Rozbierał się do „nagiego kalendarza”. Zostanie z-cą dyrektora Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa w Opolu
Co musisz wiedzieć:
- Były współpracownik Biedronia ma trafić do agencji rządowej.
- Nowa Lewica wcześniej karała go za skandaliczne wpisy.
- Środowisko LGBT kłóci się o oskarżenia o grooming i defraudacje.
Kontrowersyjny awans działacza Lewicy
Zaufany współpracownik Roberta Biedronia, jego były kierowca i aktywista Nowej Lewicy, stanie w środę na czele opolskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jak ustaliła TV Republika, chodzi o Grzegorza Janiczaka. Informację potwierdził sam zainteresowany, zapewniając, że „wszystkie jego afery zostały już wyjaśnione”.
Portalowi nie udało się skontaktować z dyrektorem oddziału, Adamem Warzechą z PSL, który miałby go nominować.
- ING Bank Śląski wydal komunikat
- Pilny komunikat IMGW. Zagrożenie dla kilku województw
- Komunikat ZUS dla emerytów
- JSW na krawędzi. Pracownicy trzymają się za kieszenie
- PKO BP wydał komunikat
- Newsweek zaatakował Rymanowskiego. Jest odpowiedź
- Urlop w Chorwacji? Przygotuj się na zmiany
„Bardzo dobry chłopak”
W obronie Janiczaka stanęła posłanka Beata Maciejewska, współpracująca od lat z Robertem Biedroniem.
On był naszym kierowcą w kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia, prowadził busa. Bardzo dobry chłopak, uczynny i niezawodny
– mówiła Republice.
W czasie ówczesnej kampanii partner Janiczaka otrzymał z komitetu wyborczego Biedronia ponad 270 tys. zł – jak ujawniał „Fakt”, za usługi związane z handlem pigułkami na potencję. Dziś Janiczak i jego partner prowadzą kilka firm ogrodniczych i transportowych w województwie opolskim.
Nowa posada w ARiMR to kolejny etap kariery polityka, który mimo publicznych skandali pozostaje blisko struktur Lewicy.
I „nagi kalendarz”
Grzegorz Janiczak wraz z Patrykiem Florkiem byli również bohaterami kalendarza na 2024 „Naga duma”.
Na dołączonej grafice widzicie fragmenty zdjęcia skadrowane na twarze chłopaków. Całe zdjęcie – z Grzegorzem i Patrykiem całkiem nago – do obejrzenia w kalendarzu
– pisała Fundacja Replika, wydająca kalendarz.
Na pomysł fotki wpadli sami, a następnie z fotografem Anken Berge rozwinęli koncepcję. Fotka nawiązuje do świątecznej sielanki, ale nie w ten znany wszystkim, przesłodzony i bardzo heteronormatywny sposób. Choinka na ich zdjęciu jest tylko symboliczna; a bombki to… zdjęcia z prywatnego archiwum chłopaków z najlepszych wspomnień ich związku. Grzegorz i Patryk mają na sobie tylko wspomniane już skarpetki
– dodaje organizacja w swoim wpisie na Facebooku.
„Alkotwity” i komentarze o nieletnich
Grzegorz Janiczak to członek Rady Krajowej Nowej Lewicy i koordynator jej tęczowej frakcji. Wcześniej zasłynął z wpisów, które nawet wewnątrz partii uznano za oburzające. Jak mówi przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska:
Za wpisy w mediach społecznościowych stanął przed sądem partyjnym i została udzielona mu nagana.
Sprawa zaczęła się w kwietniu 2024 roku, gdy – jak sam przyznał – pod wpływem alkoholu zamieścił na portalu X (dawniej Twitter) komentarz do wpisu 18-letniego chłopaka. Pisał w dwuznaczny sposób, sugerując emocjonalne zauroczenie.
Przepraszam. Posty pozostaną, bo jakoś trudno uwierzyć, że nie zrobiliście screenów. Biorę na siebie całą odpowiedzialność za to, co niekoniecznie powinno się tutaj wczoraj znaleźć. Ktoś ładnie nazwał, alkotwity… niestety @X nie mam opcji blokady aktywności pod wpływem ani wymazywania pamięci użytkowników. Jedynie co mogę, to przepraszam
– tłumaczył dzień później.
Kolejne wpisy, kolejne kontrowersje
Po tym incydencie polityk w kolejnych wpisach poruszał także temat wieku zgody na seks. Pisał wówczas:
Serio ludzie uprawiają seks. Młodzi ludzie także. Pozostaw im prawo do decydowania z kim chcą iść do łóżka. Ja mając 15 lat pracowałem już w Amnesty International, Fundacji Inna Przestrzeń i Kępa Cafe, chodziłem do szkoły i miałem różnych partnerów seksualnych. Mieszkałem sam. Nie uważam, żeby ktokolwiek mnie wykorzystał. Może poza państwem polskim, które zmusiło mnie sytuacja życiową do podjęcia pracy w tak młodym wieku.
Na te słowa zareagowała Anna Maria Żukowska:
W związku z tym jego sprawa stanie przed sądem partyjnym. Przyłączam się właśnie do tego wniosku. Każdy powinien mieć szansę na refleksję i poprawę. Ale w jego przypadku nie ma ani jednego, ani drugiego, jest wręcz gorzej. Polityk nie może mylić aktywizmu z promiskuityzmem czy też normalizowaniem seksualnych relacji dorosłych z osobami małoletnimi.
Janiczak bronił się, twierdząc, że cytowane przykłady mają charakter kulturowy.
W sytuacji z wczoraj posłużyłaś się obrazkiem dziewczyny z Albanii, gdzie wiek zgody wynosi 14 lat. Dana dziewczynka jest szczęśliwą matką dwójki dzieci i ma męża, którego kocha. Zaszła w ciążę w wieku 15 lat. Nie popełniła przestępstwa. Ani jej mąż nie popełnił przestępstwa
– pisał.
Tęczowe środowisko w ogniu. Grooming, oskarżenia i znikające pieniądze
Jak pisał na portalu tysol.pl Waldemar Krysiak, sprawa Janiczaka to tylko fragment szerszego kryzysu w środowisku LGBT.
Zaczęło się od homoseksualnego podrywu, a skończyło się na zarzutach defraudacji ponad 100 tys. złotych przez działaczy LGBT. Na naszych oczach dochodzi do rozpadu w polskim środowisku tęczy
– komentował publicysta.
Po kontrowersyjnych wpisach Janiczaka do ataku ruszyła Maja Heban, znana z promowania ideologii gender i tzw. call outów wobec osób z własnego środowiska. Heban domagała się usunięcia Janiczaka z Lewicy, pisząc:
Czekam na dymisję. Kiedy głosuję na lewicę, robię to, w wierzę, że nie będzie w niej takich ludzi jak Ty.
Heban w tym samym kontekście wskazała również na inne przypadki nadużyć – Monikę Tichy „Pacyfkę” i nieżyjącego Mariusza Drozdowskiego, znanego jako Jej Perfekcyjność, który publicznie pisał:
Ja, dla przykładu, jestem transem i pedofilem. I spoko, żyje mi się z tym całkiem fajnie.
Środowisko LGBT oskarża dziś Monikę Tichy nie tylko o rzekomy grooming, ale i o przywłaszczenie funduszy z Parady Równości. Według doniesień medialnych była prezes Julia Maciocha miała rozdzielić ok. 100 tys. zł między zaprzyjaźnione organizacje, m.in. Lambdę Polska i Fundację Basta Bartosza Staszewskiego.
Oskarżenia o defraudacje doprowadziły do otwartego konfliktu między działaczami, a sama Parada Równości stanęła pod znakiem zapytania.
Tęczowi aktywiści są tak skłóceni, jak jeszcze chyba nigdy
– podsumowuje Krysiak.




