Helucze: Nie robię muzyki dla liczb
– Zupełnie nowa stylistyka, teksty po polsku. Co jest przyczyną tej artystycznej wolty?
– Artystyczna wolta jest zbudowana na fundamencie moich przemyśleń oraz na muzyce, którą lubię robić. Na razie nie chcę zdradzać, w jakim kierunku będę podążał. Jako słuchacz uznałem, że w tej branży jest dużo rzeczy nijakich i prostych. Jestem typem odbiorcy, który lubi, gdy muzyka wymaga przemyśleń, ale z drugiej strony lubię rozrywkowe dźwięki. Obecnie unikam tej, która jest popularna.
Style muzyczne
– Da się połączyć popularność i przemyślenia w popie?
– Da się.
– Czyli nie słuchasz popularnych tiktokerów, Sanah, Darii Zawiałow albo Dawida Podsiadły?
– Z listy, którą wymieniłeś, śledzę Dawida ze względu na to, że lubię słuchać jego podcastu.
– Doszedłeś do niego nie poprzez jego piosenki, tylko podcast?
– Dokładnie tak.
– Interesujące. Wracając do muzyki, czego słuchasz?
– Muzyki elektronicznej z Wielkiej Brytanii. Nie ukrywam, że jestem producentem, który śpiewa i rapuje. Mój proces twórczy jest bardzo mocno osadzony w produkcji. Wszystko robię sam. Mój wokal traktuję jako dodatkowy instrument w utworze. Warstwę liryczną tworzę w bólach. Nie jestem osobą, która siada i pisze.
Plany
– Chcesz podążać drogą Kanyego Westa?
– To byłaby ciekawa opcja.
– Produkowanie i rapowanie zawsze będzie szło u Ciebie w parze? Nie myślałeś o tym, żeby skupić się tylko na śpiewaniu albo rapie?
– Nigdy to nie nastąpi. Nie wykluczam sytuacji, że będę rapował na bitach innych osób niż moje. Natomiast wiem, że muzykę będę robił do końca życia, nawet gdy skończę karierę. Będę komponował do szuflady. Proces powstawania utworów bardzo mocno mnie ekscytuje i napędza mnie do działania.
– Dlaczego taki twórca jak Ty nie ma dużych liczb i zasięgów w mediach społecznościowych?
– Wciąż się nad tym zastanawiam. Ludzie, którzy robią liczby, mniej rozkminiają.
– Obecnie twórca musi być przede wszystkim performerem, który usilnie promuje własną markę?
– Na pewno. Musi być przede wszystkim influencerem. Podstawą jest to, żeby perfomance był spójny z artystą i jego zachowanie porywało tłumy. To jest połowa sukcesu. Najważniejsze jest to, co ludzie myślą o twórcach, bo później idzie za tym muzyka.
– Twój wokal się sprzeda?
– Myślę, że tak.
– Co obecnie rządzi w polskim rapie?
– Jeżeli mówimy o mainstreamie, to Kizo.
Czytaj także: Polscy olimpijczycy mają zakaz komentowania sprawy Przemysława Babiarza
Kim jest?
– Wróćmy do Ciebie. Pozycjonuję Cię do odbiorców Taco Hemingwaya i Łony. Dobrze trafiłem?
– Ich rapowa stylistyka jest mi bliska. Wracając do głównego nurtu, czuję, że byłbym w stanie się tam wbić. Jednak założyłem sobie, że przede wszystkim chcę robić muzykę, która mnie jara.
– Dlaczego raperzy nie udzielają wywiadów?
– Przypuszczam, że jest to osobista decyzja każdego rapera. Dodatkowo bycie tajemniczym w rapie jest wskazane. Ja bardzo lubię rozmawiać o muzyce. Mógłbym przyjść do Ciebie nawet nie w kontekście wydania mojej płyty, tylko po prostu pogadać o muzyce. Przeanalizować, co się dzieje na rynku muzycznym.
– Co zrobisz, gdy koniunktura na rap minie?
– Wtedy będę opierał się na tym, czego słucham, o czym już Ci wspominałem. Dorzuciłbym do tego muzykę alternatywną i reggae.
– Nie wyglądasz jakbyś słuchał reggae.
– Teraz już nie wyglądam. Kiedyś miałem dredy do pasa, ale długo ich nie nosiłem.
– Jak dbałeś o dredy?
– To nie należało do najłatwiejszych zadań, dlatego też nie miałem ich zbyt długo. Pewnego marcowego dnia umyłem dredy, które wchłaniają wszystko jak gąbka. Myłem je dwie godziny, od wyciskania bardzo bolą ręce. Uznałem, że dłużej już tak nie wytrzymam.
– To miałeś niezłą siłownię.
– Zdecydowanie tak. Efekt świeżości jest bardzo krótkotrwały. Jak jeździłem rowerem, to bardzo często miałem kawałki błota we włosach. Po wielu takich sytuacjach poprosiłem mamę, żeby mi je ścięła. Mama wykonała benedyktyńską pracę, bo rozczesywała mi włosy, żebym nie musiał się zgolić na zero.
– Musi Cię bardzo kochać. Jak ma na imię?
– Oj, zdecydowanie tak. Ma na imię Romana.
– Pozdrawiam ją serdecznie. A tata?
– Krzysztof.
– Pana Krzysztofa również pozdrawiam.
– Dziękuję bardzo w imieniu rodziców.
Powrót do muzyki
– Wracam w myślach do elektroniki rodem z UK i przychodzi mi na szybko do głowy Miły ATZ. Znasz?
– Oczywiście, że tak. Nawet mam gadżety od tego rapera w plecaku. Kawałek z Miłym to jest moja wymarzona współpraca. Gdzieś tam się mijamy, ale mam nadzieję, że w końcu popracujemy razem w studiu.
– Ktoś jeszcze poza Miłym?
– Myślę, że Oki.
– Co sądzisz o jego najnowszej płycie?
– Przesłuchałem jej od deski do deski i jestem zawiedziony warstwą produkcyjną.
– Dlaczego?
– Brakowało mi efektu wow. Dostaliśmy sporo podobnej muzy, a obstawiałem, że będzie wiele odkrywczych rzeczy. Jednak wciąż jest to kawał dobrej muzyki, może miałem za wysokie oczekiwania.
– Któremu raperowi zmieniłbyś producenta?
– Jeśli jakieś produkcje mi nie leżą, to ich nie słucham. Krótko i na temat.
– Wcześniej wspominaliśmy o muzyce elektronicznej znad Tamizy. Mógłbyś podać wykonawców, którzy często goszczą u Ciebie w słuchawkach?
– Ciężko jest wymienić konkretnych artystów. Słucham bardzo dużo dubstepowych produkcji. Lubię ciężkie, basowe brzmienia. Dlatego też zacząłem robić muzykę, chociaż na początku do dubstepu trafiłem przez reggae.
– O jakich tempach możemy mówić?
– Pomiędzy 137 a 140 BPM. Lubię też drum and bass, w którym tempo oscyluje wokół 160–170 BPM, i często się nim inspiruję w swojej twórczości.
Przyszłość
– Wierzysz, że zbudujesz swoją muzyczną niszę w Polsce?
– Tak jest. Taka nisza gdzieś istnieje. Dorzucam jeszcze brzmienia Lo-Fi, tzn. muzykę, która specjalnie jest gorszej jakości. Teraz to Lo-Fi bardzo często jest Hi-Low.
– Czym chcesz zaskoczyć słuchaczy?
– Chcę robić relacje na żywo z procesu tworzenia muzyki. W trakcie tych transmisji muszę więcej mówić do ludzi, ale to wszystko jest do wypracowania.
– A co jeśli nie zaskoczysz i nie będzie dużych liczb?
– Nie robię muzyki dla liczb.
– Czujesz się głosem swojego pokolenia?
– Nie muszę być jego głosem, bo jestem jego częścią.
Helucze to wokalista, autor tekstów, producent i multiinstrumentalista z Krakowa. Urodził się w 1996 roku. Karierę muzyczną rozpoczął w 2018 roku; w tym czasie zajmował się muzyką elektroniczną i śpiewał po angielsku. Jego najbardziej znaną produkcją z tego okresu jest Dance Kitty (ponad 1,5 miliona wyświetleń na YouTubie i sporo cringe’u). W czasie pandemii zaczął pisać po polsku i zmienił styl muzyczny na pop. Po wydaniu swojego pierwszego polskiego singla został zauważony przez Island Records Polska. W trakcie współpracy z wytwórnią jego singiel „O Twych Nogach” trafił na międzynarodową playlistę Spotify „borderless”. Współpracował z Wiktorem Dydułą i Verde, a wiosną 2023 roku wystąpił na festiwalu NEXT FEST w Poznaniu. Po ponad ośmiomiesięcznej przerwie wydawniczej Helucze rozpoczyna nowy rozdział swojej muzycznej historii, zarówno jeśli chodzi o gatunek muzyczny, jak i zasady, na których wydaje swoją muzykę.