Polejowski: IPN przekazał Ukrainie 26 wniosków o ekshumacje. Tylko jeden został zaakceptowany
Co musisz wiedzieć:
- IPN przekazał stronie ukraińskiej 26 wniosków dotyczących poszukiwań i ekshumacji.
- Tylko jeden został zaakceptowany, dziewięć odrzucono, a 16 pozostawiono bez decyzji.
- Spór trwa również wokół prac we wsi Ugły na Wołyniu.
Pochówki w Mościskach i pierwszy krok w stronę ekshumacji
Zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karol Polejowski uczestniczył w Mościskach w pochówkach żołnierzy Wojska Polskiego poległych w 1939 roku. Ekshumacje szczątków przeprowadzono w sierpniu na terenie Lwowa-Zboisk.
Przede wszystkim jesteśmy tutaj i chowamy polskich żołnierzy z września 1939 roku. To jest pierwszy krok. Do przełomu jest jeszcze bardzo daleko. Jego nie ma jeszcze i być może długo na niego jeszcze poczekamy. Ale kiedyś ten pierwszy krok trzeba było zrobić. On został zrobiony w tym roku
– powiedział Polejowski.
Wnioski IPN czekają w ukraińskich urzędach
Polejowski przypomniał, że Polska oczekuje od Ukrainy systemowego rozwiązania w sprawie zgód na poszukiwania i ekshumacje.
Wnioski, które spoczywają w urzędach ukraińskich przygotowane przez Instytut Pamięci Narodowej są gotowe. Należy je tylko zaakceptować
– podkreślił.
W tym roku IPN przekazał 26 wniosków dotyczących prac ekshumacyjnych.
Jeden został rozpatrzony pozytywnie – to jest właśnie ten wniosek związany z ekshumacjami w Zboiskach, dziewięć wniosków zostało odrzuconych – powody pozostają dla nas niejasne. Reszta – 16 wniosków – pozostało bez rozpatrzenia
– zaznaczył.
Kontrowersje wokół Ugłów. IPN: „Nie jesteśmy stroną w tym procesie”
Polejowski został również zapytany o sprawę prac poszukiwawczych we wsi Ugły w obwodzie rówieńskim. Zgodę na działania otrzymała tam ukraińska firma Dola, po zabiegach Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie.
Przede wszystkim musimy powiedzieć jasno i wyraźnie, że zgoda na prace w Ugłach została wydana przez stronę ukraińską dla ukraińskiego przedsiębiorstwa Dola. Żadna instytucja państwa polskiego, w tym Instytut Pamięci Narodowej, nie był stroną w tym procesie
– oświadczył.
Wyjaśnił, że IPN nie ma podstawy prawnej, aby w tej chwili włączyć się w działania.
Spotykam w mediach doniesienia, na przykład, pani Romanowskiej, która tutaj jest twarzą tego całego przedsięwzięcia i apeluje o to, aby to przejąć. Pojawia się jednak pytanie, na jakiej podstawie prawnej Instytut ma się w to włączyć. My nie jesteśmy stroną, nie jest stroną Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mówiąc wprost jest to sprawa, którą ukraińskie władze załatwiły we własnym zakresie
– powiedział.
Dodał, że IPN złożył już własny wniosek dotyczący Ugłów.
U władz ukraińskich spoczywa wniosek Instytutu Pamięci Narodowej na poszukiwania i ekshumacje w Ugłach. Proszę, aby strona ukraińska rozpatrzyła ten wniosek pozytywnie i będziemy mogli jechać do Ugłów, zgodnie z podpisaną polsko-ukraińską umową z lat 90.
– zaznaczył.
Ministerstwo Kultury deklaruje gotowość przejęcia prac
Obecna w Mościskach minister kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska poinformowała, że jej resort może włączyć się w działania dotyczące Ugłów.
My pracujemy w ramach takiej grupy, która zajmuje się planowaniem tych prac i rzeczywiście jesteśmy po rozmowach, które mogłyby oznaczać, że to właśnie Ministerstwo Kultury przejmie te pierwsze prace we wsi Ugły
– powiedziała dziennikarzom.
Wyjaśniła, że ze względu na warunki pogodowe prace nie rozpoczną się szybko. Dodała jednak, że resort jest gotowy do działania.
Jako Ministerstwo Kultury, biorąc pod uwagę tą świetną relację między stroną polską i stroną ukraińską i tę odpowiedzialność, która ciąży na Ministerstwu Kultury, na nas i na mnie osobiście, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Ministerstwo Kultury nie wzięłoby na siebie odpowiedzialności za realizację tych prac
– zapewniła.
Rzeź wołyńska. Dramat w Ugłach
O tym, co wydarzyło się 12 maja 1943 r. w miejscowości Ugły na Wołyniu, niedaleko Saren, opowiadał m.in. Piotr Mosiejczyk, wujek Karoliny Romanowskiej, w swoich wspomnieniach spisanych w 1985 r.
Zamordowano tam 100 Polaków, a także Ukraińców. Za zbrodnią stała Ukraińska Armia Powstańcza (UPA).
Polska wieś Ugły liczyła 320 mieszkańców, zamieszkiwali [w niej] Polacy, Niemcy, [którzy] wyjechali do Niemiec po przyjściu władzy ZSRR na [te] tereny i pięć rodzin Białorusinów. Wieś otoczono z trzech stron. Od strony łąk i lasów pozostały otwarte pola, tam stały karabiny maszynowe. Po bardzo znikomej obronie bandy wdarły się do wsi, tam zaczęły palić i rabować. Zamordowano 257 osób; zginęły nawet całe rodziny, ja zostałem ciężko ranny, dobę leżałem w lesie, potem [zostałem] odwieziony do szpitala w Sarnach […]. Pomordowanych i spalonych na Ugłach po kilku dniach pochował mój ojciec Mosiejczyk Aleksander wraz z Pawłem Kucnerem i Wincentym Grabką. Pochowani [zostali] we wspólnej mogile, na miejscu, gdzie stała kaplica
– relacjonował Piotr Mosiejczyk.




