Media: Tylko jeden kraj nie poparł Ruttego na przyszłego szefa NATO
„Rumunia pozostaje jedynym krajem, który się sprzeciwia (kandydaturze Ruttego)” – napisał portal Digi24.ro, gdy o wycofaniu swoich obiekcji powiadomiły Słowacja i Węgry.
Czytaj także: Sprawa rozmowy Tusk-Scholz. Wersja niemieckich mediów
Węgry i Słowacja poparły Ruttego
Zwłaszcza Budapeszt deklarował do ostatniej chwili niechęć wobec kandydatury Ruttego. Jednak, jak pisze Digi24, po poniedziałkowym spotkaniu Rutte-Orban, premier Węgier opublikował na platformie X komunikat, deklarując poparcie dla holenderskiego polityka.
Viktor Orban napisał w nim, że uzyskał zapewnienie Ruttego, iż będzie on honorować ustalenia pomiędzy Budapesztem a obecnym sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, że Węgry nie będą uczestniczyć w aktywnościach Sojuszu na Ukrainie, ani ich finansować. „W świetle tej deklaracji Węgry są gotowe poprzeć kandydaturę premiera Ruttego na stanowisko sekretarza generalnego NATO” – napisał Orban.
Również prezydent Słowacji Peter Pellegrini oświadczył we wtorek, że jego kraj nie sprzeciwia się już kandydaturze Ruttego – odnotowuje Digi24.
"Szanse Iohannisa są zerowe"
Mark Rutte od początku mógł liczyć na poparcie szeregu ważnych państw NATO, w tym USA. Niemniej jednak w marcu prezydent Rumunii Iohannis potwierdził wcześniejsze nieoficjalne doniesienia, że zamierza również ubiegać się o stanowisko sekretarza generalnego na miejsce odchodzącego Stoltenberga.
Eksperci od początku byli dość sceptyczni wobec tego pomysłu. Obecnie, zdaniem Kamila Całusa z Ośrodka Studiów Wschodnich, szanse Iohannisa są zerowe.
„Rumunia została ostatnim państwem, które nie popiera kandydatury Marka Rutte na sekretarza generalnego NATO. Węgry i Słowacja wycofały bowiem swój dotychczasowy sprzeciw (najbardziej niechętny pomysłowi obsadzenia na stanowisku szefa Sojuszu holenderskiego premiera był Budapeszt). Tym samym i tak znikome szanse prezydenta Klausa Iohannisa na zajęcie tego stołka (jest on bowiem wciąż oficjalnym kandydatem, jedynym obok Ruttego) spadły do zera” – zaznaczył analityk w komentarzu na platformie X.
Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)