Paweł Jędrzejewski: Minister Kosiniak-Kamysz do dymisji!

Strzeżcie granicy, narażajcie swoje życie, brońcie państwa polskiego, strzelając w zgodzie z regułami, które wasz minister uważa za wymagające "zmiany", a gdy was oskarżymy za wasze działania, nie liczcie na otrzymanie "prawdziwej pomocy prawnej".
Władysław Kosiniak-Kamysz Paweł Jędrzejewski: Minister Kosiniak-Kamysz do dymisji!
Władysław Kosiniak-Kamysz / (mr) PAP/Paweł Supernak

Taka jest wymowa nie tylko tego, co dzieje się na granicy, ale taki jest sens tego, co wprost powiedział najwyższy rangą urzędnik odpowiedzialny za obronę państwa.

Czytaj również: Kompromitacja Scheuring-Wielgus w programie na żywo [WIDEO]

Tusk chce móc wyprowadzać wojsko na ulice

 

Dlaczego minister obrony Narodowej Kosiniak-Kamysz powinien natychmiast odejść?

Władysław Kosiniak-Kamysz jest wicepremierem i ministrem obrony narodowej od sześciu miesięcy. Wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Od 3 lat trwa tam wojna hybrydowa, która staje się coraz bardziej brutalna.  Polscy żołnierze coraz częściej zmuszani są do używania broni palnej - do oddawania strzałów ostrzegawczych.

W trakcie konferencji prasowej w zeszłym tygodniu, po ujawnieniu, że żandarmeria wojskowa już w marcu zatrzymała żołnierzy oskarżonych o nieuzasadnione lub niewłaściwe użycie broni, minister Kosiniak-Kamysz stwierdził, że w maju żołnierze użyli broni ponad 700 razy.

Podanie o dymisję

Na tej samej konferencji Kosiniak-Kamysz powiedział: "Żołnierze na granicy mogą używać broni. Te przepisy są jasno określone, choć moim zdaniem one wymagają zmiany i nad tym pracujemy. Choćby ostatnie posiedzenie Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa było... była dyskusja o zasadach użycia broni jak również o pomocy prawnej... stworzeniu prawdziwej pomocy prawnej dla żołnierzy, której nigdy do tej pory w Polsce nie mieli. O tym rozmawiam na bieżąco z panem ministrem Bodnarem... ma swoje pomysły w tym celu, trochę na wzór amerykański... stworzenia takiego biura pomocy prawnej... takie biuro pomocy prawnej dla żołnierzy ale też funkcjonariuszy stworzymy."

Tymi zdaniami minister formułuje własne podanie o dymisję. Powinien zrobić to jak najszybciej.

 

Przeanalizujmy tę wypowiedź

Po pierwsze, dowiadujemy się, że obowiązujące zasady używania broni są niedoskonałe. Skoro minister sam uważa, że wymagają zmiany, to znaczy, że nie są dobre. Zmiany są konieczne, skoro nad zmianami - jak zapewnia minister - "pracujemy". Wniosek jest oczywisty: czyli obecnie żołnierze działają według niedoskonałych, a może nawet wadliwych przepisów, bo wymagających zmian. Czy jest więc coś pilniejszego w tej materii od jak najszybszego, natychmiastowego zmienienia przepisów? Przecież to nie są przepisy dotyczące ścielenia łóżka w koszarach lub salutowania przełożonemu. To są reguły dotyczące strzelania, czyli spraw życia i śmierci oraz odpowiedzialności żołnierzy, którzy strzelają. Cóż mogłoby być ważniejsze właśnie teraz, jeśli w samym maju było aż ponad 700 przypadków użycia broni? Powstaje więc pytanie: kiedy minister zorientował się, że przepisy wymagają zmiany? Jak dawno? Gdy zostaje się ministrem obrony narodowej, to chyba pierwszym krokiem powinno być zapoznanie się z regułami, według których żołnierze strzelają na granicy, gdzie ataki trwają już od 3 lat. A gdy już się wie o konieczności dokonania zmian w tych przepisach, to Ile czasu potrzeba na ich wprowadzenie? Minister Kosiniak-Kamysz stwierdza, że "na ostatnim posiedzeniu Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa... była dyskusja o zasadach użycia broni". Na ostatnim? A nie było jej na poprzednich? Czyżby dopiero teraz dotarło do ministerstwa obrony i do Komitetu, że żołnierze strzelają, bo jeśli w sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia nie będą strzelać, to zostaną zaatakowani, zranieni lub nawet zabici? Tak jak stało się z żołnierzem dźgniętym nożem na kiju, zaatakowanym przez bandytę-mordercę, który chciał nielegalnie przedostać się na teren Polski. O tym, że żołnierze strzelają, wiadomo od czasów wynalezienia prochu. Polscy żołnierze strzelają według niedoskonałych zasad, a ludzie, którzy decydują swoimi decyzjami o ich życiu i śmierci, prowadzą "dyskusję o zasadach użycia broni". Czy nie jest oczywiste, że te skorygowane, ulepszone zasady powinny już być wypracowane i powinny już obowiązywać? Dlaczego ich nie ma? Sześć miesięcy minister Kosiniak-Kamysz jest ministrem, a dopiero toczą się dyskusje na ten najważniejszy temat: kiedy i jak żołnierzowi wolno używać broni?

