O Bieńkowskiej , planach Tuska i unijnych „strachach na Lachy”

Polecam Państwu lekturę -dość długiego ,przyznaje-wywiadu ,jakiego udzieliłem VOD czyli „telewizji” Gazety Polskiej. Rozmowę ze mną prowadził redaktor Jan Przemylski. Oto zapis tego wywiadu poświęconego w dużej mierze sprawom związanym z relacjami Polska- Unia:
Witam serdecznie, Jan Przemyłski, Rozmowa Niezależna, dzisiaj naszym gościem jest eurodeputowany z ramienia PiS Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki: Witam Pana, witam Państwa.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, dużo mówiło się o tym, że Polska straci dużo pieniędzy z kasy unijnej, jeżeli nie przyjmie imigrantów, jeżeli nie podporządkuje się Brukseli, a okazało się, że nie podporządkowujemy się, imigrantów nie przyjęliśmy, a budżet został uchwalony. Czy jakieś straty dla Polski są w tym budżecie?

Ryszard Czarnecki: Straty wynoszą 0 euro i 0 złotych. Właśnie wracam ze Strasburga, z sesji Parlamentu Europejskiego, przyjęliśmy budżet na przyszły 2019 rok, to jest budżet jednoroczny i żadnych negatywnych dla nas zmian nie ma. A więc strachy na lach. A była przecież taka presja polityczno-medialna, powiedziałbym nawet, że szantaż, szantaż finansowy, bo grożono nawet grzywnami w wysokości ćwierć miliona euro za każdego nieprzyjętego imigranta bądź też, że jak ich nie przyjmiemy to będą nas po budżecie uderzać. Okazało się, że i jedno, i drugie to były tylko formy takiej presji, Warszawa i Budapeszt się nie ugięły, inne kraje, na przykład kraje bałtyckie czy inne państwa V 4 ugięły się , my nie i okazało się, że wyszliśmy na swoje. Skądinąd w innym, siedmioletnim projekcie budżetu, który dla Polski korzystny nie jest, a głosowała za nim pani Bieńkowska – komisarz z Polski, w tym projekcie większe straty ponoszą kraje, które grzecznie przyjmowały imigrantów. Mówię o krajach, które weszły do Unii po 2004 roku. To kolejny sygnał , że w Unii warto walczyć o swoje.

Jan Przemyłski: Ale czy to, że my stracimy na tym siedmioletnim budżecie, co tam zaważyło, czy to przez brexit?

Ryszard Czarnecki: Nie wiadomo czy stracimy, bo mecz się toczy. Na razie propozycja Komisji Europejskiej jest dla nas zła, choć powtarzam to cały czas, że ten zły dla nas projekt pani komisarz, która Polskę reprezentuje-poparła. Zresztą przeciwko Polsce regularnie głosuje, mówię o Elżbiecie Bieńkowskiej ,sorry, taki mamy klimat, ale ona jest przewidywalna, nie tylko wypowiada się przeciwko nam publicznie, ale również jak była kwestia uruchomienia procedury sankcyjnej wobec Polski – też głosowała za tym. Jak są jakieś sytuacje dla nas niekorzystne, to możemy być pewni, że pani Bieńkowska zagłosuje jak Niemcy, Francja i inne kraje. Natomiast warto podkreślić, że ten mecz będzie się toczył jeszcze przez dwa lata-budżet na lata 2021-2027 będzie uchwalony  jesienią 2020 roku.

Jan Przemyłski: To jaki jest wynik na tę chwilę?

Ryszard Czarnecki: Na tę chwilę zawarliśmy sojusz z Francją odnośnie walki o jak największy budżet dla rolnictwa- i tutaj mamy też sojusz z krajami Europy Południowej, z którymi z kolei drogi nam się rozchodzą w innej sprawie ,bo my chcemy jak największego budżetu spójności i dalej z przeznaczeniem na biedniejszy region Europy Środkowo-Wschodniej, natomiast oni chcą, by środki przeszły do biedniejszej części starej Unii, czyli właśnie do Portugalii, Hiszpanii, Grecji, w jakiejś mierze do Włoch. I tutaj ta walka będzie się toczyć.

Jan Przemyłski: A kiedy mecz zostanie zakończony?

Ryszard Czarnecki: Zawsze tak jest, że budżet siedmioletni jest przyjmowany parę miesięcy przed jego rozpoczęciem, a ponieważ ten rozpoczyna się w 2021, kończy zaś  w 2027, więc można się spodziewać, że wczesną jesienią 2020 roku to się rozstrzygnie. Może wiosną, ale raczej jesienią, przy czym uwaga – bo będzie to inna Komisja Europejska, raczej bardziej nam przychylna, bo będą w niej przedstawiciele takich krajów, jak Włochy, Austria, Czechy, gdzie były wybory i zmieniły się rządy będzie też nowy polski komisarz, i będzie też zupełnie inny Parlament Europejski. To są dwie ważne informacje, bo budżet musi być zaakceptowany przez Parlament Europejski, bez niego nie ma możliwości wypuszczenia budżetu w świat. W związku z tym nowy europarlament powinien być dużo bardziej zdroworozsądkowy niż obecny.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, powiedział Pan wcześniej o pani Bieńkowskiej, która atakuje Polskę, która głosuje przeciwko Polsce. Mamy jeszcze jednego takiego przedstawiciela, a konkretnie Guy Verhofstadt. Ten pan, który znany jest z powszechnej krytyki naszego kraju, skrytykował teraz też pana Donalda Tuska za to, że nie potrafił sobie poradzić z problemem migracji. Co to jest, kłótnia w rodzinie? Przecież do tej pory Ci Panowie stali po jednej stronie.

Ryszard Czarnecki: Skomentowałem to do „Gazety Polskiej Codziennie” starym polskim powiedzeniem, porzekadłem z końca XVIII wieku: „wart Pac pałaca, a pałac Paca”-z zastrzeżeniem ,ze Pac to był wielki polski patriota ,a pałac był wspaniały ,a tu obaj są siebie warci „in minus”. Tak,to jest kłótnia w rodzinie. Formalnie Guy Verhofstadt to szef frakcji liberalnej ,ale jednocześnie został upoważniony przez Parlament Europejski, że będzie nas reprezentował jako przedstawiciel PE  w negocjacjach dot. brexitu. Co on zarzuca Tuskowi? Że on stał się twarzą brexitu…

Jan Przemyłski: …ale sam jest chyba za to odpowiedzialny?

Ryszard Czarnecki: Tak, za kształt negocjacji po Brexicie,gdy to brytyjskie mleko już się wylało, aczkolwiek rzeczywiście jak doszło do negocjacji przed Brexitem, wtedy Verhofstadta jeszcze nie było, to Juncker wtedy, sprytny lis z Luksemburga, czuł że na dwoje babka wróżyła i że może być mniejszość za pozostaniem w Unii, wtedy właśnie Juncker wystąpił z tego pierwszego  szeregu i wypchnął Tuska, który został twarzą tych negocjacji, negocjował z Cameronem, negocjował ze skutkiem fatalnym, bo Wielka Brytania z Unii wyszła. Natomiast drugą rzecz, którą zarzucił Verhofstadt Tuskowi to polityka migracyjna Unii, że to fiasko, że miał swoje pięć minut... To były mocne słowa pokazujące, że z Tuskiem nikt się już w Brukseli nie liczy. Równo 13 miesięcy temu w Strasburgu było coroczne wystąpienie przewodniczącego Komisji Europejskiej  „o stanie Unii Europejskiej”, wzorowane na corocznych oredziach prezydenta USA i wtedy właśnie Juncker, który je wygłaszał, powiedział kompletnie lekceważąco o Tusku i do Tuska , że „Pańskie stanowisko jest kompletnie niepotrzebne”. Teraz, po 13 miesiącach ,w podobnej formie wyraża to samo ,tez publicznie , ostro krytykując Tuska - Verhofstadt.

Jan Przemyłski: Podkreślmy też to, że pan Verhofstadt jest chyba mniej znaczącą osobą w Brukseli niż Tusk, oczywiście formalnie.

Ryszard Czarnecki: Formalnie tak, jest szefem 4 co do wielkości frakcji w Parlamencie Europejskim, która być może zawrze sojusz z chadekami po wyborach europejskich.Na pewno jest osobą, która mniej znaczy formalnie, ale w praktyce wpływ ma chyba znaczniejszy niż Donald Tusk. Na pewno natomiast jest to sygnał, że Donald Tusk znaczy niewiele i wszyscy, którzy mówią, że ma on być szefem Komisji Europejskiej mówią bzdury. Taka narracja jest jakaś aberracja. Donald Tusk nie ma tam pozycji, która mogłaby przesądzać o stanowisku znacznie niżej niż szefa Komisji Europejskiej , a co dopiero szefa Komisji. Tutaj o tym mowy więc nie ma, ale słuchając Tuska na posiedzeniu europarlamentu miałem wrażenie, że on już pogodził się z tym, że żadnej kariery w Brukseli nie zrobi.

Jan Przemyłski: Co dalej będzie się z nim działo?

Ryszard Czarnecki: On przygotowuje się do powrotu do Polski. Skrytykował Nigela Farage’a, czyli eurosceptyka brytyjskiego, ale był też ukłon wobec polskich wyborców i publiczności, mówił „no, tak na tej sali są niektórzy, którzy by chcieli całkowicie zlikwidować w Europie granice”. Czyli skrytykował ich. Mruga okiem do polskiego elektoratu : „nie uważam, żeby zbyt szybko z ta federalizacją działać, lepiej, żeby Europa była Europą Ojczyzn”... Wydaje mi się, że Tusk chce się ewakuować do Polski…

Jan Przemyłski: Ale rząd czy parlament? Gdzie widziałby go Pan po powrocie do Polski?

Ryszard Czarnecki: Ja myślę, że on oczywiście poczeka na wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, potem parlamentarnych. Jeżeli zobaczy, że idzie fala antyPiS, to on się wtedy odda do dyspozycji tej fali elektoratu antyPiS i zostanie kandydatem na Prezydenta.

Jan Przemyłski: Ale czy widzi Pan tu możliwość powrócenia do Platformy, czy zupełnie nowe ciało polityczne?

Ryszard Czarnecki: Grzegorz Schetyna jest politykiem, który nie chce być popychadłem, tak jak kiedyś usiłował z niego zrobić Donald Tusk. Ma swoją grę. A Tusk swoją. Stąd te inspirowane przez Tuska właśnie przecieki, że to Kosiniak-Kamysz miałby być premierem rządu antyPiS... Ale ewentualny powrót Tuska ,podkreślam to jeszcze raz, zależy od wyniku wyborów europejskich i parlamentarnych. Ja sądzę, że one mogą przynieść wielką przykra niespodziankę dla Tuska : Prawo i Sprawiedliwość może wygrać, a wtedy okaże się, że Donald Tusk nie pała chęcią do żadnego kandydowania... Ale i tak poczeka pewnie do zimy 2020 roku i 3 miesiące przed wyborami prezydenckimi zdecyduje, czy kandydować czy nie. Ja uważam, że na dzisiaj w starciu z Andrzejem Dudą, bardzo pracowitym prezydentem, który nie popełnia takich gaf jak Komorowski, Tusk nie ma szans.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, to jeszcze teraz porozmawiamy o sprawie, która ostatnio była szczególnie nagłaśniana przez opozycję, tj. teoretyczny Polexit. Czy w Unii lub w kręgach, w których Pan się obraca, takie sformułowanie w ogóle istnieje? Czy jest na to szansa, czy Polska chce wyjść z Unii Europejskiej ? Czy Prawo i Sprawiedliwość wyprowadza nas ze wspólnoty?

Ryszard Czarnecki: Żaden z moich kolegów z Europy nie pytał mnie nigdy o Polexit.  Owszem niektórzy pytali o wyniki wyborów samorządowych, ale o Polexit nikt. To są politycy, którzy chodzą po ziemi i oddzielają propagandę od realnej polityki. Oni wiedzą, że to jest bzdura. Jest ta opozycyjna narracja o Polexicie- po raz pierwszy to sformułowanie użył Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej, ponieważ mu poradzono, że warto Polexit przykleić do PiS ,bo część wyborców PiS czy potencjalnych wyborców PiS może to zrazić. Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane 100 razy staje się prawdą. Mam wrażenie, że rzeczywiście część ludzi bezrefleksyjnie uwierzyła, że albo jest rzeczywiście jakiś plan, że Jarosław Kaczyński chce wyprowadzić Polskę z Unii-co jest piramidalna bzdura, albo-to taka narracja bardziej łagodna –ze  może PiS tego nie chce, ale uruchomił pewien proces zdarzeń, tak jak David Cameron, który nie chciał Brexitu, ale doprowadził do referendum ,a to się skończyło jak się skończyło, więc może Jarosław Kaczyński nie chce, ale może uruchomił proces, który do tego doprowadzi... I tym podobne bajki. „Klituś-bajduś módl się za nami” lub „Baju, baju,  będziesz w raju”. To jest naprawdę kompletnie wyssane z palca. Polska nie jest Norwegią, nie śpi na ropie, wie, że Unia ma wiele wad, ale lepiej ,ze względów geopolitycznych,ze względu na Rosję , być w niej niż nie być. Ale to oczywiście nie oznacza, że nie mamy własnej wizji rozwoju Unii Europejskiej, że nie mamy różnicy interesów z Niemcami czy innymi krajami…

Jan Przemyłski: …czyli po prostu nie będziemy się podporządkowywać nikomu.

Ryszard Czarnecki: Ależ oczywiście. Jeżeli lata temu mała Dania potrafiła załatwić derogację, czyli wyjątek od regulacji unijnych wprowadzających możliwość swobodnego zakupu ziemi przez cudzoziemców w Unii -obywateli innych krajów UE na terenie każdego państwa członkowskiego . A Dania tego nie musi przestrzegać , mały kraj, 5 milionów ludzi, a potrafił. Hiszpania niewiele większa od nas -w sensie demograficznym- potrafiła skorygować swój traktat akcesyjny : zaszantażowali  Unię brakiem poparcia Madrytu dla traktatów stowarzyszeniowych z Polska, Węgrami i jeszcze wtedy istniejąca Czechosłowacja i dzięki temu powiększyła akweny dla hiszpańskich rybaków. Bo w Unii warto twardo grać i każdy kraj to robi. Niemcy, którzy mają usta pełne „europejskiej solidarności”, jak przychodzi co do czego to dogadują się z Rosjanami, ale i Niemiecki Sąd Federalny w Karlsruhe – mało kto o tym wie, a warto to powiedzieć – przed momentem, kiedy RFN zaakceptowała traktat z Maastricht, a 9 lat temu jako jeden z ostatnich krajów obok Polski i Czech Traktat Lizboński, to przed tymi traktatami Bundestag zwrócił się do ich Trybunału Konstytucyjnego – dokładnie tak ,jak u nas teraz minister Ziobro – z prośbą o wykładnie i Niemcy uznały wyższość prawa niemieckiego nad unijnym. To pokazuje, ze inne kraje walczą o swoje interesy i fakt, że polski rząd też o nie walczy to nie jest żaden wyjątek.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, bardzo Panu dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Gościem Państwa był Ryszard Czarnecki .Naszych telewidzów zapraszamy na kolejny odcinek, dziękuję Panu, dziękuję Państwu.


 

 

POLECANE
W nocy skradziono 20 tys. sztuk amunicji Bundeswehry. Sprawcy wciąż poszukiwani z ostatniej chwili
W nocy skradziono 20 tys. sztuk amunicji Bundeswehry. Sprawcy wciąż poszukiwani

Niemieckie wojsko potwierdziło, że z ciężarówki przewożącej uzbrojenie zniknęło blisko 20 tysięcy sztuk amunicji. Sprawa wywołała alarm, bo – jak przyznaje resort obrony – „taka amunicja nie może wpaść w niepowołane ręce”.

Makabra w Słupsku. Poćwiartowane ciało w walizce z ostatniej chwili
Makabra w Słupsku. Poćwiartowane ciało w walizce

W nocy z poniedziałku na wtorek w Słupsku dokonano wstrząsającego odkrycia. Policja odnalazła poćwiartowane ciało umieszczone w walizce i zakopane na terenie Parku Kultury i Wypoczynku – informuje Radio Gdańsk.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

Katowickie Wodociągi prowadzą modernizację kanalizacji w rejonie ulic Wilczej, Jankego i Tyskiej w Katowicach, wykorzystując metodę bezwykopową.

Rosyjsko-chińskie konsultacje w Moskwie w dniu przylotu amerykańskiej delegacji z ostatniej chwili
Rosyjsko-chińskie konsultacje w Moskwie w dniu przylotu amerykańskiej delegacji

Sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Siergiej Szojgu spotkał się we wtorek w Moskwie z chińskim ministrem spraw zagranicznych Wangiem Yi, aby przedyskutować kwestie wojskowe i dotyczące bezpieczeństwa - podały rosyjskie media.

Tajemnicze zaginięcie Polaka w Niemczech. Policja apeluje z ostatniej chwili
Tajemnicze zaginięcie Polaka w Niemczech. Policja apeluje

Zaginął 18-letni Jakub Michalik ze Schweinfurtu w Bawarii. Od 30 października 2025 r. nastolatek nie daje znaku życia. Policja prowadzi szeroko zakrojone poszukiwania.

Szef węgierskiego MSZ: Unia Europejska nie jest już graczem w polityce globalnej z ostatniej chwili
Szef węgierskiego MSZ: Unia Europejska nie jest już graczem w polityce globalnej

– Miniony rok był rokiem izolacji Unii Europejskiej – powiedział minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó na poniedziałkowym przesłuchaniu w komisji parlamentarnej, dodając, że frustracje Brukseli wobec Węgier wynikają z tego, że blok „nie jest już graczem w polityce światowej”.

Pilne doniesienia z granicy. Jest komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Pilne doniesienia z granicy. Jest komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy, jak i Niemiec.

Cyniczne podejście. Niemieckie media o spotkaniu Tuska z Merzem z ostatniej chwili
"Cyniczne podejście". Niemieckie media o spotkaniu Tuska z Merzem

Donald Tusk zaapelował w Berlinie o jednoznaczną deklarację Niemiec w sprawie zadośćuczynień dla żyjących polskich ofiar II wojny światowej. Polski premier ostrzegł także stronę niemiecką, że jeśli decyzja nie zapadnie szybko, Polska… może sama wypłacić świadczenia z własnych środków. Jak komentują poniedziałkowe spotkanie niemieckie media?

Europejski Bank Centralny nie zgodził się na zabezpieczenie pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy Wiadomości
Europejski Bank Centralny nie zgodził się na zabezpieczenie pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy

Europejski Bank Centralny (EBC) odrzucił wniosek Brukseli o zabezpieczenie tzw. pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy, która miałaby być sfinansowana z wykorzystaniem rosyjskich zamrożonych aktywów – powiadomił we wtorek brytyjski dziennik „Financial Times”, powołując się na własnych informatorów.

„Praworządność” warunkiem przyznania unijnych środków na obronność gorące
„Praworządność” warunkiem przyznania unijnych środków na obronność

Państwa UE nie otrzymają pieniędzy na obronność z programu SAFE, jeżeli nie spełnią unijnych wymogów, w tym praworządności tak jak ją rozumieją unijne instytucje – wynika z wypowiedzi szefowej unijnej dyplomacji Kai Kallas.

REKLAMA

O Bieńkowskiej , planach Tuska i unijnych „strachach na Lachy”

Polecam Państwu lekturę -dość długiego ,przyznaje-wywiadu ,jakiego udzieliłem VOD czyli „telewizji” Gazety Polskiej. Rozmowę ze mną prowadził redaktor Jan Przemylski. Oto zapis tego wywiadu poświęconego w dużej mierze sprawom związanym z relacjami Polska- Unia:
Witam serdecznie, Jan Przemyłski, Rozmowa Niezależna, dzisiaj naszym gościem jest eurodeputowany z ramienia PiS Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki: Witam Pana, witam Państwa.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, dużo mówiło się o tym, że Polska straci dużo pieniędzy z kasy unijnej, jeżeli nie przyjmie imigrantów, jeżeli nie podporządkuje się Brukseli, a okazało się, że nie podporządkowujemy się, imigrantów nie przyjęliśmy, a budżet został uchwalony. Czy jakieś straty dla Polski są w tym budżecie?

Ryszard Czarnecki: Straty wynoszą 0 euro i 0 złotych. Właśnie wracam ze Strasburga, z sesji Parlamentu Europejskiego, przyjęliśmy budżet na przyszły 2019 rok, to jest budżet jednoroczny i żadnych negatywnych dla nas zmian nie ma. A więc strachy na lach. A była przecież taka presja polityczno-medialna, powiedziałbym nawet, że szantaż, szantaż finansowy, bo grożono nawet grzywnami w wysokości ćwierć miliona euro za każdego nieprzyjętego imigranta bądź też, że jak ich nie przyjmiemy to będą nas po budżecie uderzać. Okazało się, że i jedno, i drugie to były tylko formy takiej presji, Warszawa i Budapeszt się nie ugięły, inne kraje, na przykład kraje bałtyckie czy inne państwa V 4 ugięły się , my nie i okazało się, że wyszliśmy na swoje. Skądinąd w innym, siedmioletnim projekcie budżetu, który dla Polski korzystny nie jest, a głosowała za nim pani Bieńkowska – komisarz z Polski, w tym projekcie większe straty ponoszą kraje, które grzecznie przyjmowały imigrantów. Mówię o krajach, które weszły do Unii po 2004 roku. To kolejny sygnał , że w Unii warto walczyć o swoje.

Jan Przemyłski: Ale czy to, że my stracimy na tym siedmioletnim budżecie, co tam zaważyło, czy to przez brexit?

Ryszard Czarnecki: Nie wiadomo czy stracimy, bo mecz się toczy. Na razie propozycja Komisji Europejskiej jest dla nas zła, choć powtarzam to cały czas, że ten zły dla nas projekt pani komisarz, która Polskę reprezentuje-poparła. Zresztą przeciwko Polsce regularnie głosuje, mówię o Elżbiecie Bieńkowskiej ,sorry, taki mamy klimat, ale ona jest przewidywalna, nie tylko wypowiada się przeciwko nam publicznie, ale również jak była kwestia uruchomienia procedury sankcyjnej wobec Polski – też głosowała za tym. Jak są jakieś sytuacje dla nas niekorzystne, to możemy być pewni, że pani Bieńkowska zagłosuje jak Niemcy, Francja i inne kraje. Natomiast warto podkreślić, że ten mecz będzie się toczył jeszcze przez dwa lata-budżet na lata 2021-2027 będzie uchwalony  jesienią 2020 roku.

Jan Przemyłski: To jaki jest wynik na tę chwilę?

Ryszard Czarnecki: Na tę chwilę zawarliśmy sojusz z Francją odnośnie walki o jak największy budżet dla rolnictwa- i tutaj mamy też sojusz z krajami Europy Południowej, z którymi z kolei drogi nam się rozchodzą w innej sprawie ,bo my chcemy jak największego budżetu spójności i dalej z przeznaczeniem na biedniejszy region Europy Środkowo-Wschodniej, natomiast oni chcą, by środki przeszły do biedniejszej części starej Unii, czyli właśnie do Portugalii, Hiszpanii, Grecji, w jakiejś mierze do Włoch. I tutaj ta walka będzie się toczyć.

Jan Przemyłski: A kiedy mecz zostanie zakończony?

Ryszard Czarnecki: Zawsze tak jest, że budżet siedmioletni jest przyjmowany parę miesięcy przed jego rozpoczęciem, a ponieważ ten rozpoczyna się w 2021, kończy zaś  w 2027, więc można się spodziewać, że wczesną jesienią 2020 roku to się rozstrzygnie. Może wiosną, ale raczej jesienią, przy czym uwaga – bo będzie to inna Komisja Europejska, raczej bardziej nam przychylna, bo będą w niej przedstawiciele takich krajów, jak Włochy, Austria, Czechy, gdzie były wybory i zmieniły się rządy będzie też nowy polski komisarz, i będzie też zupełnie inny Parlament Europejski. To są dwie ważne informacje, bo budżet musi być zaakceptowany przez Parlament Europejski, bez niego nie ma możliwości wypuszczenia budżetu w świat. W związku z tym nowy europarlament powinien być dużo bardziej zdroworozsądkowy niż obecny.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, powiedział Pan wcześniej o pani Bieńkowskiej, która atakuje Polskę, która głosuje przeciwko Polsce. Mamy jeszcze jednego takiego przedstawiciela, a konkretnie Guy Verhofstadt. Ten pan, który znany jest z powszechnej krytyki naszego kraju, skrytykował teraz też pana Donalda Tuska za to, że nie potrafił sobie poradzić z problemem migracji. Co to jest, kłótnia w rodzinie? Przecież do tej pory Ci Panowie stali po jednej stronie.

Ryszard Czarnecki: Skomentowałem to do „Gazety Polskiej Codziennie” starym polskim powiedzeniem, porzekadłem z końca XVIII wieku: „wart Pac pałaca, a pałac Paca”-z zastrzeżeniem ,ze Pac to był wielki polski patriota ,a pałac był wspaniały ,a tu obaj są siebie warci „in minus”. Tak,to jest kłótnia w rodzinie. Formalnie Guy Verhofstadt to szef frakcji liberalnej ,ale jednocześnie został upoważniony przez Parlament Europejski, że będzie nas reprezentował jako przedstawiciel PE  w negocjacjach dot. brexitu. Co on zarzuca Tuskowi? Że on stał się twarzą brexitu…

Jan Przemyłski: …ale sam jest chyba za to odpowiedzialny?

Ryszard Czarnecki: Tak, za kształt negocjacji po Brexicie,gdy to brytyjskie mleko już się wylało, aczkolwiek rzeczywiście jak doszło do negocjacji przed Brexitem, wtedy Verhofstadta jeszcze nie było, to Juncker wtedy, sprytny lis z Luksemburga, czuł że na dwoje babka wróżyła i że może być mniejszość za pozostaniem w Unii, wtedy właśnie Juncker wystąpił z tego pierwszego  szeregu i wypchnął Tuska, który został twarzą tych negocjacji, negocjował z Cameronem, negocjował ze skutkiem fatalnym, bo Wielka Brytania z Unii wyszła. Natomiast drugą rzecz, którą zarzucił Verhofstadt Tuskowi to polityka migracyjna Unii, że to fiasko, że miał swoje pięć minut... To były mocne słowa pokazujące, że z Tuskiem nikt się już w Brukseli nie liczy. Równo 13 miesięcy temu w Strasburgu było coroczne wystąpienie przewodniczącego Komisji Europejskiej  „o stanie Unii Europejskiej”, wzorowane na corocznych oredziach prezydenta USA i wtedy właśnie Juncker, który je wygłaszał, powiedział kompletnie lekceważąco o Tusku i do Tuska , że „Pańskie stanowisko jest kompletnie niepotrzebne”. Teraz, po 13 miesiącach ,w podobnej formie wyraża to samo ,tez publicznie , ostro krytykując Tuska - Verhofstadt.

Jan Przemyłski: Podkreślmy też to, że pan Verhofstadt jest chyba mniej znaczącą osobą w Brukseli niż Tusk, oczywiście formalnie.

Ryszard Czarnecki: Formalnie tak, jest szefem 4 co do wielkości frakcji w Parlamencie Europejskim, która być może zawrze sojusz z chadekami po wyborach europejskich.Na pewno jest osobą, która mniej znaczy formalnie, ale w praktyce wpływ ma chyba znaczniejszy niż Donald Tusk. Na pewno natomiast jest to sygnał, że Donald Tusk znaczy niewiele i wszyscy, którzy mówią, że ma on być szefem Komisji Europejskiej mówią bzdury. Taka narracja jest jakaś aberracja. Donald Tusk nie ma tam pozycji, która mogłaby przesądzać o stanowisku znacznie niżej niż szefa Komisji Europejskiej , a co dopiero szefa Komisji. Tutaj o tym mowy więc nie ma, ale słuchając Tuska na posiedzeniu europarlamentu miałem wrażenie, że on już pogodził się z tym, że żadnej kariery w Brukseli nie zrobi.

Jan Przemyłski: Co dalej będzie się z nim działo?

Ryszard Czarnecki: On przygotowuje się do powrotu do Polski. Skrytykował Nigela Farage’a, czyli eurosceptyka brytyjskiego, ale był też ukłon wobec polskich wyborców i publiczności, mówił „no, tak na tej sali są niektórzy, którzy by chcieli całkowicie zlikwidować w Europie granice”. Czyli skrytykował ich. Mruga okiem do polskiego elektoratu : „nie uważam, żeby zbyt szybko z ta federalizacją działać, lepiej, żeby Europa była Europą Ojczyzn”... Wydaje mi się, że Tusk chce się ewakuować do Polski…

Jan Przemyłski: Ale rząd czy parlament? Gdzie widziałby go Pan po powrocie do Polski?

Ryszard Czarnecki: Ja myślę, że on oczywiście poczeka na wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, potem parlamentarnych. Jeżeli zobaczy, że idzie fala antyPiS, to on się wtedy odda do dyspozycji tej fali elektoratu antyPiS i zostanie kandydatem na Prezydenta.

Jan Przemyłski: Ale czy widzi Pan tu możliwość powrócenia do Platformy, czy zupełnie nowe ciało polityczne?

Ryszard Czarnecki: Grzegorz Schetyna jest politykiem, który nie chce być popychadłem, tak jak kiedyś usiłował z niego zrobić Donald Tusk. Ma swoją grę. A Tusk swoją. Stąd te inspirowane przez Tuska właśnie przecieki, że to Kosiniak-Kamysz miałby być premierem rządu antyPiS... Ale ewentualny powrót Tuska ,podkreślam to jeszcze raz, zależy od wyniku wyborów europejskich i parlamentarnych. Ja sądzę, że one mogą przynieść wielką przykra niespodziankę dla Tuska : Prawo i Sprawiedliwość może wygrać, a wtedy okaże się, że Donald Tusk nie pała chęcią do żadnego kandydowania... Ale i tak poczeka pewnie do zimy 2020 roku i 3 miesiące przed wyborami prezydenckimi zdecyduje, czy kandydować czy nie. Ja uważam, że na dzisiaj w starciu z Andrzejem Dudą, bardzo pracowitym prezydentem, który nie popełnia takich gaf jak Komorowski, Tusk nie ma szans.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, to jeszcze teraz porozmawiamy o sprawie, która ostatnio była szczególnie nagłaśniana przez opozycję, tj. teoretyczny Polexit. Czy w Unii lub w kręgach, w których Pan się obraca, takie sformułowanie w ogóle istnieje? Czy jest na to szansa, czy Polska chce wyjść z Unii Europejskiej ? Czy Prawo i Sprawiedliwość wyprowadza nas ze wspólnoty?

Ryszard Czarnecki: Żaden z moich kolegów z Europy nie pytał mnie nigdy o Polexit.  Owszem niektórzy pytali o wyniki wyborów samorządowych, ale o Polexit nikt. To są politycy, którzy chodzą po ziemi i oddzielają propagandę od realnej polityki. Oni wiedzą, że to jest bzdura. Jest ta opozycyjna narracja o Polexicie- po raz pierwszy to sformułowanie użył Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej, ponieważ mu poradzono, że warto Polexit przykleić do PiS ,bo część wyborców PiS czy potencjalnych wyborców PiS może to zrazić. Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane 100 razy staje się prawdą. Mam wrażenie, że rzeczywiście część ludzi bezrefleksyjnie uwierzyła, że albo jest rzeczywiście jakiś plan, że Jarosław Kaczyński chce wyprowadzić Polskę z Unii-co jest piramidalna bzdura, albo-to taka narracja bardziej łagodna –ze  może PiS tego nie chce, ale uruchomił pewien proces zdarzeń, tak jak David Cameron, który nie chciał Brexitu, ale doprowadził do referendum ,a to się skończyło jak się skończyło, więc może Jarosław Kaczyński nie chce, ale może uruchomił proces, który do tego doprowadzi... I tym podobne bajki. „Klituś-bajduś módl się za nami” lub „Baju, baju,  będziesz w raju”. To jest naprawdę kompletnie wyssane z palca. Polska nie jest Norwegią, nie śpi na ropie, wie, że Unia ma wiele wad, ale lepiej ,ze względów geopolitycznych,ze względu na Rosję , być w niej niż nie być. Ale to oczywiście nie oznacza, że nie mamy własnej wizji rozwoju Unii Europejskiej, że nie mamy różnicy interesów z Niemcami czy innymi krajami…

Jan Przemyłski: …czyli po prostu nie będziemy się podporządkowywać nikomu.

Ryszard Czarnecki: Ależ oczywiście. Jeżeli lata temu mała Dania potrafiła załatwić derogację, czyli wyjątek od regulacji unijnych wprowadzających możliwość swobodnego zakupu ziemi przez cudzoziemców w Unii -obywateli innych krajów UE na terenie każdego państwa członkowskiego . A Dania tego nie musi przestrzegać , mały kraj, 5 milionów ludzi, a potrafił. Hiszpania niewiele większa od nas -w sensie demograficznym- potrafiła skorygować swój traktat akcesyjny : zaszantażowali  Unię brakiem poparcia Madrytu dla traktatów stowarzyszeniowych z Polska, Węgrami i jeszcze wtedy istniejąca Czechosłowacja i dzięki temu powiększyła akweny dla hiszpańskich rybaków. Bo w Unii warto twardo grać i każdy kraj to robi. Niemcy, którzy mają usta pełne „europejskiej solidarności”, jak przychodzi co do czego to dogadują się z Rosjanami, ale i Niemiecki Sąd Federalny w Karlsruhe – mało kto o tym wie, a warto to powiedzieć – przed momentem, kiedy RFN zaakceptowała traktat z Maastricht, a 9 lat temu jako jeden z ostatnich krajów obok Polski i Czech Traktat Lizboński, to przed tymi traktatami Bundestag zwrócił się do ich Trybunału Konstytucyjnego – dokładnie tak ,jak u nas teraz minister Ziobro – z prośbą o wykładnie i Niemcy uznały wyższość prawa niemieckiego nad unijnym. To pokazuje, ze inne kraje walczą o swoje interesy i fakt, że polski rząd też o nie walczy to nie jest żaden wyjątek.

Jan Przemyłski: Panie Pośle, bardzo Panu dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Gościem Państwa był Ryszard Czarnecki .Naszych telewidzów zapraszamy na kolejny odcinek, dziękuję Panu, dziękuję Państwu.


 


 

Polecane