ODSETKI ZA KOLONIE
Zapraszam do lektury mojego wywiadu dla tygodnika "Do Rzeczy". Poświęcony jest on niemal w całości fatalnej polityce imigracyjnej UE. Rozmowę ze mną przeprowadził red. Ryszard Gromadzki.
Z Ryszardem Czarneckim, eurodeputowanym Prawa i Sprawiedliwości, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, rozmawia Ryszard Gromadzki
- Rada Unii Europejskiej przyjęła przy sprzeciwie Polski i Węgier pakt migracyjny, uchwalony wcześniej przez Parlament Europejski. Zakłada on, że kraje członkowskie Unii mają do wyboru przyjęcie migrantów z Afryki i i Azji, albo zapłatę rekompensaty finansowej za ich nie przyjęcie w ramach tzw. mechanizmu solidarnościowego. Szef MSZ Radosław Sikorski w jednym z telewizyjnych wywiadów przekonywał, że Polska może być beneficjentem tego paktu, bo przyjmuje uchodźców z Ukrainy. Zgadza się pan z ministrem Sikorskim?
RYSZARD CZARNECKI: Pan Sikorski ma poczucie humoru. Mi wcale nie jest do śmiechu. Pakt przyjęty w Brukseli oznacza nie tylko zapalenie zielonego światła dla poważnych obciążeń ekonomicznych dla naszego kraju, bo przecież będziemy utrzymywać tych ludzi, a olbrzymia większość z nich będzie żyła z „socjalu” jak dzieje się w krajach Europy Zachodniej. Będziemy jednak też płacić, na razie trudno policzalne, koszty konfliktów społecznych, kulturowych i religijnych ,a przede wszystkim wzrostu przestępczości, w tym przestępczości zorganizowanej. To było udziałem wszystkich krajów, które przyjmowały imigrantów. Nie sądzę, aby ci ,którzy przybędą do Polski z Afryki czy Azji byli zastępem aniołów, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, którzy generowali olbrzymie problemy z przestrzeganiem prawa w krajach Zachodu. Do tego dochodzi zagrożenie terroryzmem. Trzeba podkreślić, że koszty, o których mówiłem nie dotyczą perspektywy kilku najbliższych lat, tylko kilku przyszłych dekad.
- Mówiąc wprost, przyjęcie przez Polskę paktu migracyjnego oznacza gigantyczny drenaż naszego budżetu.
RYSZARD CZARNECKI: Zgoda, a mówimy tylko o obciążeniach ekonomicznych. Gdy chodzi o kwestię wzrostu przestępczości czy zagrożenia terroryzmem, co jest udziałem takich krajów jak Francja, Belgia, Hiszpania i innych, które przyjęły imigrantów, to przecież nie sprowadza się tylko do tych przybyszów, którzy znaleźli się tam w ostatnich latach, lecz dotyczy dzieci imigrantów, którzy przybyli tam wiele lat temu. Wielu z nich nigdy się nie zasymilowali, tworzą getta. To, że rząd Prawa i Sprawiedliwości przy wszystkich swoich grzechach i błędach, które są znane, przez 8 lat skutecznie blokował „gilotynę migracyjną” wobec Polski, uważam za jeden z większych sukcesów dwóch naszych prawicowych gabinetów. Jeśli teraz tego nie zablokujemy w Parlamencie Europejskim, jeśli nowa Komisja Europejska nie wycofa się z tego planu, to wówczas - mówię to z całą odpowiedzialnością - będziemy płacić bardzo wysoką cenę przez dziesięciolecia.
- Ledwie pakt migracyjny został uchwalony, a już mówi się o jego zmianie. Na stole jest propozycja , określana jako niestandardowe rozwiązanie, pod którą podpisały się na razie rządy 15 państw Unii, w tym Polski. Chodzi o odsyłanie nielegalnych imigrantów poza Unię. Podobną regulację przyjęła niedawno Wlk. Brytania, która ma wysyłać nielegalnych imigrantów do Rwandy. Ten plan może być rzeczywiście alternatywą dla rozwiązań zapisanych w pakcie migracyjnym ?
RYSZARD CZARNECKI: To nie jest oryginalny pomysł. W rzeczywistości jest to próba zaadoptowania doświadczeń Australii sprzed przeszło 20 lat. Australijczycy zawracali liczne wtedy statki z imigrantami, które przechwytywali na swoich wodach terytorialnych i przekierowywali tych ludzi do trzech krajów Oceanii . Tam dopiero przeprowadzali cała procedurę azylową. Zaledwie promile tych imigrantów uzyskiwało zgodę na przeniesienie się do Australii. Jak widać Unia wchodzi w australijskie buty. Oczywiście lepszy rydz, niż nic. To przynajmniej próba wypchnięcia kolejnych fal imigrantów poza Unię. Podobne porozumienie Unia zawarła w 2016 roku z Turcją, a ostatnio z Tunezją. Rozwiązanie, o którym rozmawiamy pokazuje , że sama Unia przyznaje, że lepiej tę migracyjną piłeczkę przebić poza unijny kort.
- Przyznaje bo boi się "populistów" i "faszystów", którzy szeroką ławą mogą pojawić się nowym Parlamencie Europejskim...
RYSZARD CZARNECKI: Oczywiście, że tak. Zwracam uwagę, że przez kilkadziesiąt lat na Zachodzie szerzono, jak to określam „kłamstwo migracyjne” , tak jak po 2010 roku rozpowszechniano „kłamstwo smoleńskie” , w którym winę za katastrofę pod Smoleńskiem przypisywano polskim pilotom. Na tej samej zasadzie utrwalano ‘kłamstwo migracyjne”, polegające na tym, że rządzący z różnych partii : lewicowych, liberalnych ale także chadeckich wmawiali swoim wyborcom, od Portugalii po Wielką Brytanię, że trzeba ściągać migrantów, bo jeśli nie, to zawali się gospodarka. Ten syndrom przełamały dopiero Polska i w jakiejś mierze Węgry, które pokazały, zwłaszcza Polska, że gospodarka może hulać, imigrantów nie ma, bezrobocie może być jedno z najniższych w Europie, a inwestycje zagraniczne rosną jak grzyby po deszczu.
- W tym , co Pan mówi pobrzmiewa propaganda sukcesu. A tymczasem rzeczywistość skrzeczy. Inwestorzy zagraniczni zniechęceni rosnącymi kosztami pracy i energii wycofują się w ostatnich miesiącach z Polski jeden po drugim. Co do imigrantów, to mamy ich w Polsce grubo ponad milion i to nie tylko z Ukrainy. To w czasie rządów PiS na polskim rynku pojawiło się dziesiątki tysięcy pracowników z Indii, Pakistanu, Uzbekistanu, Filipin i innych państw.
RYSZARD CZARNECKI: Jeśli chodzi o zagraniczne firmy, które opuszczają Polskę za rządów liberałów i lewicy to tylko pokazuje, że to prawica była pragmatyczna, bo potrafiła kapitał zagraniczny skutecznie ściągać. Za rządów liberalno- lewicowych on z Polski ucieka. Co do imigrantów, to już jest to decyzja polskich przedsiębiorców, którym opłaca się zatrudniać imigrantów zarobkowych, na określony czas, którzy płacą w Polsce podatki i którzy po zakończeniu umów wyjeżdżają do siebie. Absolutnie nie wrzucałbym ich do jednego worka z migrantami, którzy szukają w Europie socjalu. Były prezes Orlenu , Daniel Obajtek, mówił w jednym z wywiadów o rozwiązaniu, które funkcjonowało w zarządzanym przez niego koncernie. Polegało ono na tym, że ostatnia pensja wpływała na konto takiego pracownika spoza Europy w momencie, kiedy ten człowiek wrócił do swojego kraju. Zauważmy, że liczba imigrantów ukraińskich w Polsce spada. Dla porównania w NIemczech w ciągu ostatniego roku przybyło 200 tysięcy imigrantów z Ukrainy. Ich liczba wynosi obecnie u naszych zachodnich sąsiadów 1 milion 650 tysięcy. Ze statystyk wynika, że często byli to ludzie, którzy nie przybyli z Ukrainy, tylko z Polski. Niemcy chętnie ich przyjmują, uznając Ukraińców za znacznie bardziej użytecznych dla niemieckiej ich gospodarce niż Afrykanie, czy Azjaci, których kanclerz Merkel witała słowami „Herzlich Wilkommen”. Nie wiemy dziś ,jaka będzie przyszłość imigrantów ukraińskich w Polsce. Wątpię, aby większość z nich - mowa o mężczyznach - u nas pozostała. Część będzie pewnie starała się wyjechać na Zachód. Pytaniem otwartym jest czy ich liczba nie powiększy się w związku z przebiegiem wojny, Rosja naciska, Ukraińcy cofają się, zagrożony jest Charków. To wszystko może spowodować kolejną falę uchodźców, która może napłynąć w.wielkiej mierze do Polski.
- Jeśli przyjąć za dobrą monetę słowa szefa MSZ, że pakt migracyjny będzie działał w obie strony, to powinniśmy zakładać, że w ramach unijnego mechanizmu solidarności, powinniśmy dostać pieniądze za przyjęcie uchodźców z Ukrainy.
RYSZARD CZARNECKI: Rządzącym i zwolennikom rządu oraz prorządowym dziennikarzom, którzy takie bajki opowiadają , powiem określeniem „check” stosowanym przy głosowaniach w europarlamencie - czyli „sprawdzam”. Nie ma żadnego zapisu w pakcie migracyjnym, który by mówił o tym, że Polska ma automatycznie otrzymać środki finansowe za tych ludzi, których dotychczas przyjęła.
- I przekazała gigantyczną pomoc w ciągu ostatnich ponad 2 lat…
RYSZARD CZARNECKI: To prawda. Od Unii Europejskiej , dostaliśmy w tej sprawie „na waciki”,że określę to zwrotem z jednej z polskich komedii.
- Gdzie jest ta „solidarność europejska” o której tyle mówi się w pakcie migracyjnym, Panie Pośle?
RYSZARD CZARNECKI: Solidarność europejska to slogan. To pojęcie, które euroentuzjastyczni politycy odmieniają przez wszystkie przypadki, a w istocie, to "WN" czyli Wielkie Nic. Solidarność europejska to zwrot retoryczny, który występuje wtedy, kiedy krajom, które nie miały kolonii, jak Polska trzeba wcisnąć imigrantów z tych państw, które przez wieki budowały swoją potęgę cywilizacyjną i gospodarczą łupiąc kolonie. A teraz, kraje takie jak Polska, które powtórzę, nigdy kolonii nie miały, mają z tego tytułu płacić odsetki. Kiedy Niemcy wspólnie z Rosją budowali Nord Steam 1 i 2 , jakoś nikt nie mówił o solidarności europejskiej. Tego zwrotu chętnie używają najsilniejsze państwa w Europie, po to żeby uzyskać dla siebie różne korzyści naszym kosztem-kosztem Polski .