"Solidarność jednoczy się, by podjąć walkę". Związkowcy z "S" i pracownicy protestowali przeciwko zamknięciu Walcowni Rur "Andrzej"
- My jako pracownicy Walcowni Rur "Andrzej" i jako mieszkańcy Zawadzkiego i całego województwa opolskiego najbardziej potrzebujemy znalezienia inwestora, który by mógł uratować ten zakład, uratować miejsca pracy
- powiedział podczas konferencji prasowej przed protestem Dariusz Brzęczek, przewodniczący Solidarności w Walcowni Rur Andrzej i jednocześnie przewodniczący Zarządu Regionu Śląsk Opolski NSZZ "Solidarność".
Zła koniunktura
- Od 13 lat zakład właściwie nie został odpowiednio doinwestowany. (...) Jako zwiazek zawodowy i jako pracownicy od lat alarmowaliśmy, że spada rentowność, że uzysk towaru maleje. Sama Alchemia jednak przyczyniła się w dużej mierze jako czynnik wewnętrzny do sytuacji, jaką dzisiaj mamy. Czyli mamy przedstawiony zamiar likwidacji Walcowni Rur "Andrzej" i zwolnienia wszystkich pracowników. Nie zgadzamy się na to! Nie zapominamy o tym jednak, że wpływ na tę sytuację mają też czynniki zewnętrzne w naszej gospodarce energochłonnej
- dodał.
- Koniunktura w obecnej chwili jest rzeczywiście zła. Ale nigdy nie było tak, żeby był spadek w linii prostej. Zawsze były drgania, zawsze hutnictwo wychodziło z nich na wyższy poziom. Czy dzisiaj potrzebujemy hutnictwa? (...)Czy jako kraj stać nas na kolejną likwidację zakładu hutniczego? Jak to możliwe, że pracodawca przez tyle lat nie doinwestował zakładu?
- pytał z kolei obecny na proteście Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ "Solidarność".
- Wszędzie podkreśla się, jakim jesteśmy państwem prawa, państwem dialogu społecznego, a pracownicy dowiadują się o zamiarze likwidacji zakładu w ostatniej chwili. I przekuje się im, że lepiej będzie zlikwidować, bo będą mniejsze koszty niż koszty działalności
- zaznaczył przewodniczący Karol.
Michał Rytel, burmistrz gminy Zawadzkie powiedział zaś:
- Dla nas to, co dzieje się z walcownią, to jednocześnie nie lada tragedia, ale też wyzwanie. (...) Powstaje czarna dziura na mapie gminy Zawadzkie. Nikt nie ma pomysłu, co będzie się dalej działo z tym terenem. (...) Struktury samorządowe robią, co mogą w tej sprawie. Ale miejsca pracy mają przedsiębiorcy.
Dodał, że likwidacja walcowni to także dramat dla samej gminy, do której co miesiąc wpływało kilkaset tysięcy złotych z tytułu podatków od właściciela zakładu. Ta decyzja doprowadzi też więc do zubożenia okolicy.
Obecny na proteście starosta strzelecki zaś opowiadał o formach wsparcia dla pracowników.
"Jesteśmy z każdym z Was"
Do protestujących list wystosował przewodniczący Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Napisał w nim:
"20 maja dowiedzieliśmy się o zamiarze rozpoczęcia procesu likwidacji Walcowni Rur „Andrzej” w Zawadzkiem. Decyzję tę podjęto, nie konsultując się ze związkami zawodowymi ani Radą Pracowników. Spotkanie 20 maja, na którym w kilku zdaniach poinformowano o likwidacji zakładu, pokazało prawdziwą twarz Alchemii S.A. Za nic ma ludzi, którzy oddali jej lata swojej ciężkiej pracy. Nie ma naszej zgody na takie traktowanie pracowników w Polsce i na łamanie prawa!".
Dodał, że likwidacja zakładu to destabilizacja rynku pracy w całym regionie, a także dramat dla wielu rodzin, nie tylko pracowników walcowni, ale także jej kooperantów.
Napisał także o tym, że właściciel przez lata niewystarczająco inwestował w zakład, a teraz mówi o wysokich kosztach funkcjonowania. Dodał, że wpyw na likwidację tego i innych zakładów z branży energochłonnej ma również forsowana obecnie euorpejska polityka klimatyczna.
"Dziś to my jesteśmy z Wami. Jesteśmy z każdym z Was i mówimy jasno: nie zostawimy Was samych. Zrobimy wszystko, aby powstrzymać ten proces. Za każdym z Was staje dziś cała Solidarność, domagając się szacunku dla ludzi pracy! Walcząc o poszanowanie prawa! Przestrzegając każdego pracodawcę, który – podobnie jak Wasz – za nic ma setki swoich pracowników. Zapewniając, że zrobimy wszystko, by Was chronić"
- przekonywał Piotr Duda.
"Dziś znów cała Solidarność jednoczy się, by podjąć walkę. Jesteśmy największym i najsilniejszym związkiem zawodowym w Polsce. Nie raz pokazaliśmy to w poprzednich latach, zarówno broniąc poszczególnych pracowników, całych zakładów pracy, a nawet branż, jak również wpływając na propracownicze zmiany w polskim prawie. Jesteśmy zdeterminowani, by walczyć o każdego członka Związku i o każdego pracownika, którego dotknie to, co Was. Wiemy, że wygramy"
- zakończył.
"Nigdy więcej Alchemii na opolskiej ziemi"
W samym proteście brali udział przedstawiciele NSZZ "Solidarność" z zaprzyjaźnionych regionów i zakładów pracy, przede wszystkim z branży hutniczej. Zjawili się także mieszkańcy Zawadzkiego. Duża część z nich pracuje lub pracowała w walcowni. Ludzie krzyczeli: "Nigdy więcej Alchemii na opolskiej ziemi!", a nawet "Złodzieje!". Mówili, że są rozgoryczeni decyzją właścicieli walcowni. Często w zakładzie pracują bowiem całe rodziny, które nagle, często po kilkudzisięciu latach pracy, zostaną z niczym. Podczas samego protestu pracownicy walcowni opowiadali o tym, jak wielką stratą dla lokalnej społeczności jest zamknięcie zakładu. Przed walcownię ptzujechały także dwa wozy ciężarowe reprezentując firmy, które współpracują z zakładem, a które na decyzji o jego zamknięciu także stracą.
W tle walki o uratowanie zakładu toczą się wciąż negocjacje dotyczące warunków zwolnienia pracowników walcowni. Do 10 czerwca powinno zostać podpisane porozumienie w tej sprawie.
CZYTAJ TAKŻE: Już dziś odbędzie się protest Solidarności przed Walcownią Rur „Andrzej” w Zawadzkiem