Karambol na S7. Sprawca wypadku zabrał głos: Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć
W ubiegłą sobotę na trasie S7 w kierunku Gdyni miał miejsce ogromny karambol, w którym zginęło kilka osób w tym dzieci, które wracały z meczu lokalnej drużyny Lechii Gdańsk.
Karambol koło Gdańska zmienił wszystko w życiu wielu ludzi, a zwłaszcza w życiu rodzin 7-letniego Nikodema, 10-letniego Mikołaja, 12-letniego Tomka i 9-letniej Elizy. Właśnie pochowano rodzeństwo, które zginęło w karambolu.
- powiedział wójt gminy Malbork Wojciech Łukasiewicz.
Jak przyznał "młodsza miała przyjąć komunię świętą. Starszy syn chodził do szóstej klasy, był zapalonym piłkarzem".
Czytaj więcej: Karambol na trasie S7. Ten wpis łamie serce
Sprawca karambolu na S7 zabrał głos
W tej sprawie głos zabrał sprawca karambolu Mateusz M., który udzielił stacji "TVN24" wywiadu w budynku kancelarii jego obrońcy.
Gdybym mógł cofnąć czas, to zrobiłbym cokolwiek innego
- wyznał załamany Mateusz M.
W rozmowie przeprowadzonej w kancelarii jego obrońcy Mateusz M. starał się wyjaśnić, dlaczego nie zahamował.
Głuchy dźwięk rozbijanych aut, jedno za drugim. Oczywiście, że nikomu nie chciałem krzywdy zrobić. Sam przed sobą nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Nie wiem, co się zadziało
- zaznaczył sprawca karambolu na S7.
Czytaj więcej: Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos
Żona sprawcy prosi o wybaczenie
Również żona sprawcy karambolu, pani Anna przyznała w wywiadzie, że ofiary wypadku są w wieku jej córki, podkreślając że "patrząc na nią nawet, od razu myślimy o nich". Wyznała także, że oni sami pochowali dziecko. Zaznaczyła jednak, że "nie ma takich słów, które przyniosą ulgę".
Poprosiła również rodziców zmarłych tragicznie dzieci o przebaczenie.
Być może kiedyś znajdą w sobie tyle siły, żeby spróbować w pewnym sensie nam wybaczyć
- powiedziała pani Anna.
Zobacz także: Tragiczny karambol na S7. Prokurator odniósł się do nieprawdziwych informacji
Zobacz także: Ewa Wrzosek jednak nie rezygnuje. Zostanie delegowana do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości
Zobacz także: Łukaszenko naprawdę to powiedział: Krym de iure nie jest rosyjski