Koniec PR-u oblężonej twierdzy? Mimo przedstawiania Polski jako reżimu, poparcie dla PiS jest wysokie
Pomimo codziennych, usilnych prób przedstawienia Polski jako skrajnie prawicowego reżimu poparcie dla partii rządzącej utrzymuje się na stabilnym, wysokim poziomie, na co wskazują zarówno sondaże, jak i dość nikłe zainteresowanie dramatycznymi protestami w obronie demokracji, konstytucji i tego, by było, jak było. Eksperci dość zgodnie tłumaczą ten fenomen, jako efekt ataków karykatury opozycji i niespotykanej w Polsce od lat koniunktury gospodarczej. Jednak żaden z tych czynników nie miałby prawa zaistnieć, gdyby nie poparcie ze strony żelaznego elektoratu PiS, zaangażowanego w trwający od lat konflikt i to właśnie skierowana do nich narracja zdominowała pierwszą połowę kadencji. Po latach spędzonych w oblężonej twierdzy trudno jest tak od razu porzucić defensywną taktykę. Zwłaszcza że wraz z wygraną PiS-u ataki ze strony establishmentu nie ustały, a wręcz nasiliły się.
PR nie był mocną stroną pisowskiej polityki podczas kadencji spędzonych w opozycji, ale też nie on zdecydował o jej sukcesie. I nie PR-em zajął się w pierwszych dwóch latach rząd Beaty Szydło. Czy z lepszym departamentem komunikacji społecznej dobra zmiana musiałaby się liczyć z podobnym ostrzałem ze strony mainstreamu? Nie da się tego wykluczyć. Zarazem też trudno uwierzyć, by w kontaktach ze społeczeństwem nie można było zrobić więcej. PiS więc przyczynił się poniekąd do pozostania w roli czarnego charakteru, najpierw polskiej, a potem europejskiej polityki. Ale również świetnie się w takim układzie odnalazł...
#REKLAMA_POZIOMA#