POLSCY AFORYŚCI, NIEMIECCY OKUPANCI
Sierpień to okres, w którym szczególnie dużo uwagi poświęca się Powstaniu Warszawskiemu. Słusznie. A ja dziś nietypowo odniosę się do tego zrywu przypominając sylwetkę jednego z siedmiu najwybitniejszych aforystów II Rzeczypospolitej Stanisława Czosnowskiego, który zginął w czasie rzezi ludności cywilnej na Ochocie w wieku zaledwie 51 lat. Ten autor zbioru opowiadań „Idąca śmierć” sekretarz Sejmu RP,a potem żołnierz AK nie przeżył okupacji niemieckiej - tego samego tragicznego okresu w historii Polski ,jak inny wybitny aforysta Stefan Napierski zamordowany w więzieniu przez okupanta z zachodu na początku 1940 roku. Również w czasie Powstania Warszawskiego został ranny inny wielki polski aforysta, jeden z największych krytyków literackich Karol Irzykowski. Leczono go w prowizorycznym szpitalu w Milanówku, a potem w Żyrardowie, gdzie leżał na jednej sali szpitalnej z rannymi powstańcami. Zmarł tamże na początku listopada 1944 na zakażenie powstańczej rany.
Tenże Irzykowski pisał : „W polityce zamiast grać wciąż tasują karty”. Ale również: „Głupota jest też pewnym sposobem używania umysłu”. I apelował: „Raz zacząć od tego, żeby środki uświęcały cel”. Wcześniej wspomniany Stefan Napierski pisał: „Ojczyzna: to jest tam, gdzie by chciało się umrzeć”. Albo też: „Śmierć: świat minus jednostka”. A także definiował: „Dobry artykuł: pisany z przyspieszonym tętnem serca”.
Zacząłem od Stanisława Czosnowskiego i jego myślami skończę. Choćby ta, jakże aktualna: „Ręka, która bije nie ma prawa się skarżyć, że i ją boli bicie”. I jeszcze jeden aforyzm Czosnowskiego: „To, że jeden powalony lew został kopnięty przez osła, nie upoważnia jeszcze każdego, kogo kopnął osioł, do podawania się za lwa. Osły biją się wszak między sobą”.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (14.08.2024)