Polska wstrzymuje projekty infrastrukturalne. Niemieccy eksperci wzywają do potężnego skoku modernizacyjnego
Jak informuje niemiecki dziennik, czołowi ekonomiści ze strony pracodawców i związków zawodowych wzywają do zaciągnięcia dodatkowego długu w celu modernizacji niemieckiej infrastruktury.
Chodzi o ogromne środki
Cytowany przez Tagesschau Michael Hüther, dyrektor Instytutu Niemieckiego Biznesu, stwierdził, że w ciągu najbliższych 10 lat potrzebne będą dodatkowe pieniądze na inwestycję w infrastrukturę w wysokości 600 mld euro.
Zdaniem eksperta z Instytutu Makroekonomii i Badań Gospodarczych Sebastiana Dulliena jedynym wyjściem, by spełnić takie oczekiwania, jest poluzowanie zadłużenia lub utworzenie specjalnego funduszu.
Hüther twierdzi, że stan zniszczonej infrastruktury już teraz ma wpływ na konkurencyjność i atrakcyjność lokalizacji. Jego zdaniem w tej sprawie „nic się nie poprawiło”.
Według ekonomistów, 600 mld euro, których oba instytuty domagają się na modernizację, nie obejmuje dotacji dla przemysłu i jego kosztów operacyjnych w celu wsparcia gospodarki na drodze do neutralności klimatycznej. Suma ta jest przeznaczona wyłącznie na tzw. środki trwałe, tj. elektrownie, linie kolejowe czy budynki
– czytamy.
Co z polskimi inwestycjami?
W czasie, gdy niemieccy eksperci apelują o ogromne inwestycje w infrastrukturę, w Polsce można odczuć spowolnienie w tej kwestii.
W czwartek „Rzeczpospolita” przekazała, że zarząd Portu Gdańsk zdecydował o unieważnieniu przetargu na głębokowodny terminal zbożowy. W tym samym czasie wyrasta nam konkurencja w Niemczech, gdzie na wrzesień planowane jest otwarcie nowego terminala głębokowodnego w Mukran.
Eksperci zastanawiają się także, co dalej z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Z jednej strony padają deklaracje, że prace będą kontynuowane, ale z drugiej po przejęciu CPK przez nowy rząd do władz spółki trafili przeciwnicy tej inwestycji, a politycy koalicji coraz częściej powtarzają tezy o „megalomańskiej inwestycji”. Prezes spółki CPK stwierdził niedawno, że projekt nie powinien być „ambicjonalny, największego i najbardziej imponującego portu lotniczego w tej części Europy”.
W ubiegłym tygodniu minister przemysłu Marzena Czernacka zapowiedziała sześć lat opóźnienia programu atomowego i uruchomienie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w 2039 r. „Polska elektrownia jądrowa ma zostać uruchomiona w roku 2039 - stwierdziła dziś pani minister Marzena Czarnecka. Oznaczałoby to 6-letnie opóźnienie względem oryginalnego harmonogramu, który przewidywał, że pierwszy blok naszej jednostki jądrowej ruszy w 2033 r.” – komentował sprawę Jakub Wiech, ekspert z portalu Energetyka24.com.
Zastanawiająca jest także rezygnacja rządu Donalda Tuska z użeglowienia Odry. – Rząd nie planuje budowy polskiej mocarstwowości w oparciu o zwiększenie żeglowności na Odrze – oświadczył Maciej Thorz z Ministerstwa Infrastruktury podczas panelu dotyczącego zasobów wodnych na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.