Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie

- Jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej - mówi Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Anna Wiejak.
Pszenica. Zdjęcie poglądowe Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie
Pszenica. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

W ocenie Jana Krzysztofa Ardanowskiego sytuacja w polskim rolnictwie jest trudna, co w dużej mierze związane jest z brakiem nadziei. "Wydaje mi się, że ta sytuacja polskiego rolnictwa, szerzej nawet - europejskiego rolnictwa zaczyna jawić się rzeczywiście w bardzo czarnych barwach. Wielu rolników jest w złej sytuacji ekonomicznej: mają zadłużone gospodarstwa, kłopot ze sprzedażą swoich produktów, uzyskaniem jakiejś satysfakcjonującej ceny. To jest dziwne szczególnie w sytuacji galopujących cen żywności, za którą muszą płacić konsumenci - nijak to się nie przekłada na ceny płacone rolnikom. Wielu rolników nie ma następców, właściwie są ostatnim pokoleniem ludzi zajmujących się rolnictwem" - wylicza wskazując, iż "jest to wielki dramat rolnictwa europejskiego". "Niestety w tej sytuacji rolnicy sami sobie nie poradzą" - podsumowuje.

 

"Rolnictwo stoi na skraju przepaści"

Były szef resortu rolnictwa zaznacza, że "wszystko jest związane z nielogiczną, szkodliwą zarówno dla rolnictwa europejskiego, jak również dla konsumentów europejskich polityką, którą prowadzą elity Unii Europejskiej". Nie ukrywa przy tym, że "rolnictwo stoi na skraju załamania, na skraju przepaści".

W jego ocenie polityka UE jest "logiczna nie z punktu widzenia konsumentów i rolników, tylko pilnowania interesów wielkich, międzynarodowych korporacji".

Odnosząc się do powołania Europejskiej Rady ds. Rolnictwa i Żywności, zadaniem której jest wcielanie w życie rozwiązań, które zostały wypracowane podczas Strategicznego Dialogu o Przyszłości Rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski mówi:

Słowo 'dialog' kojarzy się z rozmową, przedstawianiem swoich argumentów, wyciąganiem wniosków, czasami szukaniem kompromisów. To, co Komisja Europejska określiła jako Dialog Strategiczny właściwie żadnych elementów, o których mówię nie zawierało. Powołano grupę około 30 ludzi nie wiadomo skąd wziętych. Dość powiedzieć, że szefem tej grupy był niemiecki historyk specjalizujący się w historii średniowiecza. Co ten człowiek wie o rolnictwie współczesnym? Co wie o bezpieczeństwie żywnościowym? Jak sądzę, niewiele.

- Wyniki tego 'dialogu' przedstawione pani von der Leyen generalnie sprowadzają się do tego, że tam nie ma wniosków, że trzeba zastanowić się, zweryfikować politykę rolną UE, zastanowić się, co robić, żeby Europa nie stała się zależna od żywności zewnętrznej z innych regionów świata - to jest bardzo niebezpieczne dla zaopatrzenia codziennego. Wprost przeciwnie - że trzeba brnąć szybciej, głębiej i dalej w to, co UE określiła jakiś czas temu, co bardzo zdenerwowało rolników europejskich i sprawiło, że z dużym niepokojem patrzymy na bezpieczeństwo żywnościowe. Ma być przyspieszenie wdrażania zielonego ładu, przyspieszenie redukowania produktywności w rolnictwie przez eliminację hodowli zwierząt, przez założenie docelowe, że ludzie w ogóle nie powinni jeść mięsa, korzystać ze zwierząt, przyspieszyć odrywanie od rolnictwa kolejnych terenów, które przez wieki ludzie pracowicie uruchamiali

- przypomina.

 

Klimatyczne kłamstwo

Były minister rolnictwa podkreśla, że mówienie o antropogenicznych przyczynach zmian klimatycznych jest nadużyciem, ponieważ nie ma żadnych badań naukowych, które potwierdzałyby taką tezę. Zwraca uwagę, że "wmawia się ludziom, że sposób życia, do którego się przyzwyczaili i który zapewnia dobrobyt trzeba zmienić, bo ludzie nie chcą więcej samochodów, domy, w których mieszkają, są dla nich wygodne, więc trzeba mówić, że te domy - niedobre, samochody - niedobre, podróże - niedobre, ubrania - niedobre, ba, wytwarzanie żywności też nie pasuje po to, żeby zmusić ludzi do zakupu całkiem nowych produktów gospodarstwa domowego, czy tych, które wpływają na nasze życie".

- Dlatego wymyślono ideę wpływu człowieka na zmiany klimatyczne, która nie jest w żaden sposób udokumentowana

- wyjaśnia.

 

"Władcy świata"

Ardanowski zwraca uwagę, że cała operacja jest obliczona na przejęcie sektora żywnościowego przez wielkie korporacje.

- Ten, kto opanuje wytwarzanie żywności, jej przetwórstwo, dystrybucję i handel, ten de facto będzie miał niesamowitą władzę, większą niż państwa, niż rządy w tych państwach, bo to są te dobra, bez których człowiek żyć nie może

(...)

Ci, którzy będą mieli żywność, energię i wodę, będą de facto władcami świata

- konstatuje.

"Tak się dziwnie składa, że największym orędownikiem otwierania rynku europejskiego na żywność ze świata są Niemcy" - zauważa wskazując na grę w sprawie umowy z krajami MERCOSUR i nadzieje Niemców na zbyt swoich produktów przemysłowych w krajach Ameryki Południowej. "Niemcy liczą, że sprzedaż na te tereny uratuje przemysł niemiecki, ale te kraje, jedyne czy mogą zapłacić, to jest żywność" - mówi. "Pikanterii dodaje jeszcze jeden fakt - to Niemcy będą dystrybutorem tej żywności i to Niemcy będą decydowały o tym, które kraje europejskie z tej żywności mogłyby korzystać i po jakiej cenie. Ale najpierw trzeba zniszczyć europejskie rolnictwo" - dodaje.

- Odbywa się jakaś operacja na żywym organizmie społeczeństwa europejskiego, żeby je całkowicie zmienić. Mnie to bardzo przypomina ideologię komunistyczną Lenina, Trockiego, Stalina później, która mówiła, że idee głoszone przez komunistów, w tej chwili powtarzane przez Draghiego, przez innych nowych teoretyków neomarksizmu: 'idee są słuszne, ale naród nie dorósł, to się naród wymieni'. I chyba to w tej chwili w Europie się dzieje, że po prostu trzeba skasować tych, którzy w tej głupoty realizowanej na różnych polach, w różnych obszarach nie podzielają

- nie kryje obaw.

- Jeżeli ta obłędna polityka Unii Europejskiej, nakręcana pod potrzeby Niemiec, będzie dalej realizowana, to rolnictwo w Europie upadnie i wtedy dopiero zaczną się naprawdę ogromne problemy

- przewiduje Ardanowski.

Pytany, co czeka polskie rolnictwo w 2025 roku, Jan Krzysztof Ardanowski odpowiada:

- To jest trudne pytanie, bo jesteśmy elementem europejskiego rynku, globalnego rynku. To nie jest tak, że możemy, chociaż moim zdaniem powinniśmy próbować, ale możemy całkowicie zaprogramować swoją własną, wewnętrzną, narodową politykę. Jesteśmy jednak w trybach wspólnej polityki rolnej i część tej głupoty z Brukseli niestety będzie również na nas wywierała określony wpływ, nacisk. Na pewno trzeba próbować powstrzymywać głupotę w Brukseli. Polska będzie miała być może wyjątkową okazję. Nie jestem do końca przekonany, że rząd pana premiera Tuska z tej okazji będzie chciał skorzystać. Polska przejmuje prezydencję w Unii Europejskiej. Mamy obowiązek przedstawiać nasz punkt widzenia i nasze propozycje rozwiązań problemów, o których w dużej mierze tutaj mówiliśmy

