Tak wygląda pomoc powodzianom. Reportaż "Zakaz wstępu" Moniki Rutke o 16.30 w TV Republika

"Zakaz wstępu". Reportaż Moniki Rutke nt. rzeczywistej sytuacji powodzian i tego, jak naprawdę wyglądają programy pomocowe rządu, już dziś do obejrzenia w Telewizji Republika o godzinie 16.30.
"Zakaz wstępu". Reportaż Moniki Rutke / screen YT

Mieszkańcy Lądka-Zdroju nie ukrywają, że czują się pozostawieni bez pomocy

Prawie trzy miesiące po powodzi. Lądek-Zdrój zasypany już śniegiem, temperatury spadają poniżej zera. Większość mieszkańców wciąż nie wróciła do swoich domów. Nie zdążyli ich wyremontować, bo wsparcie od państwa dotarło zbyt późno. A w wielu przypadkach nie dotarło lub nie dotrze wcale.

Pierwsze zasiłki powodziowe były wypłacane dwa miesiące po powodzi. Pod koniec listopada prezydent podpisał nowelizację tzw. ustawy powodziowej, na mocy której pokrzywdzeni w wyniku powodzi mogli ubiegać się o wypłatę zaliczek na poczet zasiłku. Mieszkańcy Lądka-Zdroju nie ukrywają, że czują się pozostawieni bez pomocy w odbudowie domów i mieszkań. Adam Baran w powodzi stracił dorobek życia.

– Dostaliśmy te 50 tys., w naszym przypadku decyzja jest już wydana, więc wiemy, że przyznano nam pełną kwotę 200 tysięcy, bo nasz dom jest całkowicie zniszczony, a straciliśmy 600 tys. Tylko co ja teraz zrobię z tymi pieniędzmi? Byłem w OPS pytać, na co mogę je wydać. No wiadomo, że na cele budowlane, ale nie mogę kupić bramy, ogrodzenia, tego, czego teraz najbardziej potrzebujemy – mówi.

To wszystko trwało za długo

Żona pana Adama – Bogumiła, którą spotykam w niewielkim sklepie z gazetami i tytoniem, martwi się o to, że domu nie uda się uratować.

– To wszystko trwało zbyt długo. Teraz, jak porządnie popada, jest ryzyko, że dach nie wytrzyma. A przecież nie możemy wydawać tej zaliczki na materiały budowlane, bo gdzie my je teraz będziemy trzymać? Ta sama sytuacja jest ze sprzętem AGD. Gmina zapewniła nam ciepły pokój w sanatorium wojskowym, no ale nie wstawimy tam lodówki, pralki czy pieca – zaznacza.

Mieszkańcy, z którymi rozmawiamy, są wdzięczni za noclegi, za które płaci gmina. Mają jednak żal, że nie mogą wrócić do swoich domów. Pytam burmistrza Lądka-Zdroju Tomasza Nowickiego, czy zgadza się z mieszkańcami, że te dwa miesiące były przez rząd przespane.

– Jeśli chodzi o wypłatę środków, to tak. Tutaj się zgodzę z mieszkańcami, którzy tak to postrzegają – mówi.

Anonimowy pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej

Z pytaniem o to, dlaczego wypłacanie zasiłków trwało tak długo, dotarłam do pracownika Ośrodka Pomocy Społecznej w jednej z najbardziej dotkniętych wrześniową powodzią gmin. Nie chce ujawniać swoich personaliów w obawie przed restrykcjami.

– Przepisy ustawy powodziowej nie wyłączały zapisów o pomocy społecznej, w tym o trybach ich przyznawania. W praktyce oznacza to, że każdy wniosek o zasiłek musi być w pełni zweryfikowany. My jako urzędnicy, którzy będą wydawać decyzję, jesteśmy zobowiązani sprawdzić m.in., czy osoba ubiegająca się jest prawowitym właścicielem nieruchomości, czy w dniu powodzi zamieszkiwała w niej, czy nie ma innych nieruchomości oraz przy pomocy rzeczoznawcy wycenić stratę – wyjaśnia. 

