Wyższe koszty uzyskania przychodu dla rzeczywistych twórców
A w tych zasadach chodzi o to, że osoby, które uzyskują dochody z umów, których efektem jest przeniesienie praw autorskich od lat mogły korzystać z preferencji polegającej na tym, że koszty uzyskania przychodu wynosiły 50 proc.
W praktyce oznaczało to, że płaciły podatek od połowy tego, co wynikało z umowy. Stosowane je jednak zbyt szeroko co spowodowało, że od 2013 r. wprowadzono zasadę, iż z preferencji można korzystać tylko do pewnego limitu.
Rocznie wynosi on 42 tys. 764 zł. 50 proc. można stosować tylko poniżej tej kwoty. Po jej przekroczeniu, twórca może stosować tylko koszty ryczałtowe wynoszące obecnie 1335 zł rocznie, a nawet przy kilku umowach, tylko nieco ponad 2 tys. zł rocznie i to łącznie od wszystkich przychodów danego podatnika.
Celem tej niekorzystnej zmiany było ograniczenie prawa do korzystania z wyższych kosztów przez rozmaitych ekspertów – prawników, doradców podatkowych, szkoleniowców, wszystkich piszących jakiekolwiek ekspertyzy, nawet urzędników. Uderzyło to jednak także w rzeczywistych twórców i artystów, a więc aktorów, dziennikarzy, malarzy, pisarzy itd.
Teraz te nielimitowane 50-procentowe koszty miałyby, w myśl projektu, objąć tylko konkretne rodzaje działalności: m.in.: architekturę, muzykę, fotografię, choreografię, sztukę ludową, dziennikarstwo, aktorstwo, działalność estradową, sztukę taneczną, cyrkową, ale także działalność montażystów, kaskaderów, publicystów czy udział w konkursach z zakresu kultury i sztuki. Chodzi zatem o faktycznych twórców i to jest dobre rozwiązanie.
AG