[Felieton „TS”] Rafał Woś: Co by było, gdyby…

W czasie prac nad scenariuszem do filmu „Gierek” trafiłem na relację jednego z najbliższych współpracowników ówczesnego przywódcy PRL. Mówił on otwartym tekstem, że pod koniec sierpnia „pierwszy” bardzo chciał osobiście pojawić się w Stoczni Gdańskiej i bez pośredników („po swojemu”, jak to określił) dogadać się z Solidarnością.
Rafał Woś [Felieton „TS”] Rafał Woś: Co by było, gdyby…
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Nie zrobił tego, bo mu na to nie pozwolono. Na przełomie sierpnia i września 1980 roku, gdy oczy całej Polski zwrócone były na Wybrzeże, w warszawskich gabinetach KC PZPR w Alejach Jerozolimskich finalizował się wewnątrzpartyjny pucz mający na celu wysadzenie Edwarda Gierka z siodła. Główną rolę odegrali w nim kopiący pod swoim szefem dołki przynajmniej od 1976 roku Stanisław Kania i Wojciech Jaruzelski. Pierwszy z nich miał pod sobą aparat bezpieczeństwa PRL i partyjną administrację. Ten drugi kontrolował armię. Gierek do końca liczył, że ocali go osobista popularność i autorytet. Przeliczył się. 5 września trafił z objawami zawału do kliniki w Aninie. Faktycznie już kilka dni wcześniej został przez puczystów pozbawiony władzy. Do Stoczni – jak wiemy – nigdy nie pojechał.

"Pomyślcie sami..."

Nie wiem, ile prawdy jest w informacji o zamiarze dogadania się Gierka z Solidarnością. Traktuję ją – co najwyżej – jako ciekawy przyczynek do rozważań, co by było, gdyby. Generalnie uważam historyczne „scenariusze alternatywne” za zajęcie ciekawe, pouczające, a nieraz nawet pozwalające spojrzeć na dobrze znane sprawy z nieoczekiwanego punktu widzenia. W wypadku sierpnia 1980 roku można na tej podstawie wyobrazić sobie inny rozwój wypadków. Bo pomyślcie sami… Gdyby nie doszło do puczu Kani i Jaruzelskiego, to Gierek mógłby do Stoczni pojechać. Tam mógłby wejść z Solidarnością w autentyczny polityczny dialog, a nie udawaną rozmowę, na którą poszli Kania i Jaruzelski i która została brutalnie zerwana 13 grudnia 1981 roku. Dialog „po Gierkowemu” mógłby zakończyć się porozumieniem przypominającym (bardziej swą polityczną wagą niż konkretnymi rozwiązaniami) ugodę „polsko-polską” z 1989 roku. To znaczy przełamaniem monopolu politycznego komunistów oraz liberalizacją życia publicznego. Ale znów – znając dorobek Polski Gierkowskiej i Jaruzelskiej, można chyba zakładać, że ta pierwsza wersja byłaby dla Solidarności jednak lepsza. Na dodatek w naszym hipotetycznym scenariuszu stałoby się to dekadę wcześniej, niż stało się w rzeczywistości. Co oznacza, że oszczędzono by nam wielkiej smuty stanu wojennego, zbrodni esbecji z lat 1981–1989 i niewinnie rozlanej krwi robotniczej. Może nawet ksiądz Jerzy Popiełuszko dobiegałby dziś w dobrym zdrowiu osiemdziesiątki, a na jego kazania można byłoby do dziś przychodzić do kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu?

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność znaczy wolność. Wtedy i teraz – najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”

Transformacja w 1980 roku?

Można sobie też wyobrazić, że weszlibyśmy na drogę transformacji ustrojowej i ekonomicznej podobnej do tej, która nastąpi dekadę później. Z tą tylko różnicą, że stałoby się to w roku 1980, a nie po 1989. To znaczy w kompletnie innej rzeczywistości politycznej. Może dzięki temu w sposób mniej szokowy, a bardziej przemyślany? Może bez natychmiastowego i niszczącego społecznie skoku bezrobocia z zera do kilkunastu procent? Może bez konieczności natychmiastowego wystawienia rodzimych przedsiębiorstw na morderczą walkę z cwanymi lisami niemieckiego czy francuskiego kapitalizmu?

Myślę o tym, czytając w tych dniach na nowo 21 postulatów z tamtego Sierpnia. A takie „co by było…” nie nastawia mnie do nich przecież krytycznie. Przeciwnie – dzięki temu widać lepiej, jak wiele mądrości i dalekowzroczności było w tym, czego domagali się od władzy strajkujący 44 lata temu związkowcy. I jak bardzo aktualne są także dziś postulaty Solidarności.

CZYTAJ TAKŻE: Popłoch w Berlinie po telefonie Aleksandry Fedorskiej ws. wizyty Manueli Schwesig w Polsce


 

POLECANE
Posłowie KO na konferencji prasowej poparli jednego kandydata. Drugi nie będzie zadowolony z ostatniej chwili
Posłowie KO na konferencji prasowej poparli jednego kandydata. Drugi nie będzie zadowolony

Dzisiaj w Sejmie tłumnie zgromadzili się parlamentarzyści KO, aby wyrazić swoje poparcie na jednego kandydata swojego ugrupowania. I nie był to Radosław Sikorski…

Wiadomości
Cienie PRL-u wciąż obecne? Prof. Polak odkrywa mechanizmy opresji w nowej książce

W najnowszej publikacji prof. Wojciecha Polaka, zatytułowanej „Opresja. Ilustrowana historia PRL” (wyd. Biały Kruk), autor z niezwykłą wnikliwością przedstawia kulisy funkcjonowania systemu totalitarnego w Polsce Ludowej. Książka ta jest czymś więcej niż tylko historycznym zapisem – to przestroga przed powtarzalnością mechanizmów, które mogą prowadzić do utraty wolności i godności człowieka.

Zacharowa: to miejsce w Polsce to potencjalny cel rosyjskiego ataku pilne
Zacharowa: to miejsce w Polsce to potencjalny cel rosyjskiego ataku

Podczas czwartkowej konferencji prasowej rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa stwierdziła, że otwarcie bazy w Redzikowie prowadzi do wzrostu zagrożenia nuklearnego.

Paweł S. z Red is Bad pozostanie w areszcie z ostatniej chwili
Paweł S. z Red is Bad pozostanie w areszcie

Sąd okręgowy w Katowicach postanowił, że twórca Red is Bad pozostanie w areszcie.

Potężny spadek produkcji budowlano-montażowej pilne
Potężny spadek produkcji budowlano-montażowej

Październikowy odczyt to już 10. miesiąc spadków w sektorze budowlano-montażowym i jest znacznie gorszy od prognoz. Nie sprawdziły się przewidywania, że pod koniec roku sektor może zacząć odbijać.

Fala imigrantów zmierza do granicy z Teksasem. Chcą zdążyć przed inauguracją Trumpa z ostatniej chwili
Fala imigrantów zmierza do granicy z Teksasem. Chcą zdążyć przed inauguracją Trumpa

Około 1,5 tys. migrantów, głównie z Ameryki Środkowej i Południowej, utworzyło w środę karawanę przechodzącą przez południowym Meksyk, mając nadzieję na przekroczenie granicy z USA przed inauguracją Donalda Trumpa.

Były bardzo grzeczne. Warszawskie zoo wydało komunikat Wiadomości
"Były bardzo grzeczne". Warszawskie zoo wydało komunikat

Warszawskie zoo za pomocą mediów społecznościowych chętnie dzieli się informacjami o swoich podopiecznych. Najczęściej to radosne informacje, choć zdarzają się i te dramatyczne.

Niemcy: Amerykanie likwidują 4 tys. miejsc pracy z ostatniej chwili
Niemcy: Amerykanie likwidują 4 tys. miejsc pracy

Amerykański producent aut Ford ogłosił, że zlikwiduje 4 tys. miejsc pracy w Europie. Decyzję tłumaczy ostrą konkurencją i brakiem wsparcia publicznego dla branży motoryzacyjnej.

Poseł Gembicka: Wnoszę o zbadanie pana Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych polityka
Poseł Gembicka: "Wnoszę o zbadanie pana Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych"

Na początku rozpoczętego w czwartek posiedzenia Sejmu powraca kwestia umowy Mercosur, która od tygodni wzbudza emocje, a podczas dzisiejszego posiedzenia doprowadziła do gorącej wymiany zdań między koalicją a opozycją. Anna Gembicka z PiS wniosła o zbadanie m.in. Michała Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych.

Atak międzykontynentalnym pociskiem balistycznym. Rosja pierwszy raz użyła tej broni z ostatniej chwili
Atak międzykontynentalnym pociskiem balistycznym. Rosja pierwszy raz użyła tej broni

Pierwszy raz od początku wojny Rosja wykorzystała międzykontynentalny pocisk balistyczny, który nie został zestrzelony. Może on przenosić ładunki jądrowe, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km.

REKLAMA

[Felieton „TS”] Rafał Woś: Co by było, gdyby…

W czasie prac nad scenariuszem do filmu „Gierek” trafiłem na relację jednego z najbliższych współpracowników ówczesnego przywódcy PRL. Mówił on otwartym tekstem, że pod koniec sierpnia „pierwszy” bardzo chciał osobiście pojawić się w Stoczni Gdańskiej i bez pośredników („po swojemu”, jak to określił) dogadać się z Solidarnością.
Rafał Woś [Felieton „TS”] Rafał Woś: Co by było, gdyby…
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Nie zrobił tego, bo mu na to nie pozwolono. Na przełomie sierpnia i września 1980 roku, gdy oczy całej Polski zwrócone były na Wybrzeże, w warszawskich gabinetach KC PZPR w Alejach Jerozolimskich finalizował się wewnątrzpartyjny pucz mający na celu wysadzenie Edwarda Gierka z siodła. Główną rolę odegrali w nim kopiący pod swoim szefem dołki przynajmniej od 1976 roku Stanisław Kania i Wojciech Jaruzelski. Pierwszy z nich miał pod sobą aparat bezpieczeństwa PRL i partyjną administrację. Ten drugi kontrolował armię. Gierek do końca liczył, że ocali go osobista popularność i autorytet. Przeliczył się. 5 września trafił z objawami zawału do kliniki w Aninie. Faktycznie już kilka dni wcześniej został przez puczystów pozbawiony władzy. Do Stoczni – jak wiemy – nigdy nie pojechał.

"Pomyślcie sami..."

Nie wiem, ile prawdy jest w informacji o zamiarze dogadania się Gierka z Solidarnością. Traktuję ją – co najwyżej – jako ciekawy przyczynek do rozważań, co by było, gdyby. Generalnie uważam historyczne „scenariusze alternatywne” za zajęcie ciekawe, pouczające, a nieraz nawet pozwalające spojrzeć na dobrze znane sprawy z nieoczekiwanego punktu widzenia. W wypadku sierpnia 1980 roku można na tej podstawie wyobrazić sobie inny rozwój wypadków. Bo pomyślcie sami… Gdyby nie doszło do puczu Kani i Jaruzelskiego, to Gierek mógłby do Stoczni pojechać. Tam mógłby wejść z Solidarnością w autentyczny polityczny dialog, a nie udawaną rozmowę, na którą poszli Kania i Jaruzelski i która została brutalnie zerwana 13 grudnia 1981 roku. Dialog „po Gierkowemu” mógłby zakończyć się porozumieniem przypominającym (bardziej swą polityczną wagą niż konkretnymi rozwiązaniami) ugodę „polsko-polską” z 1989 roku. To znaczy przełamaniem monopolu politycznego komunistów oraz liberalizacją życia publicznego. Ale znów – znając dorobek Polski Gierkowskiej i Jaruzelskiej, można chyba zakładać, że ta pierwsza wersja byłaby dla Solidarności jednak lepsza. Na dodatek w naszym hipotetycznym scenariuszu stałoby się to dekadę wcześniej, niż stało się w rzeczywistości. Co oznacza, że oszczędzono by nam wielkiej smuty stanu wojennego, zbrodni esbecji z lat 1981–1989 i niewinnie rozlanej krwi robotniczej. Może nawet ksiądz Jerzy Popiełuszko dobiegałby dziś w dobrym zdrowiu osiemdziesiątki, a na jego kazania można byłoby do dziś przychodzić do kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu?

CZYTAJ TAKŻE: Solidarność znaczy wolność. Wtedy i teraz – najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”

Transformacja w 1980 roku?

Można sobie też wyobrazić, że weszlibyśmy na drogę transformacji ustrojowej i ekonomicznej podobnej do tej, która nastąpi dekadę później. Z tą tylko różnicą, że stałoby się to w roku 1980, a nie po 1989. To znaczy w kompletnie innej rzeczywistości politycznej. Może dzięki temu w sposób mniej szokowy, a bardziej przemyślany? Może bez natychmiastowego i niszczącego społecznie skoku bezrobocia z zera do kilkunastu procent? Może bez konieczności natychmiastowego wystawienia rodzimych przedsiębiorstw na morderczą walkę z cwanymi lisami niemieckiego czy francuskiego kapitalizmu?

Myślę o tym, czytając w tych dniach na nowo 21 postulatów z tamtego Sierpnia. A takie „co by było…” nie nastawia mnie do nich przecież krytycznie. Przeciwnie – dzięki temu widać lepiej, jak wiele mądrości i dalekowzroczności było w tym, czego domagali się od władzy strajkujący 44 lata temu związkowcy. I jak bardzo aktualne są także dziś postulaty Solidarności.

CZYTAJ TAKŻE: Popłoch w Berlinie po telefonie Aleksandry Fedorskiej ws. wizyty Manueli Schwesig w Polsce



 

Polecane
Emerytury
Stażowe