Urzędnik zgłosił się do Tysol.pl wkrótce po tym, jak nowelizacja ustawy wprowadziła możliwość wypłacania zaliczek. Jak mówił, pracownicy OPS szybko zorientowali się, że bez wskazania przez wnioskodawcę woli pobrania zaliczki i jej kwoty nie mogą przelewać zaliczek, gdyż będzie to złamanie przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego, który nakłada na organ administracyjny obowiązek zapewnienia stronom czynnego udziału w każdym stadium postępowania.

– Pracownicy zaczęli odmawiać wypłacania zaliczek bez kontaktu z wnioskodawcą. Czuliśmy się też w obowiązku, żeby informować ludzi, że jeśli decyzja będzie opiewać na niższą kwotę lub z innych powodów, np. formalnych, będzie negatywna, to będą musieli te pieniądze zwrócić. Poparł nas wójt, jednak naciski ze strony urzędu wojewódzkiego były potworne. Mieliśmy jak najszybciej wypłacać zaliczki. Na spotkaniu z pełnomocnikiem wojewody byliśmy zastraszani. Kompletnie nie przyjmował naszych argumentów, liczyła się tylko liczba wypłaconych zaliczek – zaznacza pracownik OPS.

Niestety taka presja spowodowała, że w samym Lądku wypłacono ponad sto zaliczek bez weryfikacji i bez wydanej decyzji. Część z tych osób będzie musiała zwracać pieniądze.

Wielu poszkodowanych, tak jak pan Adam, wzięło zaliczkę, ale boi się ją wydawać, bo nie ma jednoznacznego wykazu produktów i usług, które mogą być opłacane z tych pieniędzy.

– Ludzie potracili wszystko. To jest czarna rozpacz. Teraz wpływają zaliczki, ale oni boją się tych pieniędzy ruszać, a wynika to z tego, że nie dostali jeszcze pełnej decyzji. Boją się, że będą musieli zwracać te pieniądze – mówi Monika Kardynał-Makselan, sołtys Bolesławowa i radna miejska Stronia Śląskiego.

 


 

POLECANE
Niespokojnie na granicy. Straż Graniczna wydała komunikat pilne
Niespokojnie na granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Straż Graniczna: Zakończył się montaż zapory elektronicznej na rzekach przy granicy z Białorusią Wiadomości
Straż Graniczna: Zakończył się montaż zapory elektronicznej na rzekach przy granicy z Białorusią

Zakończył się montaż zapory elektronicznej na polsko-białoruskiej granicy na odcinkach rzek Istoczanka i Świsłocz w Podlaskiem, inwestycja jest gotowa do odbioru - poinformowała PAP Straż Graniczna. Zamontowano ponad 500 słupów i 1,3 tys. kamer.

Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada nowy środek zapobiegawczy – areszt elektroniczny z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada nowy środek zapobiegawczy – areszt elektroniczny

Komisja kodyfikacyjna prawa karnego, działająca przy Ministerstwie Sprawiedliwości, przygotowała projekt nowelizacji przepisów kodeksu postępowania karnego, który przewiduje wprowadzenie nowego środka zapobiegawczego: aresztu elektronicznego (AE) – poinformował resort sprawiedliwości.

Wybory parlamentarne na Grenlandii. Premier zaproponował datę polityka
Wybory parlamentarne na Grenlandii. Premier zaproponował datę

Premier Grenlandii Mute Egede zaproponował, aby wybory parlamentarne na wyspie, która ma status autonomicznego terytorium Danii, odbyły się 11 marca. Zaznaczył, że Grenlandia przechodzi “trudny czas”.

Prezes ChSRO: Możemy pochwalić się dużym i unikalnym dorobkiem tylko u nas
Prezes ChSRO: Możemy pochwalić się dużym i unikalnym dorobkiem

W imieniu Zarządu Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich (ChSRO) czuję się w obowiązku sprostować niektóre opinie dotyczące naszego stowarzyszenia, sformułowane przez Panią Barbarę Wojnarowską-Gautier, w trakcie wywiadu przeprowadzonego przez Cezarego Krysztopę dla (Tysol, 26.01.2025).

Nieakceptowalny poziom ryzyka. Australia podjęła decyzję ws. Deepseek Wiadomości
"Nieakceptowalny poziom ryzyka". Australia podjęła decyzję ws. Deepseek

Australijskie ministerstwo spraw wewnętrznych zakazało instalowania czatbotów chińskiej firmy DeepSeek na sprzęcie administracji rządowej. Decyzję resort uzasadnił “nieakceptowalnym poziomem ryzyka dla bezpieczeństwa”.

Wojny Trumpa. Za każdym razem chodzi o Chiny tylko u nas
Wojny Trumpa. Za każdym razem chodzi o Chiny

– Chiny zarządzają Kanałem Panamskim – te słowa Donalda Trumpa najlepiej oddają prawdziwe intencje USA stojące za ostatnimi konfliktami z Panamą, Kanadą, Meksykiem, ale też Danią. Mówią, że Trump atakuje sojuszników i partnerów. Tyle że tak naprawdę w każdym wypadku chodzi o postawienie tamy rosnącym wpływom Państwa Środka.

Meksyk wzmocni ochronę granicy z USA. Jest komunikat prezydent Sheinbaum Wiadomości
Meksyk wzmocni ochronę granicy z USA. Jest komunikat prezydent Sheinbaum

Meksyk rozpoczął operację rozmieszczania żołnierzy przy granicy z USA, którzy zgodnie z umową pomiędzy obu krajami mają powstrzymać przemyt fentanylu i nielegalną migrację.

Amerykańska agencja USAID finansuje brytyjskie BBC. Burza w sieci gorące
Amerykańska agencja USAID finansuje brytyjskie BBC. Burza w sieci

Niegdyś brytyjska BBC była uważana za wzór obiektywnego dziennikarstwa i wzór mediów publicznych. Od lat jednak coraz więcej ludzi uważa ją za mechanizm implementacji lewicowych ideologii. Teraz znalazła się na celowniku ze względu na finansowanie przez USAID.

To rola członków rządu. Krzysztof Bosak odpowiedział szefowi MSZ Wiadomości
"To rola członków rządu". Krzysztof Bosak odpowiedział szefowi MSZ

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w mediach społecznościowych poinformował, że spotkał się we wtorek z szefem węgierskiego MSZ Peterem Szijjarto. Wpis Bosaka skomentował polski szef MSZ Radosław Sikorski. - To rola członków rządu. Nie chcę wchodzić w ich kompetencje - napisał Krzysztof Bosak pod komentarzem Sikorskiego, zamieszczając jednocześnie zdjęcie ministra Krzysztofa Paszyka ze spotkania z szefem MSZ Węgier.

REKLAMA

Tak wygląda pomoc powodzianom. Reportaż "Zakaz wstępu" Moniki Rutke o 16.30 w TV Republika

"Zakaz wstępu". Reportaż Moniki Rutke nt. rzeczywistej sytuacji powodzian i tego, jak naprawdę wyglądają programy pomocowe rządu, już dziś do obejrzenia w Telewizji Republika o godzinie 16.30.
"Zakaz wstępu". Reportaż Moniki Rutke / screen YT

Mieszkańcy Lądka-Zdroju nie ukrywają, że czują się pozostawieni bez pomocy

Prawie trzy miesiące po powodzi. Lądek-Zdrój zasypany już śniegiem, temperatury spadają poniżej zera. Większość mieszkańców wciąż nie wróciła do swoich domów. Nie zdążyli ich wyremontować, bo wsparcie od państwa dotarło zbyt późno. A w wielu przypadkach nie dotarło lub nie dotrze wcale.

Pierwsze zasiłki powodziowe były wypłacane dwa miesiące po powodzi. Pod koniec listopada prezydent podpisał nowelizację tzw. ustawy powodziowej, na mocy której pokrzywdzeni w wyniku powodzi mogli ubiegać się o wypłatę zaliczek na poczet zasiłku. Mieszkańcy Lądka-Zdroju nie ukrywają, że czują się pozostawieni bez pomocy w odbudowie domów i mieszkań. Adam Baran w powodzi stracił dorobek życia.

– Dostaliśmy te 50 tys., w naszym przypadku decyzja jest już wydana, więc wiemy, że przyznano nam pełną kwotę 200 tysięcy, bo nasz dom jest całkowicie zniszczony, a straciliśmy 600 tys. Tylko co ja teraz zrobię z tymi pieniędzmi? Byłem w OPS pytać, na co mogę je wydać. No wiadomo, że na cele budowlane, ale nie mogę kupić bramy, ogrodzenia, tego, czego teraz najbardziej potrzebujemy – mówi.

To wszystko trwało za długo

Żona pana Adama – Bogumiła, którą spotykam w niewielkim sklepie z gazetami i tytoniem, martwi się o to, że domu nie uda się uratować.

– To wszystko trwało zbyt długo. Teraz, jak porządnie popada, jest ryzyko, że dach nie wytrzyma. A przecież nie możemy wydawać tej zaliczki na materiały budowlane, bo gdzie my je teraz będziemy trzymać? Ta sama sytuacja jest ze sprzętem AGD. Gmina zapewniła nam ciepły pokój w sanatorium wojskowym, no ale nie wstawimy tam lodówki, pralki czy pieca – zaznacza.

Mieszkańcy, z którymi rozmawiamy, są wdzięczni za noclegi, za które płaci gmina. Mają jednak żal, że nie mogą wrócić do swoich domów. Pytam burmistrza Lądka-Zdroju Tomasza Nowickiego, czy zgadza się z mieszkańcami, że te dwa miesiące były przez rząd przespane.

– Jeśli chodzi o wypłatę środków, to tak. Tutaj się zgodzę z mieszkańcami, którzy tak to postrzegają – mówi.

Anonimowy pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej

Z pytaniem o to, dlaczego wypłacanie zasiłków trwało tak długo, dotarłam do pracownika Ośrodka Pomocy Społecznej w jednej z najbardziej dotkniętych wrześniową powodzią gmin. Nie chce ujawniać swoich personaliów w obawie przed restrykcjami.

– Przepisy ustawy powodziowej nie wyłączały zapisów o pomocy społecznej, w tym o trybach ich przyznawania. W praktyce oznacza to, że każdy wniosek o zasiłek musi być w pełni zweryfikowany. My jako urzędnicy, którzy będą wydawać decyzję, jesteśmy zobowiązani sprawdzić m.in., czy osoba ubiegająca się jest prawowitym właścicielem nieruchomości, czy w dniu powodzi zamieszkiwała w niej, czy nie ma innych nieruchomości oraz przy pomocy rzeczoznawcy wycenić stratę – wyjaśnia. 

Urzędnik zgłosił się do Tysol.pl wkrótce po tym, jak nowelizacja ustawy wprowadziła możliwość wypłacania zaliczek. Jak mówił, pracownicy OPS szybko zorientowali się, że bez wskazania przez wnioskodawcę woli pobrania zaliczki i jej kwoty nie mogą przelewać zaliczek, gdyż będzie to złamanie przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego, który nakłada na organ administracyjny obowiązek zapewnienia stronom czynnego udziału w każdym stadium postępowania.

– Pracownicy zaczęli odmawiać wypłacania zaliczek bez kontaktu z wnioskodawcą. Czuliśmy się też w obowiązku, żeby informować ludzi, że jeśli decyzja będzie opiewać na niższą kwotę lub z innych powodów, np. formalnych, będzie negatywna, to będą musieli te pieniądze zwrócić. Poparł nas wójt, jednak naciski ze strony urzędu wojewódzkiego były potworne. Mieliśmy jak najszybciej wypłacać zaliczki. Na spotkaniu z pełnomocnikiem wojewody byliśmy zastraszani. Kompletnie nie przyjmował naszych argumentów, liczyła się tylko liczba wypłaconych zaliczek – zaznacza pracownik OPS.

Niestety taka presja spowodowała, że w samym Lądku wypłacono ponad sto zaliczek bez weryfikacji i bez wydanej decyzji. Część z tych osób będzie musiała zwracać pieniądze.

Wielu poszkodowanych, tak jak pan Adam, wzięło zaliczkę, ale boi się ją wydawać, bo nie ma jednoznacznego wykazu produktów i usług, które mogą być opłacane z tych pieniędzy.

– Ludzie potracili wszystko. To jest czarna rozpacz. Teraz wpływają zaliczki, ale oni boją się tych pieniędzy ruszać, a wynika to z tego, że nie dostali jeszcze pełnej decyzji. Boją się, że będą musieli zwracać te pieniądze – mówi Monika Kardynał-Makselan, sołtys Bolesławowa i radna miejska Stronia Śląskiego.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe