "żółte kamizelki", część sprzeciwia się również niekontrolowanej imigracji. Socjologicznie "żółte kamizelki" są bardzo bliskie wyborcom PiS. Są to ludzie z małych miast i wsi, często drobni handlowcy, ludzie przywiązani do wartości. I dlatego ten ruch eksploduje niespodziewanie. Większość protestujących, czekała od dawna na  zmiany, które poprawiłyby ich sytuację materialną, zbyt dumni by prosić o pomoc, a dziś znaleźli się niemal na skraju przepaści.
Po bliższym przyjrzeniu się, "żółte kamizelki" są ruchem kontrrewolucyjnym, w opozycji do rewolucji maja '68. We Francji rewolta studencka z maja 1968 roku przyniosła rewolucję obyczajową, wywróciła do góry nogami system wartości i doprowadziła do upadku francuskiego Kościoła. Znamienne jest, że ​​wszyscy przywódcy demonstracji z 1968 roku domagają się dzisiaj, aby "żółte kamizelki" były traktowane z największą stanowczością. We Francji i poza jej granicami wiele osób stara się zdyskredytować ten ruch przedstawiając go jako skrajnie prawicowy lub skrajnie lewicowy. Otóż, nie jest on ani jednym, ani drugim, jest ruchem konserwatywnym. Tymczasem we Francji nie ma obecnie prawdziwej partii konserwatywnej. To również z tego powodu ruch ten nie posiada lidera a lewica próbuje go infiltrować i przejąć.


W latach osiemdziesiątych wielu intelektualistów i zwykłych obywateli francuskich wspierało Solidarność.  Będąc wtedy dzieckiem, pamiętam jak matka zabierała mnie do Paryża na demonstracje  poparcia dla Solidarności. To wsparcie dla Solidarności okazało się tez ważne dla nas, Francuzów, ponieważ dzięki walce Solidarności zniknęło egzystencjalne zagrożenie dla Francji jakim był wybuch wojny nuklearnej ze Związkiem Radzieckim.
Dzisiaj, mamy sytuację odwrotną, w interesie Polaków jest wspieranie ruchu „żółtych kamizelek”, zanim nasze dwa kraje oddalą się zbytnio od siebie. Już teraz Francję łączy z Polską coraz mniej na poziomie wartości. Wyobraźmy sobie Francję w 2050! Jeśli francuski ruch konserwatywny będzie nadal represjonowany i izolowany przez „technokraturę”, oblicze Francji całkowicie się zmieni. W 2050 roku Polska pozostanie sama, wciśnięta między oś Paryż-Berlin i Moskwę. Węgry nie będą w stanie wiele zrobić. A USA? Trump nie jest wieczny, a Ameryka coraz bardziej porzuca Europę na rzecz Pacyfiku.


Ruch „żółtych kamizelek” z pewnością  będzie spowolniony ze względu na nadchodzące Święta. Protesty powinny jednak zostać wznowione w nowego roku przed wyborami europejskimi. W międzyczasie ruch „żółtych kamizelek” musi się zorganizować i stworzyć struktury. Któż lepiej mógłby im w tym pomóc jeśli nie Polacy mający doświadczenie Solidarności?
 


 

Polecane