Trwa spór zbiorowy w Operze Bałtyckiej. Artyści są gotowi do protestu
– Z powodu braku możliwości porozumienia i bezprzedmiotowości dalszych rozmów zostały zerwane negocjacje dotyczące zmian w Regulaminie Pracy oraz w Regulaminie Wynagradzania Opery Bałtyckiej pomiędzy porozumieniem wszystkich związków zawodowych działających w Operze Bałtyckiej, a nowym dyrektorem Warcisławem Kuncem. Postawa dyrektora była nieprzejednana, nieakceptowana, a jego działania jednostronne i zmierzające do tego, aby w/w rozmowy zerwać – piszą związkowcy.
List podpisali: Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” w Operze Bałtyckiej, związkowcy z Organizacji Związku Zawodowego Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych, zarząd Związku zawodowego Pracowników Opery Bałtyckiej, zarząd Związku Zawodowego Nieartystycznych Pracowników Opery Bałtyckiej.
Spotkanie ostatniej szansy artystów i pracowników Opery Bałtyckiej z marszałkiem woj. pomorskiego Mieczysławem Strukiem odbyło się w środę 16 listopada. Spotkanie, mające zażegnać trwający konflikt, zakończyło się de facto niczym. Pardon – powołano mediatora, bo strony są zgodne w jednym: Opera ma grać spektakle. Na czwartek 1 grudnia br. zaplanowana jest premiera opery Giacomo Pucciniego „La Boheme/Cyganeria”. Spektakl więc nie spadnie z afisza.
Rolę rozjemcy w konflikcie w Operze Bałtyckiej marszałek Struk powierzył Beacie Jaworowskiej, zastępcy dyrektora Departamentu Kultury UMWP.
- Dzięki mediacji urzędu pojawia się jakaś szansa, bo dotychczas o jakimkolwiek dialogu z dyrekcją mowy nie ma. Nie ma też, co niepokoi, zaplanowanego repertuaru. Stając przed komisją konkursową pan Kunc nie mówił, że chce zmienić regulamin wynagrodzeń. „Solidarność” nie udzieliła mu poparcia bo otrzymaliśmy sygnały od kolegów z zespołów z Łodzi i ze Szczecina, iż jego sposób zarządzania jest mocno kontrowersyjny, że nam współczują. Szybko się okazało, że niestety mieli rację. Dyrektor Kunc zdaje się nie rozumieć, czym jest indywidualna praca artysty – mówi Anna Sawicka, koncertmistrz wiolonczel orkiestry Opery Bałtyckiej i przewodnicząca KZ NSZZ „Solidarność” w operze.
Okazuje się, że po zmianach w regulaminie wynagrodzeń członkowie chórów i orkiestr zarabiali po 2 tys. brutto. Gdy Opera zaczęła grać spektakle w sezonie jesiennym wypłata wzrosła o kilkaset złotych. Cóż z tego, skoro po obcięciu stawek wypadło po około 700 złotych mniej niż w poprzednim sezonie. Podawana średnia zarobków 3,5 tys. nie dotyczy większości pracowników, a jedynie solistów i koncertmistrzów.
Pracownicy opery od lat skarżą się na zbyt niskie zarobki. W lutym br. Urząd Marszałkowski nie zgodził się na podwyżkę pensji. W marcu doszło do eskalacji konfliktu. Odbyło się referendum strajkowe. W operze kontrolę prowadzą inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy po zawiadomieniach związkowców.
Sytuacja jest dynamiczna. 16 listopada br. po trwającym trzy godziny, nerwowym, spotkaniu marszałek Struk stwierdził, że rozumie emocje, ale konflikt nie służy nikomu.
Tymczasem związkowcy alarmują o braku ogłoszonych repertuarowych planów artystycznych na cały sezon, co nie pozwala ocenić artystycznych perspektyw zawodowych, ciągłych zmianach miesięcznego planu pracy, organizacji pracy w dni wolne bez pisemnego porozumienia ze związkami zawodowymi. Zgłaszają zmiany regulaminu wynagradzania bez konsultacji ze związkami zawodowymi. Związkowy zwrócili się więc do marszałka Struka (UMWP jest organizatorem Opery Bałtyckiej) o odwołanie Warcisława Kunca ze stanowiska dyrektora.
W Polsce nie ma układu zbiorowego obejmującego artystów i pracowników instytucji kultury.
ASG
www.solidarnosc.gda.pl