GRU i brygada z Kurska. MH 17 uderza w plan Putina

25 maja rząd Holandii oświadczył, że w zestrzeleniu malezyjskiego boeinga rolę odegrała Rosja, a opinię tę podziela Australia. Szef MSZ Holandii Stef Blok wezwał Moskwę do wzięcia odpowiedzialności i współpracy w ramach śledztwa. Oficjalne wystąpienie Holandii i Australii (to obywatele tych dwóch państw stanowili większość pasażerów MH17) poprzedziły oświadczenia śledczych. Połączony Zespół Śledczy (The Joint Investigative Team – JIT) ogłosił 24 maja, że jest przekonany, iż pocisk rakietowy Buk, który zestrzelił MH17 (zginęło 298 osób), pochodził z rosyjskiej 53. Przeciwlotniczej Brygady Rakietowej z Kurska. Oficjalny organ potwierdził więc wcześniejsze ustalenia grupy niezależnych śledczych Bellingcat. Ci natomiast, również 24 maja, opublikowali raport, z którego wynika, że w zestrzelenie boeinga Malaysia Airlines latem 2014 nad Donbasem zaangażowany był wysoki rangą oficer wojskowego wywiadu GRU, Oleg Iwannikow, ps. Orion.
Za komunikatem rządu Holandii, oświadczeniem JIT i raportem Bellingcat na Moskwę spadła fala krytyki z Zachodu. „Rosyjski rząd musi teraz odpowiedzieć za swoje działania w związku z zestrzeleniem MH17” – brzmi komunikat szefa MSZ Wielkiej Brytanii. Podobny przekaz popłynął również z USA. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wezwał Rosję do wzięcia odpowiedzialności za zestrzelenie samolotu pasażerskiego i do współpracy w celu ustalenia winnych. Sprawa MH17 przykryła petersburskie forum i wizytę Macrona – pokazuje, że Putinowi trudno będzie poprawić relacje z Europą, nie zmieniając stanowiska w takich kwestiach, jak zestrzelenie MH17. Kreml i rosyjscy generałowie nie zwykli jednak przyznawać się do winy. To oznacza, że kolejny zwrot w polityce rosyjskiej może nastąpić wcześniej, niż się można było spodziewać.
źródlo: warsawinstitute.org
raw
#REKLAMA_POZIOMA#