"Wiele środowisk rolniczych w Europie liczy, że Polska wyda z siebie jakiś czytelny, wyraźny głos przeciwstawiający się tej głupocie europejskiej, tym neobolszewickim mechanizmom, które są narzucane w sensie kulturowym, obyczajowym, ale również będzie ratowała swoją gospodarkę, która traci kontakt z rzeczywistością" -wylicza.

- Mamy  to narzędzie w postaci prezydencji, gdzie powinniśmy przedstawiać swoje oczekiwania. Nawet jeżeli by się nie udało przekonać liczącej się grupy państw do naszego pomysłu, to twardo trzeba to w dokumentach unijnych zapisać. Może to będzie głos rozsądku

- podkreśla. "Natomiast bycie tylko takim asystentem tych możniejszych w Europie i wykorzystanie naszej prezydencji do pełnienia tylko i wyłącznie jakiejś funkcji technicznej to jest zmarnowanie szansy, jaka się pojawia w aktualnej strukturze UE raz na 13,5 roku. Tu Polska może dużo zrobić" - przekonuje.

- W jego ocenie, jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to "obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - to trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej.

[Autorka Anna Wiejak jest redaktor naczelną AWPE.pl]

[Artykuł ukazał się w listopadowym numerze Schuman Optics Magazine]

 


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: (Niestety) zdrajca Rzepecki z ostatniej chwili
Tadeusz Płużański: (Niestety) zdrajca Rzepecki

4 stycznia 1947 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się proces I Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Na ławie oskarżonych zasiadł prezes płk Jan Rzepecki, razem z dziewięcioma innymi WIN-owcami.

Minister Kancelarii Premiera zaprzecza informacji o dymisji Andrzeja Domańskiego z ostatniej chwili
Minister Kancelarii Premiera zaprzecza informacji o dymisji Andrzeja Domańskiego

Wszyscy zastanawiają się gdzie się podział minister finansów Andrzej Domański. Nieoficjalne informacje w tej sprawie podał Rafał Ziemkiewicz. Teraz na portalu X pojawiły się nowe doniesienia opublikowane przez minister Kancelarii Premiera. 

Byłoby ciekawie!. Niebywałe doniesienia z Tańca z gwiazdami Wiadomości
"Byłoby ciekawie!". Niebywałe doniesienia z "Tańca z gwiazdami"

Maciej Kurzajewski wystąpi w "Tańcu z gwiazdami" - donoszą media. Prezenter Polsatu ma wystąpić w wiosennej edycji programu, w którym przed laty zwyciężyła jego narzeczona, Katarzyna Cichopek.

Przewodniczący Rady Europejskiej: nie ma lepszego czasu na polskie przywództwo w UE z ostatniej chwili
Przewodniczący Rady Europejskiej: nie ma lepszego czasu na polskie przywództwo w UE

Nie ma lepszego czasu na polskie przywództwo w Unii Europejskiej - powiedział w piątek w Warszawie przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa. Według niego, Polska jest źródłem ozdrowienia w czasach, gdy autorytaryzm i populizm zagrażają unijnym wartościom.

Nieznani sprawcy zniszczyli dwie wystawy IPN w Gdańsku Wiadomości
Nieznani sprawcy zniszczyli dwie wystawy IPN w Gdańsku

Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że nieznani sprawcy zniszczyli dwie wystawy czasowe przed jego siedzibą przy al. Grunwaldzkiej w Gdańsku. Policja zabezpieczyła monitoring i ustala sprawców.

Polak współtworzy komputer kwantowy z milionem kubitów w Finlandii gorące
Polak współtworzy komputer kwantowy z milionem kubitów w Finlandii

Polak uczestniczy w rewolucji, tworząc uniwersalny komputer kwantowy! Stworzenie komputera kwantowego z milionem kubitów zmieni nasz świat.

Nowy projekt Dzień Dobry TVN Wiadomości
Nowy projekt "Dzień Dobry TVN"

Media obiegła zaskakująca informacja. Mandaryna, Fabienne i Xavier Wiśniewscy dołączą do „Dzień Dobry TVN” z wyjątkowym projektem DDDANCE. Przez pięć tygodni poprowadzą widzów przez taneczne trendy od lat 70. aż po dziś.

Domański złożył rezygnację na ręce Donalda Tuska? z ostatniej chwili
Domański złożył rezygnację na ręce Donalda Tuska?

Wszyscy zastanawiają się gdzie się podział minister finansów Andrzej Domański. Nieoficjalne informacje w tej sprawie podał Rafał Ziemkiewicz.

Seweryn Krajewski przerwał milczenie. Ma jedną prośbę Wiadomości
Seweryn Krajewski przerwał milczenie. Ma jedną prośbę

Seweryn Krajewski oraz Bernard Dornowski wystosowali wspólne oświadczenie, które poruszyło serca fanów legendarnego zespołu Czerwone Gitary. Artyści zwrócili się do obecnych członków zespołu z prośbą o zaprzestanie używania nazwy, która przez lata stała się symbolem polskiej sceny muzycznej.

Ekspert: To prosta droga do zakwestionowania wyników wyborów prezydenckich pilne
Ekspert: To prosta droga do zakwestionowania wyników wyborów prezydenckich

Państwowa Komisja Wyborcza zatwierdziła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości, ale minister finansów nadal nie wypłacił partii należnej subwencji wyborczej. Decyzja ta wzbudziła kontrowersje i stała się tematem debaty politycznej. Według dr. Krzysztofa Kawęckiego, politologa, taka sytuacja może mieć poważne konsekwencje.

REKLAMA

Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie

- Jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej - mówi Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Anna Wiejak.
Pszenica. Zdjęcie poglądowe Jan Krzysztof Ardanowski: Niemcy będą decydowały, które kraje dostaną żywność i po jakiej cenie
Pszenica. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

W ocenie Jana Krzysztofa Ardanowskiego sytuacja w polskim rolnictwie jest trudna, co w dużej mierze związane jest z brakiem nadziei. "Wydaje mi się, że ta sytuacja polskiego rolnictwa, szerzej nawet - europejskiego rolnictwa zaczyna jawić się rzeczywiście w bardzo czarnych barwach. Wielu rolników jest w złej sytuacji ekonomicznej: mają zadłużone gospodarstwa, kłopot ze sprzedażą swoich produktów, uzyskaniem jakiejś satysfakcjonującej ceny. To jest dziwne szczególnie w sytuacji galopujących cen żywności, za którą muszą płacić konsumenci - nijak to się nie przekłada na ceny płacone rolnikom. Wielu rolników nie ma następców, właściwie są ostatnim pokoleniem ludzi zajmujących się rolnictwem" - wylicza wskazując, iż "jest to wielki dramat rolnictwa europejskiego". "Niestety w tej sytuacji rolnicy sami sobie nie poradzą" - podsumowuje.

 

"Rolnictwo stoi na skraju przepaści"

Były szef resortu rolnictwa zaznacza, że "wszystko jest związane z nielogiczną, szkodliwą zarówno dla rolnictwa europejskiego, jak również dla konsumentów europejskich polityką, którą prowadzą elity Unii Europejskiej". Nie ukrywa przy tym, że "rolnictwo stoi na skraju załamania, na skraju przepaści".

W jego ocenie polityka UE jest "logiczna nie z punktu widzenia konsumentów i rolników, tylko pilnowania interesów wielkich, międzynarodowych korporacji".

Odnosząc się do powołania Europejskiej Rady ds. Rolnictwa i Żywności, zadaniem której jest wcielanie w życie rozwiązań, które zostały wypracowane podczas Strategicznego Dialogu o Przyszłości Rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski mówi:

Słowo 'dialog' kojarzy się z rozmową, przedstawianiem swoich argumentów, wyciąganiem wniosków, czasami szukaniem kompromisów. To, co Komisja Europejska określiła jako Dialog Strategiczny właściwie żadnych elementów, o których mówię nie zawierało. Powołano grupę około 30 ludzi nie wiadomo skąd wziętych. Dość powiedzieć, że szefem tej grupy był niemiecki historyk specjalizujący się w historii średniowiecza. Co ten człowiek wie o rolnictwie współczesnym? Co wie o bezpieczeństwie żywnościowym? Jak sądzę, niewiele.

- Wyniki tego 'dialogu' przedstawione pani von der Leyen generalnie sprowadzają się do tego, że tam nie ma wniosków, że trzeba zastanowić się, zweryfikować politykę rolną UE, zastanowić się, co robić, żeby Europa nie stała się zależna od żywności zewnętrznej z innych regionów świata - to jest bardzo niebezpieczne dla zaopatrzenia codziennego. Wprost przeciwnie - że trzeba brnąć szybciej, głębiej i dalej w to, co UE określiła jakiś czas temu, co bardzo zdenerwowało rolników europejskich i sprawiło, że z dużym niepokojem patrzymy na bezpieczeństwo żywnościowe. Ma być przyspieszenie wdrażania zielonego ładu, przyspieszenie redukowania produktywności w rolnictwie przez eliminację hodowli zwierząt, przez założenie docelowe, że ludzie w ogóle nie powinni jeść mięsa, korzystać ze zwierząt, przyspieszyć odrywanie od rolnictwa kolejnych terenów, które przez wieki ludzie pracowicie uruchamiali

- przypomina.

 

Klimatyczne kłamstwo

Były minister rolnictwa podkreśla, że mówienie o antropogenicznych przyczynach zmian klimatycznych jest nadużyciem, ponieważ nie ma żadnych badań naukowych, które potwierdzałyby taką tezę. Zwraca uwagę, że "wmawia się ludziom, że sposób życia, do którego się przyzwyczaili i który zapewnia dobrobyt trzeba zmienić, bo ludzie nie chcą więcej samochodów, domy, w których mieszkają, są dla nich wygodne, więc trzeba mówić, że te domy - niedobre, samochody - niedobre, podróże - niedobre, ubrania - niedobre, ba, wytwarzanie żywności też nie pasuje po to, żeby zmusić ludzi do zakupu całkiem nowych produktów gospodarstwa domowego, czy tych, które wpływają na nasze życie".

- Dlatego wymyślono ideę wpływu człowieka na zmiany klimatyczne, która nie jest w żaden sposób udokumentowana

- wyjaśnia.

 

"Władcy świata"

Ardanowski zwraca uwagę, że cała operacja jest obliczona na przejęcie sektora żywnościowego przez wielkie korporacje.

- Ten, kto opanuje wytwarzanie żywności, jej przetwórstwo, dystrybucję i handel, ten de facto będzie miał niesamowitą władzę, większą niż państwa, niż rządy w tych państwach, bo to są te dobra, bez których człowiek żyć nie może

(...)

Ci, którzy będą mieli żywność, energię i wodę, będą de facto władcami świata

- konstatuje.

"Tak się dziwnie składa, że największym orędownikiem otwierania rynku europejskiego na żywność ze świata są Niemcy" - zauważa wskazując na grę w sprawie umowy z krajami MERCOSUR i nadzieje Niemców na zbyt swoich produktów przemysłowych w krajach Ameryki Południowej. "Niemcy liczą, że sprzedaż na te tereny uratuje przemysł niemiecki, ale te kraje, jedyne czy mogą zapłacić, to jest żywność" - mówi. "Pikanterii dodaje jeszcze jeden fakt - to Niemcy będą dystrybutorem tej żywności i to Niemcy będą decydowały o tym, które kraje europejskie z tej żywności mogłyby korzystać i po jakiej cenie. Ale najpierw trzeba zniszczyć europejskie rolnictwo" - dodaje.

- Odbywa się jakaś operacja na żywym organizmie społeczeństwa europejskiego, żeby je całkowicie zmienić. Mnie to bardzo przypomina ideologię komunistyczną Lenina, Trockiego, Stalina później, która mówiła, że idee głoszone przez komunistów, w tej chwili powtarzane przez Draghiego, przez innych nowych teoretyków neomarksizmu: 'idee są słuszne, ale naród nie dorósł, to się naród wymieni'. I chyba to w tej chwili w Europie się dzieje, że po prostu trzeba skasować tych, którzy w tej głupoty realizowanej na różnych polach, w różnych obszarach nie podzielają

- nie kryje obaw.

- Jeżeli ta obłędna polityka Unii Europejskiej, nakręcana pod potrzeby Niemiec, będzie dalej realizowana, to rolnictwo w Europie upadnie i wtedy dopiero zaczną się naprawdę ogromne problemy

- przewiduje Ardanowski.

Pytany, co czeka polskie rolnictwo w 2025 roku, Jan Krzysztof Ardanowski odpowiada:

- To jest trudne pytanie, bo jesteśmy elementem europejskiego rynku, globalnego rynku. To nie jest tak, że możemy, chociaż moim zdaniem powinniśmy próbować, ale możemy całkowicie zaprogramować swoją własną, wewnętrzną, narodową politykę. Jesteśmy jednak w trybach wspólnej polityki rolnej i część tej głupoty z Brukseli niestety będzie również na nas wywierała określony wpływ, nacisk. Na pewno trzeba próbować powstrzymywać głupotę w Brukseli. Polska będzie miała być może wyjątkową okazję. Nie jestem do końca przekonany, że rząd pana premiera Tuska z tej okazji będzie chciał skorzystać. Polska przejmuje prezydencję w Unii Europejskiej. Mamy obowiązek przedstawiać nasz punkt widzenia i nasze propozycje rozwiązań problemów, o których w dużej mierze tutaj mówiliśmy

"Wiele środowisk rolniczych w Europie liczy, że Polska wyda z siebie jakiś czytelny, wyraźny głos przeciwstawiający się tej głupocie europejskiej, tym neobolszewickim mechanizmom, które są narzucane w sensie kulturowym, obyczajowym, ale również będzie ratowała swoją gospodarkę, która traci kontakt z rzeczywistością" -wylicza.

- Mamy  to narzędzie w postaci prezydencji, gdzie powinniśmy przedstawiać swoje oczekiwania. Nawet jeżeli by się nie udało przekonać liczącej się grupy państw do naszego pomysłu, to twardo trzeba to w dokumentach unijnych zapisać. Może to będzie głos rozsądku

- podkreśla. "Natomiast bycie tylko takim asystentem tych możniejszych w Europie i wykorzystanie naszej prezydencji do pełnienia tylko i wyłącznie jakiejś funkcji technicznej to jest zmarnowanie szansy, jaka się pojawia w aktualnej strukturze UE raz na 13,5 roku. Tu Polska może dużo zrobić" - przekonuje.

- W jego ocenie, jeżeli Polska nie da rady wpływać na politykę unijną, to "obojętne, kto w Polsce będzie rządził - to jest moje żądanie i oczekiwanie również od obecnej ekipy - to trzeba w większym stopniu realizować narodową politykę rolną, naszą własną, wewnętrzną, która będzie korektą, uzupełnieniem, czasami postawieniem pewnej tamy głupocie, która idzie z Unii Europejskiej.

[Autorka Anna Wiejak jest redaktor naczelną AWPE.pl]

[Artykuł ukazał się w listopadowym numerze Schuman Optics Magazine]

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe