Potężne uderzenie kontrrewolucji Donalda Trumpa

Czy mężczyźni powinni mieć dostęp do kobiecych szatni, spa i przebieralni, jeżeli sami uznają się za kobiety? Prawo w Ameryce faworyzowało dotychczas takich mężczyzn, wpuszczając ich do żeńskich przestrzeni niczym lisy do kurników. Teraz to prawdopodobnie się zmieni.
Donald Trump Potężne uderzenie kontrrewolucji Donalda Trumpa
Donald Trump / EPA/AARON SCHWARTZ / POOL Dostawca: PAP/EPA.

W ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych toczyła się gorąca debata na temat praw transseksualistów do korzystania z przestrzeni przeznaczonych wyłącznie dla jednej płci – tej kobiecej. W mediach głównego nurtu – przynajmniej do momentu ponownego wybrania na prezydenta Donalda Trumpa, który jest wrogiem ideologii gender – spór ten był przedstawiany jako walka podobna do tej, którą musieli stoczyć Afro-Amerykanie. Ci byli bowiem jeszcze w XX wieku prześladowani przez amerykańskie prawo, które zabraniało im wstępu do niektórych miejsc.

 

Fałszywa analogia

Dyskryminacja murzynów w USA opierała się o Jim Crow Laws, wprowadzone w południowych stanach USA pod koniec XIX wieku i obowiązujące aż do lat 60. wieku minionego. Prawa te były systemem ustaw i regulacji, które legalizowały segregację rasową i dyskryminację na podstawie pochodzenia etnicznego. Jednym z głównych sposobów dyskryminacji, który rzeczone prawa wprowadzały, było zakazywanie czarnym wstępu do wielu miejsc publicznych. Restauracje, kina, parki, baseny, a nawet fontanny z wodą pitną były podzielone na strefy "tylko dla białych" i "tylko dla kolorowych". Znaki z napisami "Whites Only" lub "Colored" wyraźnie określały, gdzie Afro-Amerykanie mogli, a gdzie nie wolno im było przebywać. Na przykład w środkach komunikacji, takich jak autobusy czy pociągi, czarni byli zmuszani do zajmowania tylnych miejsc lub korzystania z oddzielnych wagonów. W sądach przysięgę składali na innych Bibliach niż biali, a w wielu stanach zakazywano im małżeństw międzyrasowych.

Dopiero Civil Rights Act z 1964 roku skasował tę legislację, a walka z Jim Craw Laws stała się legendą na lewicy, na której wzoruje się wiele ruchów “emancypacyjnych”. Jednym z takich ruchów jest oczywiście ideologia gender, której zwolennicy utrzymują, że osoby trans – szczególnie “trans kobiety” - nie mają niesprawiedliwie dostępu do pewnych miejsc, do których dostęp mają inne kobiety. Różnica między dawnym ruchem emancypacji czarnych, a ideologią gender jest jednak taka, że Afro-Amerykanie byli obywatelami USA, a ich państwo zabraniało im w podły sposób dostępu do miejsc, które powinny być dostępne dla wszystkich. “Trans kobiety” to natomiast mężczyźni, którzy domagają się dostępu do żeńskich szatni, przebierali i stowarzyszeń – czyli do przestrzeni, do których mężczyźni wstępu mieć nie powinni.

Trans aktywiści jednak nie dają za wygraną i próbują wejść tam, gdzie większość kobiet ich nie chce.

 

Transseksualiści kontra chrześcijanie

Jednym z głośniejszych takich przypadków transseksualisty walczącego o dostęp do kobiecych przestrzeni była w ostatnim czasie sprawa Havena Wilvicha, mężczyzny identyfikującego się jako "niebinarna transpłciowa kobieta", który w 2020 roku podjął próbę uzyskania dostępu do żeńskiej sekcji koreańskiego spa Olympus w stanie Waszyngton. Sprawa ta, wraz z podobnymi incydentami w New Jersey i Los Angeles, pokazuje jasno: istnieje ostry konflikt między zachciankami transseksualistów, a prawem do prywatności oraz poczuciem bezpieczeństwa kobiet w miejscach takich jak sauny i toalety. Konflikt ten atakuje czasem nawet prawo do wolności religijnej.

Haven Wilvich, któremu odmówiono przyjęcia do Olympus Spa w styczniu 2020 roku, złożył skargę do Washington State Human Rights Commission (WSHRC; komisji zajmującej się prawami człowieka) w maju tamtego samego roku. Powodem odmowy było to, że Wilvich, mężczyzna z nietkniętą męską anatomią, nie przeszedł operacji „zmiany płci”. Był mężczyzną, miał penisa, a chciał mieć wejście do żeńskiej salonu wellness.

Olympus Spa od lat funkcjonuje jako przestrzeń wyłącznie dla kobiet w oparciu o tradycyjny model koreańskich łaźni, gdzie nagość w określonych strefach jest obowiązkowa – i podzielona podług faktycznej płci, a nie podług fikcyjnego genderu. Właściciele, którzy odmówili wejściówki transseksualiście, bronili swojej decyzji, powołując się na wieloletni trud włożony w zachowanie autentyczności lokali oraz na swoje chrześcijańskie przekonania, które miały wpływ na utrzymanie polityki "przestrzeni tylko dla biologicznych kobiet".

WSHRC uznała jednak, że spa dyskryminowało Wilvicha. W ramach ugody przedprocesowej nakazano więc chrześcijanom usunięcie określenia "biologiczne kobiety" ze strony internetowej oraz poddanie personelu szkoleniom z zakresu lewicowej „inkluzywności”. Olympus Spa nie poddało się jednak bez walki – w marcu 2022 roku właściciele pozwali dyrektor wykonawczą komisji od praw człowieka, Andrete Armstrong, zarzucając jej naruszenie ich praw konstytucyjnych, w tym wolności religii, słowa i zrzeszania się, zagwarantowanych w Pierwszej Poprawce do konstytucji. Sprawa zamieniła się w proces przed Sądem Okręgowym w Seattle, który w styczniu 2023 roku odrzucił pozew spa, podtrzymując decyzję WSHRC. Sędzia argumentowała wtedy, że płeć biologiczna i „tożsamość płciowa” to dwie różne rzeczy, z których to tożsamość płciowa jest ważniejsza. I jeżeli mężczyzna identyfikuje się jako kobieta, to kobietą jest.

Wilvich, będący lewicowym aktywistą, odniósł wtedy wielkie-małe zwycięstwo, które - według niego - potwierdzało tylko jego gender. W jego świecie ten tryumf miał też pewnie wielką wagę! Mężczyzna, który sam opisał się przed tranzycją jako "wysoki, brodaty, transżeński mieszkaniec hrabstwa King", jest bowiem aktywnym członkiem społeczności queer i pracuje jako koordynator programów w HIV Vaccine Trials Network, a wcześniej zasiadał w zarządzie Seattle Nonbinary Collective. W poście na Facebooku z lutego 2021 roku napisał nawet: "Zdałem sobie sprawę z czegoś ważnego. Jestem bardziej kobietą niż jakakolwiek TERFka [radykalna feministka wykluczająca transseksualistów z płci żeńskiej], ponieważ jestem kobietą z wyboru, podczas gdy one są nimi tylko przypadkowo".

 

Naśladowcy

Równolegle do sprawy Wilvicha inny mężczyzna identyfikujący się jako kobieta, Alexandra "Allie" Goebert, weteran armii USA i absolwent prawa, pozwał King Spa & Sauna w Palisades Park w New Jersey – również za rzekomy akt „transfobii”. Incydent miał miejsce w sierpniu 2022 roku, kiedy Goebert odwiedził spa ze swoją towarzyszką. Po rejestracji otrzymał opaskę na rękę dającą dostęp do męskiej szatni, mimo że przedstawił się jako "transpłciowa kobieta" i pokazał dokumenty, w których jego płeć była zmieniona na żeńską. Po skardze personel początkowo pozwolił mu wejść do żeńskiej sekcji, ale wkrótce interweniowała obsługa szatni, a menedżer zaczął wypytywać o operacje genitalne – mówiąc brutalnie, o to, co klient miał między nogami. Goebert przyznał, że nie przeszedł żadnych zabiegów i nadal posiada męskie genitalia, co doprowadziło do decyzji o usunięciu go z żeńskiej strefy.

King Spa, podobnie jak Olympus, wzoruje się na tradycyjnych koreańskich łaźniach, gdzie nagość jest normą w strefach segregowanych płciowo. Menedżer zaproponował Goebertowi kompromis – możliwość korzystania z żeńskiej sekcji w kostiumie kąpielowym. Transseksualista jednak odmówił, argumentując, że nie ma kostiumu i oskarżając spa o naruszenie New Jersey Law Against Discrimination – lokalnych praw antydyskryminacyjnych. Po otrzymaniu zwrotu pieniędzy i po usłyszeniu prośby o opuszczenie obiektu, Goebert złożył skargę do stanowego Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Publicznego. W lutym 2025 roku jego prawnicy złożyli wniosek o rozpatrzenie sprawy przez ławę przysięgłych w celu ustalenia wysokości odszkodowania za przeżytą dyskryminację, upokorzenie i cierpienie psychiczne.

Prawnicy King Spa bronili się, wskazując na zamieszanie wśród personelu, które wywołały niecodzienne zachcianki transseksualisty. Właściciele lokalu podkreślili też, że ich polityka segregacji płciowej wynika z troski o prywatność klientek oraz potencjalną odpowiedzialność prawną. Argument ten został jednak zakwestionowany przez prawników Goeberta, którzy stwierdzili, że ustawa antydyskryminacyjna nie przewiduje wyjątków dla "wymyślonego zagrożenia prywatności".

 

Wiele takich przypadków

Sprawy Wilvicha i Goeberta nie są odosobnione. W 2021 roku w Los Angeles wybuchła afera związana z Wi Spa, gdzie kobieta nagrała konfrontację z personelem po tym, jak mężczyzna identyfikujący się jako „transpłciowa kobieta”, Darren Agee Merager, obnażał swoje genitalia przed kobietami i dziewczętami. Merager, który okazał się zarejestrowanym przestępcą seksualnym, został aresztowany w grudniu 2022 roku, co dodatkowo zaostrzyło debatę na temat bezpieczeństwa ideologii gender.

We wszystkich tych przypadkach reakcje społeczne były mieszane. Kobiety korzystające z tych miejsc, zwłaszcza te o azjatyckim pochodzeniu, wyrażały obawy o swoją prywatność i bezpieczeństwo. Jedna z byłych klientek spa w New Jersey, które przyjęło politykę inkluzywną wobec osób trans, stwierdziła nawet w rozmowie z mediami: "To przerażające, że taki fetyszysta może tam być, a my nie będziemy wiedzieć kiedy. Nigdy więcej tam nie pójdę". Lewicowo zaprogramowane kobiety stanęły, oczywiście, po stronie swojej „trans siostry”.

 

Nadchodzące zmiany

Tak było za rządów Bidena i Demokratów. Teraz jest szansa, że wszystko się zmieni i że kobiety wreszcie odzyskają prywatność w swoich własnych przestrzeniach. Obiecał im to dawny i ponowny prezydent USA.

Donald Trump, jeszcze w trakcie swojej kampanii wyborczej w 2024 roku oraz zaraz po objęciu urzędu w styczniu 2025 roku, wielokrotnie zapowiadał wprowadzenie restrykcyjnej polityki wobec zachcianek transseksualistów. Jednym z kluczowych elementów programu Trumpa jest zakaz wstępu transseksualistów do miejsc przeznaczonych wyłącznie dla kobiet, takich jak spa, toalety czy przebieralnie.

Administracja Trumpa będzie też uznawać tylko dwie płcie – męską i żeńską – a obie będą definiowane na podstawie biologii.

W przemówieniach kampanijnych, m.in. w październiku 2024 roku, Trump zadeklarował: "Skończymy z transpłciowym szaleństwem. Mężczyźni nie będą mieli wstępu tam, gdzie kobiety powinny czuć się bezpiecznie". Po objęciu urzędu prezydent podpisał już kilka rozporządzeń wykonawczych, w tym jedno z 20 stycznia 2025 roku, które nakazuje agencjom federalnym ograniczyć dostęp do przestrzeni jednopłciowych, takich jak toalety czy przebieralnie, wyłącznie na podstawie płci ustalonej przy urodzeniu. Kolejne rozporządzenie z 31 stycznia 2025 roku precyzuje, że nakaz dotyczy również miejsc publicznych, takich jak spa, finansowanych z funduszy federalnych.

Jest więc szansa na powrót do normalności w Ameryce.


 

POLECANE
NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Jak wybrać plecak i urządzić biurko, by chronić kręgosłup dziecka? Sprawdź poradnik NFZ i przygotuj zdrowy start do szkoły.

Podziwiam nastrój pana premiera… Nawrocki wbił szpilę Tuskowi z ostatniej chwili
"Podziwiam nastrój pana premiera…" Nawrocki wbił szpilę Tuskowi

– Widzę, że nastrój jest, panie premierze, dobry, jeśli chodzi o finanse publiczne. Podziwiam nastrój pana premiera i ministra finansów, bo pan premier dotknął różnych aspektów, ale nie odniósł się do 150 mld zł deficytu – wypalił do premiera Donalda Tuska podczas Rady Gabinetowej prezydent Karol Nawrocki.

Duże zmiany w Orlenie. Odwołano dwóch członków zarządu z ostatniej chwili
Duże zmiany w Orlenie. Odwołano dwóch członków zarządu

W największym polskim koncernie paliwowym doszło do poważnych roszad. Spółka w wydanym komunikacie poinformowała o odwołaniu dwóch członków zarządu.

O co chodzi ze Słubfurtem nowej szefowej berlińskiego Instytutu Pileckiego? O dekonstrukcję granicy polsko-niemieckiej tylko u nas
O co chodzi ze "Słubfurtem" nowej szefowej berlińskiego Instytutu Pileckiego? O dekonstrukcję granicy polsko-niemieckiej

W kontekście bieżącej polityki nominacja Joanny Kiliszek na stanowisko szefowej polskiego Instytutu Pileckiego w Berlinie budzi szerokie kontrowersje. Tym bardziej warto skoncentrować się na toku myślenia i działania pani Kiliszek, która będzie w nadchodzącym czasie osobą odpowiedzialną za przekaz polskiej kultury i pamięci historycznej skierowany do mieszkańców Niemiec. Szczególnie interesujący w tym kontekście jest stosunek pani Kiliszek do pojęcia granicy polsko-niemieckiej.

Komunikat dla mieszkańców Kielc z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Kielc

W sobotę, 13 września, o godzinie 11:00 w Galerii Echo w Kielcach odbędzie się oficjalne otwarcie nowej atrakcji – 36-metrowej spiralnej zjeżdżalni, która połączy poziom +1 z poziomem –1. To najdłuższa zjeżdżalnia w Europie dostępna w przestrzeni handlowej.

Wiadomości
Od Gdańska do Jastrzębia, czyli porozumienia sierpniowe

Kiedy w sierpniu 1980 r. fala przetaczających się od sześciu tygodników przez kraj strajków przeniosła się na Wybrzeże nikt nie mógł spodziewać się, że zakończą się one porozumieniami, które zmienią Polskę, a w dłuższej perspektywie świat, a przynajmniej Europę.

Poważne rozbieżności między Pałacem i rządem. Prezydent domaga się danych i wyjaśnień z ostatniej chwili
Poważne rozbieżności między Pałacem i rządem. Prezydent domaga się danych i wyjaśnień

Podczas środowego posiedzenia Rady Gabinetowej prezydent Karol Nawrocki uzyskał zapewnienie od premiera Donalda Tuska, że stanowisko rządu wobec umowy handlowej UE–Mercosur pozostaje negatywne, co Pałac przyjął z zadowoleniem. Jednak, jak zaznaczył szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki, między prezydentem a rządem występują istotne rozbieżności w kluczowych obszarach – zwłaszcza w sprawie Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) oraz napływu produktów rolnych z Ukrainy.

Skandal w Niemczech. Potężne klimatystyczne lobby manipulowało badaniami klimatu tylko u nas
Skandal w Niemczech. Potężne klimatystyczne lobby manipulowało badaniami klimatu

W Niemczech wybuchł skandal wokół analizy Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu (PIK) z kwietnia 2024 roku. Chodzi o badanie, które przez lata było podstawą alarmistycznych prognoz dotyczących skutków zmian klimatycznych. Dokument ten, szeroko cytowany przez aktywistów i decydentów, przewidywał dramatyczne konsekwencje, takie jak ekstremalne zjawiska pogodowe, podnoszenie się poziomu mórz czy masowe migracje klimatyczne.

PiS na czele, KO z potężnym spadkiem, Konfederacja rośnie. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
PiS na czele, KO z potężnym spadkiem, Konfederacja rośnie. Zobacz najnowszy sondaż

Z najnowszego badania wykonanego przez Research Partner na panelu Ariadna wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się już w najbliższą niedzielę, zwycięzcą zostałoby Prawo i Sprawiedliwość.

Awaria systemu numeru 999. Sytuacja jest poważna z ostatniej chwili
Awaria systemu numeru 999. Sytuacja jest poważna

System Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego uległ awarii – donosi m.in. pożarniczy serwis remiza.pl i profil „Ratownictwo Medyczne – będzie rozmowa, proszę czekać”. SWD PRM odpowiada m.in. za przyjmowanie zgłoszeń alarmowych, powiadomień o zdarzeniach i dysponowanie zespołów ratownictwa medycznego.

REKLAMA

Potężne uderzenie kontrrewolucji Donalda Trumpa

Czy mężczyźni powinni mieć dostęp do kobiecych szatni, spa i przebieralni, jeżeli sami uznają się za kobiety? Prawo w Ameryce faworyzowało dotychczas takich mężczyzn, wpuszczając ich do żeńskich przestrzeni niczym lisy do kurników. Teraz to prawdopodobnie się zmieni.
Donald Trump Potężne uderzenie kontrrewolucji Donalda Trumpa
Donald Trump / EPA/AARON SCHWARTZ / POOL Dostawca: PAP/EPA.

W ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych toczyła się gorąca debata na temat praw transseksualistów do korzystania z przestrzeni przeznaczonych wyłącznie dla jednej płci – tej kobiecej. W mediach głównego nurtu – przynajmniej do momentu ponownego wybrania na prezydenta Donalda Trumpa, który jest wrogiem ideologii gender – spór ten był przedstawiany jako walka podobna do tej, którą musieli stoczyć Afro-Amerykanie. Ci byli bowiem jeszcze w XX wieku prześladowani przez amerykańskie prawo, które zabraniało im wstępu do niektórych miejsc.

 

Fałszywa analogia

Dyskryminacja murzynów w USA opierała się o Jim Crow Laws, wprowadzone w południowych stanach USA pod koniec XIX wieku i obowiązujące aż do lat 60. wieku minionego. Prawa te były systemem ustaw i regulacji, które legalizowały segregację rasową i dyskryminację na podstawie pochodzenia etnicznego. Jednym z głównych sposobów dyskryminacji, który rzeczone prawa wprowadzały, było zakazywanie czarnym wstępu do wielu miejsc publicznych. Restauracje, kina, parki, baseny, a nawet fontanny z wodą pitną były podzielone na strefy "tylko dla białych" i "tylko dla kolorowych". Znaki z napisami "Whites Only" lub "Colored" wyraźnie określały, gdzie Afro-Amerykanie mogli, a gdzie nie wolno im było przebywać. Na przykład w środkach komunikacji, takich jak autobusy czy pociągi, czarni byli zmuszani do zajmowania tylnych miejsc lub korzystania z oddzielnych wagonów. W sądach przysięgę składali na innych Bibliach niż biali, a w wielu stanach zakazywano im małżeństw międzyrasowych.

Dopiero Civil Rights Act z 1964 roku skasował tę legislację, a walka z Jim Craw Laws stała się legendą na lewicy, na której wzoruje się wiele ruchów “emancypacyjnych”. Jednym z takich ruchów jest oczywiście ideologia gender, której zwolennicy utrzymują, że osoby trans – szczególnie “trans kobiety” - nie mają niesprawiedliwie dostępu do pewnych miejsc, do których dostęp mają inne kobiety. Różnica między dawnym ruchem emancypacji czarnych, a ideologią gender jest jednak taka, że Afro-Amerykanie byli obywatelami USA, a ich państwo zabraniało im w podły sposób dostępu do miejsc, które powinny być dostępne dla wszystkich. “Trans kobiety” to natomiast mężczyźni, którzy domagają się dostępu do żeńskich szatni, przebierali i stowarzyszeń – czyli do przestrzeni, do których mężczyźni wstępu mieć nie powinni.

Trans aktywiści jednak nie dają za wygraną i próbują wejść tam, gdzie większość kobiet ich nie chce.

 

Transseksualiści kontra chrześcijanie

Jednym z głośniejszych takich przypadków transseksualisty walczącego o dostęp do kobiecych przestrzeni była w ostatnim czasie sprawa Havena Wilvicha, mężczyzny identyfikującego się jako "niebinarna transpłciowa kobieta", który w 2020 roku podjął próbę uzyskania dostępu do żeńskiej sekcji koreańskiego spa Olympus w stanie Waszyngton. Sprawa ta, wraz z podobnymi incydentami w New Jersey i Los Angeles, pokazuje jasno: istnieje ostry konflikt między zachciankami transseksualistów, a prawem do prywatności oraz poczuciem bezpieczeństwa kobiet w miejscach takich jak sauny i toalety. Konflikt ten atakuje czasem nawet prawo do wolności religijnej.

Haven Wilvich, któremu odmówiono przyjęcia do Olympus Spa w styczniu 2020 roku, złożył skargę do Washington State Human Rights Commission (WSHRC; komisji zajmującej się prawami człowieka) w maju tamtego samego roku. Powodem odmowy było to, że Wilvich, mężczyzna z nietkniętą męską anatomią, nie przeszedł operacji „zmiany płci”. Był mężczyzną, miał penisa, a chciał mieć wejście do żeńskiej salonu wellness.

Olympus Spa od lat funkcjonuje jako przestrzeń wyłącznie dla kobiet w oparciu o tradycyjny model koreańskich łaźni, gdzie nagość w określonych strefach jest obowiązkowa – i podzielona podług faktycznej płci, a nie podług fikcyjnego genderu. Właściciele, którzy odmówili wejściówki transseksualiście, bronili swojej decyzji, powołując się na wieloletni trud włożony w zachowanie autentyczności lokali oraz na swoje chrześcijańskie przekonania, które miały wpływ na utrzymanie polityki "przestrzeni tylko dla biologicznych kobiet".

WSHRC uznała jednak, że spa dyskryminowało Wilvicha. W ramach ugody przedprocesowej nakazano więc chrześcijanom usunięcie określenia "biologiczne kobiety" ze strony internetowej oraz poddanie personelu szkoleniom z zakresu lewicowej „inkluzywności”. Olympus Spa nie poddało się jednak bez walki – w marcu 2022 roku właściciele pozwali dyrektor wykonawczą komisji od praw człowieka, Andrete Armstrong, zarzucając jej naruszenie ich praw konstytucyjnych, w tym wolności religii, słowa i zrzeszania się, zagwarantowanych w Pierwszej Poprawce do konstytucji. Sprawa zamieniła się w proces przed Sądem Okręgowym w Seattle, który w styczniu 2023 roku odrzucił pozew spa, podtrzymując decyzję WSHRC. Sędzia argumentowała wtedy, że płeć biologiczna i „tożsamość płciowa” to dwie różne rzeczy, z których to tożsamość płciowa jest ważniejsza. I jeżeli mężczyzna identyfikuje się jako kobieta, to kobietą jest.

Wilvich, będący lewicowym aktywistą, odniósł wtedy wielkie-małe zwycięstwo, które - według niego - potwierdzało tylko jego gender. W jego świecie ten tryumf miał też pewnie wielką wagę! Mężczyzna, który sam opisał się przed tranzycją jako "wysoki, brodaty, transżeński mieszkaniec hrabstwa King", jest bowiem aktywnym członkiem społeczności queer i pracuje jako koordynator programów w HIV Vaccine Trials Network, a wcześniej zasiadał w zarządzie Seattle Nonbinary Collective. W poście na Facebooku z lutego 2021 roku napisał nawet: "Zdałem sobie sprawę z czegoś ważnego. Jestem bardziej kobietą niż jakakolwiek TERFka [radykalna feministka wykluczająca transseksualistów z płci żeńskiej], ponieważ jestem kobietą z wyboru, podczas gdy one są nimi tylko przypadkowo".

 

Naśladowcy

Równolegle do sprawy Wilvicha inny mężczyzna identyfikujący się jako kobieta, Alexandra "Allie" Goebert, weteran armii USA i absolwent prawa, pozwał King Spa & Sauna w Palisades Park w New Jersey – również za rzekomy akt „transfobii”. Incydent miał miejsce w sierpniu 2022 roku, kiedy Goebert odwiedził spa ze swoją towarzyszką. Po rejestracji otrzymał opaskę na rękę dającą dostęp do męskiej szatni, mimo że przedstawił się jako "transpłciowa kobieta" i pokazał dokumenty, w których jego płeć była zmieniona na żeńską. Po skardze personel początkowo pozwolił mu wejść do żeńskiej sekcji, ale wkrótce interweniowała obsługa szatni, a menedżer zaczął wypytywać o operacje genitalne – mówiąc brutalnie, o to, co klient miał między nogami. Goebert przyznał, że nie przeszedł żadnych zabiegów i nadal posiada męskie genitalia, co doprowadziło do decyzji o usunięciu go z żeńskiej strefy.

King Spa, podobnie jak Olympus, wzoruje się na tradycyjnych koreańskich łaźniach, gdzie nagość jest normą w strefach segregowanych płciowo. Menedżer zaproponował Goebertowi kompromis – możliwość korzystania z żeńskiej sekcji w kostiumie kąpielowym. Transseksualista jednak odmówił, argumentując, że nie ma kostiumu i oskarżając spa o naruszenie New Jersey Law Against Discrimination – lokalnych praw antydyskryminacyjnych. Po otrzymaniu zwrotu pieniędzy i po usłyszeniu prośby o opuszczenie obiektu, Goebert złożył skargę do stanowego Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Publicznego. W lutym 2025 roku jego prawnicy złożyli wniosek o rozpatrzenie sprawy przez ławę przysięgłych w celu ustalenia wysokości odszkodowania za przeżytą dyskryminację, upokorzenie i cierpienie psychiczne.

Prawnicy King Spa bronili się, wskazując na zamieszanie wśród personelu, które wywołały niecodzienne zachcianki transseksualisty. Właściciele lokalu podkreślili też, że ich polityka segregacji płciowej wynika z troski o prywatność klientek oraz potencjalną odpowiedzialność prawną. Argument ten został jednak zakwestionowany przez prawników Goeberta, którzy stwierdzili, że ustawa antydyskryminacyjna nie przewiduje wyjątków dla "wymyślonego zagrożenia prywatności".

 

Wiele takich przypadków

Sprawy Wilvicha i Goeberta nie są odosobnione. W 2021 roku w Los Angeles wybuchła afera związana z Wi Spa, gdzie kobieta nagrała konfrontację z personelem po tym, jak mężczyzna identyfikujący się jako „transpłciowa kobieta”, Darren Agee Merager, obnażał swoje genitalia przed kobietami i dziewczętami. Merager, który okazał się zarejestrowanym przestępcą seksualnym, został aresztowany w grudniu 2022 roku, co dodatkowo zaostrzyło debatę na temat bezpieczeństwa ideologii gender.

We wszystkich tych przypadkach reakcje społeczne były mieszane. Kobiety korzystające z tych miejsc, zwłaszcza te o azjatyckim pochodzeniu, wyrażały obawy o swoją prywatność i bezpieczeństwo. Jedna z byłych klientek spa w New Jersey, które przyjęło politykę inkluzywną wobec osób trans, stwierdziła nawet w rozmowie z mediami: "To przerażające, że taki fetyszysta może tam być, a my nie będziemy wiedzieć kiedy. Nigdy więcej tam nie pójdę". Lewicowo zaprogramowane kobiety stanęły, oczywiście, po stronie swojej „trans siostry”.

 

Nadchodzące zmiany

Tak było za rządów Bidena i Demokratów. Teraz jest szansa, że wszystko się zmieni i że kobiety wreszcie odzyskają prywatność w swoich własnych przestrzeniach. Obiecał im to dawny i ponowny prezydent USA.

Donald Trump, jeszcze w trakcie swojej kampanii wyborczej w 2024 roku oraz zaraz po objęciu urzędu w styczniu 2025 roku, wielokrotnie zapowiadał wprowadzenie restrykcyjnej polityki wobec zachcianek transseksualistów. Jednym z kluczowych elementów programu Trumpa jest zakaz wstępu transseksualistów do miejsc przeznaczonych wyłącznie dla kobiet, takich jak spa, toalety czy przebieralnie.

Administracja Trumpa będzie też uznawać tylko dwie płcie – męską i żeńską – a obie będą definiowane na podstawie biologii.

W przemówieniach kampanijnych, m.in. w październiku 2024 roku, Trump zadeklarował: "Skończymy z transpłciowym szaleństwem. Mężczyźni nie będą mieli wstępu tam, gdzie kobiety powinny czuć się bezpiecznie". Po objęciu urzędu prezydent podpisał już kilka rozporządzeń wykonawczych, w tym jedno z 20 stycznia 2025 roku, które nakazuje agencjom federalnym ograniczyć dostęp do przestrzeni jednopłciowych, takich jak toalety czy przebieralnie, wyłącznie na podstawie płci ustalonej przy urodzeniu. Kolejne rozporządzenie z 31 stycznia 2025 roku precyzuje, że nakaz dotyczy również miejsc publicznych, takich jak spa, finansowanych z funduszy federalnych.

Jest więc szansa na powrót do normalności w Ameryce.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe