Prof. Chodakiewicz dla "TS": W Libii, tak jak w Syrii i Egipcie, wróci jakaś wersja Kadafiego

Dowiedziałem się ze źródeł francuskich, że ludzie w Libii tęsknią za Muammarem Kadafim. Za dyktatorem i tyranem. Wyjaśnienie jest proste. Ludzie nie tęsknią za dyktaturą i prześladowaniami, a jedynie za stabilnością i spokojem, który jest znakiem tyranii. Władza despotyczna bowiem rozprawia się ze swoimi przeciwnikami w sposób zorganizowany, odgórny, ograniczony i stąd przewidywalny.
 Prof. Chodakiewicz dla "TS": W Libii, tak jak w Syrii i Egipcie, wróci jakaś wersja Kadafiego
/ Pixabay.com/CC0
Kadafi rzeczywiście w ostatnim okresie życia stał się autorytarny. Przedtem miał totalitarne ambicje. Był rewolucjonistą, łączącym w swojej ideologii socjalizm, nacjonalizm i militaryzm. Taka mutacja Atatürka skoncentrowana na panarabizmie podlana sosem sowieckiego socjalizmu. Kadafi objął władzę w bezkrwawym puczu, usuwając absolutnego monarchę, króla Idrisa w 1969 r. W połowie lat 70. ubiegłego stulecia Kadafi stworzył ideologię Trzeciej Międzynarodowej Teorii (Third International Theory) – której praktyczną emanację nazwał Jamahirya (Dżamahirija), częściowo zawartej w jego „Zielonej Książce” wzorowanej na podobnym dziele Mao Zedonga. Była to mieszanka socjalizmu, islamu i arabskiego nacjonalizmu. Państwo swe nazwał Wielka Socjalistyczna Ludowa Libijska Arabska Dżamahirija. Jednak już na przełomie milenium Kadafii dokonał kolejnego zwrotu i proklamował się zwolennikiem panafrykanizmu. Śmiano się, że chce być cesarzem Afryki. A on po prostu wszystkie swe pomysły wylansował w kolejnej, ekscytującej formie.

Fanaberie te naturalnie finansowała ropa, której Libia ma dość. Ale wraz z upływem lat system Kadafiego tracił rozmach. Było kilka punktów przełomowych, ale kluczowym była konfrontacja zbrojna z USA w latach 80., a ponad dwadzieścia lat potem amerykańska wojna psychologiczna, która doprowadziła do wyrzeczenia się broni nuklearnej przez Libię. Niedługo potem wybuchła „arabska wiosna”, której powiew dosięgnął i Dżamahiriję.

Można sobie wyobrazić, że gdyby dyktator miał broń jądrową, to pewnie użyłby jej. Tyrana złapano, pobito, zgwałcono, w tym bagnetem w odbytnicę, a następnie zabito. Wybuchł szał radości, a potem kraj pogrążył się w chaosie. Rozmaite milicje i pospolite ruszenia współzawodniczyły ze sobą. Głowę podnieśli dyskryminowani przez Arabów Berberowie. Faworyzowane przez dyktaturę klany i plemiona doświadczyły zemsty ze strony prześladowanej większości. Coraz częściej uciekano się do przemocy. Z Libii uciekli Tauregowie, którzy służyli jako najemnicy Kadafiego. To doprowadziło do destabilizacji regionalnej i wybuchu wojny domowej w Mali.

A z Tunezji, ale i z Egiptu, Syrii i Iraku zaczęli przenikać do Libii emisriusze Bractwa Muzułmańskiego, Al Kaidy i Państwa Islamskiego. Mobilizowano i radykalizowano zwolenników. Kraj podzielił się na mozaikę lokalnych udzielnych autonomii (np. ISIS rządzi w Sirte). Postrewolucyjne władze okazały się niewydolne. W 2014 r. wybuchła otwarta wojna domowa.

Kraj terroryzują milicje i terroryści. Główny ciężar walk przeciw nim spoczywa na wojskach rządu centralnego w Tripolisie popieranego przez ONZ. Oczywiście jest to rząd centralny z nazwy tylko – grupuje koalicję rozmaitych, często skłóconych sił pod szyldem Rządu Zgody Narodowej (Government of National Accord – GNA). Premieruje mu Fayez al-Sarradż, a jedną z jego głównych sił jest milicja Jamaa Misrata Moukatila, która pozostaje w sojuszu z Bractwem Muzułmańskim, a wynikłą z tego koalicję Fadżir Lybia wspiera Turcja i Katar. GNA to do dużego stopnia fikcja oparta na mieście-państwie Misrata.

Rządowi trypolitańskiemu legitymacji odmawia jednak tzw. wschodni parlament z siedzibą w Tobruku, który twierdzi, że to on właśnie reprezentuje Libię. „Wschodni parlament” i jego egzekutywa były uprzednio uznane przez „społeczność międzynarodową” jako demokratyczne ciała reprezentujące postrewolucyjną Libię. Ponieważ jednak ciała te nie potrafiły utrzymać się u władzy i pod naciskiem kalifatystów uciekły do Tobruku, ONZ bez ceregieli uznał GNA.

Na horyzoncie pojawiła się jednak trzecia siła: marszałek polny Khalifa Haftar i jego Libijska Armia Narodowa (LNA). LNA to koalicja składająca się z grupy miejscowych lojalistów, taktycznych sojuszników z milicji Zintan, posiłków wojskowych z Czadu, rebeliantów z sudańskiego Ruchu na Rzecz Sprawiedliwości i Równości (Justice and Equality Movement) oraz lotnictwa z Egiptu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Oprócz tego po stronie marszałka polnego opowiedziały się plemiona Obeidat i Awaghir w Cyrenajce, a w Typolitanii szczepy i klany, z których wywodził się Kadafi, a więc przede wszystkim Kadafdha, Warfalla i Magarha. Do pewnego stopnia wspierają Haftara Francuzi.

Od 2016 r. LNA święci właściwie nieprzerwane triumfy. Najpierw zdobyła Benghazi, a teraz współuczestniczyła w wyrzucaniu ISIS z Sirte. Najważniejsze, że Haftar opanował znajdujące się relatywnie blisko porty al-Zueitina, Ras Lanuf, Essidra oraz Brega, czyli rafinerię i terminale portowe nieopodal. Tym samym marszałek polny kontroluje eksport ropy. „Wschodni parlament” uznaje go za swego przedstawiciela. Wszystkie zdobyte terytoria poddaje władzy wojskowej, następują też aresztowania mężczyzn między 16 a 65 rokiem życia. Zwycięstwa Haftara są wyzwaniem dla NATO i Unii Europejskiej wspierającej GNA.

Po przepędzieniu ISIS z frontu środkowego oparta na wschodnich siłach politycznych z Tobruku, a dominująca Cyrenajkę LNA stoi naprzeciw Bractwa Muzułmańskiego z Misraty, które kontroluje Tripolitanię. Na południu Al Kaida w Islamskim Mahrebie (AQIM) organizuje do ataku swoje oddziały składające się z Arabów, Tauregów i Toubou (Tubu), które wybitny francuski specjalista od tego regionu Bernard Lugan nazywa „etno-mafie”. Ale trzeba pamiętać, że Arabowie i Tauregowie z południa są sojusznikami – na papierze przynajmniej – milicji z Masrata, a Toubou sprzyjają raczej Haftarowi.

Staje się coraz bardziej jasne, że w Libii są dwie opcje: albo chaos, albo wojskowa dyktatura. Czyli tak jak w Egipcie i Syrii. Wróci jakaś wersja Kadafiego. Smutne.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 30 września 2016
www.iwp.edu



Wersja cyfrowa felietonu, który ukazał się w najnowszym numerze "TS" (44/2016). Cały numer do kupienia tutaj

 

POLECANE
Internet zalały fałszywe kazania Leona XIV Wiadomości
Internet zalały fałszywe kazania Leona XIV

Setki fałszywych kazań przypisywanych papieżowi Leonowi XIV pojawiły się w internecie, wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Wideo te, publikowane na platformach takich jak YouTube i TikTok, przedstawiają papieża wygłaszającego przemówienia, które w rzeczywistości nigdy nie miały miejsca.

Łukasz Fabiański do Kamila Grosickiego: Szacunek, zasłużyłeś jak mało kto z ostatniej chwili
Łukasz Fabiański do Kamila Grosickiego: Szacunek, zasłużyłeś jak mało kto

W piątek 6 czerwca 2025 roku o godz. 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie kibice reprezentacji Polski będą świadkami wyjątkowego momentu. Kamil Grosicki zakończy swoją karierę w narodowych barwach. Po 17 latach gry dla kadry popularny „Grosik” oficjalnie pożegna się z drużyną, w której rozegrał 94 mecze i zapisał się na stałe w historii polskiego futbolu.

Holandia odkłada przetargi na morskie farmy wiatrowe tylko u nas
Holandia odkłada przetargi na morskie farmy wiatrowe

W połowie maja holenderski rząd zakomunikował, że odłoży przetargi na dwie morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 2 GW z powodu braku zainteresowania ze strony potencjalnych oferentów. Przetargi te były już odraczane właściwie od jesieni zeszłego roku.

Wyniki wyborów. Tusk zabrał głos z ostatniej chwili
Wyniki wyborów. Tusk zabrał głos

Okręgowa Komisja Wyborcza w Krakowie bada pomyłkę, do której doszło w jednej z krakowskich komisji. Premier Donald Tusk zabrał głos: "zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu".

6-latka aresztowana w sprawie zabójstwa generała. Świat wstrząśnięty działaniami junty Wiadomości
6-latka aresztowana w sprawie zabójstwa generała. Świat wstrząśnięty działaniami junty

Rządząca krajem junta powiązała 6-letnią dziewczynkę z "terrorystyczną grupą" odpowiedzialną za zabójstwo emerytowanego oficera wojskowego i dyplomaty. Cho Htun Aung został zastrzelony 22 maja w stolicy handlowej Mjanmy, Rangunie.

Niezwykłe zjawisko nad polskim niebem. Gratka dla miłośników astronomii Wiadomości
Niezwykłe zjawisko nad polskim niebem. Gratka dla miłośników astronomii

Niektóre zjawiska na niebie są tak rzadkie i krótkotrwałe, że łatwo je przegapić. Wystarczy jednak wiedzieć, kiedy i gdzie patrzeć, by zobaczyć coś naprawdę wyjątkowego. Tak właśnie jest z obłokami srebrzystymi – niezwykłym widowiskiem, które przez kilka letnich tygodni zdobi nocne niebo nad Polską.

Komunikat dla mieszkańców Poznania z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Poznania

Od 9 do 11 czerwca 2025 r. mieszkańcy Poznania i okolic muszą przygotować się na planowane przerwy w dostawach prądu.

Szczęsny blisko transferu? Sensacyjne doniesienia z Barcelony Wiadomości
Szczęsny blisko transferu? Sensacyjne doniesienia z Barcelony

Wojciech Szczęsny może zostać nowym bramkarzem FC Barcelony – donosi portal Meczyki, według którego Polak jest o krok od podpisania kontraktu z hiszpańskim gigantem. Umowa miałaby obowiązywać do 2027 roku.

Niemiecka rafineria przy granicy z Polską zwiększa emisję SO₂ wbrew unijnym przepisom pilne
Niemiecka rafineria przy granicy z Polską zwiększa emisję SO₂ wbrew unijnym przepisom

Jak ujawnił Dariusz Matecki, niemiecki urząd ds. ochrony środowiska w Brandenburgii zgodził się, aby rafineria w Schwedt, znajdująca się 10 km od granicy z Polską, zwiększyła emisję dwutlenku siarki wbrew unijnym przepisom. – Ministerstwo Środowiska nic z tym nie robi, chociaż ma o tym wiedzę od dawna – alarmuje poseł.

Interwencja policji w Bolkowie. KGP komentuje: To nie była profesjonalna akcja z ostatniej chwili
Interwencja policji w Bolkowie. KGP komentuje: "To nie była profesjonalna akcja"

Policja i Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze wyjaśniają okoliczności interwencji w Bolkowie, gdzie policjanci próbowali zatrzymać złodzieja samochodu. Podczas zdarzenia jeden z policjantów został raniony rykoszetem.

REKLAMA

Prof. Chodakiewicz dla "TS": W Libii, tak jak w Syrii i Egipcie, wróci jakaś wersja Kadafiego

Dowiedziałem się ze źródeł francuskich, że ludzie w Libii tęsknią za Muammarem Kadafim. Za dyktatorem i tyranem. Wyjaśnienie jest proste. Ludzie nie tęsknią za dyktaturą i prześladowaniami, a jedynie za stabilnością i spokojem, który jest znakiem tyranii. Władza despotyczna bowiem rozprawia się ze swoimi przeciwnikami w sposób zorganizowany, odgórny, ograniczony i stąd przewidywalny.
 Prof. Chodakiewicz dla "TS": W Libii, tak jak w Syrii i Egipcie, wróci jakaś wersja Kadafiego
/ Pixabay.com/CC0
Kadafi rzeczywiście w ostatnim okresie życia stał się autorytarny. Przedtem miał totalitarne ambicje. Był rewolucjonistą, łączącym w swojej ideologii socjalizm, nacjonalizm i militaryzm. Taka mutacja Atatürka skoncentrowana na panarabizmie podlana sosem sowieckiego socjalizmu. Kadafi objął władzę w bezkrwawym puczu, usuwając absolutnego monarchę, króla Idrisa w 1969 r. W połowie lat 70. ubiegłego stulecia Kadafi stworzył ideologię Trzeciej Międzynarodowej Teorii (Third International Theory) – której praktyczną emanację nazwał Jamahirya (Dżamahirija), częściowo zawartej w jego „Zielonej Książce” wzorowanej na podobnym dziele Mao Zedonga. Była to mieszanka socjalizmu, islamu i arabskiego nacjonalizmu. Państwo swe nazwał Wielka Socjalistyczna Ludowa Libijska Arabska Dżamahirija. Jednak już na przełomie milenium Kadafii dokonał kolejnego zwrotu i proklamował się zwolennikiem panafrykanizmu. Śmiano się, że chce być cesarzem Afryki. A on po prostu wszystkie swe pomysły wylansował w kolejnej, ekscytującej formie.

Fanaberie te naturalnie finansowała ropa, której Libia ma dość. Ale wraz z upływem lat system Kadafiego tracił rozmach. Było kilka punktów przełomowych, ale kluczowym była konfrontacja zbrojna z USA w latach 80., a ponad dwadzieścia lat potem amerykańska wojna psychologiczna, która doprowadziła do wyrzeczenia się broni nuklearnej przez Libię. Niedługo potem wybuchła „arabska wiosna”, której powiew dosięgnął i Dżamahiriję.

Można sobie wyobrazić, że gdyby dyktator miał broń jądrową, to pewnie użyłby jej. Tyrana złapano, pobito, zgwałcono, w tym bagnetem w odbytnicę, a następnie zabito. Wybuchł szał radości, a potem kraj pogrążył się w chaosie. Rozmaite milicje i pospolite ruszenia współzawodniczyły ze sobą. Głowę podnieśli dyskryminowani przez Arabów Berberowie. Faworyzowane przez dyktaturę klany i plemiona doświadczyły zemsty ze strony prześladowanej większości. Coraz częściej uciekano się do przemocy. Z Libii uciekli Tauregowie, którzy służyli jako najemnicy Kadafiego. To doprowadziło do destabilizacji regionalnej i wybuchu wojny domowej w Mali.

A z Tunezji, ale i z Egiptu, Syrii i Iraku zaczęli przenikać do Libii emisriusze Bractwa Muzułmańskiego, Al Kaidy i Państwa Islamskiego. Mobilizowano i radykalizowano zwolenników. Kraj podzielił się na mozaikę lokalnych udzielnych autonomii (np. ISIS rządzi w Sirte). Postrewolucyjne władze okazały się niewydolne. W 2014 r. wybuchła otwarta wojna domowa.

Kraj terroryzują milicje i terroryści. Główny ciężar walk przeciw nim spoczywa na wojskach rządu centralnego w Tripolisie popieranego przez ONZ. Oczywiście jest to rząd centralny z nazwy tylko – grupuje koalicję rozmaitych, często skłóconych sił pod szyldem Rządu Zgody Narodowej (Government of National Accord – GNA). Premieruje mu Fayez al-Sarradż, a jedną z jego głównych sił jest milicja Jamaa Misrata Moukatila, która pozostaje w sojuszu z Bractwem Muzułmańskim, a wynikłą z tego koalicję Fadżir Lybia wspiera Turcja i Katar. GNA to do dużego stopnia fikcja oparta na mieście-państwie Misrata.

Rządowi trypolitańskiemu legitymacji odmawia jednak tzw. wschodni parlament z siedzibą w Tobruku, który twierdzi, że to on właśnie reprezentuje Libię. „Wschodni parlament” i jego egzekutywa były uprzednio uznane przez „społeczność międzynarodową” jako demokratyczne ciała reprezentujące postrewolucyjną Libię. Ponieważ jednak ciała te nie potrafiły utrzymać się u władzy i pod naciskiem kalifatystów uciekły do Tobruku, ONZ bez ceregieli uznał GNA.

Na horyzoncie pojawiła się jednak trzecia siła: marszałek polny Khalifa Haftar i jego Libijska Armia Narodowa (LNA). LNA to koalicja składająca się z grupy miejscowych lojalistów, taktycznych sojuszników z milicji Zintan, posiłków wojskowych z Czadu, rebeliantów z sudańskiego Ruchu na Rzecz Sprawiedliwości i Równości (Justice and Equality Movement) oraz lotnictwa z Egiptu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Oprócz tego po stronie marszałka polnego opowiedziały się plemiona Obeidat i Awaghir w Cyrenajce, a w Typolitanii szczepy i klany, z których wywodził się Kadafi, a więc przede wszystkim Kadafdha, Warfalla i Magarha. Do pewnego stopnia wspierają Haftara Francuzi.

Od 2016 r. LNA święci właściwie nieprzerwane triumfy. Najpierw zdobyła Benghazi, a teraz współuczestniczyła w wyrzucaniu ISIS z Sirte. Najważniejsze, że Haftar opanował znajdujące się relatywnie blisko porty al-Zueitina, Ras Lanuf, Essidra oraz Brega, czyli rafinerię i terminale portowe nieopodal. Tym samym marszałek polny kontroluje eksport ropy. „Wschodni parlament” uznaje go za swego przedstawiciela. Wszystkie zdobyte terytoria poddaje władzy wojskowej, następują też aresztowania mężczyzn między 16 a 65 rokiem życia. Zwycięstwa Haftara są wyzwaniem dla NATO i Unii Europejskiej wspierającej GNA.

Po przepędzieniu ISIS z frontu środkowego oparta na wschodnich siłach politycznych z Tobruku, a dominująca Cyrenajkę LNA stoi naprzeciw Bractwa Muzułmańskiego z Misraty, które kontroluje Tripolitanię. Na południu Al Kaida w Islamskim Mahrebie (AQIM) organizuje do ataku swoje oddziały składające się z Arabów, Tauregów i Toubou (Tubu), które wybitny francuski specjalista od tego regionu Bernard Lugan nazywa „etno-mafie”. Ale trzeba pamiętać, że Arabowie i Tauregowie z południa są sojusznikami – na papierze przynajmniej – milicji z Masrata, a Toubou sprzyjają raczej Haftarowi.

Staje się coraz bardziej jasne, że w Libii są dwie opcje: albo chaos, albo wojskowa dyktatura. Czyli tak jak w Egipcie i Syrii. Wróci jakaś wersja Kadafiego. Smutne.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 30 września 2016
www.iwp.edu



Wersja cyfrowa felietonu, który ukazał się w najnowszym numerze "TS" (44/2016). Cały numer do kupienia tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe