Prof. Nowak: Wybory nie okazały się tymi z 1933 r., jak głosiły niektóre media, gdzie Hitler depcze prawa
W I turze Jacek Majchrowski zdobył 45,84 proc. głosów, a Małgorzata Wassermann 31,88 proc. Czy ta strata może zostać odrobiona? –Trzeba wziąć pod uwagę w tej układance głosy oddane na pana Łukasza Gibałę, kandydata niewątpliwie przeciwnego prezydentowi Majchrowskiemu. Choć oczywiście zdajemy sobie wszyscy sprawę, że pan Gibała nie jest w najmniejszym stopniu związany ideowo z tym nurtem, który reprezentuje PiS, to jednak jego wyborcy byli na pewno wyborcami protestu przeciwko prezydenturze pana prof. Jacka Majchrowskiego. (…) Wydaje mi się, iż jest poważna szansa, że ci wyborcy mogą głosować na panią Wassermann
– zaznaczył historyk.
Na co jeszcze liczy prof. Nowak?
– Szczerze mówiąc na to, że będzie mniejsza frekwencja. Że nie będzie mobilizacji tych wyborców, którzy żyją w krainie śmiertelnego leku przed PiS-em, wykreowanego przez takie media jak: TVN, „Gazeta Wyborcza”, czy „Newsweek”. Mam nadzieję, że ci wyborcy zostali uspokojeni faktem, że wybory samorządowe nie okazały się wyborami ze stycznia 1933 roku, jak głosiły te media twierdząc, że oto Adolf Hitler depcze wszelkie prawa i przez demokrację dochodzi do totalitarnej władzy. Okazało się, że w wielu ośrodkach wygrywają kandydaci KO. I że odbywają się normalne, zdrowe w sensie rywalizacji - choć nie zawsze jest ona elegancka – demokratyczne wybory. To moim zdaniem realnie może sprawić, że elektorat anty PiS-u nie pojawi się aż tak zmobilizowany, jak w I turze
– zakończył prof. Nowak.
Źródło: wpolityce.pl
kos