Waldemar Żyszkiewicz: Nagroda Mackiewicza po raz XV. Spojrzeć diabłu w oczy

Powieść, biografia, eseje, szkice krytyczne, inne formy. Pozornie spore zróżnicowanie gatunkowe, ale azymut niezmienny: historia.
 Waldemar Żyszkiewicz: Nagroda Mackiewicza po raz XV. Spojrzeć diabłu w oczy
/ screen YT
Do piętnastej edycji Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza (LNiJM) nominowano dwanaście książek. Są to pozycje o szerokim spektrum tematycznym, zróżnicowane formalnie, niejednokrotnie też wymykające się kwalifikacji gatunkowej, wszystkie jednak wyraźnie zwrócone ku problematyce historycznej.
 
Apetyt na historię  
I mówimy tu o historii pojmowanej jako ogólnoświatowy proces, którego istotną częścią pozostają zbiorowe losy Polaków, zarówno te przedwczorajsze („Turniej cieni” Elżbiety Cherezińskiej), jak i nowsze, na styku ledwie minionego wczoraj oraz współczesności (m.in. „Mała zagłada” Anny Janko, „Afazja polska” Przemysława Dakowicza, „Konfidenci” Bagieńskiego, Cenckiewicza i  Woyciechowskiego), aż po próby uchwycenia ogólniejszej mechaniki dziejowych przemian („Lobby żydowskie w Polsce” Mariana Miszalskiego czy „Kto się boi prawdy? Walka z cywilizacją chrześcijańską w Polsce” Barbary Stanisławczyk).

W stawce znalazły aż cztery wydawnictwa z Warszawy (Edition Spotkania, Fronda, Sic!, 3SMedia) i po jednym z Poznania (Zysk i S-ka), Krakowa (Wydawnictwo Literackie), Lublina (Polihymnia) oraz Kęt (Marek Derewiecki). Jednak zdecydowanym przodownikiem i zwycięzcą w kategorii „wydawca” okazała się w tym roku poznańska oficyna Zysk i S-ka, która w finałowej dwunastce uplasowała aż cztery tytuły wydawanych przez siebie autorów (Cherezińska, Gociek, Siedlecka, Semka). Natomiast warszawskie wydawnictwo Sic! mogło się poszczycić dwiema książkami: biografią Iwana Bunina „W lodach Prowansji”, pióra Renaty Lis, wyróżnionej przed kilku laty za „Rękę Flauberta”, oraz wspomnianym wyżej tomem szkiców Dakowicza, stanowiącym ważną próbę odtwarzania niszczonej przez dekady komunizmu oraz postkomunizmu prawdziwej świadomości historycznej Polaków. 

Odejścia, pożegnania, zmiany  
Mackiewiczowska nagroda wystartowała w roku 2002, ale jej jury objęło swym spojrzeniem całą produkcję wydawniczą od roku 2000 włącznie, dlatego zasadnie można powiedzieć, że Józef Mackiewicz patronuje polskim dokonaniom literackim XXI stulecia. W lipcu roku 2016 zmarł Włodzimierz Odojewski, który od samego początku był w jury nagrody. Miesiąc wcześniej przegrał z chorobą Włodzimierz „Włodek” Kuliński ze Sztokholmu, fundator jednego z wyróżnień.

11 listopada, przed ogłoszeniem werdyktu, uczestnicy tradycyjnego posiedzenia w dniu Święta Niepodległości pożegnali Obu Zmarłych minutą milczenia. Następnie Stanisław Michalkiewicz, sekretarz kapituły, powiadomił zebranych o jej rozszerzeniu. Do grona jurorów, którym po śmierci Marka Nowakowskiego przewodniczy krytyk i eseista Tomasz Burek, dokooptowano prof. dr. hab. Krzysztofa Dybciaka, UKSW, oraz prozaika Wacława Holewińskiego, dwukrotnego już (wyróżnienie i nagroda główna) laureata LNiJM.

Zmiany zaszły również w dwuosobowym gronie fundatorów, które opuścił niedawno Zbigniew Zarywski. Obok Jana Michała Małka, z Kaliforni, zasiada w nim teraz Dorota Boetcher, z Gdyni, dzięki czemu nagroda może trwać nadal w dotychczasowym kształcie. 

Konformista – współczesny wzorzec krytyka
Laureatką jednego z dwóch tegorocznych wyróżnień, została prof. Dorota Heck, z Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalizująca się w literaturze polskiej XX wieku. Jej „mała wielka książeczka” to zbiór ponad dwudziestu tekstów krytycznych, pisanych z pozycji tak niemodnych i niezależnych, że autorka miała kłopoty z ich drukiem w czasopismach. Część tych szkiców została opublikowana jedynie w sieci, i to pod pseudonimem Maria Tarczyńska.
 
– Już tytuł zbioru nazwanego „Recenzje bez cenzury” jest bardzo Mackiewiczowską deklaracją pisania bez presji zewnętrznej, pisania wolnego, niepodległego – orzekł prof. Maciej Urbanowski, UJ, któremu w piątkowy wieczór głosu użyczył sekretarz Stanisław Michalkiewicz, odczytując laudację za nieobecnego uczonego z Krakowa. –  W swych literackich afektach Dorota Heck kieruje się własnym gustem: krytycznie ocenia dominujący dziś w krytyce literackiej immoralizm, podkreśla znaczenie prawdy. 

Pośrednim dowodem, że poglądy inne niż obowiązujący w kręgach uniwersyteckich postmodernistyczny i „poprawnościowy” paradygmat wcale niełatwo upowszechnić, może być choćby fakt, że książkę literaturoznawczyni z Wrocławia wydało... lubelskie wydawnictwo muzyczne Polihymnia.
 
– Podstawowym problemem pozostaje dziś niezależność ocen w krytyce literackiej. Niewykluczone, że taka niezależność jest postrzegana jako śmieszność albo wręcz jako brak profesjonalizmu – ubolewała nad sytuacją wyróżniona autorka. 

Emocje pokolenia rozstrzelanych
Drugie wyróżnienie przypadło w udziale Piotrowi Semce za książkę „My, reakcja. Historia emocji antykomunistów w latach 1944-1956”.
W ocenie Mackiewiczowskiego jury, to obszerne, wymagające benedyktyńskiej cierpliwości opracowanie wypełnia istotną lukę w naszej historycznej narracji i jest przypomnieniem całego pokolenia Polaków, które sam autor nazwał pokoleniem rozstrzelanym.

– „My, reakcja” to opis losów i emocji rozbitków z Atlantydy, którzy nie mieli żadnego dobrego wyboru. Może właśnie stąd bierze się deklarowana postawa polemiczna Piotra Semki wobec historycznych rewizjonistów, którzy się ostatnio w polskiej historiografii pojawili – konkludował Rafał Ziemkiewicz.

Dziękując za wyróżnienie, autor powiedział, że jego ulubioną książką w dorobku Mackiewicza jest „Nie trzeba głośno mówić”. Semka podkreślił znaczącą rolę, jaką odgrywa zapis emocji jej bohaterów, złapanych w tryby historii, i wskazał na tę powieść jako inspirację czy warsztatową podpowiedź przy konstruowaniu własnego opracowania. 
   
– Zdarzyło mi się być przez parę lat fotoreporterem, dlatego często patrzę na zjawiska historyczne obrazami – mówił Semka. – Ludzie, po których przejechał się walec PRL-u nie mają zdjęć, tak jak nie mają ich Żydzi eliminowani po roku 1933 z oficjalnej przestrzeni życia w Niemczech. Natomiast los uśmiechnął się do ostatnich wolnych Polaków, tych z leśnych oddziałów, którzy może w przeczuciu rychłej zagłady często robili sobie zdjęcia. Te fotografie wpadły potem w ręce UB, ale przechowały się w archiwach, dzięki czemu Żołnierze Wyklęci mają dziś dla młodego pokolenia właśnie ich twarze.

