Ekshumacje – nie tylko smoleńskie- Waldemar Maszenda

Żyjemy w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku.



Ćwierć wieku temu dwoje niemieckich turystów podczas wycieczki w Alpach Retyckich (na granicy włosko-austriackiej) na wysokości ponad 3 tys. metrów znalazło u stóp lodowca ludzkie ciało, najwyraźniej myśliwego lub wojownika, o czym świadczyło jego bojowe wyposażenie: łuk i miedziany topór. Niebawem okazało się, że są to szczątki człowieka, który zginął 5 tys. lat temu i należał do pierwotnej (jeszcze łowieckiej) ludności Europy, zanim tysiąc lat później dotarli tu pierwsi Indoeuropejczycy, czyli nasi bezpośredni przodkowie.

      Współczesna nauka wiele może powiedzieć o Ötzi, jak wkrótce nazwano myśliwego od miejsca, gdzie jego ciało odsłonił przesuwający się lodowiec. Po zrobieniu tomografii komputerowej zmumifikowanych zwłok okazało się, że prawdopodobną przyczyną śmierci Ötzi był postrzał z łuku — kamienny grot tkwił w jego ciele. Ötzi miał 160 cm wzrostu, ważył około 50 kg, był brązowookim szatynem z grupą krwi „0”, przypuszczalnie cierpiał na nietolerancję laktozy. Zginął w wieku 40–53 lat, prawdopodobnie w walce.

      Przenieśmy się do czasów słynnej XVIII dynastii w Egipcie i czasów faraona Tutenchamona (ok. 1300 lat p. n. e.) Po odkryciu w 1922 roku w Dolinie Królów sarkofagu Tutenchamona, który zawierał jego zmumifikowane szczątki, okazało się, że zmarł on młodo i cierpiał na zapalenie kości oraz kilka innych chorób. Wykryto również uszkodzenie kości czaszki, co spowodowało spekulacje egiptologów na temat jego śmierci w wyniku zamachu. Dopiero w 2003 roku badania mumii wykonane tomografem komputerowym wykazały, że uszkodzenia kości czaszki Tutanchamona powstały już po śmierci faraona, tym samym wykluczono hipotezę zamachu. Jak widać prawda czasem musi czekać na swój czas – pierwszy tomograf pojawił się w amerykańskim szpitalu w 1973 roku.

Historyczne ekshumacje są czymś w zasadzie zwyczajnym

W 1887 w dokonano otwarcia grobowca królowej Jadwigi w Katedrze Wawelskiej; przy ekshumacji szczątków obecny był Jan Matejko. Ponownej ekshumacji dokonano w 1949 roku przy okazji przeniesienia szczątków królowej do nowego sarkofagu. Okazało się, że Jadwiga Andegaweńska była kobietą wysoką (175-180 cm wzrostu), proporcjonalnie zbudowaną, miała jasne lub lekko rudawe włosy, a pewne szczegóły jej szkieletu wskazują, że mogła mieć kłopot z urodzeniem dziecka i faktycznie, źródła historyczne podają, że zmarła przy jego porodzie w 1399 roku.

      Mamy rok 1793, czyli epokę rzekomo racjonalnego Oświecenia. Rewolucyjne władze francuskie, najwyraźniej będąc w apogeum amoku, wydają polecenie likwidacji nekropolii królów francuskich w opactwie St. Denis pod Paryżem. Bazylika zostaje splądrowana, a ciała królów, łącznie z Chlodwikiem I, pierwszym chrześcijańskim władcą Franków (V w.), zostały z otwartych grobów wrzucone do dołów z wapnem i zakopane. Rzeźby kościelne zostają rozbite i posłużą do usypania w Paryżu kopca ku czci bohaterów rewolucji. Po restauracji Bourbonów szczątki królów francuskich zostały w 1817 roku ekshumowane i przeniesione do krypt w bazylice St. Denis.

Nigdzie w Europie nie przeprowadzano ekshumacji na tak wielką skalę jak w Warszawie

Oczywiście mowa o Powstaniu Warszawskim i zbrodniczej determinacji Niemców tłumiących powstanie. Zginęło 150-200 tys. ludzi (zarówno powstańców jak i ludności cywilnej), a ofiary chowanie były na trawnikach, w parkach, na podwórzach kamienic. Po wojnie zwłoki znajdowano nie tylko w prowizorycznych mogiłach, ale też pod gruzami domów, w kanałach. Dzięki ekshumacjom można było ustalić tożsamość zabitych i później przenosić szczątki na cmentarze, choć i tak wiele mogił na wojskowych Powązkach pozostało bezimiennych.

      Obecnie kontrowersje, niekiedy przeradzające się w histerię, wokół ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej wydają się w historycznym kontekście zupełnie niezrozumiałe. W świecie ostatnio prowadzi się bezinwazyjne sekcje zwłok z wykorzystaniem tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego wraz technologią wizualizacji 3D. Nie ingeruje się fizycznie w ludzkie tkanki, ale tworzy się obrazy wnętrza organów ludzkiego ciała i poszczególnych organów. Pozwala to na dokonanie sekcji zwłok także w przypadkach, kiedy religia czy tradycja kulturowa nie pozwala na ingerencję w ludzkie ciało po śmierci. Metoda ta ma i tę zaletę, że specjalista medycyny sądowej, mając wizualizację na ekranie komputera może prowadzić konsultacje z dowolnego miejsca na ziemi.

      Żyjemy bowiem w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku. Zbiorcza odpowiedź, że w katastrofie smoleńskiej wszyscy zginęli na skutek obrażeń typowych dla katastrofy lotniczej są niewystarczające i raczej nie mają na celu odkrycia prawdy. Nic z takiej odpowiedzi nie wynika, także dla bezpieczeństwa komunikacji lotniczej. Rzetelne i wartościowe raporty techniczne po katastrofach lotniczych wskazują na przyczyny i okoliczności powodujące, że jedni pasażerowi zginęli od razu, a inni przeżyli sam moment katastrofy, a zmarli na skutek ran, nie doczekując się na czas pomocy medycznej, a inni nie, a jeśli nikt nie przeżył to konkretnie dlaczego? Takie ustalenia mają być wskazówką dla konstruktorów sprzętu lotniczego i dla linii lotniczych. Choćby z tego powodu obligatoryjne sekcje zwłok po każdym wypadku komunikacyjnym, tym bardziej lotniczym, są w większości krajów rozwiniętych standardem. Niekiedy wynik sekcji zwłok jest niespodziewany. Tak było w 1990 roku po katastrofie pod Nowym Jorkiem lecącego z Medellin kolumbijskiego samolotu Boeing 707, który rozbił się przed lotniskiem z powodu braku paliwa. Połowa pasażerów przeżyła, niektórzy o własnych siłach opuścili rozbity kadłub. W przypadku ofiar śmiertelnych dokonano oczywiście sekcji zwłok i okazało się, że niektórzy pasażerowie przemycali w żołądkach torebki foliowe z kokainą.

Jak było z sekcjami w przypadku katastrofy smoleńskiej?

W Polsce obowiązuje ustawa Kodeks Postępowania Karnego (kpk) z 1997 roku. Artykuł 209 kpk mówi, że jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa, prokurator zarządza oględziny i otwarcie zwłok, decyzja ta nie podlega zaskarżeniu. Z kolei art. 210 kpk wskazuje, że „w celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu”. Po ogłoszeniu przez prokuraturę decyzji o badaniach szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej nagle okazało się, że obowiązujący od 20 lat Kodeks Postępowania Karnego „jest niedopracowany”, bo nie umożliwia zaskarżenia decyzji prokuratury o ekshumacjach do sądu. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich (został nim w 2015 roku głosami PO, PSL i SLD) ogłosił nawet, że zgłosi tę sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Adam Bodnar teoretycznie może to zrobić w trybie zaskarżenia ustawy jako niekonstytucyjnej, ale w przypadku Kodeksu Postępowania Karnego, który od blisko 20 lat nigdy nie był kwestionowany, byłoby to działanie ośmieszające urząd, który reprezentuje.

      Obecnie 17 rodzin smoleńskich nie zgadza się na decyzje prokuratury o ekshumacjach, wśród nich są i te, których ciała bliskich zostały spopielone. Ale niewykluczone, że przynajmniej część z nich zmieni zdanie, jeśli okaże się, że są jeszcze zwłoki, które nie leżą w swoich grobach. Po katastrofie smoleńskiej na życzenie niektórych rodzin dokonano – z dużymi problemami – dziewięciu ekshumacji i okazało się, że w sześciu przypadkach zmarłe osoby nie leżały w swoich grobach.

Jak do tego mogło dojść?

Z punktu widzenia prawa śmierć obywatela polskiego za granicą wiąże się z konieczności dokonania w kraju sekcji zwłok. Dotyczyło to także polskich żołnierzy poległych w Afganistanie, których ciała przywieziono do kraju, choć przyczyny ich śmierci były oczywiste. Tym bardziej powinno to dotyczyć ofiar katastrofy samolotowej, nie mówiąc o przypadku, w którym ginie prezydent. A dodajmy, że po 10 kwietnia prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, do dziś nie zakończone, w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Z punktu widzenia prawa przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zostały wyjaśnione, a raport KBWLLP (Laska-Millera) ma jedynie status ekspertyzy, która może być przez prokuraturę odrzucona choćby dlatego, że komisja techniczna nie dysponowała wiarygodnymi informacjami z ekshumacji przeprowadzonych w Polsce przez krajowych ekspertów medycyny sądowej.

      W historii europejskiej kryminalistyki nie znajdziemy przypadku, kiedy wszczyna się śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy lotniczej, nie dokonując sekcji zwłok ofiar, choć ma się je do dyspozycji w kraju. Tymczasem w 2010 roku mieliśmy do czynienia z taką właśnie sytuacją, a później sekwencją zupełnie niezrozumiałych wydarzeń.

      Polscy patomorfolodzy i specjaliści medycyny sądowej polecieli 11 kwietnia 2010 roku do Smoleńska i natychmiast wrócili, bo władze rosyjskie poinformowały, że wszystkie sekcje (96) zostały już zrobione — w nocy. Nawet gdyby takie wyjaśnienie uznać za zgodne z prawdą, to polscy funkcjonariusze państwowi przy nich nie asystowali, więc sekcje powinny być powtórnie przeprowadzone w kraju, zanim wydana zostanie zgoda na pogrzeb. Trzy dni po katastrofie prokuratura, zdając sobie sprawę z niedopełnienia prawnego obowiązku wysyła do Rosji prośbę, w ramach pomocy prawnej, o dokonanie sekcji, czyli praktycznie przysłania dokumentów z już przeprowadzonych, przynajmniej formalnie, rosyjskich ekshumacji. Działanie to jest niezrozumiałe i nielogiczne, o pomoc prawną w postaci ekshumacji można wnosić, ale nie wówczas, kiedy ciała ofiar są na terenie kraju, czyli w dyspozycji prokuratury.

Najwyraźniej zadziałały naciski polityczne

Do Polski dotarły z Rosji zalutowane trumny i „dopełnienie prawnego obowiązku” ekshumacji przez ówczesną prokuraturę polegało na obrocie rosyjską dokumentacją, w dodatku niewiarygodną, czyli nie było odległe od zwykłego mataczenia. Okazało się, podczas późnej przeprowadzonych na życzenie niektórych rodzin dziewięciu ekshumacji, że rosyjskie sekcje były pozorowane, zwłoki pomylone i w niektórych przypadkach zbezczeszczone.

Czego należy spodziewać się po zarządzonych przez prokuraturę ekshumacjach, które od połowy listopada będą przeprowadzane przez międzynarodowe zespoły ekspertów medycyny sądowej? Potwierdzenia tożsamości wszystkich ofiar oraz wyjaśnienia, jaki był charakter obrażeń i czym konkretnie mogły być spowodowane? Czy wszystkie ofiary miały podobne obrażenia, a jeśli nie, to jak można wytłumaczyć ewentualne różnice? Ważne będą mikroślady na zwłokach, których analiza jest bardzo skuteczną bronią współczesnej kryminalistyki.


 

POLECANE
Umowy między UE a Mercosur boi się rolnictwo w całej Europie z ostatniej chwili
"Umowy między UE a Mercosur boi się rolnictwo w całej Europie"

Umowy o wolnym handlu między UE a Mercosurem boi się nie tylko polska branża mięsna, ale rolnictwo w całej Europie. Rząd planuje sprzeciw. Naszym sojusznikiem jest Francja - czytamy w poniedziałkowym "Pulsie Biznesu".

Plan na zakończenie wojny? Doradca Trumpa zabrał głos z ostatniej chwili
Plan na zakończenie wojny? Doradca Trumpa zabrał głos

Ekipa prezydenta elektra Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa rozpocznie współpracę z administracją prezydenta Joe Bidena w celu osiągniecia „porozumienia” między Ukrainą i Rosją - oświadczył w niedzielę w telewizji Fox News Michael Waltz, nominowany przez Trumpa na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.

Genialne w swej prostocie. Zaskoczenie dla fanów Familiady z ostatniej chwili
"Genialne w swej prostocie". Zaskoczenie dla fanów "Familiady"

Z okazji 30-lecia "Familiady" produkcja programu zdecydowała się ujawnić tajemnicę słynnego kącika muzycznego. Przez lata widzowie wyobrażali sobie to miejsce jako profesjonalne, dźwiękoszczelne studio – być może szklany pokój lub elegancką kabinę. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Nawrocki: Polska to moja miłość, dlatego jestem gotowy zostać jej prezydentem z ostatniej chwili
Nawrocki: Polska to moja miłość, dlatego jestem gotowy zostać jej prezydentem

Prezes IPN Karol Nawrocki zadeklarował podczas niedzielnej konwencji w Krakowie, że Polska to jego miłość, dlatego jest gotowy zostać jej prezydentem. Jego pierwszą obietnicą wyborczą jest zakończenie wojny polsko-polskiej.

Prof. Krasnodębski: Mamy przedstawiciela warszawskiej elitki kontra przedstawiciela Polski tylko u nas
Prof. Krasnodębski: Mamy przedstawiciela warszawskiej elitki kontra przedstawiciela Polski

– Mamy ponadpartyjnego kandydata, podkreślającego swoje związki ze zwykłymi Polakami. Karol Nawrocki dosyć też skutecznie wypunktował słabości przeciwnika, a z drugiej strony mówił o programie, o ambitnej Polsce, o inwestycjach, o tych wszystkich rzeczach, o których Polacy dyskutują – skomentował wybór kandydata PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.

Rozpłakałam się. Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
"Rozpłakałam się". Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Vanessa Aleksander, która wygrała 15. edycję „Tańca z Gwiazdami”, po tygodniu milczenia przerwała ciszę i udzieliła pierwszego wywiadu. W rozmowie w programie „Halo tu Polsat” aktorka opowiedziała o emocjach związanych z wygraną i wielu trudnych momentach na drodze do finału.

Prezes PiS zabrał głos. Uzasadnił wybór kandydata z ostatniej chwili
Prezes PiS zabrał głos. Uzasadnił wybór kandydata

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że mamy dziś stan wojny polsko-polskiej, której Polacy nie chcą. Dlatego - jak przekonywał - potrzebny jest kandydat na prezydenta, który będzie niezależny od formacji politycznych i zakończy tę wojnę w imię interesu Polski. Dodał, że takim kandydatem jest Karol Nawrocki.

Potężne uderzenie w kieszenie Polaków. Drastyczny wzrost rachunków w 2025 roku z ostatniej chwili
Potężne uderzenie w kieszenie Polaków. Drastyczny wzrost rachunków w 2025 roku

Rok 2025 może okazać się finansowym wyzwaniem dla wielu Polaków. Jak wynika z badania Krajowego Rejestru Długów, aż 80% rodaków spodziewa się wzrostu rachunków i opłat. Najbardziej drastyczne podwyżki mogą dotknąć ogrzewania, a także innych podstawowych kosztów życia.

To już oficjalnie. Wiemy, kto będzie kandydatem PiS z ostatniej chwili
To już oficjalnie. Wiemy, kto będzie kandydatem PiS

Rozpoczęła się konwencja z udziałem m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w trakcie której ogłoszono decyzję dotyczącą poparcia bezpartyjnego kandydata na prezydenta.

Drwiący wpis Tuska. Jest riposta PiS z ostatniej chwili
Drwiący wpis Tuska. Jest riposta PiS

W niedzielę, w krakowskiej Hali "Sokół", Prawo i Sprawiedliwość ogłosi swojego kandydata na prezydenta podczas wydarzenia określanego jako "spotkanie obywatelskie". Choć oficjalne nazwisko nie padło, według wielu doniesień medialnych to Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, ma otrzymać poparcie partii Jarosława Kaczyńskiego. Proces wyłaniania kandydata był jednak burzliwy, a decyzję podjęto po długich negocjacjach.

REKLAMA

Ekshumacje – nie tylko smoleńskie- Waldemar Maszenda

Żyjemy w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku.



Ćwierć wieku temu dwoje niemieckich turystów podczas wycieczki w Alpach Retyckich (na granicy włosko-austriackiej) na wysokości ponad 3 tys. metrów znalazło u stóp lodowca ludzkie ciało, najwyraźniej myśliwego lub wojownika, o czym świadczyło jego bojowe wyposażenie: łuk i miedziany topór. Niebawem okazało się, że są to szczątki człowieka, który zginął 5 tys. lat temu i należał do pierwotnej (jeszcze łowieckiej) ludności Europy, zanim tysiąc lat później dotarli tu pierwsi Indoeuropejczycy, czyli nasi bezpośredni przodkowie.

      Współczesna nauka wiele może powiedzieć o Ötzi, jak wkrótce nazwano myśliwego od miejsca, gdzie jego ciało odsłonił przesuwający się lodowiec. Po zrobieniu tomografii komputerowej zmumifikowanych zwłok okazało się, że prawdopodobną przyczyną śmierci Ötzi był postrzał z łuku — kamienny grot tkwił w jego ciele. Ötzi miał 160 cm wzrostu, ważył około 50 kg, był brązowookim szatynem z grupą krwi „0”, przypuszczalnie cierpiał na nietolerancję laktozy. Zginął w wieku 40–53 lat, prawdopodobnie w walce.

      Przenieśmy się do czasów słynnej XVIII dynastii w Egipcie i czasów faraona Tutenchamona (ok. 1300 lat p. n. e.) Po odkryciu w 1922 roku w Dolinie Królów sarkofagu Tutenchamona, który zawierał jego zmumifikowane szczątki, okazało się, że zmarł on młodo i cierpiał na zapalenie kości oraz kilka innych chorób. Wykryto również uszkodzenie kości czaszki, co spowodowało spekulacje egiptologów na temat jego śmierci w wyniku zamachu. Dopiero w 2003 roku badania mumii wykonane tomografem komputerowym wykazały, że uszkodzenia kości czaszki Tutanchamona powstały już po śmierci faraona, tym samym wykluczono hipotezę zamachu. Jak widać prawda czasem musi czekać na swój czas – pierwszy tomograf pojawił się w amerykańskim szpitalu w 1973 roku.

Historyczne ekshumacje są czymś w zasadzie zwyczajnym

W 1887 w dokonano otwarcia grobowca królowej Jadwigi w Katedrze Wawelskiej; przy ekshumacji szczątków obecny był Jan Matejko. Ponownej ekshumacji dokonano w 1949 roku przy okazji przeniesienia szczątków królowej do nowego sarkofagu. Okazało się, że Jadwiga Andegaweńska była kobietą wysoką (175-180 cm wzrostu), proporcjonalnie zbudowaną, miała jasne lub lekko rudawe włosy, a pewne szczegóły jej szkieletu wskazują, że mogła mieć kłopot z urodzeniem dziecka i faktycznie, źródła historyczne podają, że zmarła przy jego porodzie w 1399 roku.

      Mamy rok 1793, czyli epokę rzekomo racjonalnego Oświecenia. Rewolucyjne władze francuskie, najwyraźniej będąc w apogeum amoku, wydają polecenie likwidacji nekropolii królów francuskich w opactwie St. Denis pod Paryżem. Bazylika zostaje splądrowana, a ciała królów, łącznie z Chlodwikiem I, pierwszym chrześcijańskim władcą Franków (V w.), zostały z otwartych grobów wrzucone do dołów z wapnem i zakopane. Rzeźby kościelne zostają rozbite i posłużą do usypania w Paryżu kopca ku czci bohaterów rewolucji. Po restauracji Bourbonów szczątki królów francuskich zostały w 1817 roku ekshumowane i przeniesione do krypt w bazylice St. Denis.

Nigdzie w Europie nie przeprowadzano ekshumacji na tak wielką skalę jak w Warszawie

Oczywiście mowa o Powstaniu Warszawskim i zbrodniczej determinacji Niemców tłumiących powstanie. Zginęło 150-200 tys. ludzi (zarówno powstańców jak i ludności cywilnej), a ofiary chowanie były na trawnikach, w parkach, na podwórzach kamienic. Po wojnie zwłoki znajdowano nie tylko w prowizorycznych mogiłach, ale też pod gruzami domów, w kanałach. Dzięki ekshumacjom można było ustalić tożsamość zabitych i później przenosić szczątki na cmentarze, choć i tak wiele mogił na wojskowych Powązkach pozostało bezimiennych.

      Obecnie kontrowersje, niekiedy przeradzające się w histerię, wokół ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej wydają się w historycznym kontekście zupełnie niezrozumiałe. W świecie ostatnio prowadzi się bezinwazyjne sekcje zwłok z wykorzystaniem tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego wraz technologią wizualizacji 3D. Nie ingeruje się fizycznie w ludzkie tkanki, ale tworzy się obrazy wnętrza organów ludzkiego ciała i poszczególnych organów. Pozwala to na dokonanie sekcji zwłok także w przypadkach, kiedy religia czy tradycja kulturowa nie pozwala na ingerencję w ludzkie ciało po śmierci. Metoda ta ma i tę zaletę, że specjalista medycyny sądowej, mając wizualizację na ekranie komputera może prowadzić konsultacje z dowolnego miejsca na ziemi.

      Żyjemy bowiem w XXI wieku i ekshumacje zwłok przeprowadza się z należytym szacunkiem dla zmarłych. Ekshumacja jest postępowaniem medycznym, które ma wykazać dokładnie, jaka była przyczyna śmierci w indywidualnym przypadku. Zbiorcza odpowiedź, że w katastrofie smoleńskiej wszyscy zginęli na skutek obrażeń typowych dla katastrofy lotniczej są niewystarczające i raczej nie mają na celu odkrycia prawdy. Nic z takiej odpowiedzi nie wynika, także dla bezpieczeństwa komunikacji lotniczej. Rzetelne i wartościowe raporty techniczne po katastrofach lotniczych wskazują na przyczyny i okoliczności powodujące, że jedni pasażerowi zginęli od razu, a inni przeżyli sam moment katastrofy, a zmarli na skutek ran, nie doczekując się na czas pomocy medycznej, a inni nie, a jeśli nikt nie przeżył to konkretnie dlaczego? Takie ustalenia mają być wskazówką dla konstruktorów sprzętu lotniczego i dla linii lotniczych. Choćby z tego powodu obligatoryjne sekcje zwłok po każdym wypadku komunikacyjnym, tym bardziej lotniczym, są w większości krajów rozwiniętych standardem. Niekiedy wynik sekcji zwłok jest niespodziewany. Tak było w 1990 roku po katastrofie pod Nowym Jorkiem lecącego z Medellin kolumbijskiego samolotu Boeing 707, który rozbił się przed lotniskiem z powodu braku paliwa. Połowa pasażerów przeżyła, niektórzy o własnych siłach opuścili rozbity kadłub. W przypadku ofiar śmiertelnych dokonano oczywiście sekcji zwłok i okazało się, że niektórzy pasażerowie przemycali w żołądkach torebki foliowe z kokainą.

Jak było z sekcjami w przypadku katastrofy smoleńskiej?

W Polsce obowiązuje ustawa Kodeks Postępowania Karnego (kpk) z 1997 roku. Artykuł 209 kpk mówi, że jeśli zachodzi podejrzenie przestępstwa, prokurator zarządza oględziny i otwarcie zwłok, decyzja ta nie podlega zaskarżeniu. Z kolei art. 210 kpk wskazuje, że „w celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu”. Po ogłoszeniu przez prokuraturę decyzji o badaniach szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej nagle okazało się, że obowiązujący od 20 lat Kodeks Postępowania Karnego „jest niedopracowany”, bo nie umożliwia zaskarżenia decyzji prokuratury o ekshumacjach do sądu. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich (został nim w 2015 roku głosami PO, PSL i SLD) ogłosił nawet, że zgłosi tę sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Adam Bodnar teoretycznie może to zrobić w trybie zaskarżenia ustawy jako niekonstytucyjnej, ale w przypadku Kodeksu Postępowania Karnego, który od blisko 20 lat nigdy nie był kwestionowany, byłoby to działanie ośmieszające urząd, który reprezentuje.

      Obecnie 17 rodzin smoleńskich nie zgadza się na decyzje prokuratury o ekshumacjach, wśród nich są i te, których ciała bliskich zostały spopielone. Ale niewykluczone, że przynajmniej część z nich zmieni zdanie, jeśli okaże się, że są jeszcze zwłoki, które nie leżą w swoich grobach. Po katastrofie smoleńskiej na życzenie niektórych rodzin dokonano – z dużymi problemami – dziewięciu ekshumacji i okazało się, że w sześciu przypadkach zmarłe osoby nie leżały w swoich grobach.

Jak do tego mogło dojść?

Z punktu widzenia prawa śmierć obywatela polskiego za granicą wiąże się z konieczności dokonania w kraju sekcji zwłok. Dotyczyło to także polskich żołnierzy poległych w Afganistanie, których ciała przywieziono do kraju, choć przyczyny ich śmierci były oczywiste. Tym bardziej powinno to dotyczyć ofiar katastrofy samolotowej, nie mówiąc o przypadku, w którym ginie prezydent. A dodajmy, że po 10 kwietnia prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, do dziś nie zakończone, w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Z punktu widzenia prawa przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zostały wyjaśnione, a raport KBWLLP (Laska-Millera) ma jedynie status ekspertyzy, która może być przez prokuraturę odrzucona choćby dlatego, że komisja techniczna nie dysponowała wiarygodnymi informacjami z ekshumacji przeprowadzonych w Polsce przez krajowych ekspertów medycyny sądowej.

      W historii europejskiej kryminalistyki nie znajdziemy przypadku, kiedy wszczyna się śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy lotniczej, nie dokonując sekcji zwłok ofiar, choć ma się je do dyspozycji w kraju. Tymczasem w 2010 roku mieliśmy do czynienia z taką właśnie sytuacją, a później sekwencją zupełnie niezrozumiałych wydarzeń.

      Polscy patomorfolodzy i specjaliści medycyny sądowej polecieli 11 kwietnia 2010 roku do Smoleńska i natychmiast wrócili, bo władze rosyjskie poinformowały, że wszystkie sekcje (96) zostały już zrobione — w nocy. Nawet gdyby takie wyjaśnienie uznać za zgodne z prawdą, to polscy funkcjonariusze państwowi przy nich nie asystowali, więc sekcje powinny być powtórnie przeprowadzone w kraju, zanim wydana zostanie zgoda na pogrzeb. Trzy dni po katastrofie prokuratura, zdając sobie sprawę z niedopełnienia prawnego obowiązku wysyła do Rosji prośbę, w ramach pomocy prawnej, o dokonanie sekcji, czyli praktycznie przysłania dokumentów z już przeprowadzonych, przynajmniej formalnie, rosyjskich ekshumacji. Działanie to jest niezrozumiałe i nielogiczne, o pomoc prawną w postaci ekshumacji można wnosić, ale nie wówczas, kiedy ciała ofiar są na terenie kraju, czyli w dyspozycji prokuratury.

Najwyraźniej zadziałały naciski polityczne

Do Polski dotarły z Rosji zalutowane trumny i „dopełnienie prawnego obowiązku” ekshumacji przez ówczesną prokuraturę polegało na obrocie rosyjską dokumentacją, w dodatku niewiarygodną, czyli nie było odległe od zwykłego mataczenia. Okazało się, podczas późnej przeprowadzonych na życzenie niektórych rodzin dziewięciu ekshumacji, że rosyjskie sekcje były pozorowane, zwłoki pomylone i w niektórych przypadkach zbezczeszczone.

Czego należy spodziewać się po zarządzonych przez prokuraturę ekshumacjach, które od połowy listopada będą przeprowadzane przez międzynarodowe zespoły ekspertów medycyny sądowej? Potwierdzenia tożsamości wszystkich ofiar oraz wyjaśnienia, jaki był charakter obrażeń i czym konkretnie mogły być spowodowane? Czy wszystkie ofiary miały podobne obrażenia, a jeśli nie, to jak można wytłumaczyć ewentualne różnice? Ważne będą mikroślady na zwłokach, których analiza jest bardzo skuteczną bronią współczesnej kryminalistyki.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe