[WIDEO] „To dorobek kulturowy”. Szokujące tłumaczenie hejterskiej piosenki o PiS
Kontekst
W niedzielę podczas Campusu Polska Przyszłości doszło do incydentu, który odbił się głośnym echem w polskich mediach. Podczas wieczornych tańców grupa młodych ludzi głośno i wielokrotnie wykrzykiwała znane, wulgarne hasło, obraźliwie atakujące Prawo i Sprawiedliwość. Sprawa była o tyle bulwersująca, że wraz z młodzieżą bawili się dwaj ministrowie obecnego rządu – minister sportu i turystyki Sławomir Nitras i minister ds. UE Adam Szłapka.
W związku z wyciekiem nagrania do mediów społecznościowych wybuchła afera. W końcu głos w sprawie zabrał Sławomir Nitras, który w rozmowie z Interią przekazał, że „żałuje, że tak się stało”, ale „rozumie emocje”.
Czytaj więcej: Skandal na Campus Polska. Sławomir Nitras przerywa milczenie
Śmiszek: „To dorobek kulturowy”
Powyższy temat został poruszony we wtorkowej rozmowie z Krzysztofem Śmiszkiem z Lewicy. Polityk stwierdził, że wulgarna piosenka jest… dorobkiem kulturowym.
Czy zaintonowane na Campusie Polska wulgarne hasło o tym, że „PiS-owskie śmiecie mają w… z tego kraju”, czy to spełnia przesłanki mowy nienawiści, według projektu, który chcą państwo wdrożyć i przygotowali w resorcie?
– zapytał red. Marcin Fijołek.
Stosowanie przepisów o mowie nienawiści zawsze jest stosowane w odpowiednim kontekście. Ja rozumiem, że było zamknięte spotkanie, że może nam się ta piosenka podobać lub nie podobać, ona jest częścią jakiegoś kulturowego dorobku… nie wiem, czy można to tak nazwać
– powiedział polityk.
Ja też nie wiem, panie pośle, czy to jest dorobek kulturowy
– zdziwił się redaktor.
Ale nie możemy dyskutować z tym, że jest to piosenka popularna i była bardzo popularna jeszcze rok temu
– odparł Śmiszek.
Ale jest piosenką wulgarną i hejterską
– stanowczo odpowiedział red. Fijołek.
Ja w ogóle nie mam zamiaru i jestem bardzo mocnym wolnościowcem, jeśli chodzi o wyrażanie swoich poglądów, i czasami wyrażanie poglądów może być ostre i ocierać się o jakąś wulgarność. Na tym polega też jakaś wolność artystyczna. Ja nie wiem, czy nam przystoi, będąc w koalicji rządzącej, używanie tych samych metod ekspresji, których używaliśmy, będąc w opozycji. Ale młodość ma swoje prawa…
– bagatelizował Śmiszek.
A gdyby w tej piosence „PiS” zmienić na „LGBT”?
W dalszej części rozmowy Marcin Fijołek przypomniał komentarz jednego z liderów Konfederacji, Sławomira Mentzena, który stwierdził, że „gdyby PiS zamienić w tej piosence na mniejszości etniczne, seksualne czy narodowe, byłby to skandal na całą Europę”.
Gdyby tam śpiewali nie „PiS”, tylko „LGBT”?
– zapytał redaktor.
Oczywiście pan Mentzen sprowadza wszystko do skrajności, chce pokazywać się jako jedyny obrońca wolności. Ja po prostu uważam, że z jednej strony mamy wolność słowa, zamknięta impreza, ktoś po prostu postanowił zaśpiewać taką piosenkę. Z drugiej uważam, że jak jesteśmy w rządzie, to się wypaliło (…) w ustawie jeszcze inne rzeczy bierze się pod uwagę. Motywacja, zachęcanie innych do przemocy, tutaj w grę wchodzi tzw. kontratyp wolności artystycznej
– odparł Śmiszek.
.@marcinfijolek: Czy piosenka o PiS spełnia przesłanki mowy nienawiści? @K_Smiszek: Nie. Ta piosenka jest w dorobku kulturalnym @marcinfijolek: A gdyby "PiS" zamienić tam na "LGBT"? @K_Smiszek: @SlawomirMentzen sprowadza to do skrajności. Musimy pokazać inne standardy. pic.twitter.com/GZrn2h0m99
— Graffiti_PN (@Graffiti_PN) August 27, 2024