– Książka miała być hołdem dla pokolenia moich rodziców – dodał jeszcze Piotr Semka, wzruszony wspomnieniem poczucia bezsilności tych wszystkich, którzy w czterech ścianach swych mieszkań mogli najwyżej polemizować z ekranem telewizora.

Diabeł i ład moralny
Wawrzyny XV edycji Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza przypadły w udziale Joannie Siedleckiej, za „Biografie odtajnione. Z archiwów literackich bezpieki”. Wraz z „Obławą” i „Kryptonimem Liryka” tworzą one trylogię, ukazującą działania aparatu represji PRL wobec środowiska literackiego, ich straszliwe, destrukcyjne skutki. „Biografie...” są z pewnością najdojrzalszą, świadomie konstruowaną, opartą o zróżnicowane źródła i najlepiej napisaną częścią tej trylogii.

O ile wcześniej Siedlecka podążała najczęściej tropem wyznaczonym przez stan zachowania poesbeckich archiwaliów, o tyle teraz autorka z dużym wyczuciem rekonstruuje przestrzeń aktywności twórczej oraz osobistego życia swych bohaterów, korzystając przy tym z wielu źródeł. Dokumenty osobiste, relacje bliskich i znajomych, w miarę potrzeby uzupełniane wiedzą operacyjną z archiwów, ukazują obraz odległy od tzw. wizerunku oficjalnego. Z reguły mniej lukrowany, ale pełniejszy, bardziej złożony, choć nieraz wręcz odrażający.

O tym konsekwentnym demaskowaniu pozornych autorytetów, kruszeniu fałszywych legend, mówił Stanisław Michalkiewicz, przypominając pisarską drogę Siedleckiej od „Czarnego ptasiora” aż po „Biografie odtajnione”.

– Oto Władysław Broniewski, wieszcz narodowy, dąb prasłowiański, którego partia w biały kaftan odziewa i do psychuszki odsyła – ironizował z właściwą sobie swadą laudator. – Albo postać spiżowa, Jerzy Zawieyski, zawodowy katolik, członek Rady Państwa, a taki zapamiętały w dewiacjach... Prawda nie zawsze ma postać przyjemną, bywa i straszna, ale nieraz trzeba spojrzeć Diabłu w oczy. 

Laureatka podziękowała jurorom i skierowała słowa uznania pod adresem Doroty Boetcher, nowej fundatorki.
  
– Nie piszę dla nagród – mówiła Siedlecka – bo gdyby mi szło o nagrody, zajęłabym się inną tematyką. Gdy jednak te nagrody przychodzą, stają się wzmocnieniem, zachętą do dalszej pracy.

Autorka „Biografii odtajnionych” przypomniała, że od lat zajmuje się losem polskich pisarzy w PRL-u. Represje władzy wobec niepokornych ludzi pióra: szpital psychiatryczny, więzienie, inwigilacja, podsłuchy, nasłani agenci. Złamane charaktery, tragedie osobiste, zniszczone życie.

– To nadal temat tabu, środowisko jest przeciwne rozliczeniom. A przecież byli tacy, którzy godzili się na współpracę i donosili na kolegów. Że ujawnianie nazwisk jest przykre? Tak, ale konieczne dla ładu moralnego.
 

 

POLECANE
Wiadomości
iPad mini jako narzędzie edukacyjne dla dzieci – jak tablet może wspierać naukę w domu i szkole?

Nowoczesne technologie odgrywają ogromną rolę w codziennym życiu, a ich zalety są nie do przecenienia. Smartfony, komputery czy tablety są w prawie każdym domu, a ich zastosowanie jest naprawdę szerokie. Co ciekawe, tego typu urządzenia mogą być świetnym wsparciem dla dzieci – nie tylko jako narzędzie do przeglądania Internetu, grania w gry czy oglądania filmów, ale i jako pomoc w nauce. Zarówno w domu, jak i w szkole, nowoczesny sprzęt, taki jak np. iPad mini od Apple, może skutecznie wspierać edukację. Warto przyjrzeć się bliżej, jakie korzyści niesie za sobą wykorzystanie technologii w nauce.

Wiadomości
Dofinansowanie do pieca i inne formy wsparcia – jak obniżyć koszty przy wymianie źródła ciepła?

Wymiana przestarzałego pieca na nowoczesne źródło ciepła nie musi wiązać się z ogromnymi kosztami. W Polsce sukcesywnie od kilku lat działa wiele atrakcyjnych programów wsparcia finansowego dla osób, które decydują się zrobić krok w stronę czystszego powietrza w swoim domu i otoczeniu. Jakie to programy i ile można na nich zyskać? Oto praktyczny przewodnik po dofinansowaniach i pozostałych formach wsparcia!

Wielki Piątek w Stuttgarcie to Cichy Piątek. Iga Świątek dziś nie zagra z ostatniej chwili
Wielki Piątek w Stuttgarcie to "Cichy Piątek". Iga Świątek dziś nie zagra

Wielki Piątek jest w Niemczech obchodzony jako dzień refleksji i wyciszenia przed Wielkanocną Niedzielą. W całym kraju jest dniem wolnym od pracy, stąd w niektórych landach nazywany jest też "Cichym Piątkiem". tego dnia w regionie Badenii-Wirtembergii, gdzie położony jest Stuttgart, nie można organizować żadnych wydarzeń sportowych.

Czterodniowy tydzień pracy? Ministerstwo pracy zakończyło analizy pilne
Czterodniowy tydzień pracy? Ministerstwo pracy zakończyło analizy

Jak wynika z badań, akceptacja społeczna dla pomysłu 4-dniowego dnia pracy, analizowanego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, jest duża. Założeniem ma być zachowanie dotychczasowych wynagrodzeń — krótszy czas pracy nie może oznaczać mniejszych pensji.

Drastyczne treści na Instagramie aborterki ze szpitala w Oleśnicy gorące
Drastyczne treści na Instagramie aborterki ze szpitala w Oleśnicy

Fundacja Pro – Prawo do Życia poinformowała na początku kwietnia, że w szpitalu w Oleśnicy dokonano zabójstwa 9-miesięcznego Felka, wykonując mu zastrzyk w serce z chlorku potasu. Aborcji miała dokonać ginekolog, z-ca dyrektora ds. lecznictwa Gizela Jagielska.

Niemcy kłócą się o loty z Afgańczykami. Nie przyjmować nowych, odesłać przestępców Wiadomości
Niemcy kłócą się o loty z Afgańczykami. "Nie przyjmować nowych, odesłać przestępców"

W Niemczech trwa żywiołowa dyskusja na temat przylotu kolejnych grup Afgańczyków, którym w kraju grożą represje. Dalszym samolotom z przybyszami sprzeciwiają się politycy z CDU/CSU. Zieloni nazywają ich stanowisko "podłym". Tymczasem niemieckie media donoszą, że tamtejsza federalna policja już prowadzi śledztwo w sprawie kilku Afgańczyków, którzy w środę przybyli do kraju.

Wielki Piątek powinien być dniem wolnym od pracy? Oto co sądzą Polacy [SONDAŻ] Wiadomości
Wielki Piątek powinien być dniem wolnym od pracy? Oto co sądzą Polacy [SONDAŻ]

Po tym, jak Wigilia stała się oficjalnie dniem wolnym od pracy, wielu Polaków zastanawia się, czy podobne rozwiązanie nie powinno dotyczyć również Wielkiego Piątku. 

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

USA grozi: Jeśli nie będzie postępów w rozmowach o pokoju na Ukrainie, przejedziemy do innych spraw z ostatniej chwili
USA grozi: Jeśli nie będzie postępów w rozmowach o pokoju na Ukrainie, przejedziemy do innych spraw

– Stany Zjednoczone w ciągu kilku dni zrezygnują z prób doprowadzenia do pokoju między Rosją i Ukrainą, jeśli nie będzie sygnałów, że porozumienie w tej sprawie jest do osiągnięcia – oświadczył w piątek w Paryżu sekretarz stanu USA Marco Rubio.

Tragedia we Włoszech. Kolejka górska z turystami runęła w dół Wiadomości
Tragedia we Włoszech. Kolejka górska z turystami runęła w dół

Wagonik kolejki łączącej miasto Castellammare di Stabia w prowincji Neapol ze szczytem Faito runął w dół. Jak podała agencja Ansa, powołując się na ekipy ratunkowe, prawdopodobną przyczyną katastrofy był silny wiatr wiejący w tym rejonie.

REKLAMA

Waldemar Żyszkiewicz: Nagroda Mackiewicza po raz XV. Spojrzeć diabłu w oczy

Powieść, biografia, eseje, szkice krytyczne, inne formy. Pozornie spore zróżnicowanie gatunkowe, ale azymut niezmienny: historia.
 Waldemar Żyszkiewicz: Nagroda Mackiewicza po raz XV. Spojrzeć diabłu w oczy
/ screen YT
Do piętnastej edycji Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza (LNiJM) nominowano dwanaście książek. Są to pozycje o szerokim spektrum tematycznym, zróżnicowane formalnie, niejednokrotnie też wymykające się kwalifikacji gatunkowej, wszystkie jednak wyraźnie zwrócone ku problematyce historycznej.
 
Apetyt na historię  
I mówimy tu o historii pojmowanej jako ogólnoświatowy proces, którego istotną częścią pozostają zbiorowe losy Polaków, zarówno te przedwczorajsze („Turniej cieni” Elżbiety Cherezińskiej), jak i nowsze, na styku ledwie minionego wczoraj oraz współczesności (m.in. „Mała zagłada” Anny Janko, „Afazja polska” Przemysława Dakowicza, „Konfidenci” Bagieńskiego, Cenckiewicza i  Woyciechowskiego), aż po próby uchwycenia ogólniejszej mechaniki dziejowych przemian („Lobby żydowskie w Polsce” Mariana Miszalskiego czy „Kto się boi prawdy? Walka z cywilizacją chrześcijańską w Polsce” Barbary Stanisławczyk).

W stawce znalazły aż cztery wydawnictwa z Warszawy (Edition Spotkania, Fronda, Sic!, 3SMedia) i po jednym z Poznania (Zysk i S-ka), Krakowa (Wydawnictwo Literackie), Lublina (Polihymnia) oraz Kęt (Marek Derewiecki). Jednak zdecydowanym przodownikiem i zwycięzcą w kategorii „wydawca” okazała się w tym roku poznańska oficyna Zysk i S-ka, która w finałowej dwunastce uplasowała aż cztery tytuły wydawanych przez siebie autorów (Cherezińska, Gociek, Siedlecka, Semka). Natomiast warszawskie wydawnictwo Sic! mogło się poszczycić dwiema książkami: biografią Iwana Bunina „W lodach Prowansji”, pióra Renaty Lis, wyróżnionej przed kilku laty za „Rękę Flauberta”, oraz wspomnianym wyżej tomem szkiców Dakowicza, stanowiącym ważną próbę odtwarzania niszczonej przez dekady komunizmu oraz postkomunizmu prawdziwej świadomości historycznej Polaków. 

Odejścia, pożegnania, zmiany  
Mackiewiczowska nagroda wystartowała w roku 2002, ale jej jury objęło swym spojrzeniem całą produkcję wydawniczą od roku 2000 włącznie, dlatego zasadnie można powiedzieć, że Józef Mackiewicz patronuje polskim dokonaniom literackim XXI stulecia. W lipcu roku 2016 zmarł Włodzimierz Odojewski, który od samego początku był w jury nagrody. Miesiąc wcześniej przegrał z chorobą Włodzimierz „Włodek” Kuliński ze Sztokholmu, fundator jednego z wyróżnień.

11 listopada, przed ogłoszeniem werdyktu, uczestnicy tradycyjnego posiedzenia w dniu Święta Niepodległości pożegnali Obu Zmarłych minutą milczenia. Następnie Stanisław Michalkiewicz, sekretarz kapituły, powiadomił zebranych o jej rozszerzeniu. Do grona jurorów, którym po śmierci Marka Nowakowskiego przewodniczy krytyk i eseista Tomasz Burek, dokooptowano prof. dr. hab. Krzysztofa Dybciaka, UKSW, oraz prozaika Wacława Holewińskiego, dwukrotnego już (wyróżnienie i nagroda główna) laureata LNiJM.

Zmiany zaszły również w dwuosobowym gronie fundatorów, które opuścił niedawno Zbigniew Zarywski. Obok Jana Michała Małka, z Kaliforni, zasiada w nim teraz Dorota Boetcher, z Gdyni, dzięki czemu nagroda może trwać nadal w dotychczasowym kształcie. 

Konformista – współczesny wzorzec krytyka
Laureatką jednego z dwóch tegorocznych wyróżnień, została prof. Dorota Heck, z Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalizująca się w literaturze polskiej XX wieku. Jej „mała wielka książeczka” to zbiór ponad dwudziestu tekstów krytycznych, pisanych z pozycji tak niemodnych i niezależnych, że autorka miała kłopoty z ich drukiem w czasopismach. Część tych szkiców została opublikowana jedynie w sieci, i to pod pseudonimem Maria Tarczyńska.
 
– Już tytuł zbioru nazwanego „Recenzje bez cenzury” jest bardzo Mackiewiczowską deklaracją pisania bez presji zewnętrznej, pisania wolnego, niepodległego – orzekł prof. Maciej Urbanowski, UJ, któremu w piątkowy wieczór głosu użyczył sekretarz Stanisław Michalkiewicz, odczytując laudację za nieobecnego uczonego z Krakowa. –  W swych literackich afektach Dorota Heck kieruje się własnym gustem: krytycznie ocenia dominujący dziś w krytyce literackiej immoralizm, podkreśla znaczenie prawdy. 

Pośrednim dowodem, że poglądy inne niż obowiązujący w kręgach uniwersyteckich postmodernistyczny i „poprawnościowy” paradygmat wcale niełatwo upowszechnić, może być choćby fakt, że książkę literaturoznawczyni z Wrocławia wydało... lubelskie wydawnictwo muzyczne Polihymnia.
 
– Podstawowym problemem pozostaje dziś niezależność ocen w krytyce literackiej. Niewykluczone, że taka niezależność jest postrzegana jako śmieszność albo wręcz jako brak profesjonalizmu – ubolewała nad sytuacją wyróżniona autorka. 

Emocje pokolenia rozstrzelanych
Drugie wyróżnienie przypadło w udziale Piotrowi Semce za książkę „My, reakcja. Historia emocji antykomunistów w latach 1944-1956”.
W ocenie Mackiewiczowskiego jury, to obszerne, wymagające benedyktyńskiej cierpliwości opracowanie wypełnia istotną lukę w naszej historycznej narracji i jest przypomnieniem całego pokolenia Polaków, które sam autor nazwał pokoleniem rozstrzelanym.

– „My, reakcja” to opis losów i emocji rozbitków z Atlantydy, którzy nie mieli żadnego dobrego wyboru. Może właśnie stąd bierze się deklarowana postawa polemiczna Piotra Semki wobec historycznych rewizjonistów, którzy się ostatnio w polskiej historiografii pojawili – konkludował Rafał Ziemkiewicz.

Dziękując za wyróżnienie, autor powiedział, że jego ulubioną książką w dorobku Mackiewicza jest „Nie trzeba głośno mówić”. Semka podkreślił znaczącą rolę, jaką odgrywa zapis emocji jej bohaterów, złapanych w tryby historii, i wskazał na tę powieść jako inspirację czy warsztatową podpowiedź przy konstruowaniu własnego opracowania. 
   
– Zdarzyło mi się być przez parę lat fotoreporterem, dlatego często patrzę na zjawiska historyczne obrazami – mówił Semka. – Ludzie, po których przejechał się walec PRL-u nie mają zdjęć, tak jak nie mają ich Żydzi eliminowani po roku 1933 z oficjalnej przestrzeni życia w Niemczech. Natomiast los uśmiechnął się do ostatnich wolnych Polaków, tych z leśnych oddziałów, którzy może w przeczuciu rychłej zagłady często robili sobie zdjęcia. Te fotografie wpadły potem w ręce UB, ale przechowały się w archiwach, dzięki czemu Żołnierze Wyklęci mają dziś dla młodego pokolenia właśnie ich twarze.

– Książka miała być hołdem dla pokolenia moich rodziców – dodał jeszcze Piotr Semka, wzruszony wspomnieniem poczucia bezsilności tych wszystkich, którzy w czterech ścianach swych mieszkań mogli najwyżej polemizować z ekranem telewizora.

Diabeł i ład moralny
Wawrzyny XV edycji Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza przypadły w udziale Joannie Siedleckiej, za „Biografie odtajnione. Z archiwów literackich bezpieki”. Wraz z „Obławą” i „Kryptonimem Liryka” tworzą one trylogię, ukazującą działania aparatu represji PRL wobec środowiska literackiego, ich straszliwe, destrukcyjne skutki. „Biografie...” są z pewnością najdojrzalszą, świadomie konstruowaną, opartą o zróżnicowane źródła i najlepiej napisaną częścią tej trylogii.

O ile wcześniej Siedlecka podążała najczęściej tropem wyznaczonym przez stan zachowania poesbeckich archiwaliów, o tyle teraz autorka z dużym wyczuciem rekonstruuje przestrzeń aktywności twórczej oraz osobistego życia swych bohaterów, korzystając przy tym z wielu źródeł. Dokumenty osobiste, relacje bliskich i znajomych, w miarę potrzeby uzupełniane wiedzą operacyjną z archiwów, ukazują obraz odległy od tzw. wizerunku oficjalnego. Z reguły mniej lukrowany, ale pełniejszy, bardziej złożony, choć nieraz wręcz odrażający.

O tym konsekwentnym demaskowaniu pozornych autorytetów, kruszeniu fałszywych legend, mówił Stanisław Michalkiewicz, przypominając pisarską drogę Siedleckiej od „Czarnego ptasiora” aż po „Biografie odtajnione”.

– Oto Władysław Broniewski, wieszcz narodowy, dąb prasłowiański, którego partia w biały kaftan odziewa i do psychuszki odsyła – ironizował z właściwą sobie swadą laudator. – Albo postać spiżowa, Jerzy Zawieyski, zawodowy katolik, członek Rady Państwa, a taki zapamiętały w dewiacjach... Prawda nie zawsze ma postać przyjemną, bywa i straszna, ale nieraz trzeba spojrzeć Diabłu w oczy. 

Laureatka podziękowała jurorom i skierowała słowa uznania pod adresem Doroty Boetcher, nowej fundatorki.
  
– Nie piszę dla nagród – mówiła Siedlecka – bo gdyby mi szło o nagrody, zajęłabym się inną tematyką. Gdy jednak te nagrody przychodzą, stają się wzmocnieniem, zachętą do dalszej pracy.

Autorka „Biografii odtajnionych” przypomniała, że od lat zajmuje się losem polskich pisarzy w PRL-u. Represje władzy wobec niepokornych ludzi pióra: szpital psychiatryczny, więzienie, inwigilacja, podsłuchy, nasłani agenci. Złamane charaktery, tragedie osobiste, zniszczone życie.

– To nadal temat tabu, środowisko jest przeciwne rozliczeniom. A przecież byli tacy, którzy godzili się na współpracę i donosili na kolegów. Że ujawnianie nazwisk jest przykre? Tak, ale konieczne dla ładu moralnego.
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe