Monika Małkowska: Eksperyment Kozyry był jej własnym rozliczeniem z wiarą

Jeździła wielokrotnie do Jerozolimy, „Szukając Jezusa” – choć niekoniecznie chodziło jej o spotkanie z Bogiem. Na początku niosło ją zaciekawienie fenomenem religijno-kulturowym, określanym mianem „syndromu jerozolimskiego”.
Monika Małkowska
Monika Małkowska / Tygodnik Solidarność

"Szukając Jezusa"

Katarzyna Kozyra, bo o niej mowa, na potrzeby projektu właśnie tak zatytułowanego – „Szukając Jezusa” odbyła (wraz z ekipą filmową) około dziesięciu podróży do Ziemi Świętej, między 2012 a 2022 rokiem. Z ogromu materiału zmontowany został ponadgodzinny film. Składa się jedynie z rejestracji spotkań i rozmów artystki z „Jezusami”, nie ma słowa psychologicznego czy teologicznego komentarza. Swoisty dokument, ale też praca ukazująca samą autorkę w roli – no właśnie, kogo? Reporterki-amatorki, performerki, osoby zainteresowanej zrozumieniem rozchwianej psychiki innych, kogoś poszukującego własnej tożsamości? 

Pierwszą wersję obrazu widziałam ponad dekadę temu i wtedy nie zachwycał. Z czasem projekt ulegał przeobrażeniom, stając się rejestracją głębszych kontaktów Kozyry z tymi, którzy uosabiają się z Jezusem. „Syndrom jerozolimski” pierwszy opisał izraelski psychiatra Hermann Heinz w 1937 roku. Jednak już ze średniowiecza pochodzą przesłanki, że notowano wśród pielgrzymów do Ziemi Świętej podobne urojenia. 

Kto jest na nie podatny? Osoby wierzące, które w kontakcie z miejscami nasyconymi historią biblijną doznają szoku, ekstazy, egzaltacji. Dotyczy to głównie młodych mężczyzn rozmaitego wyznania, najczęściej chrześcijańskiego i żydowskiego, z różnych ras i krajów. I nie jest to bynajmniej rzadkie zaburzenie. Tej religijnej korby doświadcza około dwustu osób rocznie. Wzmożenie notuje się podczas Wielkiego Tygodnia. Katolicy utożsamiają się najczęściej z Jezusem lub Janem Chrzcicielem; wyznawcy judaizmu uważają się za postaci ze Starego Testamentu, z oczekiwanym Mesjaszem włącznie. 

 

Projekt Katarzyny Kozyry miał osobisty wymiar?

Kozyra goniła tylko za Jezusem. Dosłownie – biegała po wąskich uliczkach Jeruzalem za wskazanymi osobnikami, pokrzykując: „Jesus, wait!”. Albo indagując delikwentów: „Are you Jesus?”. Podczas pierwszej „syndromowej” eskapady spotkała trzech Chrystusów. Jeden mieszkał w schronisku dla ubogich, drugi był arabskim emigrantem z Holandii, trzeci, czarnoskóry, mieszkał w wiosce pod Jerozolimą, otoczony gromadką dzieci (własnych). 

Z każdą wizytą w Jerozolimie Kozyra odnajdywała coraz więcej tych, którzy uważali się za Człowieka z Nazaretu. Któryś jeździł „na taksówce”, inny był chirurgiem ze Szwajcarii i operował we frontowych szpitalach, kolejny odmawiał wypowiedzi do kamery, żeby nie schlebiać swemu ego. Ten ostatni był ascetą, posilał się jednym daktylem dziennie, za cały strój służyła mu przepaska na biodrach. Niektórzy stylizowali się wizualnie na Jezusa jak z dawnych obrazów – biała szata, czerwony płaszcz, długie włosy i broda. Inni nosili się „po cywilnemu”, za to któryś z nich odnalazł ważki dowód na swą boskość: znamię na plecach zwane Pieczęcią Proroka.

Cały ten projekt można odbierać jedynie w kategoriach zapisu przesadnych religijnych uniesień. Ale eksperyment Kozyry miał też inny wymiar: był jej własnym rozliczeniem z wiarą. Za pośrednictwem Jezusa, którego… nie było.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 15/2025]


 

POLECANE
Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem z ostatniej chwili
Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że odbył „dobrą i bardzo produktywną” rozmowę telefoniczną z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. Do rozmowy doszło tuż przed spotkaniem Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR Wiadomości
Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR

W ciągu minionego świątecznego tygodnia ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielili pomocy 18 osobom. Doszło do kilku poważnych wypadków, w tym na Rysach. Ratownicy podkreślają, że nie były to spokojne święta Bożego Narodzenia.

Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących. Babcia Kasia niezadowolona z ministra Żurka Wiadomości
"Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących". "Babcia Kasia" niezadowolona z ministra Żurka

Katarzyna Augustynek, znana szerzej jako "Babcia Kasia" - ikona ulicznych protestów opozycyjnych w czasach rządów PiS - wyraziła głębokie rozczarowanie po spotkaniu z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Aktywistka, która brała udział w listopadowym spotkaniu w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, czuje się oszukana brakiem konkretnych działań w sprawie swoich spraw sądowych.

Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska Wiadomości
Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska

Prezydent Karol Nawrocki odpowiedział premierowi Donaldowi Tuskowi po krytyce jego słów o obronie zachodniej granicy Rzeczpospolitej. Spór wybuchł po sobotnim przemówieniu Nawrockiego podczas obchodów Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu.

Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju Wiadomości
Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju

Końcówka roku przyniesie w Polsce prawdziwy atak zimy. Prognozy modeli pogodowych wskazują, że już od 30 grudnia do kraju zaczną napływać chłodne masy powietrza z północy. Kulminacja zimowej pogody ma przypaść na 1 stycznia.

Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie z ostatniej chwili
Litwa wycofała się z traktatu ottawskiego. Decyzja weszła w życie

Litwa w sobotę oficjalnie wystąpiła z traktatu ottawskiego zakazującego używania, przechowywania i produkcji min przeciwpiechotnych.

„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia Wiadomości
„Teraz to mi się płakać chce”. Steczkowska nie kryła wzruszenia

Rok 2025 był dla Justyny Steczkowskiej jednym z najbardziej intensywnych w jej karierze. Artystka reprezentowała Polskę w Konkursie Piosenki Eurowizji, gdzie zajęła 14. miejsce, zdobywając łącznie 156 punktów od widzów i jurorów. Choć wynik nie dał miejsca na podium, występ przyniósł jej ogromne emocje.

Awantura w Polsat News. Poszło o decyzję prezydenta z ostatniej chwili
Awantura w Polsat News. Poszło o decyzję prezydenta

– Prezydent Nawrocki urodził się w 1983 roku. To nie jego wina, że ma dziś dopiero 42 lata, ale to w żaden sposób nie zabrania mu dokonywać ocen tego okresu historycznego – mówił na antenie Polsat News poseł PiS Radosław Fogiel. Na jego słowa zareagował europoseł KO Bartosz Arłukowicz.

Kryminał, który warto zobaczyć. Gratka dla fanów seriali Wiadomości
Kryminał, który warto zobaczyć. Gratka dla fanów seriali

Szykuje się gratka dla fanów seriali kryminalnych. Do oferty Disney+ trafił serial „Mroki Tulsy”, który wcześniej zrobił duże wrażenie na widzach i krytykach w USA. Produkcja z Ethanem Hawkiem w roli głównej zbiera wysokie oceny.

Rzym ma nową atrakcję. Turyści ustawiają się w kolejce Wiadomości
Rzym ma nową atrakcję. Turyści ustawiają się w kolejce

W Rzymie, gdzie w okresie świąteczno-noworocznym przebywa około miliona turystów, jedną z największych atrakcji jest nowa stacja metra - Colosseo. Inwestycję oddaną do użytku po 13 latach budowy nazwano archeo-stacją, ponieważ prezentowane są tam znaleziska archeologiczne odkryte podczas prac.

REKLAMA

Monika Małkowska: Eksperyment Kozyry był jej własnym rozliczeniem z wiarą

Jeździła wielokrotnie do Jerozolimy, „Szukając Jezusa” – choć niekoniecznie chodziło jej o spotkanie z Bogiem. Na początku niosło ją zaciekawienie fenomenem religijno-kulturowym, określanym mianem „syndromu jerozolimskiego”.
Monika Małkowska
Monika Małkowska / Tygodnik Solidarność

"Szukając Jezusa"

Katarzyna Kozyra, bo o niej mowa, na potrzeby projektu właśnie tak zatytułowanego – „Szukając Jezusa” odbyła (wraz z ekipą filmową) około dziesięciu podróży do Ziemi Świętej, między 2012 a 2022 rokiem. Z ogromu materiału zmontowany został ponadgodzinny film. Składa się jedynie z rejestracji spotkań i rozmów artystki z „Jezusami”, nie ma słowa psychologicznego czy teologicznego komentarza. Swoisty dokument, ale też praca ukazująca samą autorkę w roli – no właśnie, kogo? Reporterki-amatorki, performerki, osoby zainteresowanej zrozumieniem rozchwianej psychiki innych, kogoś poszukującego własnej tożsamości? 

Pierwszą wersję obrazu widziałam ponad dekadę temu i wtedy nie zachwycał. Z czasem projekt ulegał przeobrażeniom, stając się rejestracją głębszych kontaktów Kozyry z tymi, którzy uosabiają się z Jezusem. „Syndrom jerozolimski” pierwszy opisał izraelski psychiatra Hermann Heinz w 1937 roku. Jednak już ze średniowiecza pochodzą przesłanki, że notowano wśród pielgrzymów do Ziemi Świętej podobne urojenia. 

Kto jest na nie podatny? Osoby wierzące, które w kontakcie z miejscami nasyconymi historią biblijną doznają szoku, ekstazy, egzaltacji. Dotyczy to głównie młodych mężczyzn rozmaitego wyznania, najczęściej chrześcijańskiego i żydowskiego, z różnych ras i krajów. I nie jest to bynajmniej rzadkie zaburzenie. Tej religijnej korby doświadcza około dwustu osób rocznie. Wzmożenie notuje się podczas Wielkiego Tygodnia. Katolicy utożsamiają się najczęściej z Jezusem lub Janem Chrzcicielem; wyznawcy judaizmu uważają się za postaci ze Starego Testamentu, z oczekiwanym Mesjaszem włącznie. 

 

Projekt Katarzyny Kozyry miał osobisty wymiar?

Kozyra goniła tylko za Jezusem. Dosłownie – biegała po wąskich uliczkach Jeruzalem za wskazanymi osobnikami, pokrzykując: „Jesus, wait!”. Albo indagując delikwentów: „Are you Jesus?”. Podczas pierwszej „syndromowej” eskapady spotkała trzech Chrystusów. Jeden mieszkał w schronisku dla ubogich, drugi był arabskim emigrantem z Holandii, trzeci, czarnoskóry, mieszkał w wiosce pod Jerozolimą, otoczony gromadką dzieci (własnych). 

Z każdą wizytą w Jerozolimie Kozyra odnajdywała coraz więcej tych, którzy uważali się za Człowieka z Nazaretu. Któryś jeździł „na taksówce”, inny był chirurgiem ze Szwajcarii i operował we frontowych szpitalach, kolejny odmawiał wypowiedzi do kamery, żeby nie schlebiać swemu ego. Ten ostatni był ascetą, posilał się jednym daktylem dziennie, za cały strój służyła mu przepaska na biodrach. Niektórzy stylizowali się wizualnie na Jezusa jak z dawnych obrazów – biała szata, czerwony płaszcz, długie włosy i broda. Inni nosili się „po cywilnemu”, za to któryś z nich odnalazł ważki dowód na swą boskość: znamię na plecach zwane Pieczęcią Proroka.

Cały ten projekt można odbierać jedynie w kategoriach zapisu przesadnych religijnych uniesień. Ale eksperyment Kozyry miał też inny wymiar: był jej własnym rozliczeniem z wiarą. Za pośrednictwem Jezusa, którego… nie było.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 15/2025]



 

Polecane