Przecież to skandal! Przecież to kpiny!

 

Ale to nie wszystko

Po drugie bowiem, z wypowiedzi ministra wynika jednoznacznie, że żołnierze strzelający według zasad, które "wymagają zmiany" są od zawsze pozbawieni "prawdziwej pomocy prawnej". Że nigdy jej nie mieli. I minister o tym wie, ma tego pełną świadomość, ale nadal posyła tych żołnierzy na granicę, gdzie stawiani są w sytuacjach, w których muszą używać broni, ze świadomością, że pomocy prawnej będą pozbawieni, a nawet gdy jakaś pomoc prawna była im udzielona, to - według słów ministra obrony narodowej - nie będzie to "prawdziwa pomoc".

I jakim pocieszeniem dla tych żołnierzy może być stwierdzenie Kosiniaka-Kamysza, że na ten temat "rozmawia na bieżąco z panem ministrem Bodnarem"? I że "minister Bodnar ma pomysły"? Zapewne znakomite, bo "amerykańskie". Ile czasu potrzebować będą Kosiniak-Kamysz i Bodnar na skrystalizowanie i wprowadzenie w życie tych amerykańskich "pomysłów"?

 

Obietnice bez pokrycia

Minister Kosiniak-Kamysz wypowiada i wypisuje w ostatnich dniach wiele znakomicie brzmiących słów. Na platformie X oświadcza: "Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy." I dodaje: "Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią." Tak. Muszą. Tylko że to obietnice bez pokrycia. Obowiązkiem ministerstwa obrony narodowej jest im tę pewność zagwarantować. Jak mają być pewni, skoro nie będzie im udzielona "prawdziwa pomoc prawna", bo "biura pomocy prawnej" dla żołnierzy są dopiero w mglistych planach ministra Bodnara? A ich własny minister Kosiniak-Kamysz sam przyznaje, że panuje do facto chaos i żadnej pomocy nie ma.

Jak więc można wierzyć w zapewnienia ministra? Jak można usprawiedliwić fakt, że polscy żołnierze narażają swoje zdrowie i życie, podczas gdy szef ministerstwa wie, że sytuacja tych żołnierzy wymaga natychmiastowych, poważnych zmian, a przez pół roku nie podjął w tej materii żadnych konkretnych decyzji

 

Wiedział od marca i nic nie zrobił

Minister Kosiniak-Kamysz jest prawdopodobnie dobrym lekarzem, na pewno jest zręcznym politykiem, ale na ministra obrony narodowej najwyraźniej nie ma kwalifikacji. Tu potrzeba człowieka czynu, człowieka "wagi ciężkiej", a nie sympatycznego chłopca o mentalności urzędniczej, który swoją nieudolnością i zaniechaniem obniża morale armii. Obecny minister jest niepoważny, zbyt lekko a nawet nonszalancko podchodzi do spraw dotyczących życia i śmierci polskich żołnierzy. O zatrzymaniu żołnierzy przez żandarmerię wiedział od marca i w tej sprawie nie zrobił nic. Gdyby nie ujawnienie afery przez Onet, milczałby na ten temat nadal. Wiedząc dobrze o tym, że żołnierze są zmuszani do funkcjonowania w niejasnej i niebezpiecznej dla nich sytuacji prawnej, nie działa ani skutecznie, ani szybko. A właśnie takich działań wymaga bezwzględnie obecna, krytyczna sytuacja.


 

POLECANE
Tragiczny bilans dwóch dni długiego weekendu. 26 ofiar z ostatniej chwili
Tragiczny bilans dwóch dni długiego weekendu. 26 ofiar

Piątek przyniósł 21, a sobota kolejnych pięć ofiar śmiertelnych wypadków na drogach – wynika z danych opublikowanych przez Komendę Główną Policji.

Wszyscy jesteśmy niemieckimi agentami gorące
Wszyscy jesteśmy niemieckimi agentami

Jesteśmy niemieckimi agentami – i nie potrzebujemy żadnych tajnych werbunków, by nimi zostać. Wystarczy spojrzeć na własne portfele i codzienne wybory. To one, krok po kroku, przekazują miliardy złotych niemieckiemu kapitałowi i budują przewagę Berlina nad Warszawą.

Politico: Europa wyśle do Waszyngtonu z Zełenskim ważnych polityków by zapobiec awanturze z ostatniej chwili
Politico: Europa wyśle do Waszyngtonu z Zełenskim ważnych polityków by zapobiec awanturze

Europa wysyła do Waszyngtonu ważnych polityków wraz z prezydentem Ukrainy – informuje serwis "Politico" w niedzielnej publikacji. Najpewniej będą to prezydent Finlandii Aleksander Stubb i szef NATO Mark Rutte.

Ważny komunikat dla mieszkańców i turystów w Gdańsku z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców i turystów w Gdańsku

To ostatnia okazja, by odwiedzić Jarmark św. Dominika w Gdańsku. Po trzech tygodniach pełnych zakupów, koncertów i wydarzeń kulturalnych nadszedł dzień finału. Niedziela, 17 sierpnia, obfituje w atrakcje, które zamkną tegoroczną edycję.

Zełenski: Rosja odrzuca zawieszenie broni. To komplikuje sytuację z ostatniej chwili
Zełenski: Rosja odrzuca zawieszenie broni. To komplikuje sytuację

Odrzucanie przez Rosję apeli o zawieszenie broni „komplikuje sytuację” i pokazuje, że doprowadzenie do trwałego pokoju może wymagać znacznego wysiłku – ocenił w nocy z soboty na niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na platformie X.

Media opublikowały treść listu Melanii Trump do Putina ws. ochrony dzieci z ostatniej chwili
Media opublikowały treść listu Melanii Trump do Putina ws. ochrony dzieci

Stacja Fox News opublikowała w sobotę pełną treść listu pierwszej damy USA Melanii Trump do przywódcy Rosji Władimira Putina, w którym wzywa do ochrony dzieci. Według mediów list miał przekazać Putinowi osobiście prezydent Donald Trump podczas spotkania na Alasce.

Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data z ostatniej chwili
Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data

Donald Trump chce zorganizować trójstronny szczyt z Władimirem Putinem i Wołodymyrem Zełenskim już w najbliższy piątek 22 sierpnia – informuje serwis Axios.

Spotkanie Tuska z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami z ostatniej chwili
"Spotkanie Tuska z "zaprzyjaźnionymi dziennikarzami"

Dziennikarz Telewizji Republika Marcin Dobski twierdzi, że odbyło się "spotkanie D. Tuska i kierownictwa rządu z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami".

Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino z ostatniej chwili
Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino

15 sierpnia pod Monte Cassino nie pojawił się żaden przedstawiciel polskich instytucji – relacjonuje Tomasz Łysiak w serwisie niezalezna.pl.

Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka z ostatniej chwili
Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka

Znaleziono zwłoki 20-latka, który w piątek wieczorem zaginął w okolicy Jeziora Białego w pow. gostynińskim w woj. mazowieckim. Ciało zostało wyciągnięte z wody – poinformowała w sobotę rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Minister Kosiniak-Kamysz do dymisji!

Strzeżcie granicy, narażajcie swoje życie, brońcie państwa polskiego, strzelając w zgodzie z regułami, które wasz minister uważa za wymagające "zmiany", a gdy was oskarżymy za wasze działania, nie liczcie na otrzymanie "prawdziwej pomocy prawnej".
Władysław Kosiniak-Kamysz Paweł Jędrzejewski: Minister Kosiniak-Kamysz do dymisji!
Władysław Kosiniak-Kamysz / (mr) PAP/Paweł Supernak

Taka jest wymowa nie tylko tego, co dzieje się na granicy, ale taki jest sens tego, co wprost powiedział najwyższy rangą urzędnik odpowiedzialny za obronę państwa.

Czytaj również: Kompromitacja Scheuring-Wielgus w programie na żywo [WIDEO]

Tusk chce móc wyprowadzać wojsko na ulice

 

Dlaczego minister obrony Narodowej Kosiniak-Kamysz powinien natychmiast odejść?

Władysław Kosiniak-Kamysz jest wicepremierem i ministrem obrony narodowej od sześciu miesięcy. Wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Od 3 lat trwa tam wojna hybrydowa, która staje się coraz bardziej brutalna.  Polscy żołnierze coraz częściej zmuszani są do używania broni palnej - do oddawania strzałów ostrzegawczych.

W trakcie konferencji prasowej w zeszłym tygodniu, po ujawnieniu, że żandarmeria wojskowa już w marcu zatrzymała żołnierzy oskarżonych o nieuzasadnione lub niewłaściwe użycie broni, minister Kosiniak-Kamysz stwierdził, że w maju żołnierze użyli broni ponad 700 razy.

Podanie o dymisję

Na tej samej konferencji Kosiniak-Kamysz powiedział: "Żołnierze na granicy mogą używać broni. Te przepisy są jasno określone, choć moim zdaniem one wymagają zmiany i nad tym pracujemy. Choćby ostatnie posiedzenie Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa było... była dyskusja o zasadach użycia broni jak również o pomocy prawnej... stworzeniu prawdziwej pomocy prawnej dla żołnierzy, której nigdy do tej pory w Polsce nie mieli. O tym rozmawiam na bieżąco z panem ministrem Bodnarem... ma swoje pomysły w tym celu, trochę na wzór amerykański... stworzenia takiego biura pomocy prawnej... takie biuro pomocy prawnej dla żołnierzy ale też funkcjonariuszy stworzymy."

Tymi zdaniami minister formułuje własne podanie o dymisję. Powinien zrobić to jak najszybciej.

 

Przeanalizujmy tę wypowiedź

Po pierwsze, dowiadujemy się, że obowiązujące zasady używania broni są niedoskonałe. Skoro minister sam uważa, że wymagają zmiany, to znaczy, że nie są dobre. Zmiany są konieczne, skoro nad zmianami - jak zapewnia minister - "pracujemy". Wniosek jest oczywisty: czyli obecnie żołnierze działają według niedoskonałych, a może nawet wadliwych przepisów, bo wymagających zmian. Czy jest więc coś pilniejszego w tej materii od jak najszybszego, natychmiastowego zmienienia przepisów? Przecież to nie są przepisy dotyczące ścielenia łóżka w koszarach lub salutowania przełożonemu. To są reguły dotyczące strzelania, czyli spraw życia i śmierci oraz odpowiedzialności żołnierzy, którzy strzelają. Cóż mogłoby być ważniejsze właśnie teraz, jeśli w samym maju było aż ponad 700 przypadków użycia broni? Powstaje więc pytanie: kiedy minister zorientował się, że przepisy wymagają zmiany? Jak dawno? Gdy zostaje się ministrem obrony narodowej, to chyba pierwszym krokiem powinno być zapoznanie się z regułami, według których żołnierze strzelają na granicy, gdzie ataki trwają już od 3 lat. A gdy już się wie o konieczności dokonania zmian w tych przepisach, to Ile czasu potrzeba na ich wprowadzenie? Minister Kosiniak-Kamysz stwierdza, że "na ostatnim posiedzeniu Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa... była dyskusja o zasadach użycia broni". Na ostatnim? A nie było jej na poprzednich? Czyżby dopiero teraz dotarło do ministerstwa obrony i do Komitetu, że żołnierze strzelają, bo jeśli w sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia nie będą strzelać, to zostaną zaatakowani, zranieni lub nawet zabici? Tak jak stało się z żołnierzem dźgniętym nożem na kiju, zaatakowanym przez bandytę-mordercę, który chciał nielegalnie przedostać się na teren Polski. O tym, że żołnierze strzelają, wiadomo od czasów wynalezienia prochu. Polscy żołnierze strzelają według niedoskonałych zasad, a ludzie, którzy decydują swoimi decyzjami o ich życiu i śmierci, prowadzą "dyskusję o zasadach użycia broni". Czy nie jest oczywiste, że te skorygowane, ulepszone zasady powinny już być wypracowane i powinny już obowiązywać? Dlaczego ich nie ma? Sześć miesięcy minister Kosiniak-Kamysz jest ministrem, a dopiero toczą się dyskusje na ten najważniejszy temat: kiedy i jak żołnierzowi wolno używać broni?

Przecież to skandal! Przecież to kpiny!

 

Ale to nie wszystko

Po drugie bowiem, z wypowiedzi ministra wynika jednoznacznie, że żołnierze strzelający według zasad, które "wymagają zmiany" są od zawsze pozbawieni "prawdziwej pomocy prawnej". Że nigdy jej nie mieli. I minister o tym wie, ma tego pełną świadomość, ale nadal posyła tych żołnierzy na granicę, gdzie stawiani są w sytuacjach, w których muszą używać broni, ze świadomością, że pomocy prawnej będą pozbawieni, a nawet gdy jakaś pomoc prawna była im udzielona, to - według słów ministra obrony narodowej - nie będzie to "prawdziwa pomoc".

I jakim pocieszeniem dla tych żołnierzy może być stwierdzenie Kosiniaka-Kamysza, że na ten temat "rozmawia na bieżąco z panem ministrem Bodnarem"? I że "minister Bodnar ma pomysły"? Zapewne znakomite, bo "amerykańskie". Ile czasu potrzebować będą Kosiniak-Kamysz i Bodnar na skrystalizowanie i wprowadzenie w życie tych amerykańskich "pomysłów"?

 

Obietnice bez pokrycia

Minister Kosiniak-Kamysz wypowiada i wypisuje w ostatnich dniach wiele znakomicie brzmiących słów. Na platformie X oświadcza: "Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy." I dodaje: "Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią." Tak. Muszą. Tylko że to obietnice bez pokrycia. Obowiązkiem ministerstwa obrony narodowej jest im tę pewność zagwarantować. Jak mają być pewni, skoro nie będzie im udzielona "prawdziwa pomoc prawna", bo "biura pomocy prawnej" dla żołnierzy są dopiero w mglistych planach ministra Bodnara? A ich własny minister Kosiniak-Kamysz sam przyznaje, że panuje do facto chaos i żadnej pomocy nie ma.

Jak więc można wierzyć w zapewnienia ministra? Jak można usprawiedliwić fakt, że polscy żołnierze narażają swoje zdrowie i życie, podczas gdy szef ministerstwa wie, że sytuacja tych żołnierzy wymaga natychmiastowych, poważnych zmian, a przez pół roku nie podjął w tej materii żadnych konkretnych decyzji

 

Wiedział od marca i nic nie zrobił

Minister Kosiniak-Kamysz jest prawdopodobnie dobrym lekarzem, na pewno jest zręcznym politykiem, ale na ministra obrony narodowej najwyraźniej nie ma kwalifikacji. Tu potrzeba człowieka czynu, człowieka "wagi ciężkiej", a nie sympatycznego chłopca o mentalności urzędniczej, który swoją nieudolnością i zaniechaniem obniża morale armii. Obecny minister jest niepoważny, zbyt lekko a nawet nonszalancko podchodzi do spraw dotyczących życia i śmierci polskich żołnierzy. O zatrzymaniu żołnierzy przez żandarmerię wiedział od marca i w tej sprawie nie zrobił nic. Gdyby nie ujawnienie afery przez Onet, milczałby na ten temat nadal. Wiedząc dobrze o tym, że żołnierze są zmuszani do funkcjonowania w niejasnej i niebezpiecznej dla nich sytuacji prawnej, nie działa ani skutecznie, ani szybko. A właśnie takich działań wymaga bezwzględnie obecna, krytyczna sytuacja.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe