"Antyrosyjski" Tusk i inne barwy kampanii
Jakie polskie przysłowie najbardziej pasuje do kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego 2024? Ano takie: „Ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni”. Oto bowiem od wieków „antyrosyjski” Donald Tusk atakuje za „prorosyjskość” formację Jarosława Kaczyńskiego! Każdy kto zna historię Polski ostatnich kilkunastu lat może się tylko oburzyć albo wzruszyć ramionami, jeżeli zmęczony jest skalą kłamstw i propagandy po stronie przeciwników obozu patriotycznego. Jednak dla bardzo wielu Polaków sprawa jest oczywista. Każdy kto ma względnie dobrą pamięć, pamięta słowa Donalda Tuska w wywiadzie z red. Pawłem Płuską z TVN 24, że „Putin to nasz człowiek w Moskwie” i fakt, że jako premier w 2007 roku z pierwszą wizytą na Wschód pojechał nie do Kijowa, tylko do Moskwy. Fakty można mnożyć, ale i tak tamta strona wielokroć złapana w tej sprawie za rękę krzyczy ze świetnie udawanym oburzeniem „to nie moja ręka!”.
Wiadomo jak było, ale jak widać trzeba to przypominać ze względu na przemożną chęć poddania się polityczno-historycznej amnezji przez obóz rządowy .
Wyborcy, z którymi spotykałem się w ostatnim tygodniu nie pytają jednak o stosunek do Rosji partii tworzących obecnie obóz władzy w naszym kraju – bo to oczywiste - ale o zupełnie inne rzeczy. Chcą wiedzieć, czy jest realna szansa na zmiany w Unii Europejskiej? Czy uda się zablokować Zielony Ład (który stał się synonimem unijnego zaślepienia)? Czy nowy europarlament będzie w stanie „odkręcić” politykę imigracyjną Unii? Wyborcy w Poznaniu, Kaliszu, Lesznie, Pile, Rawiczu, Gostyniu, Trzciance, Miasteczku Krajeńskim, Przeźmierowie, Zbąszyniu czy Trzemesznie chcą wiedzieć czy jak prawica wygra wybory do europarlamentu 9 czerwca, będzie rzeczywiście miała realny wpływ na tę instytucję.
Po tych pytaniach widać wzrastającą nieufność (a czasem wręcz niechęć) do UE. Akurat Bruksela „pracowała” na to intensywnie w ostatniej dekadzie.
Ciekawe czy to, co Unia wyprawiała wobec Polski, poczynając od 2015 roku oraz jej szaleństwa klimatyczno-imigracyjne przełożą się na pobicie najwyższej frekwencji w wyborach do PE z roku 2019, czyli niemal 46% - czy wręcz odwrotnie?
*tekst ukazał się na portalu niezależna.pl (04.05.2024)